JustPaste.it

Życie w ciemnogrodzie

Żyję w kraju, w którym autorytety moralne przekonują mnie, że stosowanie antykoncepcji innej niż naturalna jest przeciwne planowi bożemu...

Żyję w kraju, w którym autorytety moralne przekonują mnie, że stosowanie antykoncepcji innej niż naturalna jest przeciwne planowi bożemu...

 

Żyję w kraju, w którym autorytety moralne przekonują mnie, że stosowanie antykoncepcji innej niż naturalna jest przeciwne planowi bożemu (o aborcji najlepiej w ogóle się nie wypowiadać, bo można by zostać spalonym na stosie). „Matka z Hipolitowa”, która zabiła pięcioro swoich nowonarodzonych dzieci (wg biegłych zmarły z głodu i wychłodzenia) powinna poddać się sterylizacji, skoro wiedzę na temat antykoncepcji miała mniejszą niż wiedza analfabety i była zmuszana przez męża-psychopatę do spełniania obowiązku małżeńskiego. Niestety sterylizacja jest również zabroniona w naszym wyznaniowym i chroniącym życie kraju.

Nie jestem zwolennikiem aborcji, jednak uważam, że za swoje czyny każdy powinien odpowiadać sam przed swoim sumieniem i Bogiem. Obecnie, w czasie plagi odkopywania w ogródku lub znajdowania w stawie, piecu, zamrażalniku ciał noworodków, podnoszą się głosy: „Co to za czasy!! Dawniej tego nie było / o takich rzeczach się nie słyszało!” Nie słyszało się (choć pewnie było), bo aborcja była legalna, natomiast antykoncepcja nie była traktowana na równi z „zagrożeniem wspólnoty małżeńskiej i rodziny” (określenie zaczerpnięte z portalu katolickiego).

Żyjemy w ciemnogrodzie, w którym nie tylko nastolatki, ale i dorosłe kobiety nie wiedzą jak się zabezpieczyć przed niechcianą ciążą. W ciemnogrodzie, który nakazuje i zakazuje, natomiast niewiele daje z siebie, w którym czuję się jak w dżungli, gdzie trzeba walczyć o przeżycie – jest nawet gorzej niż w dżungli, bo tam przynajmniej panuje naturalny porządek wśród zwierząt. A tu nie tylko panuje chaos, ale i wszystko zdaje się być „nieuregulowane”: począwszy od ustawy antyaborcyjnej, ustawy o in vitro, znieczulenia podczas porodu, żłobków, przedszkoli, sześciolatków, po opiekę NFZu i leki refundowane szczególnie istotne, gdy już doczekamy się „spokojnej starości”.

Zaraz zapewne podniosą się głosy prawdziwych Polaków, że skoro mi się tu tak nie podoba, to dlaczego nie wyjadę. A dlaczego mam wyjeżdżać? Urodziłam się w Polsce, dlaczego inny kraj ma dbać o mnie i moje sprawy? Odpowiedź jest prosta: bo mój kraj jest za słaby na każdym poziomie i  etapie dbania o swoich obywateli.

Pozostaję więc w swoim ciemnogrodzie, który z regularną częstotliwością mnie zadziwia swoimi nowymi pomysłami lub brakiem jakichkolwiek pomysłów – na siebie, na życie, na przyszłość.