JustPaste.it

Wróć do korzeni

Odpowiedzi na pytania czytelników Aleksieja Wasiljewicia Trehlebowa

Odpowiedzi na pytania czytelników Aleksieja Wasiljewicia Trehlebowa

 

Wideostudio „Źródło” przedstawia cykl:

„Odpowiedzi na pytania czytelników  Aleksieja Wasiljewicia Trehlebowa”.

Film niniejszy rozprzestrzeniany jest bezpłatnie.

  

Tłumaczenie wykonał Michał.

Więcej materiałów na kanale youtube:

 „michalxl600”.

  

 - Pozdrawiamy Aleksieju Wasiljewiczu. Jak zwykle przyjechaliśmy z pytaniami jakie zadają czytelnicy naszej strony i jeśli jest to możliwe proszę o udzielenie odpowiedzi. Wielu ludzi chce usłyszeć odpowiedzi na ważne dla nich pytania. Wczoraj wieczorem przysłano sms z pytaniem. Człowiek pisze: Mam problemy z dyskiem(?) kręgosłupa. Czy można to wyleczyć jakimś nieinwazyjnym sposobem? Zalecono mu operację, której nie chce i zadał takie pytanie. Jest możliwa jakaś odpowiedź?

 Oczywiście, ale trzeba by zrobić cały wykład z anatomii. Leczenie polega na tym, że trzeba rozciągnąć kręgi aby ten płyn - tam jest taka torebka - trzeba je rozciągnąć i wtedy on zostanie wciągnięty do wewnątrz. A najprostszy sposób jakiego mnie uczono to na łóżko na którym śpimy położyć deski albo grubą sklejkę by się nie wyginała, położyć jakąś (?) poduszkę i podnieść od strony głowy na przykład podkładając cegłę, aby powstał ukos. Potem przywiązujemy się za klatkę piersiową tak jak alpiniści, można to przeciągnąć pod pachami za pierś, dwie linki zbiegają się razem i gdzieś tam trzeba to uwiązać. Człowiek się nocą relaksuje i cały ciężar rozciąga kręgosłup. Kręgi się rozchodzą i ta torebka wciągana jest do wewnątrz. To tak z poziomu fizyki a potem można inne rzeczy stosować, żeby ten stan utrwalić. Można z początku użyć homeopatii a potem joga by ten stan wzmocnić.

- Mówi się, że Mauzoleum Lenina na Placu Czerwonym niesie nam szkodę, że jest to jakby narzędzie do stłumienia woli narodu? Dziękuje za odpowiedź.

 To nie jest przyczyną - to już jest tylko następstwem. Przyczyna tkwi w tym, że musimy przejść te wszystkie lekcje, wpaść we władzę tych niegodziwców - społecznych pasożytów i wypracować zdrowomyślenie bo oni z użyciem kłamstwa zmuszają nas do „piłowania gałęzi na której siedzimy”. Kto to mauzoleum zbudował, oni czy my swoimi rękami? Kto z kim walczy, oni walczą czy też my sami ze sobą? Czy to oni nam truciznę do talerza sypią czy my sami sobie swoimi rękami?

- Oni sami nie ale im zbudowano ten zikkurat.

Czy jakieś twary tu przyjechały czy reptile? Kto to tutaj budował? Przecież ludzie - robotnicy.

- Co im kazano to i zbudowali…

 No właśnie! Kazano im a oni zbudowali. No więc niech zbierają skutki tego co zbudowali. Przecież trzeba odpowiadać za swoje postępki. To tylko następstwo a nie przyczyna. Przyczyna jest taka, że nie przeszliśmy lekcji zdrowomyślenia czyli fakt, że nieustannie wpadamy pod wpływ kłamstwa i z pomocą kłamstwa powodują, że piłujemy gałąź na której siedzimy - to podstawowa przyczyna. Jak tylko wypracujemy zdrowomyślenie z pomocą tych sług - pasożytów społecznych, to oni znikną w tej samej sekundzie. To zależy od nas, to nasi dobrzy nauczyciele, którzy nas szkolą, trzeba być im wdzięcznym. Oni swoje obowiązki wypełniają na 100%. Oni nas dobrze stymulują – „stymul” to pałka do bicia. Istotnie, to mauzoleum jest ołtarzem szatana, to prawdziwy stymulator - pałka do bicia. Niech bije ludzi tak długo póki nie zmądrzeją, a gdy zmądrzeją to od razu to wszystko zdemontują. My to swoimi rękami robimy - my budujemy i my rozbieramy, to wszystko zależy od nas a nie od nich. Oni sami nic nie mogą - wszystko robią naszymi rękami. Jedynym ich działaniem jest kłamstwo i jeśli tylko człowiek przejawi zdrowomyślenie to ich siła zniknie w tej samej sekundzie. Oni sami nic nie potrafią - to tylko straszące nas, obrzydliwe dwurogie(?) karaluchy, one straszą tylko a tak naprawdę nie mają żadnej mocy. Wszystkim zarządzają nasi Bogowie - ich działaniem także, to oni ze swojej głupoty uważają, że są tacy straszni i okropni a tak naprawdę nic z tych rzeczy.

- W czym tkwi różnica między słowami: „realność” i „rzeczywistość”; „przyszłe” i „następujące”?

 Tu nie o słowa chodzi ale bardziej o warunki jakie to określają. „Przyszłe” to to co być może albo nie a „następujące” to nieuniknione - to co nastąpi. To tak jakby trzeba przejechać z punktu A do punktu B. To jest „następujące” - jeśli pojedziemy tą drogą to trafimy z punktu A do punktu B, a „przyszłe” to na przykład: wpadniemy kołem w dziurę albo nie. Możemy ją ominąć albo w nią wpaść, to jest przyszłość. Przejeżdżamy koło dziury i wpadniemy w nią albo nie - to jest przyszłość.

- Jak rozumieć słowo: idol/bożek i jak to się ma do reguły: „tworzyć sobie bożka?”.

To chrześcijanie fałszywie mówili: „Nie twórz sobie idoli (kumirów)”. „Kum” to duchowy rodzic po słowiańsku a „mir” to naród albo wszechświat czyli „duchowy ojciec całego narodu” albo „duchowy ojciec całego wszechświata”. Co tu tworzyć skoro on istnieje? Zawsze otaczaliśmy go czcią, gdyż jest to duchowy ojciec nas wszystkich. U nas jest Rodoboże - szanujemy Ród. A to jest duchowy rodzic „Kumir” a idole wystawiali ci, którzy zwracają się o pomoc do duchów opiekuńczych albo jakichś sił natury. To był idol czyli ten który dba o sprawy „na dole” – opiekuje się ogniem, oczyszcza przestrzeń itd. Duchów opiekuńczych jest wiele i żeby je zasilać i kontaktować się z nimi używa się już idoli.

- Pytanie 3. Mieszkańcy Wysp Wielkanocnych - dlaczego zniknęli z wyspy zostawiając zagadkowe rzeźby?

 Nie wiem dokładnie co to za naród bo cały kosmos jest bogato zasiedlony i na tą planetę przylatują różne istoty.

- Co pan może powiedzieć o filmie „Zeitgeist”?

 Dobry film. Polecam wszystkim patriotom i pierwszą i drugą część.

- Ziemia „Midgard” istnieje około 2 mld lat. Ludzie biali (rasy) przylecieli 1,5 mld lat temu. Pytanie: Kiedy na naszej Ziemi pojawiły się królestwa roślinne i zwierzęce?

 Według moich danych ta planeta istnieje 5 mld lat. Ogólnie kosmos jest zasiedlony i jak tylko pojawia się możliwość życia biologicznego to od razu jest ona zasiedlana. Z początku prostszymi organizmami roślinnymi - wszystkie te procesy są pod kontrolą. To tak jakby zapytać: „Wybudowano miasto a kiedy ono będzie zasiedlane?”. Tak samo jest z planetami, one nie pojawiają się same z siebie. Wszystko to czynią nasi Bogowie - Przodkowie właśnie dla nas aby je zasiedlić. Jak dom jest gotowy to kiedy jest zasiedlany? Jak jest gotowy. Czasem dzieje się to już podczas budowy. Jeśli tylko pojawia się możliwość życia biologicznego to ono się pojawia. Jeśli możliwości biologicznego życia nie ma to istnieją tam inne formy życia ale zawsze są zasiedlane od samego początku.

- Jest planeta - jest życie.

 No tak, a życie biologiczne pojawia się od razu, gdy jest tylko możliwość.

- Rok 2010 po narodzeniu Jezusa to rok 103000 od okresu trzech księżyców. Co to za data?

 Dawniej mieliśmy księżyce o nazwach: „Miesiąc”, „Lelia” i „Fatta” - to pochodzi  z tamtych czasów.

- Jak wybrać swojego Boga jeśli nie wiem od jakiego idzie mój Ród?

 A co tu wybierać? Wszyscy pochodzimy od naczelnego Boga Roda a pokrewnego Boga można ustalić według daty urodzenia.

- Książka „Koshuny Finista” pozostawia odczucie, że kobieta jest człowiekiem 2-go gatunku. Ona ma mniejsze zdolności duchowego wzrostu a przecież uważa się, że kobiety mają mocniej rozwiniętą intuicję? Jak pan może to skomentować?

 To niewłaściwe spojrzenie, że jest to człowiek drugiej kategorii. Mamy dwie połówki: Yang i Yin. Nie można tak mówić, że jedna jest lepsza a druga gorsza. Każde wypełnia swoją rolę. A fakt, że wszystko płynie jak w elektryczności - od minusa do plusa, a w zasadzie odwrotnie, nie da się powiedzieć co jest ważniejsze czy „+” czy „-”… - jedno i drugie ważne. Po prostu mężczyzna i kobieta powinni wypełniać to co do nich należy. A taki fakt, że kobieta nie powinna zajmować się ciężką fizyczną pracą ani walczyć ale rodzić dzieci? Każde powinno robić swoje. Faktycznie na poziomie energetycznym - ponieważ mają sprowadzać dzieci na świat to mają faktycznie inną energetykę ciała. Kobieta nie może osiągnąć transformacji we wcieleniu kobiecym ale nasze „Ja” nie ma przecież płci. Tylko tutaj jest poważna różnica: W kobiecym wcieleniu osiągnięcie transformacji jest niemożliwe. Osiąga się to we wcieleniu męskim ale gdy mężczyzna to osiągnął to u kobiety zaczyna się ten sam proces. Tylko dzięki mężczyźnie - on tak jakby rozpala w niej ten proces. Tylko tu jest różnica.

- Dlaczego urodzenie jest złem i czym jest dobro i zło?

 Można dokonywać dobra i robić wszystkim krzywdę a można czynić zło i przynosić wszystkim korzyść. To jest pojęcie względne.

- A dlaczego zatem urodzenie jest złem?

„Zło” to jest to czego jest „zbyt wiele”. Tu przyspiesza ewolucyjny rozwój człowieka, nie powinniśmy starać się o to aby to wszystko trwało zbyt długo. Dla nas korzystne jest by jak najszybciej zdać egzaminy i wyplątać się z tego świata lecz jeśli się do niego przywiążemy czyli urodziliśmy się i jest nam tu bardzo dobrze, bardzo tu nam się podoba i nie chcemy kończyć szkoły, pozostajemy tu na drugi rok i na trzeci, uczymy się cały czas w pierwszej klasie to to jest „zło” (zbyt wiele). Trzeba zdawać sobie sprawę, że nie przyszliśmy tutaj by się zatrzymywać na długo ale by z pomocą tego świata doskonalić się czyli osiągnąć konkretny poziom rozwoju ewolucyjnego i przejść do następnej klasy czyli do innych światów gdzie będziemy kontynuować naukę - gdzie będziemy dalej ewoluować. A ten kto się przywiązuje do tego świata i nie chce go opuścić - czyli nie chce zdać egzaminów i przejść do następnej klasy to jest „zło” czyli trzeba mieć świadomość, że nie należy przywiązywać się do tego świata - trzeba podążać dalej.

- Po co pasożyty z Ziemi wywożą ropę naftową?

 Z ropy można robić plastiki i różne inne rzeczy a oni mają duże możliwości - można to nawet teleportować. To nie jest dla nich wielki problem.

- Jaka ilość ludzi jest optymalna dla komfortowego życia na Ziemi Midgard przy zastosowaniu w społeczeństwie wedyjskiego światopoglądu?

 Chodzi o maksymalną liczbę? Nasza planeta była w stanie wypełniać swoje powinności, gdy miała 26 mld ludności, gdy było 27 mld nie była już w stanie wykarmić ludzi by mogli właściwie ewoluować. Opisywane są takie wypadki ale 26 mld może spokojnie wykarmić ale tylko w tym wypadku, gdy ludzie nie niszczą przyrody ale ją porządkują. Można pierś matki ssać a można gryźć. Jeśli się gryzie to wystarczy 1 miliard by uniemożliwić rozwój ewolucyjny. Ale jeśli ludzie żyją według praw przyrody i nie niszczą jej to 26 mld mogą normalnie żyć na tej planecie.

- I ostatnie pytanie od Artima Szewlija: „Jeśli dusza przyszłego dziecka przyciągana jest 3 miesiące przed poczęciem to po co rozkręcać wichry energii seksualnej podczas spotkania małżonków?

 Po to, że to już było (dziecku) wiadome czy są w stanie rozkręcić je czy nie. To pierwsza sprawa - dziecko już widzi rodziców i przyciągane jest 3 miesiące wcześniej przez mężczyznę. W ten sposób formułuje się jego spermatozoid a żeby spermatozoid zdołał wejść do komórki i ją zapłodnić to jest potrzebne rozkręcenie wichrów. Inaczej nie nastąpi zapłodnienie. To zależy od mocy - jakiej mocy wichry uda się rozkręcić - takiej mocy żiwatma zapłodni komórkę jajową.

- Pytanie od Denisa: W czym pomylili się nasi przodkowie pisząc Wedy skoro byli nieomylni. Oznacza to, że pierwsze i trzecie kryterium poznania prawdy nie ma znaczenia tak samo jak zdrowomyślenie i możliwość uniknięcia błędów we własnym doświadczeniu a zdanie kompetentnego człowieka jest zarozumialstwem. Ponadto zdanie kompetentnego człowieka i własne doświadczenie mogą się różnić a zdanie przodków być dogmatyczne.

