...i co anioł może...
Piosenka nieoptymistyczna
Czasem przyjdzie taki dzień,
że omroczy głowę cień
przygnębionych czarnych myśli.
Wątpię w czegokolwiek sens,
snuję się bez celu, więc
oczadziałe drzemią zmysły.
W fotelowej windzie tkwię,
która w studnię smutku mknie,
słona mgła zasnuła oczy.
Głaszczę dłonią łysy łeb,
szarpię brodę, marszczę brew;
beznadzieja serce toczy.
Samotności wyje zew,
złe pragnienia burzą krew,
umysł życie me filmuje.
Jakie życie – taki gniew,
Wkrótce już łabędzi śpiew –
przesyt niespełnienia czuję…
Na dodatek szepcze mi
wredny anioł, który sny
me na opak aranżuje:
Nie bądź smutas, rusz ten zad;
rychło bilans zysków – strat,
rób więc to, co cię rajcuje!
Autor: Piotr Stanisław Issel
Wrocław, kwiecień 2013