JustPaste.it
Czy półtora razy przekroczona pełnoletniość to wystarczający i dość dobry wiek do tego, by kulturalnie opowiedzieć o tym nieco już zwulgaryzowanym pojęciu?
Przekonajcie się sami.

Czy półtora razy przekroczona pełnoletniość to wystarczający i dość dobry wiek do tego, by kulturalnie opowiedzieć o tym nieco już zwulgaryzowanym pojęciu?
Przekonajcie się sami.

 

Kurtyna jeszcze zasunięta, jakby uśpiona i nieświadoma tego, jakich scen będzie niemym świadkiem. Ale zawsze świadkiem. Rozglądam się dyskretnie po rzędach. Ja zawsze gramoliłam się na te pierwsze z przodu. Niezależnie czy to teatr, czy kino. Światła przydymione, jest klimatycznie, wręcz intymnie. Już nie zdążę zerknąć, kto zasiadł obok. Trudno. Zerknę w przerwie. Zaczyna się, zupełnie zwyczajnie. Kurtyna wolno rozsuwa się. Sala milknie...


Nigdy nie czytam recenzji, przeglądam raczej obsadę i reżyserie. W tym wypadku idę prawie w ciemno. Bo słyszę, że seks, że warto. Bo Janda reżyseruje, a Kolak i Baka grają. Fenomenalnie swe rolę. Pewnie tak. Są znani i lubiani zarówno w hermetycznym środowisku braci aktorskiej, jak i wśród ich odbiorców. Tylko dwoje? Nie za mało? Odpowiedz przychodzi prawie natychmiast! Wtedy spektakl nie nazywałby się "Seks
dla opornych", tylko "Hardcore dla opornych". Ponieważ w sypialni troje to już tłok, nie rzadko niespełniona fantazja i pewna forma perwersji.


Ona ma na imię  Barbara, żona, matka trojki dorastających już dzieci, kochanka własnego męża, kobieta wieku średniego, zawodowo agent ubezpieczeniowy.


On to Karol, mąż, ojciec tego samego potomstwa, czyli Jasona, Nickiego i córki, będącej w college’u, mężczyzna po 50 tce. Z zawodu architekt z doświadczeniem. Po długoletnim pożyciu małżeńskim nie ma co się dziwić, że żar pierwszej namiętności nieco zbladł i przygasł. Para miłość i pożądanie chce uratować krótkim pobytem w pokoju hotelowym i szybkim wdrążeniem w życie wskazówek zawartych w poradniku "Seks dla opornych". Nie jest to proste, ponieważ wymaga to znaczących poświęceń.
Bycie dorosłym w mniemaniu ustawowego prawa oznacza, że ów człowiek osiągnął wiek swej pełnoletniości.

Przed ukończeniem 18 roku życia lepiej nie dotykać nawet mentalnie pewnych tematów. Niekiedy wiek metrykalny może się znacząco równic od tego socjo - psychicznego, poprzez nawyki środowiskowe, wychowanie tudzież jego brak. Tematyka seksu i seksualności ludzkiego ciała znów staję się popularna, daje się jakoś opakować i sprzedać.

I znów zapada krępująca cisza. W tym miejscu powinny pojawić się gromkie brawa. Są, ale takie dość nieśmiałe. Wszak to jeszcze nie koniec! Nie wiem, kto je zainicjował. Nie rozglądam się, to jeszcze nie ten moment. Muszę przytrzymać swoją spontaniczność na wodzy. Rozbłyskają mdłe światła. Oj działo się, aż się gorąco zrobiło. Biorę łyk wody. Zabezpieczyłam się na tą oto okoliczność - butelka mineralnej z gazem. Klimatyzacja i okoliczności zrobiły swoje. Widownia powoli bez zbędnego szemrania wraca na swoje miejsce, o ile je odnajdą.

Jak na ludzkie warunki sceniczny seks trwał z przerwą na przysłowiowego dymka blisko 2 h. Na taki właśnie spektakl w dwóch aktach się wybrałam.Wspaniałe widowisko! Wybitna obsada! Znakomita reżyseria! Teatr jest najlepszym lekarstwem na zimową słotę.

Weekend w hotelu El, w którym noc kosztuje 300 dolarów, gdzie zarówno ręczniki w łazience jak i prześcieradło zdaniem Karola są zbyt cienkie ma być jedynie pretekstem do pogłębionej dyskusji o życiu i jego sensie we dwoje, gdzie na liczniku są już 27 wspólnie spędzone lata, o pragnieniach, marzeniach i fantazjach. Nawet tych erotycznych. Śmiech przeplatany z nostalgią wskazuje, ze bliskość, w tym i rzeczony seks, jest naprawdę ważna w ludzkim, ziemskim życiu. Jednak nuda i codzienna rutyna sprawia, że wszystko powszednieje i wtedy dochodzi się do smutnego wniosku braku czasu dla siebie.
2 akt zdecydowanie mocniejszy, jak u Hiczkoka napięcie już tylko rosło. Lateks i pejcz używane w scenach końcowych spektakl wywoływał rumieniec i leciutkie zawstydzenie.

Barbara miała jednak swój wdzięk.
I doskonałe warunki fizyczne, żeby zamienić swą długą, czarną koszulkę, nie mniej seksowną, na przylegający do ciała, niczym druga skóra czarny, błyszczący i szeleszczący przy każdym ruchu lateksowy kombinezon. 
Aktorom nie wypomina się ich wpadek, jednak rozchichotany śmiech Barbary i jej dłonie zasłaniające twarz i milczący nieco dłużej niż zwykle Karol mocno zasugerował mi, że aktorce z lekka posypała się tekst. Tak to wyglądało z mojej strony, nie wiem jak widzieli to inni. Nawet gdyby tak było, nic by to nie ujęło talentowi aktorskiemu i pasji z jaką podeszła do swej roli Dorota Kolak. Do tej pory biję się z myślami kto wczuwał się w swą rolę lepiej, Kolak czy Baka? Baka czy Kolak? Dla mnie było tak - akt 1 dla Niej. akt 2 - dla Niego. Jednak nie da się tego tak jednostronnie porównać. Obie postaci były wielowymiarowe, miały zupełnie inną dynamikę. Nie wolno tego tak spłycać, kto lepszy, kto gorszy?
Zniszczy się wtedy tę smakowitą inność osobowościową pary. 


Tak jak wysnuwałam śmiałą tezę na początku, tak teraz ją podtrzymuje. Tak "Seks dla opornych" okazał się "Hardcorem dla opornych". I to wcale nie za sprawą tak zwanych momentów. Seks pojawiał się jedynie w czystej formie słownej pod postacią takich słów jak lizać, bzykać, puk, cezar, gej i jednego przekleństwa na k, wypowiadanego w różnych tonacjach. Przeliczył sie ten, kto myślał, że doczeka się jakichś macanek - rozbieranek. Był i owszem nagi tors Karola, Barbara owinięta seksownie jedynie białym i dość krótkim ręcznikiem. Swoistym fetyszem dla niejednego widza mogły okazać się bose stopy obojga stąpające po miękkim dywanie.

Ciało ludzkie, nawet nagie bez rozbudowanego kontekstu seksualnego staje się czystą biologią, anatomią, czy fizjologią. Kobieta i mężczyzna przebywający nawet w oparach absurdalnego seksu nigdy nie będą monotonni i nudni. Używając sformułowania absurdalny seks mam tu na myśli luźne teoretyzowanie na jego temat. Co oczywiście może, ale nie musi być zaczątkiem do czegoś przyjemniejszego i organoleptycznie namacalnego.