- Widać, że źle przesłuchał wykłady albo źle czytał „Koshuny” gdyż jako „zdanie przodków” mamy na myśli korzystanie z ich doświadczenia a nie zarozumialstwa. A czy doświadczenie może być dogmatyczne? Jeśli doświadczenie można nazwać „dogmatem” to wspaniale - czyż nie? Co jest złego w korzystaniu z doświadczenia przodków? On nadaje jakieś etykietki ale najwyraźniej sam nie rozumie czym to jest. Nie jest konieczne by doświadczenie przodków wykorzystywać z pomocą Wed. Powinniśmy korzystać z dowolnego dostępnego nam sposobu ale powinniśmy doświadczenie przodków używać a nie ich zdanie. Przecież mogą się mylić współcześni tłumacze Wed? To jest tylko jeden z kanałów korzystania z doświadczenia przodków. A zdrowomyślenie powiada, że pierwszym kryterium jest zdanie kompetentnego człowieka a takim człowiekiem nie jest ten co sam nazywa się kompetentnym ale ten kto faktycznie ma doświadczenie. Jest to faktyczne korzystanie z doświadczenia tego człowieka a nie tego, że mówi on: „Mam dyplomy i znam się na tym”. Jeśli on faktycznie ma doświadczenie... wszak: „Nie ma ludzi doskonałych - są tylko wytrenowani”. Jeśli to jest wytrenowany człowiek to ma faktyczne doświadczenie praktyczne. No i czemu nie korzystać z tego doświadczenia? To od żywego człowieka - a doświadczenie przodków... - jest zapisane chociażby w kronice „Akaszy” czyli w neosferze jak ją nazywali Csałkowski i Cziurzewski. Nieważne w jaki sposób korzystamy z doświadczenia przodków, z doświadczenia a nie ich zdania na dany temat, co prawda jest to ich zdanie bo mają zdobyte doświadczenia ale bazujemy na doświadczeniu a nie na zdaniu. Tak więc zdrowomyślenie sprawdza się w 100%. On czegoś nie zrozumiał do końca.

- Drugie pytanie: Czy ma sens do wszystkiego odnosić się obojętnie(jednakowo)? Wszak nasza karma zależna jest od naszego podejścia do postępków i zdarzeń a według zamysłu Bogów każde zdarzenie daje nam korzyść tak więc nasz stosunek do wszystkiego powinien być jednoznaczny. Ponadto wszystkie zdarzenia są wcześniej zaprogramowane a to oznacza, że moje czyny zawsze odpowiadają planom Najwyższego Boga.

 Tak faktycznie - wszystko odpowiada planom Niebios ale to nie oznacza, że powinniśmy nieprawidłowo reagować. Odnosić się do wszystkiego należy jednoznacznie czyli być „równodusznym” człowiekiem czyli duszą równy ze wszystkimi tak samo wobec przyjaciół, obcych(?) czy wobec wrogów a to dlatego, że tak naprawdę nie ma tu nikogo oprócz mnie. To nie mówi o tym, że niegodziwców można tak samo traktować jak swoich krewnych. Powinienem go tak samo kochać ale postępować muszę odmiennie. Jeśli rozumiem, że trzeba ukarać niegodziwca, nakaz czyli „ukazać mu”, że postępuje niewłaściwie. Jeśli w związku z tym trzeba mu dać w nos to można bo ja sam chcę, żeby wobec mnie postępowano tak samo. Jeśli ja stanę się niegodziwcem i będę potrzebował jakiegoś „nakazu” to zależy mi na tym, żeby mi „ukazali”, że postępuję nieprawidłowo. Jeśli uważam, że dla takiego celu potrzebny będzie udar w głowę - to są indywidualne sytuacje(?). Serafim Sarowski (znany mistyk) na przykład dopuścił do tego, żeby bandyci go poturbowali i dzięki temu osiągnęli oświecenie. W różnych sytuacja należy wszystkich traktować jednakowo ale postępować rozmaicie - właśnie dlatego by maksymalnie pomóc temu człowiekowi, a odnosić się do wszystkich tak samo. Istotnie - wszystko jest zamysłem Boskim ale tu czytelnik najwyraźniej nie rozumie, że naszą karmę programują nie nasze postępki ale nasz stosunek do tych postępów. Czyli można i rozrąbać głowę ale odnosić się do wszystkich z miłością. Nie ma znaczenia, że walimy w głowę, najważniejsze, że odnosimy się do tego jak należy bo sami chcielibyśmy aby w stosunku do nas tak postąpiono aby przyśpieszyć naszą ewolucję. Dlatego właśnie nasza kolejna karma programuje się nie poprzez postępki ale poprzez nasz stosunek do nich. W tym właśnie przejawia się nasza wola. Dlatego w następnym wcieleniu nie musimy tego przeżywać bo nie ma tego programu, on zależy od tego jak odnosimy się do naszych postępków, które sami już wcześniej zaprogramowaliśmy. To zaprogramowuje się także i z naszej woli. Bez mojej woli także nic się tutaj nie wydarza. Ja wyraziłem pełną zgodę na wszystkie zdarzenia jakie powinny zajść teraz w moim wcieleniu i są mi niezbędne dla przyspieszenia ewolucji. I pomimo tego, że pomagały mi wyższe Boginie „Dola” i „Niedola” wraz z „Makoszą” - to tacy nasi programiści, ja zgodziłem się z tym, że te zdarzenia, które powinny zajść w moim życiu są mi niezbędne. Tak więc z jednej strony jest to nasza wola ale ona nie przeciwstawia się woli Najwyższego. Tak naprawdę jest to jedno i to samo.

- Co napisano w Wedach o samobójstwie oraz przejściu na stronę ciemnych albo jasnych sił i o utracie duszy? Czy te zdarzenia także były zaprogramowane?

 Oczywiście - one są programowane naszym stosunkiem do nich w poprzednim wcieleniu, zaprogramowany człowiek utraci swoją duszę czy nie, stanie się zdrajcą czy nie - to wszystko zostało zaprogramowane w poprzednim wcieleniu. Mamy w istocie wolną wolę – jeśli człowiek ma życzenie zaprzedać swoją duszę albo ją utracić to nikt mu przeszkadzać nie będzie – „Jeśli tobie niezbędne takie doświadczenie no to cóż – zdobywaj je”.

- Jeśli możemy sobie przypomnieć poprzednie wcielenie a nie możemy przyszłego to znaczy, że wcielenia mają określoną kolejność co sugeruje charakter czasowy ale nasze „Ja” jest poza czasem, czy znaczy to, że ilość wcieleń do momentu osiągnięcia ciała świetlistego (transformacji) oraz zakończenie każdego z wcieleń jest już wcześniej znane?

 Już wyjaśniałem, że programowane jest tylko to wcielenie. Kolejne wcielenia programowane nie są, gdyż każde wcielenie jest swego rodzaju lekcją, którą powinniśmy przejść a to czy zdamy egzaminy czy nie zdamy zależy dziś od nas. Pomimo tego, że wszystkie czyny są już znane ale nasz stosunek do nich nie. I w jednej i takiej samej sytuacji można wymyślić tysiąc wariantów. I właśnie od naszego stosunku do danej sytuacji zależy jakie będzie nasze kolejne wcielenie czyli to jakie tam będziemy odbywać lekcje. Dlatego też nie da się zaglądnąć w przyszłość. Jedyne co można zrobić - tak jak to czynią niektórzy prorocy - to zaglądnąć do światów równoległych. Tam coś już się wydarzyło i wtedy można nieco przybliżyć przyszłość. Nazywamy to „deja vu”, ale to jest przyszłość światów równoległych a nie przyszłość naszej rzeczywistości. Jeśli coś jest niejasne to od razu dopytujcie...

- Było jeszcze pytanie o samobójstwo. Aha...

 Jedyne „samobójstwo” jakie dopuszcza się w Wedach to w pewnym sensie transformacja, kiedy świadomie podnosimy kundalini i wszystkie nasze ciała zmieniają się już w ciało świetliste. To jedyna forma „samobójstwa” jaka jest dopuszczalna według Wed.

- To ciężko jest nawet nazwać samobójstwem…

 No… „opuszczenie tego ciała” albo też „tego świata” - w innych wariantach to się po prostu nie uda. Można oczywiście wszystkie te ciała zniszczyć nawet i z ciałem Nawii ale taki samobójca już w następnej sekundzie zaczyna „gryźć paznokcie”: „Co ja najlepszego zrobiłem!”. Niemożliwe jest uśmiercenie samego siebie.

- Jakie warunki są niezbędne w kolejnym wcieleniu oprócz rozwiązania wszystkich węzełków karmicznych i czy trzeba jednoczyć się ze swoją rodzimą połówką w momencie transformacji?

 Najważniejsze to nie tylko rozwiązanie węzłów - to naturalnie zrobić trzeba ale ogólnie rzecz ujmując: Uczymy się tutaj miłości. Miłości do swoich rodziców jako pierwsze, do całego świata a na koniec doświadczenie miłości należy przenieść do swojego wnętrza, bo tylko poprzez nauczenie się miłosnej komunikacji z każdą „żiwatmą” swojego ciała można osiągnąć transformację - inaczej się nie da, gdyż wtedy zapewniamy transformację naszych poddanych czyli tych „żiwatm”, które razem stanowią nasze ciało materialne i ciała duchowe. Tylko nawiązując z nimi miłosne więzi można osiągnąć transformację. Dlatego powiada się, że miłość jest najmocniejszą siłą. Miłość jest fundamentem a węzełki karmiczne to jedna z dalszych spraw choć naturalnie też niezbędne.

- Czy można się przenieść do jednego ze światów równoległych w wypadku śmierci ciała fizycznego? Co się dzieje z innymi ciałami w równoległych światach po osiągnięciu przeze mnie ciała świetlistego?

 Jeśli osiągamy już ciało świetliste to inne ciała są już niepotrzebne. To następuje wszędzie we wszystkich światach.

- Jeśli w głowie brzmią kompozycje muzyczne to czy są to myśli, wewnętrzny dialog czy coś jeszcze innego? Czy można melodię przekazać telepatycznie?

 Oczywiście, że można. Nasi przodkowie tylko tak się komunikowali z pomocą telepatii.

- Jak za pomocą modlitwy można podziękować duchom opiekuńczym albo też zwrócić się o pomoc na przykład do opiekuna lasu?

 Pozytywne działanie modlitwy trzeba podarować duchom opiekuńczym. „Modlę się w twojej intencji” - pozytywne skutki modlitwy oddaję duchom opiekuńczym. Sławienie modlitwą ma miejsce, gdy słowami ściągamy siłę Bogów i tę siłę można przekazać, gdy na przykład żagiel ściąga siłę i przekazuje na maszt a ten na korpus statku, tak samo tę siłę można przekazać duchom opiekuńczym, poprzez "sławosłowie" ściągnąć tę siłę i przekazać tym za kogo się modlimy. To mogą być na przykład rodzice lub dowolna istota. Tak samo możemy się modlić za duchy opiekuńcze. Czyli „złowić” tę siłę za pomocą słów i przekazać duchom opiekuńczym.

- Nie wiem jak do tego się odnieść - przeczytam a pan może postanowi: „Mój pobratymcu! Bądź zdrowy… :)” - ...oj , to można opuścić.

- Nie, to ma swój kontekst: „… rób to co robisz. Zauważam u siebie, że gdy oglądam twoje wystąpienia to chce mi się śmiać i płakać równocześnie. Kiedy czytam o Rodzie, Swarogu i naszych zasadach to aż przeszywa dreszcz. Każde słowo trafia do głębi i jakby rezonuje z całą moją istotą. Zajmuję się jogą, czytam, rozmawiam gdy zapytają, przyjmuję sercem wszystko co się wydarza i co się będzie wydarzać. Wierzę, że nasi Bogowie i Mateczka Ziemia nas ochronią gdy nadejdzie czas. Szczególnych pytań nie mam a te które się pojawiają znajdują same odpowiedź po jakimś czasie w życiowych sytuacjach. Prawda jest z nami i zwyciężymy! Wyrazy szacunku - Denis z Kijowa”.

 Pytań nie ma to dziękuję za wyrazy uznania. Takie można opuszczać - pytania nie będą.

- Ja to jakoś przepuściłem gdy redagowałem wszystko nocą, on pisze, że gdy ogląda program to chce mu się śmiać i płakać równocześnie. Pewnie tu jest tak jakby pytanie?

 Pisze się, że tak się przejawia religijna ekstaza, że chce się równocześnie śmiać i płakać. Tak więc jest to stan normalny. On podłączył się do rodowego egregoru i jest to prawdziwy normalny stan.

- Eugeniusz Kotljew: Jestem „żiwatmą” - wieczną, błogosławioną, nierozłączną cząsteczką Najwyższego. Istnieję poza czasem i przestrzenią. Innymi słowami - z punktu widzenia „Ja” nie istnieje przeszłość, teraźniejszość, przyszłość. Nie ma też góry, dołu, północy, wschodu, mikrona i parseka. Mam też pełną wiedzę o wszystkich i o wszystkim a w szczególności o swoich przeszłych i przyszłych wcieleniach a także o życiu poza światem widzialnym. Dlaczego jako człowiek czuję siebie właśnie w tym ciele a nie w kamieniu albo oliwce... - właśnie w tym czasie a nie wczoraj i miliony lat wstecz, właśnie w tym miejscu i w tym świecie widzialnym? Wszak czas i przestrzeń stworzona jest z moim bezpośrednim udziałem a więc powinienem umieć nimi władać a więc powinienem umieć odczuwać siebie w dowolnej „jakości”, w dowolnym czasie i miejscu. Czy fakt, że czuję siebie „tu i teraz” oznacza, że to wcielenie ma dla mnie jakieś szczególne znaczenie? Czy też robię jakiś poważny błąd w sprawach światopoglądu? Proszę o zauważenie tego pytania i szczegółową odpowiedź. Dla mnie ta kwestia jest obecnie podstawową.

 Jeśli się temu wnikliwie przyjrzeć to okazuje się tak naprawdę proste. Wszystko to zależy od tego, gdzie kierujemy swoją uwagę. Mogę na przykład przenieść swoją uwagę na słuch i nasłuchiwać ale w takim momencie wyłączony zostaje węch. Mogę swoją uwagę przenieść na rękę i coś tam poszczypać i moja uwaga skupi się na ręce ale nie będę czuł tego co noga czuje. To przeniesienie uwagi. Nasze „Ja” jest faktycznie poza czasem i przestrzenią ale tam gdzie kieruje ono uwagę i co chce osiągnąć - to i ma. Obecnie skierowało ono uwagę do tego świata aby przejść lekcję czyli stać się „osobowością”(jednostką złożoną) czyli osiągnąć stan miłości, poznać czym jest prawdziwa miłość i koniec końców stać się „osobowością”. Aby uzyskać te cechy musi przenieść uwagę „tu i teraz” w czas i przestrzeń do tego ciała. Jeśli chcę coś poczuć to przenoszę uwagę na palce, poszczypię i poznam. I teraz by zdobyć te przymioty ono przeniosło swoją uwagę w to ciało - w taką formę, do takiego czasu i takiej przestrzeni aby odbyć określoną lekcję i uzyskać konkretne cechy. Wszystko zależy od przekierowania uwagi.

- Julian Potjanow: „Szanowny A. Wasiljewiczu, proszę o odpowiedź: Jak rozwiązać węzełki karmiczne w tym życiu? W chrześcijaństwie kontakty płciowe pozamałżeńskie są grzechem a co na ten temat mówią Wedy? Jeśli grzeszysz a potem okażesz skruchę i żałujesz - czy te grzechy są brane pod uwagę czy też nie? Czy niesiemy to brzemię? Jeśli nie odczuwasz konieczności(?) wchodzenia w relacje seksualne ale świat zewnętrzny je narzuca to czy można żyć pełnią życia bez kontaktów fizycznych?

