JustPaste.it

Pierwsze wilki morskie

Artykuł Ryszarda Pospieszyńskiego

Po przerwie wojennej, 1 listopada 1945 r. Państwowa Szkoła Morska w Gdyni rozpoczęła pierwszy rok akademicki. Na inaugurację przybyli: wicepremier Eugeniusz Kwiatkowski i kontradmirał Adam Mohuczy
RAPORTY
Na pierwszy rok przyjęto 135 studentów, w tym 67 na Wydział Nawigacyjny i 66 na Wydział Mechaniczny. Rozpiętość wieku była bardzo duża. Najstarszy liczył 26 lat, najmłodszy 17. Większość osób, które rozpoczęły naukę, była w czasie wojny w konspiracji i walczyła w partyzantce.

Ten pierwszy bal

W uroczystej inauguracji roku uczestniczył delegat rządu do spraw Wybrzeża inż. Eugeniusz Kwiatkowski. Dla nas, uczniów, obecność na inauguracji wicepremiera ostatniego przed wojną Rządu Rzeczypospolitej była świadectwem, że wszystko wraca do normalności. Dzięki ogromnemu wysiłkowi dyrektora szkoły Konstantego Maciejewicza i jego współpracowników, uczniowie i wykładowcy rozpoczynali rok szkolny w jednakowych, granatowych dresach, a już na Święto Szkoły 8 grudnia 1945 r. wszyscy zostali umundurowani. Święto rozpoczęła uroczysta akademia poprzedzona mszą. W auli zebrali się goście - wicepremier Eugeniusz Kwiatkowski, kontradmirał Adam Mohuczy, władze Gdańska i Gdyni. Powitał ich kapitan Maciejewicz, a historię szkoły przypomniał Antoni Ledóchowski.

 

Wieczorem odbył się bal zorganizowany przez uczniów. Dla wielu z nas był to pierwszy bal w życiu. Szkoła i uczniowie borykali się z ogromnymi trudnościami, z których największym był brak podręczników. Wykładowcy więc dyktowali ważniejsze fragmenty wykładów. Problem stanowiło też zaopatrzenie szkoły w żywność. Jednak dzięki energii i zapobiegliwości kapitana Maciejewicza, po, przydzielono szkole poniemiecki majątek na Żuławach, z którego produkty wspomagały szkolną stołówkę. Kapitan Maciejewicz zawsze wyjeżdżał z uczniami. Pilnował, by chłopcy wykopywali ziemniaki, a nie latali za dziewczynami. Sam z motyką w ręku pracował przy wykopkach, jakby nic innego w życiu nie robił.

Rygor jak w koszarach

W pierwszych latach nauki obowiązywały w szkole przedwojenne regulaminy i zwyczaje. Pobudka o 6 rano, poranna gimnastyka, mycie, golenie, a o godz. 7, na korytarzu pod dzwonem okrętowym, apel poranny rozpoczynany pieśnią: "Kiedy ranne wstają zorze, Tobie ziemia, Tobie morze ". Po apelu śniadanie. O godz. 8 rozpoczynały się wykłady, o 14 - obiad, a od 15 nauka własna w "indywidualkach" - tak nazywano nasze pokoje, w których mieszkało po sześciu studentów.

O 18 kolacja, a o 21 odbywał się apel wieczorny, na którym obowiązkowo śpiewaliśmy: "Wszystkie nasze dzienne sprawy ". Koszarowy styl życia miał swoje dobre strony - integrował cały rocznik, zmuszał do nauki i wytwarzał solidarność grupową, która pozostała nam do dziś, a nasz nieprzerwany kontakt od 55 lat jest tego dowodem.

Od listopada 1945 r., po przejęciu "Daru Pomorza", studenci mieli możliwość pełnienia wachty na słynnym żaglowcu. Mimo spartańskich warunków, jakie na nim panowały, i braku ogrzewania, wszyscy chętnie się zgłaszali.

W 1947 r. Wydział Nawigacyjny przeniesiono do Szczecina, gdzie otwarto Państwową Szkołę Morską, dyrektorem jej został Konstanty Maciejewicz. Tak więc nawigatorzy z rocznika 1945-1948 rozpoczęli naukę w Gdyni, a ukończyli w Szczecinie. Wówczas dyrektorem Szkoły Morskiej w Gdyni został także człowiek legenda Antoni Garnuszewski.

Nasi wspaniali profesorowie

Mimo braku odpowiedniego technicznego wyposażenia, otrzymaliśmy tu solidne teoretyczne przygotowanie. Dzięki temu szybko awansowaliśmy, przejmując dowództwa na najbardziej nowoczesnych statkach i doskonale radziliśmy sobie z najnowszą techniką.

Trudne dzieło przekształcenia szczurów lądowych w wilków morskich realizowała grupa wspaniałych wykładowców Szkoły Morskiej. Na jej czele stał dyrektor szkoły kpt. ż. w. Konstanty Maciejewicz, legendarny "Macaj", długoletni komendant Białej Fregaty. Po przeniesieniu Wydziału Nawigacyjnego do Szczecina, dyrektorem Szkoły Morskiej w Gdyni został mgr inż. Antoni Garnuszewski, kpt. Antoni Ledóchowski był duszą Wydziału Nawigacyjnego. Wykładali też: kpt. Józef Giertowski, kpt. Wacław Zagrodzki, kpt. Bronisław Gubała, prof. Cezary Malinowski, prof. Józef Fijał, kpt. Bolesław Bąbczyński, prof. Procyk, ksiądz Siudek. Z perspektywy lat niezwykle doceniamy ich wiedzę, oddanie uczniom i pozytywny wpływ na nasze życie i kariery zawodowe.

To dzięki atmosferze, jaką tworzyli nasi wykładowcy w szkole, do dziś mamy i chcemy mieć ze sobą kontakt. Od 1985 r., czyli od 25 lat, spotykamy się w każdy drugi czwartek miesiąca w Szkole Morskiej. Na jednym z takich spotkań postanowiliśmy wspólnym wysiłkiem opracować i wydać monografię rocznika 1945-1948 Państwowej Szkoły Morskiej w Gdyni i Szczecinie pt. "Połamanym ferwatrem". Zawiera ona zdjęcia oraz życiorysy każdego studenta.

Mija 55 lat od rozpoczęcia nauki w Państwowej Szkole Morskiej rocznika 1945-1948 oraz 90 lat od powstania Szkoły Morskiej. Każdego roku w grudniu, z okazji święta Szkoły Morskiej mamy wspólną mszę w kościele Stella Maris w Gdyni, a po niej obiad i spotkanie, na którym wspominamy wspólny czas. W trakcie mszy odczytujemy nazwiska nieżyjących kolegów i każdemu zapalamy świeczkę. W tym roku zapalimy 91 świec - tylu już nas odeszło na "wieczną wachtę". Takie jest życie!

W tym roku msza św. odbędzie się 4 grudnia o godz. 11.30 jak zawsze w kościele oo. redemptorystów Stella Maris w Gdyni.

kpt. ż. w. Ryszard Pospieszyński - absolwent SM z rocznika 1945-1948, opracował monografię pt. "Połamanym ferwatrem".


Ryszard Pospieszyński - biogram

 

Źródło: Ryszard Pospieszyński