JustPaste.it

Nostalgia za małym miasteczkiem

Coraz częściej widzę, że ludzi dopada nostalgia, tęsknota za innym światem.

Coraz częściej widzę, że ludzi dopada nostalgia, tęsknota za innym światem.

 

Kojarzą ją bądź w dawnymi czasami (kiedyś było lepiej), bądź z własnym dzieciństwem, ale definitywnie nie jest nam dobrze tu, gdzie jesteśmy. Moda wciąż powraca, literatura i film melancholijnie grają starymi kliszami. Boimy się nowości i lękliwie uciekamy w bezpieczne światy dawnego życia.

Na przykład fascynacja PRL-em. Ilu ludzi, nawet zbyt młodych, by pamiętać ten okres, angażuje się w sentymentalne akcje typu „Born in PRL” na facebooku, kolekcjonują stare magnetofony i sweterki, oglądają z zachwytem Nową Hutę. Twierdzą, że w ogóle to ich śmieszy „Miś” i „Rejs”, a dziś już nie ma kina w Polsce. Ze wzruszeniem oglądamy stare zdjęcia, rozczula nas dzieciństwo, ogród i skarpetki do spódnicy. 

bull_hill-heidegger_small.jpg

Dobrze widać to w literaturze. Bohaterowie Pilcha czy Stasiuka cały czas wracają do swoich przeszłości, uprawiają namiętną archeologię, odmawiają uczestniczenia w życiu tu i teraz. Ciekawie pokazuje ten problem Wojciech Bauer w swojej najnowszej książce „Spowiednik rzeczy”, gdzie opisuje wyjazd zmęczonego życiem miejskim pisarza to rozkosznej mieściny, gdzie dni toczą się powoli i leniwie, od spacerów, przez popijanie wódeczki i niezobowiązujące rozmowy, po herbatę, wieczorną lekturę i sen. Jednak bohater Bauera zaczyna w pewnym momencie drżeć: nie wie, czy nie dusi się w tym regularnym rytmie, pozbawionym rywalizacji, presji, wysiłku.

Najlepiej jest nam w tym miejscu pośrodku, czy raczej nie-miejscu, gdzie tęsknimy za innym światem, ale nie robimy nic, by go zrealizować. Urzeczywistnione marzenie okazuje się nie być lekiem na całe zło. Nostalgia pozwala nam wierzyć, że w innych warunkach bylibyśmy szczęśliwi i wspaniali. Nostalgia zrealizowana, za którą idą konkretne działania, pokazuje jedynie, że zmiana okoliczności wcale nie zmienia nas samych.

Dlatego strzeżcie się małych miasteczek!