 Po pierwsze - skrucha to zmiana świadomości. Trzeba zdać sobie sprawę co jest właściwe a co nie. Istnieje tak jakby „zespół zasad Boskich” według których powinniśmy żyć oraz istnieje grzech - grzeszność to jest to co jest odchyleniem. Istnieje kierunek według którego powinniśmy się poruszać i są zboczenia z kursu - grzeszność. Na ile grzeszymy - na tyle zbaczamy z tego kursu. Na tyle nasza ewolucja zostaje spowolniona.

 Istnieje płeć żeńska i płeć męska i naturalnie powinna następować wymiana energii płciowej. To się odbywa nie tylko na najniższym poziomie ale i na wyższych, dlatego też zawsze mieliśmy pląsy, tańce, korowody gdzie następowała wymiana energii seksualnej. Niekoniecznie trzeba ze sobą spać by przekazać swoją energię. To się działo w naszej kulturze za pomocą pląsów, tańców, korowodów. Następowała tam wymiana energii płciowej pomiędzy pierwiastkiem męskim i żeńskim. A w istocie jeśli jest mąż, małżonek to w ogóle nie ma problemu. Jeśli na przykład tak mówią Wedy: „Jeśli kobieta zmieszała w sobie nasienie pięciu mężczyzn to uważana jest za przeklętą”. Nasienie mężczyzny żyje w kobiecie około 5 dni. Jeśli teraz w czasie 5 dni przespała się z 5-cioma mężczyznami i wszyscy oni rzucili w nią nasienie to program jednego mężczyzny nakłada się na program drugiego, trzeciego, piątego i niszczy kobietę na tyle, że potem nie jest w stanie wcielić normalnego dziecka - przyciągnąć normalnej duszy, a to dlatego, że programy skażają się wzajemnie. Dlatego jeśli dopuszczało się wielu mężów to byli to krewni. Oni mieli jednakowy program.

- Na przykład gdy mąż zginął na wojnie?

 Dopuszczano takie przypadki wśród braci, gdy było mało kobiet a każdy powinien mieć dziecko i wtedy raz na rok przychodził do niej jeden z braci, „wkładał” w nią nasienie i ona rodziła jemu dziecko. Wtedy nie było skażenia i był odstęp roku a nie dnia i nie była to jakaś rozpustą jak to jest dzisiaj ale był to pewien racjonalizm by każdy wypełnił swój dług wobec Rodu.

- Zadający pytanie nie rozumie, że twary nas w ten sposób niszczą żebyśmy nie mieli dobrego potomstwa.

 Dokładnie tak. Rozpusta to nic dobrego, to jest odchylenie od właściwej drogi – od przepisanych nam powinności rodowych. I faktycznie energetyka kobieca zostaje skażona podczas wrzucenia nasienia. Jeśli wymiana energii następuje podczas tańców, pląsów czy podczas masażu albo w inny sposób relacji to nie ma nic grzesznego. Jeśli na przykład babcia bierze wnuka na kolana i przytula do piersi to jest wymiana energii płciowej czy nie? Naturalnie że jest. Nie ma w tym nic złego, wszystko ładne i piękne. Każdy z nas powinien wymienić swoją energię płci - nie ma w tym nic złego. Najważniejsze by nie opuszczać się na najniższy poziom - na poziom pożądania. A kiedy przebiega to na wszystkich poziomach to na niższych także, ale ważne by były wszystkie uruchomione, wtedy są normalne relacje. Do tego mieliśmy pląsy, tańce i korowody gdzie przebiegało to na wszystkich poziomach i wtedy kobieta może się w pełni rozwijać nawet nie mając męża ale będzie w pełni zaspokojona.

- A kwestia tej skruchy?

 Już mówiłem, że w przekładzie z greckiego „pokajanie” to zmiana świadomości. Jeśli zdaliśmy sobie sprawę z tego, że to coś nieprawidłowego i postaramy się nie dopuszczać tego więcej to karmiczna reakcja zostaje zdjęta.

- Jewgieji Witłow: Pański stosunek do kary śmierci, czy pańskim zdaniem to jest kara czy zemsta? I jakie zdanie w tej kwestii mieli nasi przodkowie?

 Kara( nakazanie) pochodzi od słowa „ukaz” czyli ukazanie komuś co można robić a czego nie. W sześciu przypadkach można zabić człowieka: 1. Kiedy napada ze śmiercionośną bronią; 2. Stara się zabić; 3. Otruć; 4. Podpalić dom; 5. Odebrać dom; 6. Siłą uprowadzić żonę i dzieci. W 6-ciu przypadkach mamy prawo zabić drugiego człowieka. Nie ma tu żadnego grzechu. No a pomsta? Trzeba rozmawiać takim językiem jaki oni rozumieją. Jak było w kozactwie? Jak znaleźć z kaukaskimi narodami wspólny język? My wiedzieliśmy jak z nimi postępować. Na przykład jeśli przyszedł z ich osady jakiś niegodziwiec i zgwałcił naszą dziewczynę to wszyscy kozacy dosiadali koni i wszystkich z tej osady - od małego do dużego porąbali dla przykładu. Tylko wtedy sąsiadująca kaukaska wioska będzie nas szanować bo oni innego języka nie rozumieją. W czymś takim nie ma żadnego grzechu bo innego języka oni nie rozumieją. Jeśli starają się naruszyć te 6 prawideł to mamy prawo się bronić, to nie zemsta tylko kara. To jest dobre dla wszystkich. Do innych narodów można odnieść się inaczej - jeśli przyjść i wyjaśnić, że to jest niewłaściwe i że to grzech to zrozumieją. Te narody natomiast nie zrozumieją - one szanują siłę. Jeśli jej nie okażemy to uznają nas za słabeuszy. A jeśli słabeusze to można ich poniżać - można brać do niewoli, można gwałcić ich kobiety. A jeśli czynić tak jak zawsze czyniliśmy to oni uznają, że jesteśmy prawdziwymi mężczyznami i mamy prawo żyć. Oni innego języka nie rozumieją. Trzeba rozmawiać z ludźmi tym językiem w jakim rozumieją. I nie w tym cel aby pomścić i ukarać ale by doprowadzić do przyspieszenia ewolucji każdego człowieka. W danym przypadku jest to nasza pomoc, nie ze złością mścić się ale podać przyjacielską dłoń pomocy aby przyspieszyć ich ewolucję - żeby oni nie grzeszyli, bo to działanie grzeszne. Ważne żeby dotrzeć do ich świadomości a jaką metodą to sprawa dalszego planu. Z każdym narodem inaczej.

- A istnieje jeszcze i taki pogląd, że poprzez karę śmierci można przyspieszyć jego drogę ewolucji a można też przez jakieś prace katorżnicze… - że można jakoś duszę poprawić?

 To już trzeba się przyjrzeć. Jeśli człowiek jest jakimś niegodziwcem - takim „gubicielem dusz” i jeśli by go wypuścić na wolność to on będzie kontynuował swój proceder to lepiej w takim wypadku dokonać kary śmierci ale jeśli człowiek wyraża skruchę i uświadomił sobie, że to naprawdę tak jest to oczywiście kara śmierci jest rzeczą niedopuszczalną, gdyż przede wszystkim powinniśmy pomagać a nie tylko karać. Naszym zadaniem jest porządkowanie przestrzeni a nie jej skażanie. Cały sens tkwi w tym żeby pomóc drugiemu.

- Ilja pyta jaki jest związek z (?) i fino-ugryjskimi narodami? Jeśli kiedyś byliśmy jednym narodem to dlaczego tak różny jest wygląd i tak bardzo różnią się języki?

 Podczas 1,5 miliarda lat rozmaite plemiona, rody, narody migrują z jednego końca planety na drugi - mieszali się z żółtymi, czerwonymi i czarnymi i dlatego ten wygląd zewnętrzny. To już są jakby rozmaite hybrydy. Istnieje jądro rasy a wszystko inne są mieszankami. Dlatego jądro rasy, że zachowali nasz niejako „gatunek”. Podstawowy wyróżnik jest taki, że brak jest włosów na rękach i nogach. To w pewnym stopniu świadczy o czystości genów gatunku. A jeśli pojawia się pokrycie włosami to już są to hybrydy pomieszane z innymi narodami.

- Pytanie: Czy istnieją starowiercze modlitwy i gdzie je można znaleźć?

 Modlitwa „woli(?)” - proszę bardzo, istnieje taka specjalna, można i mantry używać a także we współczesnym języku można dobrać dokładnie takie wibracje, które pomogą przyciągnąć siłę Bogów. A znaleźć można i w Wedach - obecnie publikowane są zbiory modlitw. Dziś literatury jest już sporo.

- Natalia Sawienka: Kim jest Kriszna? Bhagavad gita mówi, że to Najwyższa Osoba, słowa Ra-M-Ha, czy tak?

 Trzeba się orientować w tych pojęciach: Ra-M-Ha; „Ra” to prapoczątkowe światło z którego wszystko wzięło początek, „Ha” - to pozytywna energia. Tak więc powiedzieć można, że „RaMHa” to ta Istota, która stwarza cały ten świat, wszystko od Niego pochodzi, a Kriszna stosunkowo niedawno przechodził ewolucję i był człowiekiem, w Wedach to wszystko jest opisane - mnóstwo jego wcieleń a obecnie stał się on bogiem świata Sławii i jest całkiem możliwe, że istnieje Kriszna, który osiągnął poziom świata Bogów Prawii ale dokładnie tego nie wiem. Skoro osiągnął poziom świata Sławii to ma swój świat „Kriszna – Loka” do którego ma nadzieję trafić wielu „Wisznaitów”. To jest tylko jeden z bogów świata Sławii. On sam mówi do Ardżuny: „Jedyna różnica między nami jest taka, że ja pamiętam wszystkie swoje wcielenia a ty ich nie pamiętasz”. Tak więc jest to określony stopień rozwoju ewolucyjnego.

- To drugie pytanie: Jeśli tak jest to dlaczego Kriszna ma ciało i małżonków a RaMHa nie?

 Ramha jest osobowością zjednoczoną, która przejawia się we wszystkim. Jeśli potrzebuje jakiegoś ciała to może użyć jako awatar dowolne ciało albo wcielić się w dowolnym ciele w jakim zapragnie ale to mu do niczego niepotrzebne, to jest Bóg świata Prawii i może przyjąć dowolną formę jaka jest mu potrzebna.

Pytanie 3: Czy uważa pan Braphupadę za świętego?

 Nie - on sam siebie nigdy nie uważał za świętego. Sam tytułował siebie „panditą” to hinduski uczony, który mówił to czego go nauczono. To dobry uczony, który przekazywał tak jak należy ale nie miał dostatecznego doświadczenia mistycznego. Kiedy człowiek osiąga stan świętości to jego ciało nie rozkłada się po śmierci. To jeden z wyróżników świętości.

- Jak ma dalej żyć kobieta jeśli dokonywała aborcji? Czy można coś naprawić i jak to zrobić?

 Poprzez skruchę - uświadomienie sobie, że to było zabójstwo dziecka, że to niewłaściwe, że była okłamana i że więcej już tak nigdy nie będzie postępować. Jeśli kobieta dobrze to rozumie to reakcja zwrotna maleje.

- Pewna kobieta ma troje dzieci i każde z innym mężczyzną, wszystkie one są podobne do swoich ojców. Pierwszy z jej mężczyzn w życiu nie jest ojcem pierwszego dziecka. Żadne z tych dzieci nie jest podobne do pierwszego mężczyzny tej kobiety. Wniosek: W kobiecie nie odwzorował się „stempel”(telegoniczny) tego pierwszego. Być może w ogóle nie powstały te „stemple”, dlaczego?

 Tu nie chodzi o odwzorowanie cech ciała tego mężczyzny ale „ustalenie” z jakiego rodu będą pochodziły dzieci. To jest coś całkiem innego. Zewnętrzność może ulec zmianie. Wedy opisują, że jeśli małżonek kobiety jest niezbyt atrakcyjny a ona nie chce nagrzeszyć i chce, żeby dziecko było jego bo go kocha pomimo, że zewnętrznie nie jest on zbyt pociągający ale wewnętrznie jest pięknym człowiekiem. Ona chce, żeby wszystko było według zasad a on jest jej pierwszym mężczyzną ale chce by zewnętrznie dziecko było piękne. W tym celu trzeba przedstawić sobie wizerunek dowolnego bóstwa i patrzeć na nie i dziecko będzie miało wygląd zewnętrzny tego właśnie bóstwa a nie swojego ojca. Jaki obraz kobieta nosiła w swoim wnętrzu - taki i się pojawia, a stempel telegoniczny jaki zostawia pierwszy mężczyzna nie mówi o wyglądzie zewnętrznym ale o tym do jakiego rodu będą należeć dzieci.

- Ja i mąż mamy różny kolor oczu - moje są niebieskie a mojego męża zielono-brązowe, czy w takim wypadku warto na świat sprowadzać dzieci?

 Jeśli jest miłość to czemu nie? Trzeba tylko wiedzieć jaki typ słowiański  będzie dalej wzrastał w tej rodzinie, czy Ha’ryjców, Da’ryjców, Swietorusów czy Rasjenów. A zmieszania - już mówiłem - do niczego dobrego nie prowadzą. Po prostu jeśli w tej chwili pojawia się miłość to oni raczej nie są czystej krwi następcami swojego rodu. Ale w przyszłości powinni wskazać swoim dzieciom, że w ideale powinniśmy podtrzymywać ten typ słowiański - do tego rodu należymy. Czyli skłaniamy się ku temu - wybrać trzeba...

- Co zrobić aby mężczyzna jeszcze zechciał mieć dzieci skoro on mówi, że zmęczony jest już tymi, które są?

 Trzeba mu wyjaśnić kim jest i w czym tkwi sens życia i po co żyje - a wtedy wszystko wskoczy na swoje miejsca. Mąż nie rozumie - nie odpowiedział sobie na pytania: „Kim jestem, po co żyję i dlaczego umieram?”. Jeśli on prawidłowo odpowie na te pytania to wszystko stanie na właściwym miejscu.

- Czytam ruskie Wedy i pańską książkę „Koshuny Finista”, proszę powiedzieć jak zacząć praktykę duchową w staroruskiej wierze? Krisznowcy doradzają: „Powtarzaj maha-mantrę” - a my co mamy powtarzać?

 Najważniejsze to wypełniać przynależne nam obowiązki. Tak naprawdę nasz ewolucyjny rozwój przyspieszany jest poprzez wypełnienie przypisanych nam powinności. Jeśli je wypełniamy to ewolucja idzie „pełną parą”, a mantra... jednemu to posłuży a innemu nie potrzeba. Maha-mantra niezbędna jest dla tych, którzy mają brak synchronizacji półkul mózgowych. Jeśli na przykład dominuje myślenie obrazowe czyli prawa półkula dominuje nad lewą to takiemu człowiekowi maha-mantra jest niezbędna, albo jeśli lewa nad prawą dominuje czyli logiczna nad wyobraźnią - też niezbędna jest maha-mantra. Podczas czytania maha-mantry powstają obrazy takiego typu, że pozostając a w tyle półkula mózgu dorównuje tej dominującej. Zaczyna się praca zsynchronizowana. Człowiek zaczyna zdawać sobie sprawę z tego, czego dawniej nie był w stanie pojąć. Tu maha-mantra jest bardzo wskazana lecz jeśli u niego obie półkule pracują normalnie to na co mu to? Nie ma to większego sensu.

