JustPaste.it

Krzesełko, oczko, stadionik...

Jack Wilshere wbiega w pole karne i... tak! GOL! Całe Emirates Stadium oszalało. Młody Anglik dał prowadzenie Arsenalowi nad francuskim Montpellier.

Jack Wilshere wbiega w pole karne i... tak! GOL! Całe Emirates Stadium oszalało. Młody Anglik dał prowadzenie Arsenalowi nad francuskim Montpellier.

 

Mija 90' minuta spotkania. Ostatni gwizdek sędziego. Kibice Kanonierów urządzają prawdziwą fetę na stadionie. Śpiewom i okrzykom radości nie ma końca. Tylko w jednym, niezbyt licznym sektorze panuje inny nastrój. Zajmują go najwierniejsi fani klubu z Francji. Ze smutnymi minami oklaskują swoich idoli dodając im tym samym otuchy. Stadion powoli pustoszeje. Kibice spokojnie udają się do swoich domów.

W Polsce sport wydaje się o wiele "ciekawszy". Po a w skrajnych przypadkach nawet w trakcie meczu można dostać w głowę butelką, albo czyjaś życzliwa pięść utnie sobie pogawędkę z naszym nosem czy okiem. Zniszczone krzesełka, murawa-takie obrazki są na porządku dziennym. Gdy tylko ukochana drużyna przegra w odwecie kibole niszczą stadion przeciwników. Niektórzy nawet po wygranej robią burdy, bo weszło im to w krew. Zaostrzenie prawa nic nie daje, ponieważ kibole rozmnażają się przez pączkowanie. Na miejsce jednego pojawia się dwóch kolejnych. Babcia mojej przyjaciółki oglądając wieczorne Wiadomości zawsze mówi: "Tym młodym to się już w głowach poprzewracało". Może ma rację? Zapewne niedługo przy każdym stadionie piłkarskim zostanie wybudowany szpital psychiatryczny. To chyba jedyny sposób, by prawdziwy kibic nie bał się o swoje zdrowie gdy idzie na mecz.