Łagodność jest darem zrodzonym z miłości.
Unosi się na skrzydłach ciszy, dryfuje z nurtem spokoju.
Objawia się radością blasku wiosennego poranka.
I zastyga w głębokim, wieczornym zamyśleniu.
Łagodność kwitnie w przyjaźni, promiennie wytrwała,
Przeczeka chłody jesienne i pustkę mroźnej zimy.
By powitać powrót i szczerze dłoń podać,
Bo nie ustaje w nadziei i świeci w przebaczeniu.
Łagodność jest w dotknięciu główki śpiącego niemowlęcia,
Wiernie towarzysząc swej siostrze czułości.
Wychyla się z oplecionego zmarszczkami spojrzenia,
Gdyż czerpie pełnymi garściami z mądrości.
Łagodność jest muzyką serdecznej rozmowy,
Lecz potrafi cierpliwie wysłuchać w milczeniu
Słów niełatwych i cierpkich jak zbyt mocne wino,
I drżącą dłoń przytuli do ciepłego policzka.
Łagodność wygładza chorym zmarszczki cierpienia,
kiedy już tracą nadzieję i zapala na powrót
światło w ich udręczonych, zmęczonych oczach,
gdyż jest najjaśniejszym empatii odcieniem.
To ona pozwala w nocy ufnie się powierzyć snom,
Które być może nigdy się nie skończą.
Bo jest jak powiew wiatru, tego hen z błękitu,
Wystarczy uchylone okno w swoim Domu.
Łagodność to Anioł naszego życia...
Zdjęcie z zasobów Google