- A słowiańskie jakieś proste mantry albo jakieś modlitwy istnieją? Ja rozumiem, że są krisznowskie - wisznaickie...

 Wszystko jedno - to przecież od nas było wzięte, wszystkie te słowa są słowiańskie.

- A czy nie będzie tak, że podłączę się pod egregor współczesnego ruch Wisznaitów a tam „za sterem” są... - wiemy wszyscy jacy tam zarządzają?

 Najważniejsze jaki my mamy do tego stosunek. Przecież maha-mantra istniała długo przed Wisznaitami - prawda? A więc który egregor jest starszy? Nasz. A Wisznaitów jest młodziutki, to pyłek w zestawieniu z naszym.

- Niedawno pan mówił, ale może wyjaśnimy: Swamiego Braphupadę tuż przed śmiercią obrzezali. Całe jego otoczenie w tamtym czasie to byli ludzie obrzezani i jego także obrzezali. To taka informacja - dodam, że z „bezpośrednich źródeł”.

 No cóż, nie jestem zdziwiony. Ja na własne oczy to wszystko widziałem jak u nas w Rosji obrzezani przejmowali władzę w wedyjskich stowarzyszeniach. Ja to wszystko osobiście widziałem.

- To teraz w pełni przejęli. No tak.

 Dlatego też o ile dawniej wtrącali do więzienia i do psychiatryków to tu od razu po przejęciu władzy zostali oficjalnie zarejestrowani.

- Antoni pyta: Przed urodzeniem wiadome już były określone i konkretne cele tego wcielenia - my je nazywamy przeznaczeniem. Czy człowiek może intuicyjnie rozpoznać cel danego wcielenia? Na przykład jeśli z powodu złej karmy istnieje jakieś ograniczenie jak chroniczne zmęczenie, brak urody, ślepota, bierność, zła pamięć. Czy warto tracić ogromne ilości sił i czasu aby pokonać te ograniczenia czy też jest to część planu danego wcielenia, które jasno daje do zrozumienia gdzie chodzić nie należy i stwarza swego rodzaju tor którego trzeba się trzymać? Moje ciało na przykład nie pozwala mi na długą pracę fizyczną a szczerze mówiąc nie ciągnie mnie do tego. Moja dusza ciągnie do programowania - do twórczości umysłowej. Niedawno zdałem sobie sprawę, że pomaga mi to rozwijać wyobraźnię i myślenie przestrzenne oraz współdziałanie miedzy nimi. Jak mam kontynuować rozwój w tym kierunku w jawnym świecie z pomocą Wed?

 Po pierwsze trzeba uświadomić sobie czym jest intuicja. Wielu zarozumialstwo bierze za intuicję. Prawdziwa intuicja to komunikacja ze swoim ciałem „divie”. To jest prawdziwa intuicja, gdy korzystamy z cech swojego ciała divie. W sanskrycie nazywane bywa ono dewakaniczne. Chrześcijanie nazywają je „aniołem stróżem”. Tu należy po prostu zdać sobie sprawę w czym tkwi sens życia, po co żyjemy. Jeśli człowiek jest świadom, że niesie odpowiedzialność za swoje ciało to będzie swoje ciało utrzymywał w odpowiedniej formie fizycznej. To są przecież nasi poddani. Jeśli nasi poddani chorują to oznacza, że wykorzystujemy naszych poddanych w egoistycznych celach - wyzyskujemy. Myślimy tylko o sobie a nie o swoich poddanych a wtedy żadnej ewolucji u nas nie będzie - ona się zatrzyma. Z pozoru będziemy się niby rozwijać - a tak naprawdę przyszliśmy tutaj aby nauczyć się miłości i ogólnie ujmując - w pierwszej kolejności powinniśmy kochać swoje „żiwatmy”, które są wewnątrz naszego ciała. To jest nasza drużyna - to najbliższe z „żiwatm” za jakie jesteśmy odpowiedzialni. Jeśli czujemy się odpowiedzialni za swoją rodzinę to za nich jesteśmy w jeszcze większym stopniu odpowiedzialni, za każdą żiwatme tego ciała. Jeśli ich wykorzystujemy w celach egoistycznych i wykorzystujemy: „Och - chce rozwinąć taką umiejętność” - ale to pociąga za sobą uszczerbek dla moich poddanych to oni wtedy wzniecają powstanie. Nie będzie zdolności do pracy - ciało będzie chude i zwiędłe. I jeśli będziemy dalej jak tyrani wykorzystywać swoich poddanych to oni w ogóle przestaną nam służyć i ewolucja w ogóle zostanie zatrzymana, gdyż powinniśmy nawiązać miłosne relacje ze swoimi żiwatmami. Tylko ustanawiając takie relacje możemy zdać egzaminy na naszej planecie, czyli stać się bogami świata Prawi - doświadczając cielesnej formy życia. Ale bez miłosnych relacji ze swoimi żiwatmami dokonanie tego jest niemożliwe. Dlatego trzeba dobrze wiedzieć co jest niezbędne dla mojego ciała i wypełniając przewidziane dla siebie obowiązki - u nas istnieją obowiązki gospodarskie, rycerskie czy wiedunów i trzeba wiedzieć na jakim polu mamy to robić. Jeśli otrzymaliśmy męskie ciało to u nas od wieków było tak, że każdy mężczyzna był zarówno oraczem jak i wojownikiem. Jeśli nie możemy ochronić swojego honoru i godności to jaki to mężczyzna? Dlatego też trzeba dbać o ciało i trzymać je w kondycji, a jeśli siedzieć nieustannie za komputerem to nasze żiwatmy będą chorować - nie będą dostatecznie odżywiane. My im powinniśmy „pensję” wypłacać. Przecież one na nas pracują. A bez gimnastyki oddechowej i bez ćwiczeń fizycznych one po prostu ulegają atrofii. One odmówią służenia takiemu tyranowi. A powinniśmy jak król-ojciec, jak prawdziwy monarcha dbać o każdego ze swoich poddanych. Na czas dawać wypłatę, na czas dawać pożywienie - a do tego potrzebna czysta i zdrowa krew. „Przelewy pieniężne” są w formie prany - a więc gimnastyka oddechowa. Jeśli tego nie robić to nasi poddani organizują powstanie i odmawiają wykonywania zadań. Czyli jest to nieprawidłowa droga.

- Dalsze pytania: Czy należy koncentrować swój rozwój na czyś pojedynczym na bazie wedyjskiej czy też z pomocą jogi powinniśmy podczas jednego wcielenia rozwijać wszystko zgodnie z Wedami z czym przychodzi nam się spotykać w jawnym świecie. Mam obawy co do osiągnięcia celu jeśli będę brał się za wszystko na raz. Dotąd osiągnąłem tylko małą część spraw fundamentalnych. Czy mój rozwój nie zatrzyma się jeśli całkowicie przekieruję(?) uwagę na życie w warunkach ekstremalnych wiedząc, że nie mam doświadczenia w sprawach bojowych i mam małe szanse przeżycie w warunkach ekstremalnych. Skoro nasz los jest w rekach Bogów to nie chce się poddawać strachowi…(?)… 

 Wszystko w rękach Najwyższego - to prawda, ale rzecz polega na tym, że my sami programujemy swój los, to nie Bogowie programują ale my. Bogowie nam pomagają osiągnąć te talenty jakie są nam niezbędne. Jeśli człowiek widzi, że jest coś do poprawienia to trzeba te cechy wypracować. A tu istnieje prosta reguła, wszyscy znają powiedzenie: „Chcesz pokoju - przygotuj się na wojnę”, czyli jeśli chcesz żyć w pokoju - nie chcesz walczyć to powinieneś przejść wojenne doświadczenie. Jeśli przygotujesz się do wojny to już nie jest ci ta lekcja potrzebna i trafiasz w tą rzeczywistość gdzie wojny nie będzie. Ale jeśli mówisz: „Nie tam, ja chcę pokoju ale wojować nie chcę” a takie doświadczenie musimy posiąść. Jacy z nas Bogowie jeśli brak nam tego doświadczenia? I wpadamy w tę rzeczywistość, gdzie zmuszeni będziemy walczyć. A strach? Czego tu się bać? Strach wynika z niepewności. Po co się obawiać? Człowiek ostrzeżony jest bezpieczny. Jeśli człowiek chce pokoju to powinien przygotować się do wojny a wtedy ma on szansę trafić w tą rzeczywistość, gdzie nie będzie wojny i działań bojowych.

- Tak jak ja rozumiem Chrześcijanie, Buddyści, Muzułmanie, Krisznowcy za główny cel swojego życia uważają rozkosz obcowania z Bogiem zarówno za życia w Jawii jak i potem. Nasza wiara ma za główny cel nasz osobisty rozwój - stworzenie więzi z Bogami - czy tak? Chrześcijanie marzą o pracy dla Boga, Buddyści marzą by być częścią Boga, Krisznowcy marzą o osobistej rozkoszy duchowej z obcowania z Kriszną a muzułmanie?

 Oni tez mają swój raj gdzie ich tam będą obsługiwać itd. Oni też mają rajskie światy a u nas z grubsza opisując celem życia jest by stać się osobowością złożoną - uzyskać pełne „wielopoziomowe” relacje z Najwyższym a to naturalnie są relacje pełne miłości. My nie możemy się stać „licznością” jeśli nie wypracujemy tych cech. Z grubsza opisując: Miłość to świadomość, że ja i wszystko pozostałe jesteśmy całością. Ja i Najwyższy jesteśmy nierozłączni. Na przykład fala jest nierozerwalna z oceanem. To jedno i to samo. Tak jak światło słoneczne nie da się oddzielić od słońca tak samo ja jestem niepodzielny z Najwyższym. Trzeba mieć tę świadomość, że to jest relacja miłości – a Najwyższy jest wokół. Jeśli wchodzimy na ten poziom relacji to stajemy się Bogami świata Prawii. To jest sens naszego życia. Nasza wiara do tego właśnie prowadzi.

- Czy to jest normalne, że podoba mi się działanie podczas nocy, gdy wszyscy inni śpią? W tym czasie łatwo mi się koncentrować na sprawach duchowych i pracy umysłowej. Czy to ma związek z wpływem księżyca? Według „Ajurwedy”  moja budowa ciała to „vatta-pitta” lub bardziej „pitta”. W ciepłe letnie dni mam ochotę mieć kontakt z ludźmi i z przyrodą. Pozostałe pory roku bardziej skłaniają do pracy umysłowej. Dlaczego bardziej mi się podoba żyć przy świeczce?

 Wszystko to ma już związek ze środowiskiem technokratycznym i sprawami bytowymi. Jeśli człowiek żyłby w naturze to rytmy uległyby zdecydowanej zmianie w sposób samoistny. Najczystszą porą dnia jest około godzina przed wschodem słońca, kiedy jest najlepsza koncentracja i najczystsze myśli. A do tego czasu trwa władanie mroku - tam wpływ mają stworzenia demoniczne i jeśli ten człowiek żyje w mieście to tak i ma, ale jest to wybicie z rytmu. Jeśli żyłby w naturze to wszystko toczyłoby się naturalnie jak u innych stworzeń. A świeczka podoba się bo oczyszcza i jest ochroną ale jeśli by żył w naturze to miałby mniejszą potrzebę tego typu, choć zawsze przyjemnie posiedzieć przy otwartym ogniu.

- Roman - kilka pytań: 1. Jakie książki z zakresu zielników może pan polecić? Chcę już w tym życiu powrócić do naturalnego lecznictwa.

 W tym celu trzeba wiedzieć - a opisywane jest to w starych zielnikach - że zioła zbieramy wtedy, gdy pojawia się „kolor” (wsp. rus. znaczenie również „kwiat”) a współczesne zielniki mówią, że zbieramy podczas kwitnienia(barwienia). Barwa i kwiat to absolutnie różne sprawy. Jaki na przykład „kwiat” ma paproć? Kwiatka nie posiada ale kolor jest. Kolor to „poświata” - aura rośliny, to co uczeni nazywają bioelektropoświatą. Pojawia się to raz do roku a u niektórych roślin tylko przez kilka godzin - to jest "cwiet" czyli maksymalne świecenie. Nawet dąb ma kolor - kwiatków nie ma ale kolor jest i właśnie w tym momencie trzeba zbierać jeśli chce się posłużyć siłą rośliny a nie tylko elementami chemicznymi jak witaminy ale właśnie siłą tego zioła to trzeba to zioło zbierać w tym momencie. Trzeba jeszcze znać sposoby jak to robić. Z zielników - są już, widziałem nowe wydanie gdzie napisano jakie zioło ma którą z planet za swoją opiekunkę. Jedno zioło może mieć jedną planetę władająca albo mogą być dwie i można obliczyć za pomocą astrologii w jakim momencie pojawi się poświata. O ile kwiatek może pojawiać się przez kilka miesięcy to „kolor” tylko przez kilka godzin i za pomocą czytanie z gwiazd można to obliczyć albo władać jasnowidzeniem i widzieć kiedy pojawi się na roślinie ta poświata. A zielniki już są publikowane. Trzeba szukać tych, gdzie podaje się jaka planeta opiekuje się daną rośliną.

 

 

To wideo rozprzestrzeniane jest w formie daru.

 

- Proszę opowiedzieć w szczegółach o marihuanie.

 A co tu o niej mówić? Narkotyki - jeśli o to pyta czytelnik - podczas ich przyjmowania zatykają się kanały energetyczne. Każdy jogin bez żadnych narkotyków może osiągnąć rezultaty jakie osiąga dowolny narkoman. Tylko jogin może regulować to wszystko i jego kanały mają stopniowo coraz większą „przepustowość” i coraz łatwiej zajmować się może medytacją czyli osiągać te rezultaty, które narkoman osiąga z pomocą narkotyków. U narkomana zapychają się kanały energetyczne i musi albo zwiększać częstotliwość przyjmowania narkotyku albo zwiększać dawkę aby uzyskać ten sam rezultat. Za każdym razem kanały się zatykają dlatego też szybko następuje starzenie się i śmierć. To jest ruch w ślepą uliczkę. Lepiej się tym nie zajmować.

- Pytanie 3. Moja kobieta będzie rodzić tej wiosny. Chcę byśmy rodzili w domu w wannie. Mieszkamy w Moskwie. Może pan polecić dobrych specjalistów od domowych porodów? I w ogóle proszę o podstawowe rady przy porodach w domu.

 To kwestia zbyt rozległa - lepiej znaleźć dobra akuszerkę. To ludzie z Moskwy? Kto szuka ten zawsze znajdzie. A sprawa warta uwagi, nasi przodkowie od wieku wieków rodzili w wodzie.

- Czy ma pan plan napisania książki na temat przygotowania się do przejścia do natury(?). Książkę na temat mieszkania - co trzeba znać aby żyć w naturze. Mam na myśli rok 2012 i idące za tym zmiany.

 Owszem - piszę książkę na ten temat: „Jak przestrzegać naszych zasad i zaleceń jakie nam pozostawili Bogowie” - to bardzo obszerne zagadnienie. Trzeba odradzać naszą kulturę. Jak będziemy odbudowywać kulturę to wszystko to powróci a napisanie książki, która zawarłaby wszystkie sprawy życia - sądzę, że to nie jest możliwe.

- Witam A. Wasiljewiczu, bardzo interesują mnie pańskie wykłady w internecie. W tej chwili żyje w Pradze w Czechach i chciałbym się dowiedzieć co według pańskiej wiedzy może się wydarzyć w tym regionie – w sąsiednich krajach w Polsce, Niemczech, Austrii? Czy istnieją jakieś choćby przybliżone mapy zmian geofizycznych i gdzie je można znaleźć? Chcę także zapytać w temacie imion starogreckich - na przykład Arystach, Arystyd, Arim... może najpierw pierwsze bo tu masa imion...

 Jest jednoznaczne, że cywilizacja technokratyczna doszła już „do ściany” a więc do samounicestwienia. Nawet uczeni mówią już otwarcie, że będą tak mocne na słońcu, że wszystkie transformatory i urządzenia elektryczne się po prostu spalą. Te rozbłyski będą miały wpływ nie tylko na aparaturę ale wpływać będą na świadomość ludzi. Jeśli człowiek podążał drogą ewolucji to jego ewolucja zostanie przyspieszona, a jeśli szedł drogą degradacji to i ta degradacja się przyspieszy. Te „nożyce” pomiędzy degradacją a rozwojem ewolucyjnym ludzkości będzie się nieustannie rozszerzać. To czeka cały świat a nie tylko samą Europę. Tego trzeba się spodziewać w całym świecie.

- Co pan może powiedzieć na temat starogreckich imion Aristach, Aristid, Arina, Aristofan, Artemida itd.? Czy to były pradawne imiona Daryjców i Haryjców czy po prostu kombinacja jeszcze starszych języków?

 To oczywiste, że były to imiona Aryjców a potem nastąpiły już skażenia z pomocą języka greckiego i piśmiennictwa fonetycznego i nastąpiło „połamanie” słów.

- Na jednym z wykładów powiedział pan, że uważa siebie za najprawdopodobniej Daryjca ale imię ma pan Słowiańskie? To na pewno zależy od tych, którzy je nadawali. Na ile ma to znaczenie i jakich imion używali Aryjcy? Dziękuje za odpowiedź.

 Oczywiście, patrząc ogólnie - trzeba mieć imiona „czystej krwi” ale ja nie jestem czystym Daryjcem. Oczy mam koloru srebrnego/szarego a więc bardziej dominują geny Daryjców ale widzę, że nie jestem czystej krwi i są domieszki. Mam włosy na rękach i nogach więc jestem już hybrydą. I będę musiał po prostu odradzać swój ród. Widać wyraźną krzyżówkę ze Słowianami.

- Ilia: Podczas medytacji czuję, że coś podlatuje do twarzy. W odczuciu jest chłodne i zdarza się, że to coś wysysa energię. Proszę podpowiedzieć, który amulet z wykazu zawartego w Wedach Słowiano-Aryjskich albo coś innego pomoże mi poczuć się bezpiecznie wobec tych istot również podczas snu, medytacji i wyjścia w astral. Czy jeśli po prostu narysuję go na papierze to czy on będzie działał?

 Naturalnie zawsze mieliśmy amulety zabezpieczające. Odzież była ze wzorami a także naczynia. Oczywiście to oczyszcza przestrzeń. W opisanym przypadku najprawdopodobniej jakieś larwy astralne wysysające energię. Faktycznie są one podobne do latających meduz - wysysają energię czepiając się do aury ludzkiej, to pasożyty energetyczne. Ich jest bardzo wiele rodzajów. Oczywiście nasi przodkowie umieli się zabezpieczać przed nimi. Powinno się dbać nie tylko o higienę fizyczną ale i energetyczną. Dlatego dom powinien być cały w symbolach ochronnych - tak samo odzież, zbiorniki na wodę, talerze, narzędzia, broń i oczywiście praktyka modlitewna - wszystko to oczyszcza, oczyszczają zapachy, ogień, specjalna woda czy sól itd. Wszystko to było związane z tym by pilnować higieny energetycznej – aby te energetyczne pasożyty wygnać z domu tak samo jak karaluchy. Taka ogólna rada to spróbować uporządkować przestrzeń wokół siebie. Istnieją myśloformy gdy człowiek przed zajmowaniem się medytacją albo przed snem porządkuje przestrzeń wokół siebie tak aby wszystkie istoty stały się nieagresywne, pokojowe i przyjazne. Trzeba wtedy stanąć twarzą w stronę słońca i wypuścić z siebie energię pokoju w taki sposób: „Wszystkie stworzenia - trwajcie w pokoju” i energia pokoju popłynęła w tę stronę. „Bądźcie wszystkie istoty spokojnymi” i energia uspokojenia popłynęła wszystkie stworzenia stały się spokojne. „Bądźcie wszystkie w błogości” - i znów energia popłynęła. I tak 3 razy... - jeśli to poranek to w stronę wschodnią, 3 razy po 3 na południe, 3x3 na zachód, 3x3 na północ, 3x3 w górę, 3x3 w dół. I wtedy cała przestrzeń się porządkuje i wszelkie stworzenia stają się pokojowe, spokojne i przyjazne. Tak samo trzeba czynić przed snem ale twarzą trzeba zawsze kierować się w stronę słońca. Jeśli to wieczór to na zachód. Jeśli północ to na północ. Czyli według wskazówek zegara a potem w górę i w dół, to neutralizuje wpływ tych istot.

- W Wedach napisano, że gwiazda Polarna to planeta rajska. Czy można tam trafić podczas podróży poza ciałem i zobaczyć jej mieszkańców?

 Myślę, że można tylko wtedy konieczne jest opanowanie ciała „divie”. Przy przelotach na inne planety trzeba władać ciałami dewakanicznymi.

- Pytanie padające wiele razy: W Słowiano-Aryjskich Wedach napisano, że Pierun przylatywał na vaitmanie. Pierun jest przecież bogiem świata Prawi więc po co mu vaitmana?

 Istnieje bóg mający to imię w świecie Prawi, jest też Pierun w świecie Sławi i jest Pierun w ciele ludzkim. Ten w ludzkim ciele potrzebował oczywiście statku kosmicznego. Miał takie samo ciało jak nasze, gdy przylatywał 40 tys. lat temu przekazując swoje rady.

- Czy książkę Iwanowej można uważać za istotną?

 Jeśli książka jest oryginalna to tak.

- Czy zna pan technikę medytacyjną „merkaba” opisaną szczegółowo w książce Drunvali Melhizedeka „Pradawna tajemnica kwiatu życia”? Co pan o tym myśli? Czy warto się tym zajmować?

 Nie znam tej praktyki ale dowolna praktyka pomagająca przenieść swoja uwagę z ciała jawnego do ciała nawiego i dalej do „kłubie” i „kołobie” to czemu nie? Każda szkoła jest z zasady prawidłowa jeśli pozwala to osiągnąć. Tej konkretnej nie znam.

- 2 wojna światowa to ogromna zaplanowana operacja aby unicestwić Słowian i narodu Germańskiego - Hitler, Goebbels, Himmler, Goering - pisze się, że to byli żydzi?

 Z grubsza mówiąc 1-sza wojna jak się zaczęła tak i trwa do dziś. To tak umownie się określa: druga, trzecia itd. a tak naprawdę jak trwała tak i jest kontynuowana. Mija już 5000 lat jak nas zabijają i nadal to się dzieje.

- Jeśli człowiek wypełnił zadania i przechodzi do następnej klasy to zachowa pamięć a jeśli nie to czy istnieją techniki, które pozwalają zachować pamięć na czas przyszłych narodzin? Z góry dziękuję.

 Istnieją ale nie ma co do tego dążyć, gdyż tak naprawdę zdawanie egzaminów z użyciem ściągawek jest nie całkiem fair. Kiedy jest to niezbędne to przypominamy sobie to wcielenie, które nam pomoże w rozwoju ewolucyjnym. A jeśli to może zatrzymać nasz rozwój ewolucyjny to pamięć ta jest nam odcinana bo nie jesteśmy jeszcze na to gotowi. Na przykład jeśli człowiek sobie przypomni, że jego krewni – na przykład żona czy dzieci były jego katami i w poprzednim wcieleniu zabili jego i jego rodzinę i on sobie to wszystko przypomni a tu się wcielili żeby porozwiązywać węzły karmiczne, czy będą w stanie utrzymać potem normalne relacje ze swoimi bliskimi? Jeśli nie jest jeszcze na to gotowy to jego pamięć pozostaje odcięta, aby mieć normalne relacje ze swoimi bliskimi. Lecz jeśli sobie przypomnimy to czy wytrzyma nasz fundament etyczno-moralny aby nie skazić tych relacji? Natura jest na tyle rozumna, że gdy to niezbędne to pamięć się pojawia. Jest taka metodyka, że da się to wszystko przypomnieć ale człowiek niesie za to odpowiedzialność aby umiał utrzymać normalne relacje miłosne ze swoimi bliskimi. Takie techniki istnieją.

- I dążyć do tego…?

 Nie ma w ogóle żadnego sensu, to przyjdzie samo z siebie kiedy będzie niezbędne. Wcześniej czy później każdy musi się tym zająć ale wtedy nastąpi to lekko i naturalnie. Jeśli człowiekowi to niepotrzebne to nie udaje się. Można zaznajomić się z tą techniką i kilka razy spróbować - czasem jakieś nieprawidłowe wpływy kosmiczne coś zakłócą. Jeśli się nie udaje to znaczy, że nie trzeba sobie tym zawracać głowy. Nie przyszedł jeszcze czas. Wszystko ma swój czas. Już wyjaśniłem, że to może być niebezpieczne i może utrudnić ewolucję. Ale prędzej czy później każdy musi przez to przejść.

- A kiedy zacząć?

 Jeśli pojawia się takie życzenie to trzeba próbować. Jeśli są efekty to trzeba kontynuować. Jeśli nie to nie ma sensu, przyjdzie czas: „Co przychodzi - nie odpychaj, co odchodzi - nie przytrzymuj” - główna zasada.

- Kola Widow: Witam A. Wasiljewiczu, mówi pan, że w snach odbywamy szkolenie w innych światach. Jak zatem rozumieć swoje sny? Jako lekcje? Miałem 2 dziwne sny do końca niezrozumiałe. Jeden z nich: Ja z kimś jeszcze poszukuję starca, ale jakoś podświadomie wiem, że on jest mną. Rzecz w tym, że był on w ruskiej narodowej odzieży z długimi, siwymi włosami i długą siwą brodą. Czy może tak być, że on jest mną ale z przyszłości?

 Najprawdopodobniej jest to ze światów równoległych. Gdzieś tam w światach równoległych może on mieć takie ciało i przyglądać się mu. A w przyszłości - naszej przyszłości jeszcze nie ma bo nikt, nawet jasnowidzący nie mogą nic zobaczyć poza 2012 rok bo tam tej przyszłości nie ma. To może być ze światów równoległych bo takich ciał mamy bardzo wiele w równoległych światach i każde ma inny los.

- To takich „Ja” jest też wiele…

 Nie, u źródeł moje „Ja” jest żiwatmą. A takich ciał… - to przecież nie „Ja”, to tylko moje ciało, takich ciał mam mnóstwo. Wedy piszą, że takich ciał jest tyle ile ziaren jest w stanie się zmieścić we worku. Tyle jest ciał takich jak to, tyle, że czym dalej oddalamy się w tych światach równoległych, tym większe są różnice w tych ciałach i w czasie, a sąsiednie światy równoległe - praktycznie niczym się nasze ciała w nich nie odróżniają ale czym dalej tym różnice większe.

- Artiom Achremienko: Proszę odpowiedzieć na nast. pytania, proszę odczytywać i rozważyć oddzielnie. Jeśli niektóre kwestie mają swoje rozwinięcie w podpunktach to też proszę o ich analizę pojedynczą dla pełniejszego wyjaśnienia tematu. 1. Jaki stosunek ma pan do takiej nauki jak genetyka? Czy to prawda, że w ludzkim genomie zakodowane jest 40% informacji o człowieku co po raz kolejny potwierdza niepowodzenie materializmu?

 Nasi Bogowie lepiej rozumieją jaka lekcja jest dla nas niezbędna i ciało nam to zapewnia – to tylko instrument. Ja nie jestem tym ciałem. Oczywiście mogę korzystać z tych genów ale mam inne możliwości otrzymania informacji, które nie mają związku z genetyką. Po prostu akurat teraz potrzebuję takiego ciała z takimi właśnie genami i to jest lepszy możliwy wariant niezbędny do tego aby moja ewolucja szła „pełna parą”. Jeśli potrzebowałbym miliarda genów to bym je otrzymał. Dla bogów nie jest to problemem. Nie ważne czy mamy jeden gen całe mnóstwo. Jaka to różnica? Najważniejsze abym teraz przeszedł te lekcje jakie są mi niezbędne aby zdobyć te cechy jakie mi niezbędne. Jaka więc różnica jaki otrzymam instrument? Jakie narzędzie potrzebne - takie i teraz dostałem. A ciało jest moim narzędziem.

- Jest jeszcze obszerne pytanie na temat „Stowarzyszenia Świadomości Kriszny”. Będziemy to rozważać?

 To można opuścić.

- Ja tez tak myślę. No to ostatnie pytanie z tego akurat zestawu: Czy nie uważa pan, że ich tezy(TŚK) przenikają się z chrześcijańskimi i czynią z ludzi bezwolnych, posłusznych fanatyków? Ludzi „pokoju i bezbronności”?

 Istotnie stowarzyszenie to zamieniło się w taka sektę. Odeszli od naszego światopoglądu a doszli do takiego sekciarstwa.

- 3 pytanie: Jakie jest pańskie zdanie na temat teorii ewolucji K. Darwina. Na ile prawdziwy jest jego paradygmat? Jak odnieść się do teorii kreacjonizmu?... o cholera... dobra – wszystko jasne. (Wszyscy padli na ziemię przy tym pytaniu).

 Darwin jeszcze za życia zanegował tą teorię a „małpy” wzięły sobie tę teorie na sztandar. „Semios” to małpy – Semici, im wszystkim pasuje abyśmy wszyscy pochodzili od małpy. W Wedach mówi się jednoznacznie, że kiedy nasz system słoneczny oddala się od centrum wszechświata to umysłowe możliwości człowieka maleją i jedni zaczynają się zmieniać w małpy – „abiezjan” tłumaczy się jako „on bez yang” - pozbawiony energii yang, a inni zmieniają się w bogów i Wedy piszą, że wszystkie małpy pochodzą od człowieka. Całkiem niedawno uczeni ogłosili otwarcie, że co najmniej goryle i orangutany pochodzą od człowieka. To już oficjalny raport naukowców a Wedy mówią, że wszystkie małpy pochodzą od ludzi.

- Ja widzę, że on nie czytał pańskiej książki - gdyby czytał wszystkie jego pytania znalazły by odpowiedź. Pytanie 4. Czy pan się zgadza z tym, że „żiwatma” po przejściu ewolucji w królestwie zwierząt zaczyna odbywać lekcje w ciele ludzkim i początkowo wciela się jako przedstawiciel rasy negroidalnej potem czerwonej, żółtej a na koniec w ciele białego człowieka, którego energia, egregor i struktura informacyjna jest najbardziej korzystna dla rozwoju ewolucyjnego?

 Nie - to nie tak. Po prostu każdy naród ma swoja specjalizację w kosmosie. Ludzie czarnoskórzy mają swoja misję, żółtoskórzy swoją, czerwoni swoje, biali swoje i jeśli z królestwa zwierząt trafił do ciała człowieka czarnoskórego to aby przejść do żółtoskórych, czerwonoskórych czy białych musi dojść do poziomu akarmy. Inaczej zmiana narodowości jest niemożliwa. Rozwiązać trzeba wszystkie węzełki karmiczne. Nie ma sensu zmiana narodowości w trakcie, dlatego też jeśli zwierzę wcieliło się pośród białych to kontynuuje tam ewolucję. Jeśli otrzymało ciało czerwonoskóre, żółtoskóre czy czarnoskóre to tam przechodzi drogę ewolucji. Nie ma potrzeby przechodzenia z jednego narodu do innego, to by było zbyt szokujące - choć można oczywiście zmienić narodowość. Na przykład jeśli białoskóry nienawidził czarnych - a oni są przecież takimi samymi ludźmi jak my - to aby tego się pozbyć może się wcielić pośród czarnych na jedno wcielenie nie zawiązując węzłów karmicznych. Wciela się na powrót pośród ludzi białych ale mając już to doświadczenie, że to są tacy sami ludzie jak i my. Tak samo może otrzymać wcielenie pośród żydów - to jeszcze łatwiejsze. Jeśli nienawidził Izraelitów - no to masz ciało Izraelity, jak przejdziesz do kolejnego wcielenia to już tak nie będziesz pałał nienawiścią. To raczej już jako kara ale przy tym nie nawiązuje się węzłów karmicznych. A jeśli ktoś z samego początku trafił z królestwa zwierząt w ciało czarnoskóre to wtedy zmiana narodowości jest raczej niemożliwa, to samo dotyczy oczywiście żółtoskórych, czerwonoskórych czy białoskórych.

- Jak odnosić się do takiej organizacji religijnej na Ukrainie jak „Rodzime Ognisko Rodowej Wiary Prawosławnej”, której przewodniczy Władimir Kurowski? Czy pan go zna?

 Tak, Kurowskiego znam osobiście. Ja uważam, że jeśli człowiek w jakikolwiek sposób działa dla odrodzenia naszej kultury Słowiano-Aryjskiej to bardzo dobrze. Ja mogę współpracować z każdym człowiekiem, który się w jakikolwiek sposób stara pomóc swojemu narodowi. Oczywiście trzeba sobie zdawać sprawę, że w każdym nurcie w dowolnej społeczności istnieją administratorzy czyli prowadzący, są fanatycy i są ludzie zdrowomyślący. Zawsze trzeba mieć to na uwadze. Jeśli człowiek przejawia zdrowomyślenie to zawsze da się z nim współpracować, bo wszyscy ludzie zdrowomyślący dochodzą do tych samych prawd i zawsze będą przestrzegać tych zasad, które są dobre dla tego narodu i temu światu czy zdarzeniu. Dlatego wszyscy ludzie zdrowomyślący są braćmi a administratorzy zawsze będą na siebie sprawy przenosić. Oni będą zapewniać, że tylko ich kierunek jest słuszny, że inni się mylą, ja jestem dobrze zorientowany - i to faktycznie tak powinno być. Jeśli zarządca przejawiłby zdrowomyślenie to nie byłby już zarządcą. Zarządzaniem powinni zajmować się ci co są egoistyczni, próżni i chcą mieć z tego korzyść. To jest naturalne i nie można z tego powodu robić ludziom wyrzutów - to normalne. Jeśli człowiekowi jest potrzebne doświadczenie szefa to powinien je zdobyć. Nie należy człowieka ganić za to. Bardzo dobrze - to lepiej niż być fanatykiem.

- A jeśli nie chcesz ale ciebie ciągną na to stanowisko?

 A to w ogóle wspaniale - jeśli jesteś postawiony w sytuacji, że trzeba zająć stanowisko lidera. To sytuacja idealna, ale zdrowomyślący człowiek zawsze stara się uniknąć tego. On rozumie, że wszystko się dzieje w najlepszy z możliwych sposobów. Po co cokolwiek organizować i głowę sobie tym zaprzątać? Dlatego przywódcza działalność jakoś mu nie podchodzi - nie jest dla niego żadną radością. Wprost przeciwnie - on stara się odejść od tłumu, nie chce być liderem. Człowiek zdrowomyślący rozumie, że wszystko idzie ku dobremu. Kto potrzebuje być zarządcą ten niech będzie - niech się ten człowiek tym zajmuje. Nie ma w tym nic złego nawet jeśli w ten sposób cieszy swoje ego i próżność i ma z tego korzyści materialne. Nie ma tu nic strasznego. To bardzo dobrze ale trzeba mieć świadomość, że ten człowiek jest administratorem - liderem, tamten fanatykiem a jeszcze inny zdrowomyślący. Z fanatykiem trzeba rozmawiać jak z fanatykiem, z liderem tak jak z liderem a zdrowomyślącego traktować jak zdrowomyślącego. Nie wymagać od drugiego człowieka tego na co nie jest jeszcze gotowy. Jak można wymagać od fanatyka zdrowomyślenia? To wbrew zasadom. Tak samo nie można wymagać zdrowomyślenia od lidera bo inaczej nie będzie szefem. Bywają takie sytuacje, gdy człowiek zdrowomyślący musi zająć się zarządzaniem ale to wyjątek od reguły. To nie wynika z jego chęci. Akurat trafił w taką sytuację i musi to robić: „ Nie rób drugiemu co tobie nie miłe”. Jeśli trzeba podać pomocną dłoń to się to robi - jakoś pomóc się zorganizować. On staje się liderem ale nie ze swojej woli ale nie ma innego wyjścia. Odrzucić tego nie można bo sumienie nie pozwala. To będzie najlepszy przywódca ale jak tylko pojawi się jakaś możliwość przekazania władzy to on od razu z radością ją przekaże i wycofa się z tych działań.

- Pytanie 6. Co może pan powiedzieć o zaratustrianiźmie? Jakie są korzenie, podstawy i pochodzenie tego nurtu? Kim był Zaratustra?

 To naturalnie nasze korzenie ale już nastąpiły jakieś odstępstwa. Zaczęły się jakby bieguny zmieniać w Zoroastryźmie. To co w jednej tradycji było dobre - w drugiej stało się złe. Kiedy władza się zmienia - tam nastąpiły już wpływy polityczne. Nie duchowe ale polityczne.

- To chyba na ten temat mówił Sidorow – tak, żercy zmieniają cele i wiodą tłum do przepaści.

 Kiedy do władzy dochodzi administrator to po prostu przekierowuje wszystko na siebie.

- Pytanie 7. Czy człowiek może w następnym życiu wcielić się do czasów przeszłych? Ma na przykład potrzebę odbycia lekcji w jakiejś konkretnej epoce historycznej?

 Dużo prościej jest przenieść swoją uwagę do równoległego świata, gdzie mają miejsce te zdarzenia i wziąć w nich jakiś udział. Tak samo nie trzeba zmieniać wcielenia - można to uczynić poprzez medytację. Jeśli człowiek zdołał przenieść swoją uwagę do ciał „kłubie” i „kołobie” to może wejść do kroniki Akaszy, gdzie są te wszystkie zdarzenia i nie tylko to ujrzeć ale i wziąć udział w tych zdarzeniach. Tak więc podróż do przeszłości nie przedstawia żadnego problemu. Można i w przyszłość ale nie w tym świecie ale w innych światach równoległych. W tym celu trzeba zawładnąć ciałem kłubie i kołobie.

- Pytanie 8. Słyszał pan o takim człowieku o nazwisku Torsunow.

 Tak.

- Jaki pan ma stosunek do jego działań i prac oraz do niego jako osoby?

 Już mówiłem, że jeśli człowiek stara się w jakikolwiek sposób odbudować naszą kulturę to jest to godne uznania.

- Pytanie 9. Czy spotkał się pan z taką książką jak „Prawedy”? Prawedy wołchwów północy. Jeśli tak to co pan powie o niej?

 Czytałem i bardzo mi się podobało. Tam są echa naszej pradawnej tradycji. Są co prawda naleciałości nasze współczesne zaciemniające nieco ale podstawy są nasze.

- Pytanie 10. Kiedy ukaże się pańska książka „Wychowanie dobrego potomstwa”? Na bazie których zapisków wedyjskich jest ona oparta?

 Terminu podać nie mogę. My planujemy a Bogowie decydują kiedy. Staram się żeby to stało się jak najszybciej. To jest na bazie wszelkich zapisków wedyjskich jakie tylko wpadną mi w ręce. Korzystam ze wszystkiego co możliwe.

- Achremienko - lat 20, rejon Dniepropietrowsk... Pytanie od Andrieja Łamaiov z miasta Iżewsk: Widziałem pana w internecie - dziękuję za wykład. Interesuje mnie pańskie zdanie na temat 2 wojny światowej, Hitlera i jego idei czystości Aryjskiej rasy. Na spotkaniu z 2009 mówi pan, że człowiek z ciałem czystej krwi może otrzymać bardziej wykształcona dusze a co za tym idzie szybciej się rozwijać i zdać egzaminy. Wszystko to niby logiczne i jasne ale dlaczego z powodu takich pomysłów jest tyle ofiar? Proszę o pańskie zdanie.

 Dlatego, że starają się te idee sprofanować - dlatego jest tyle ofiar. A tak naprawdę dla twarów taki stan będzie oznaczał śmierć. Nie będzie możliwości pasożytowania. Jeśli odbudujemy swój „gatunek” to będziemy żyć jako Rody, czyli z początku jest rodzina, kilka rodzin jednoczy się w plemię, kilka plemion jednoczy się w ród, kilka rodów jednoczy się w naród a narody jednoczą się tworząc „mir”(pokój, świat) i sami sobą zarządzamy. Jak w moją rodzinę może się mieszać ktoś z innej rodziny? To moja rodzina. Jak w moje plemię może ingerować ktoś z obcego plemienia? My zarządzamy się jako plemię. Jak w mój ród może się mieszać ktoś z obcego rodu? Czy możemy dopuścić do czegoś takiego by nami kierowali obcy rodowo? To przecież absurd, ale gdy mamy zniszczone rodziny, plemiona i nasz ród to pojawia się możliwość pasożytowania obcych na naszym narodzie, dlatego też niszczono to wszystko i profanowano - wszytko to skażano. A tak ogólnie wszystko jest jasne - powinniśmy żyć rodzinnie, plemiennie, w rodzie i narodzie. Obcy nie mogą nami zarządzać bo z jakiej racji ktoś obcy ma mi narzucać jak powinienem żyć? Jak powinienem wychowywać swoje dzieci? On jest obcy. Oni mają swoje tradycje i swoje obyczaje. Jeśli niektóre narody - wybaczcie - za normalną uważają zoofilię, dlaczego on mi to narzuca? Jeśli dla niektórych narodów homoseksualizm i lesbijstwo jest normalne to dlaczego narzuca się to mojej rodzinie? Nie powinienem pozwalać obcym zarządzać swoim pradawnym rodem i narodem. A właśnie profanacja tych naszych tradycji daje możliwość pasożytom czyli obcym korzystania z bogactw naszych rodów, naszych genów, naszych bogactw naturalnych itd. Po to się profanuje a my powinniśmy odrodzić nasza kulturę rodziny, plemienia, rody, narody i nie pozwolić obcym na zarządzanie sobą. (Odrodzić jedną wspólną Dzierżawę Słowiano-Aryjską).

- Nikołaj Kadrov: Pozdrawiam Rusicze! Mam takie pytanie: W dzieciństwie byłem bardzo niespokojny, płakałem nocami i moczyłem się aż do 14 lat, krzyczałem. Bywało, że mówiłem niecenzuralne słowa(?) a rano niczego nie pamiętałem, jakieś wyrywki, miałem wrażenie, że ktoś mną władał. Jeździliśmy do uzdrowicielek - mama woziła mnie do kościoła, wszystko bez rezultatu. Dobry uzdrowiciel powiedział, że wszystko minie gdy dorosnę. Tak też się stało ale tak jakby obudziłem się w realności zdając sobie sprawę z manipulacji jakiej się na nas dokonuje. Wielu tego nie zauważa. Rzuciłem palenie nie dlatego, że stało się to dla mnie niepojęte, odkryłem wiele wartości naszego żywego świata. Zacząłem widzieć subtelne ciała ludzkie i kanały energetyczne a także już mam nawyk wypatrywania aury ludzkiej - kto ma większą a kto ma mniejszą. Pytanie brzmi: Pana zdanie na temat tej czyjejś manipulacji mną i prawdziwego przebudzenia. Czy to możliwe, że znali wcześniej mój przyszły potencjał i starali się mnie zwieść z drogi? Nikołaj - Sława Bogom i naszym Przodkom.

 Sądzę, że tu jest coś innego, choć może być coś takiego jak jakiś wpływ, ale jeśli człowiek osiągnął pewien stopień rozwoju w poprzednim wcieleniu to wszystko to jest już od dzieciństwa. Nasze dzieci zaraz po urodzeniu zaczynały świadomie rozmawiać, to była normalna sprawa bo one pamiętały poprzednie wcielenia i to było samoistne. W dzieciństwie jest jeszcze taka możliwość, że możemy swoją uwagę przenosić z jednego świata równoległego do drugiego. Jeśli komuś z nas żyjących w innym świecie trzeba tego ciała – jemu lepiej się tutaj rozwijać ewolucyjnie to on przeniósł swoją uwagę do tego ciała i gdy ciało dojrzało płciowo to zaczęło się rozwijać w nim to właśnie - a tutejsza uwaga przeszła w taki świat gdzie będzie miało stosowne - odpowiednie lekcje. Tak jakby „podmieniają się” świadomości. Świadomość (so-znanje) to „wspólna wiedza”, wspólna z czym? Z tymi wszystkimi ciałami w światach równoległych. Pamiętacie jak to pokazywał film „Efekt Motyla”? Tam jego uwaga przeskakiwała z jednego ciała do drugiego. Całkiem możliwe, że tutaj miało miejsce to samo, choć też niekoniecznie - wariantów jest bardzo wiele, mogą nie dwa o jakich mówiłem ale wiele więcej. Jednoznacznie trudno mi orzec co się działo w tym wypadku. Może ciało nie było gotowe - nie było dojrzałe płciowo aby świadomość otworzyła się w pełni. Przyszedł wiek dojrzały i wszystko to się „rozpakowało” a wtedy połączyło się doświadczenie z innego bo gdy ciało nie dojrzałe płciowo to mogło skazić całą energetykę. Być może taka właśnie lekcja była potrzebna, to jeden z możliwych wariantów.

- Co oznacza słowo „marazm”?

 To pochodzi od słowa „mara” czyli to co prowadzi ku śmierci czyli nieprawidłowość. Jeśli człowiek przejawia zdrowomyślenie to nie będzie dopuszczał marazmu.

- Czy „święta geometria” jest fundamentem wszystkiego?

 Nie bo podstawą geometrii jest astrologia, czyli jak układają się planety a tu już spotkamy się z geometrią. Pierwsze są siły kosmiczne a dopiero one powodują uporządkowanie przestrzeni. Astrologia to nie jest po prostu wpływ ciał kosmicznych ale są to właśnie zasady budowy wszechświata a tu już ma zastosowanie geometria choć one przenikają się wzajemnie, geometria także jest z tym związana ale trzeba mieć świadomość, że to nie znajduje się tutaj ale płynie z kosmosu. „Jako na górze tak i na dole” - tak też to można ująć. Jednak ujmując całościowo - bez znajomości astrologii z geometrią nie dasz sobie rady.

- Od czego zacząć studiowanie Wed hinduskich?

 Najprościej od Bhagavad Gity. Tam zebrane są podstawy światopoglądu wedyjskiego. Jeśli uważnie przeczytać rozmaite tłumaczenia to można wiele skorzystać.

-… to też Wedy?

 To jedna z części Mahabharaty - taki mały rozdział. Bhagavad Gita, „Bhagavan” to bóg a „gita” oznacza pieśń: „Pieśń Boga” - to jest to co w krótki skondensowany sposób przekazał On Ardżunie - cały światopogląd przekazał mu w kilka minut, to mały rozdział. Mahabharata jest bardzo wielka a ta malutka. Od tego najlepiej zaczynać.

- A czy można...

 Wszystko co wpada w ręce trzeba studiować, książki nie przychodzą przypadkiem. Jeśli one „przyszły” to trzeba studiować, a jeśli już starać się coś wybrać samemu to najprościej zacząć od gity.

- Czy ma pan dostęp do Wed Słowiano-Aryjskich, do ich oryginalnego wydania?

 W tym wcieleniu? Jeśli w tym to były wydawane Wedy na przykład jako „Pozycje literatury światowej”. One mi się podobają do dziś, a konkretnie „Mahabharata, Ramajana – Biblioteka Literatury Światowej”. Tam gdzie narysowany globus - te przekłady bardzo mi się podobały. Były też oficjalne wydania Mahabharaty - bardzo dużo tomów - to wydawnictwo „Rubin”. Nawet spotykałem się z tłumaczami, którzy się tym zajmowali i pytałem dlaczego tłumaczyli właśnie tak a nie tak, a „Gity” - ja używałem jeszcze stare przedrewolucyjne przekłady a potem już Wisznaici zaczęli robić swoje przekłady.

- Mowa była o tłumaczeniu „Bhagad Gity” autorstwa Smirnova – zna pan?

 Tak.

- To jest jeden z najlepszych przekładów. Nie wiem gdzie mieszkał, z tekstu wynika jednoznacznie, że to jogin i on nie tłumaczył liter ale sens a to są zupełnie różne sprawy.

- Ja jeszcze Mahabharaty nie czytałem więc się mogę mylić. Mówi pan, że opisane zdarzenia miały miejsce nie w Indiach ale na biegunie północnym, tak więc Bogowie z północy przyszli nie do Hindusów ale do nas. Pytanie: Z jakiej północy skoro północy nie było?

 Nigdy nie mówiłem, że zdarzenia opisane w Mahabharacie miały miejsce na biegunie północnym. Nie mówiłem o tym ani nie pisałem. Mówiłem, że zdarzenia opisane w Mahabharacie miały miejsce w rejonie Omskim(?). Istnieją juz opracowania naszych uczonych, którzy jednoznacznie bazujące na toponimice - czyli nazwach gór, miast, jezior, rzek, one na 100 % są zgodne z nazwami takich samych gór, rzek i jezior spotykanych na terenie współczesnych Indii ale to od nas trafiło tam gdyż wiele rzeczy opisywanych w Mahabharacie mogły mieć miejsce tylko na półkuli północnej, czyli za kręgiem polarnym – to na przykład zorza polarna itd. O tym pisze (imię, nazwisko?): „Arktyczna ojczyzna w Wedach” - tak się nazywa ta praca, napisana jest jeszcze przed rewolucją 1917 i trzymana była  w sekrecie. Zupełnie niedawno było nowe wydanie. To prawdziwy pandita – hinduski uczony, który opierając się na Wedach udowodnił, że ten kto pisał Wedy żył wcześniej na biegunie północnym. Takie coś owszem - miało miejsce.

- Czy skrzywienie kręgosłupa ma wpływ na system czakr?

 Ogólnie oczywiście tak.

- Czy „seksualne podniecenie” wypala energię człowieka?

 Seks w tłumaczeniu oznacza płeć – „wzruszenie płciowe”. Jeśli rodzice kochają swoje dzieci, czy to jest rozbudzenie seksualne? Trzeba mówić po rosyjsku a nie używać obcych słów bo one ukrywają prawdę. To jest „wzruszenie płciowe” i miłość do dzieci jest normalnym, naturalnym uczuciem. Czy to jest płciowe (w ros. słowo „płeć” ma głębsze znaczenie w rodz. „istota/ciało”)? Płciowe. Jeśli ja kocham swoją córkę to co w tym jest złego? Jeśli kocham syna to co w tym złego? A to jest relacja płciowa - relacja seksualna. Pojecie „seks” jest po to, żeby zmylić/ukryć i opuścić swoją energię do poziomu pożądania, a przecież ja do swojego syna ani córki nie odczuwam pożądania?

- Tego się tak nie rozpatruje...

 No tak - trzeba po rosyjsku mówić a u nas jest wszystko jak należy. A jeśli opuszczamy energie na poziom pożądania - jeśli chcemy takiej relacji z płcią przeciwną tylko na niskich poziomach to oczywiście ewolucja zostaje spowolniona. Jeśli mamy relacje „międzypłciowe” na wszystkich poziomach to wspaniale.

- Pisze się wiele o igo Tataro - Mongolskim i równocześnie, że kościół w tamtym czasie rozkwitał. To jest nielogiczne skoro się pisze, że „Złota Orda” to nasi, którzy weszli aby zapobiec rozprzestrzenieniu się Chrześcijaństwa?

 Faktycznie były u nas wojny bratobójcze, gdy Chrześcijanie zawładnęli kijowską Rusią i pojawili się POPI (POP - Prach Otcow Pradawszyj, ten co sprzedał pamięć ojców) to faktycznie z użyciem „Złotej Ordy”  przywróciliśmy ich do porządku, ale dla Wołchwów było jasne, że w pewnym sensie przyjście Chrześcijaństwa na Ruś było niezbędne. Dlatego nasi wstrzymywali to aby nie nastąpiło to zbyt gwałtownie i żeby mieć ten proces pod kontrolą - tak jak się robi szczepionkę. To była swego rodzaju szczepionka i czuwaliśmy aby nie przesadzili. Dopiero 100 lat temu Chrześcijanom pozwolono rozpanoszyć się tutaj w pełni. Przedtem wszystko było kontrolowane. Wielu zagranicznych autorów – podróżnicy arabscy, zachowały się ich kroniki i tam się mówi jak chrześcijańscy misjonarze żalili się, że w Rosji tak naprawdę można przejść z jednego miasta do drugiego tylko jedną drogą. Nie mieli prawa z niej zejść (rycerze „eskortowali” chrześcijańskich misjonarzy i ich pilnowali). Łucznicy pilnowali tej sprawy i zaraza ta pojawiała się tylko w tych miastach, to było traktowane jak szczepionka a myśmy tego doglądali aby się to nie rozprzestrzeniało zbyt szybko, aby ten proces był przez nas kontrolowany.

- I wymknęło się…

 Dlaczego? Wszystko się udało, odporność już istnieje. Ludzie już otrząsają się z Chrześcijaństwa, wiele już rozumieją i przeszli już przez Chrześcijaństwo. Rozumieją, że wszystko bazuje na kłamstwie, rozumieją i zaczynają się z tego wycofywać do swoich korzeni.

- A „Kamasutra” - ta co stoi dziś na półkach sklepowych? Ją też przynieśli Hindusom nasi przodkowie?

 Tak, ale nie tą malutką część mówiąca wyłącznie o pożądaniu. Ta gdzie mowa o normalnych relacjach pojawia się bardzo rzadko choć miewałem w rękach takie wydania „Kamasutry” gdzie była mowa o 64 przymiotach jakie powinni posiąść młodzieńcy i dziewczęta. Taką też trafiałem na półkach z książkami ale to jest zaraz tłumione - propaguje się tylko to co dotyczy pożądania.

- A. Wasiljewiczu obejrzałem pański wykład: „Podstawy wiary Aryjskiej”, bardzo ważne jest dla mnie dowiedzieć się kim są Turcy a ściślej Bułgarzy, których obecnie nazywa się Turkami a już precyzyjnie kazańscy Tatarzy z których się wywodzę. Dlaczego rozdzieliły się języki? Czy ja i moi przodkowie także należymy do Ariów?

 Jednoznacznie tak, to właśnie nas Aryjców Chrześcijanie zaczęli nazywać Tatiami. „Tat” oznaczał złodzieja ale tak jakby w sensie politycznym - Jemieliana, Pugaczowa i Stienkę (liderzy powstań ) nazywano złodziejami. Złodziej to przestępca polityczny w ówczesnym języku a „tat” to ten co wszystko do siebie ciągnie i oni nazywali nas właśnie Tatiami: Tat-Arii, Tatari, Tatary, Tatarzy. W ten sposób i ja się mogę zaliczyć do Tatarów, a dziś pojawiły się plemiona i rody, które uciekały i krzyżowały się z narodami negroidalnymi i innymi. Pojawili się wśród nich ciemnoskórzy, ciemnowłosi i to już jest w pewnym sensie skażenie i ten ród, który się najwięcej pokrzyżował - tę nazwę z negatywnym odcieniem jaką nam nadali Chrześcijanie, bo my siebie tatarami nie nazywaliśmy - to oni nas nazywali tatarami no i ten ród przyjął sobie to pogardliwe słowo, jakoby wrogowie Ariów ale przecież my sami sobie nie możemy być wrogami.

- Dla Chrześcijan tak.

 No tak, dla Chrześcijan tak.

- Jak można zneutralizować następstwo telegonii? Jak dobrać współmałżonka i pokochać się wzajemnie? Co trzeba czynić? Będę wdzięczna za odpowiedź.

 Zmienić tego się nie da, rola pierwszego mężczyzny to zasada, której nie da się zmienić. Jak wpływał tak i wpływać będzie ale zmienić następstwa to już inne pytanie. Może chodziło o zmianę następstw, to można zmienić. Po pierwsze niezbędne jest wzajemna miłość między małżonkami - prawdziwa miłość, bo miłość jest największą siłą. A po drugie trzeba umieć władać swoje energią seksualną na tyle aby było możliwe rozkręcić wicher relacji energii seksualnej na tyle mocny aby przebić ten stempel jaki postawił pierwszy mężczyzna. Dwie sprawy potrzebne: 1. Wzajemna miłość i 2. Umiejętność władania energią seksualną.

- Witam A Wasiljewiczu - proszę pomóc w takiej sprawie. Nie mogę znaleźć swojego celu w życiu, nie umiem się określić. Obejrzałem wiele pańskich wykładów i starałem się stosować wszystko co pan zalecał ale nie udało mi się odnaleźć odpowiedzi na to pytanie. Z góry dziękuję i pozdrawiam. Cyryl 20 lat.

- Wszystko ma swój czas, „przebudowa” dzieli się na 3 etapy: 1. „przestrojenie”; 2. „przestrzelenie”(odsianie); 3. „przełączenie”(zjednoczenie). Jak się zacznie przełączenie to wszystko w głowie stanie na swoje miejsce jeśli w tej chwili się nie udaje, a wszystko jest bardzo proste. Co człowiek chce osiągnąć w tym wcieleniu? Jeśli chce jeść, spać, kopulować i bronić się i nic więcej mu do szczęścia nie potrzeba to znaczy, że jest z 1-szej grupy społecznej. Powinien przestrzegać tych zasad, które dotyczą prostych ludzi. Jeśli chce mieć rodzinę, dzieci, dom, gospodarstwo i udaje mu się to osiągnąć, daje mu to szczęście i nic więcej mu nie potrzeba to znaczy, że jest z grupy „gospodarzy” - powinien położyć rękę na sercu i poczuć czy faktycznie tego chce, trzeba samemu się określić. Lecz jeśli rozumie, że może przyjść wróg i wszystko mu to zabrać i trzeba walczyć za sprawiedliwość to jest już „wojownikiem”. Jeśli będzie podążał tą drogą i będzie szczęśliwy - to oczywiście nie mówi o tym, że nie powinien mieć rodziny, gospodarstwa i nie musi pracować, powinien po prostu sobie rozważyć, jeśli ktoś chce się zająć samodoskonaleniem to nie mówi o tym, że nie powinien być wojownikiem. Wiedun to najlepszy wojownik i najlepszy gospodarz. We wszystkim jest najlepszy. Joga jest doskonałością w każdym działaniu. Jeśli chce być joginem to powinien wszystko czynić w doskonały sposób. Dlatego powinien położyć rękę na sercu i określić się sam przed sobą: „Chcę tego i tego” a wtedy wszystko stanie się jasne. Ale istnieją stopnie nie tylko ewolucyjne ale i stopnie dojrzewania. Inne wyzwania ma mały chłopiec, inne młodzieniec, inne dorosły mężczyzna, inne starzec i w zależności od wieku i życzeń człowieka istnieją określone obowiązki dla każdego.

- Dzień dobry, Sława Bogom - podczas jednej z podróży do Nawi spotkałem się z panem. Czy to faktycznie pan? To co mi pan tam powiedział pamiętam częściowo. Czy mi się to wszystko przywidziało? Chciałbym znać odpowiedź, dziękuję.

 Najprawdopodobniej nie, to bardzo niebezpieczne. Często poznaję pojawiają się różne stworzenia demoniczne i to może zakończyć się bardzo źle. Trzeba zawsze przejawiać zdrowomyślenie a więc można zadzwonić do mnie i zapytać czy spotykaliśmy się czy nie i co ja tam mówiłem. Najprawdopodobniej była to próba okłamania.

- Znam pana z wielu forów i z wielu spotkań(?). Nie potrzeba mi odpowiedzi w rodzaju: „Nauczyciel się pojawi – czekaj”. Tak można doczekać się śmierci, zostały mi 3 lata (do 2012), niech pan poda jakąś praktykę, napisze książkę jak najszybciej: Jak uciec od fioletowego rozbłysku? Jak to pan powiada: „Podnieść kundalini i płomień wypali ciało...”. Niech pan da praktykę do tego, wasze książki są dobre ale mi trzeba tylko tego. To najważniejszy cel w życiu. Proszę o technikę - niech pan napisze i opowie punkt po punkcie - ja to zrozumiem. Proszę o mantry do wejścia w ciało… z poważaniem Bogusław.

 Bogusław powinien po prostu przeczytać „Koshuny Finista”, tam wszystkie te techniki są wymienione od początku do końca, a to o czym on myśli, że można wziąć technikę i od razu osiągnie doskonałość jest niemożliwe, to są stopnie rozwoju ewolucyjnego. Jeśli nie przyswoił zasad etyczno moralnych to takiemu człowiekowi zakazuje się nawet zajmowania się technikami oddechowymi a co dopiero asany i praca z umysłem, intelektem czy medytacją... Czy przeszedł on „jama nijamę”? To jest stopień etyki i moralności. Jeśli tego nie przyswoił to jak iść dalej? On od razu zrobi sobie krzywdę. Ja miałem wielu znajomych, którzy niezbyt dbali o to, że należy przechodzić stopień po stopniu, mówili: „O! – jest możliwość podnieść kundalini, istnieją mechanizmy i metody” a potem chodzili o... w ten sposób albo trafiali do „wariatkowa” a wszystko stąd, że nie da się pominąć jakiegoś stopnia i osiągnąć doskonałość, to tak samo jakby można na przykład napisać instrukcje jak obsługiwać samolot. Szczegółowa instrukcja - proszę bardzo, tu jest jak latać, i co z tego będzie? Coś jeszcze potrzeba? Chociażby w „Kostunach” wszystko to jest rozpisane.

- Tylko daj, daj...

 Ja już dałem, są opisy w „Kostunach”, metodyki są punkt po punkcie.

- Edward: Witam, męczą mnie takie kwestie. Kim są dla Słowian leworęczni i jaki ma na nich wpływ przyuczenie na praworęcznych?

 Przede wszystkim u nas zawsze obie ręce pracowały tak samo – dlatego wszyscy nasi wojownicy byli oburęczni. Obiema rękami pracowali jednakowo. To potwierdza, że obie półkule mózgowe pracują synchronicznie. Jeśli dominuje prawa nad lewą albo lewa nad prawą to jest to już skażenie, dlatego trzeba umieć władać dwoma rękami i wtedy obie półkule będą pracować normalnie.

 - Zdrowia A. Wasiljewiczu, mam takie pytanie: Kilka lat temu mój ojciec zapoznał się z pana pracą „Klucz Feniksa” i znalazłem o panu informacje w internecie. W tamtym czasie  w porównaniu z dniem dzisiejszym był pan mało znany i pańskich fotografii było niezbyt wiele. Zainteresował mnie jednak jedna fotografia na której jest pan i dostojnik kościelny Rafael podczas błogosławienia książki „Klucz Feniksa”. Bardzo mnie zdziwiła ta fotografia. Czy wielebny Rafail ją czytał? Czy też prawda Ruskiej Cerkwi Prawosławnej zaprzecza sama sobie? Może to w ogóle falsyfikacja ale sprawa ta budzi moje pytania.

 Nie wszyscy duchowni naszej Cerkwi Prawosławnej są niegodziwcami. Bywają szczerze rozczarowani, ich po prostu okłamano. Ten akurat przypadek - wielebny Rafail był ruskim oficerem, który walczył po stronie Palestyńczyków z Żydami. Trafił na minę, stracił nogę i w obliczu śmierci dał słowo oficera, że jeśli przeżyje to będzie służył Bogu. On rozumiał, że jest już kaleką - karierę wojskową na pewno zakończył. Jego jakimś cudem odnajdują i wyciągają spod… - krótko mówiąc przeżył. Robi sobie protezę, słowo oficera dał, nie znał innego Boga niż chrześcijański więc wstępuje do seminarium i kończy je. Zostaje odesłany do Moskwy ale jako prawdziwy ruski normalny mężczyzna widzi, że coś tu jest nie tak. Podsunęli mu moją książkę, przeczytał i mówi: „Chcę poznać autora”. Zapraszają mnie do niego, siedzimy za stołem pijąc herbatę, on chłop z takimi pięściami – oficer, major specnazu, normalne geny i mówi: „Prawdę piszesz o Chrześcijanach - to wszystko są pederaści”. Odszedł stamtąd i stworzył jakiś kościół podziemny - jakiś taki nurt pośredni. Dalszych jego losów nie znam. On jako honorowy człowiek rozumiał, mówił: „Ja już mam dość, jakieś jedzenie ciała i picie krwi, kanibalizm, czczenie trupów. Ja już tam nie mogę, ja muszę to rzucić” i rzucił. Ja do niego mówię: „Czyli zgadzasz się z tym co ja w książce napisałem? Jeśli jesteś oficerem i masz honor to pobłogosław książkę przed ołtarzem”; - „Nie ma sprawy” no i stanęliśmy przed ołtarzem. On jako honorowy oficer przejrzał czym jest Chrześcijaństwo i odszedł od tego. Wtedy tworzył on jakiś kościół podziemny a obecnego jego losu nie znam. Czy miał dostatecznie dużo doświadczenia ewolucyjnego żeby zrobić dalsze kroki nie wiem bo już się nie spotkaliśmy ale w tamtym momencie był właśnie w takim miejscu swojej drogi życiowej.

- Pytania z Moskwy od Anastazji. A. Wasiljewicz wspomina o włosach, że w brodzie i warkoczu akumuluje się energia, dlaczego buddyjscy mnisi golą głowy?

 Jest to specjalny obrzęd. Można wyprowadzić negatywną energię wraz z włosami i zrzucić tą energię, która przeszkadza w ewolucji. Te włosy się potem spala i negatywna reakcja karmiczna jest likwidowana. Jeśli się nie umie tego robić to strzyżenie głowy nie ma żadnego sensu. Swego czasu gdy ja przechodziłem ten obrzęd, zgolili mi głowę i ja sam miałem to spalić. Zazwyczaj jeśli włosy wrzucić do żaru to one sykną i spalają się, a nie mogłem spalić swoich włosów od wieczora do 2-giej w nocy. Obrzęd przebiegł tak efektywnie, że cały czas był tam taki kłębek ogniowy, takiej wielkości. Zaglądam a tam włosy leżą, one w węglach ogniska leżały a ja się modliłem. A to wszystko dodatkowo robiłem na ołtarzu. Znalazłem ruiny naszej starej świątyni - tam zbudowałem ołtarz i na tym ołtarzu prowadziłem ten obrzęd i nie mogłem do drugiej w nocy, kula kurczyła się i kurczyła. Potem to wszystko zniknęło ale wiele godzin to trwało. Zazwyczaj włosy „pssst”  i już ich nie ma. Oto sens strzyżenia mnichów.

- A potem?

 To robi się kilka razy bo oni są jeszcze młodzi. Byłem w Himalajach i starcy już mają długie włosy i brody. Oni już tego nie robią. Już nawet nie pracują - biorą książkę i gdzieś tam niby czytają a wchodzą w stan medytacji. A młodzieży, która odpracowuje karmę są niezbędne te obrzędy aby im było lżej bo oni jeszcze inaczej nie umieją. A kto umie neutralizować reakcje karmiczną to już tych obrzędów nie potrzebuje. To taka swego rodzaju proteza - taka pomoc.

- A. Wasiljewiczu, obecnie wielu Słowian nie wyrzuca obciętych włosów - zbierają włosy i paznokcie. Chodzi o żywioły(?), są różne zdania co do tego jak to palić. Jedni mówią by zimą w dzień Welesa, jak lepiej?

- Istnieją dni sprzyjające i niesprzyjające, sens polega na tym – ogień to reakcja utleniania, siatka molekularna zostaje zniszczona i żiwatma zostaje uwolniona. Żiwatmy, które stanowiły nasze paznokcie, włosy, pokrywę skórną, jeśli gdzieś trafiła krew, na przykład miesięczna u kobiet to wszystko to należy spalić. Najlepiej robić to w sprzyjającym momencie wpływów kosmicznych, ale nie tak normalnie spalić. My mamy ciało „żagie”, ono ma przeciętnie promień 7,5 metra, jego struktura jest bardzo złożona i powinniśmy wessać te żiwatmy do swojego ciała „żagie” - przejąć swoją drużynę, pomóc im wrócić do nas. To jest sens obrzędu - nie tak po prostu wypuścić do natury, to tak jakby zdradzić swoich poddanych - trzeba ich zebrać, po to się to pali. Bez tego jest wszystko jedno czy spalić gdzieś tam daleko nie zwracając na to uwagi czy zakopać w ziemię - tam tylko wolniej się będzie utleniać. Sens jest taki żeby wessać w swoje ciało te żiwatmy.

- A można by zorganizować wykład na ten temat?

 To zależy wyłącznie od organizatorów. Jeśli potrzeba to czemu nie?

- Pytanie od Andrzeja z Ukrainy: Zdrowia Aleksieju Wasiljewiczu. Chciałem zadać panu takie pytanie, co pan myśli o takich dziedzinach jak astrologia, numerologia, wróżenie z kart tarota czy run i podobne. Oczywiście rozumiem, że (?), ale jeśli jest to szkodliwe i niebezpieczne jak mówi wielu ezoteryków, że jest to włamanie do bazy informacji – do „bazy danych” i za to trzeba będzie zapłacić zdrowiem, energią i jeszcze czymś innym. Co pan myśli o każdej z tych metod zdobywania informacji?

 Tu trochę pomieszano, istnieje zdobywanie informacji gdy śledzimy rytmy kosmosu za pomocą czytania z gwiazd. Możemy sprawdzać los z pomocą chiromancji. Jest to przewidzenie tego co powinno nastąpić, a wróżenie to całkiem co innego, to nie ma związku z tą nauką. Wróżyć nie należy gdyż istnieją istoty, które potem zawsze skażą jakoś te informacje. One są w stanie wejść w kontakt z wróżką - dawać informacje w 100 % prawdziwe i kiedy człowiek straci już krytyczne spojrzenie ta to wszystko a będzie miał jakieś ważne pytanie i będzie chciał z pomocą wróżenia otrzymać odpowiedź a wcześniej otrzymał odpowiedzi jakie sprawdziły się w 100 %, to wtedy te stworzenia demoniczne nie przegapią szansy by dać taką informację aby sobie kark skręcił albo zagubił duszę itp. Dlatego wróżenie temu nie sprzyja choć można popróbować sprawdzić, że to wszystko działa ale nie polecam jakiegoś wiązania się z tym, a czytanie z gwiazd jest podstawowym narzędziem, studiowanie tego jest konieczne tak jak i chiromancji, uczeni powiadają, że chiromancja to brednie ale „dermatoglifika” - o, to już całkiem coś innego. To wszystko wchodzi w podstawy wykształcenia czyli irydodiagnostyka, grikodiagnostyka(?) – uczeni obecnie to potwierdzają. To podstawowe narzędzia i umiejętność posługiwania się nimi jest niezbędne. Do tego i fizjonomika - na tej bazie można stawiać człowiekowi diagnozę i widzisz z kim masz do czynienia. Jeśli człowiek chce się orientować w życiu to tym wszystkim trzeba umieć władać. Dawniej wszystko bazowało na czytaniu z gwiazd, to nie jest wróżenie ale nauka.

- Iwan Birikow: Co pan może powiedzieć o pułkowniku Kwaczkowie oraz narodowych bojówkach… (wymieniane są nazwiska)? Jego zdaniem do 2012 zmniejszona zostanie obronność kraju i umożliwienie NATO dokonanie jądrowego ataku. W Wedach Pieruna opisane są podobne zdarzenia kiedy to szarzy opuszczali zagarnięte ziemie. Pragnę zauważyć, że płk Kwaczkow i jego Rosyjski ruch stara się zjednoczyć nie wokół idei ale wokół zadania zmiany żydomasońskiego reżimu na samostanowienie narodowe. Ogłasza i nawołuje do wspólnych działań. Moje osobiste wnioski doprowadzają do konkluzji, że jest to albo kolejna próba uwiedzenia ludzi nie tam gdzie trzeba albo ostatnia szansa dla ludności Rosji, Ukrainy i Białorusi zmienić koncepcję władania państwem.

 Jest wielu patriotów, którzy faktycznie starają się dla dobra ruskiego narodu ale nie mają kwalifikacji. Niestety naszych współczesnych oficerów tego wszystkiego nie uczono. Rozmawiałem z generałami i pułkownikami, którzy starają się faktycznie coś zmienić w kraju i na świecie ale brak im przede wszystkim kwalifikacji. Ja zadaję im proste pytanie: „Jeśli wy wojownicy pretendujecie do tego to wyjaśnijcie jak możecie zwyciężyć jeśli nie wiecie kto jest waszym wrogiem? Gdzie stacjonuje? Jaką ma broń - czy wiecie czym on będzie walczył? Nie znacie jego taktyki ani strategii - to objaśnijcie mi jak można zwyciężyć w takiej wojnie? Rzucacie hasło i do boju, ale nie wiecie kto tak naprawdę jest waszym wrogiem, taktyki, strategii, rozmieszczenia - nie wiecie nic. Jak chcecie zwyciężyć?”. Niestety w wielu jak najbardziej patriotycznych ruchach w tym również w „bojówkach narodowych” brak jest ludzi kompetentnych, oni nie przejawiają zdrowomyślenia, oni bazują na zarozumialstwie. Tym bardziej jeśli biorą na sztandar nie zdrowomyślenie ale chrześcijaństwo to już 100 % przegranej. Oni faktycznie wiodą ludzi w ślepą uliczkę, gdyż brak jest zdrowomyślenia a jest zarozumialstwo i ambicje ale trzeba im oddać honory, że chcą zrobić cokolwiek. Ja mam nadzieję, że prędzej czy później zaczną oni przejawiać zdrowomyślenie i wtedy „zabrzmimy jednym głosem”, a dopóki zaspokajają swoje ambicje i próżność i nie chcą przejawiać zdrowomyślenia to nic sensownego z tego nie wyniknie. Zjednoczy nas tylko zdrowomyślenie. Oni jak widzę, że nie chcą przejawiać zdrowomyślenia, to jest nasze nieszczęście, a może i nie? Mówiłem, że nasza siła akurat polega na braku organizacji. Nie mamy jednego centrum - jednego sztabu, nie można nas zniszczyć. To obiektywne procesy porządku kosmicznego, których nie da się zatrzymać, dlatego nas nie da się pokonać a wszystko ma swój czas. Przebudowa dzieli się na 3 etapy: 1. Przebudowa; 2. Przesianie (przestrzelenie); 3. Przełączenie (połączenie). Na trzecim etapie się zjednoczymy. Łączyć się będą tylko ludzie zdrowomyślący a pozostali po prostu nie dadzą rady przeżyć. Wszystko nastąpi naturalnie i my zwyciężamy nie ilością lecz jakością, gdyż jeden zdrowomyślący człowiek może pokonać wszystkie te twary, które próbują z nim walczyć. Istnieje nasza taktyka gdy jeden człowiek może zwyciężyć wielotysięczną armię. Jeśli moje plany są zgodne z planami Najwyższego to kto mnie pokona? To przecież proste, a żeby moje plany odpowiadały planom Najwyższego to muszę przejawiać zdrowomyślenie. Jeśli jestem człowiekiem zdrowomyślącym to kto mnie może pokonać? Oni nawet o tej nauce nie słyszeli i jej nie znają. Jak zaczną przejawiać zdrowomyślenie to będziemy jedną drużyną. To proces nieuchronny a prędzej czy później wszyscy ludzie staną się zdrowomyślący. Oni pojmą jakie zalety ma przejawianie zdrowomyślenia i jakie wady ma kierowanie się zarozumialstwem. A wszystkimi partiami politycznymi kierują właśnie ci, którzy kierują się zarozumialstwem a nie zdrowomyśleniem. Prędzej czy później stanie się tak, że wszyscy przywódcy zrozumieją korzyści zdrowomyślenia. Wszystko ma swój czas.

- Konstanty Sidor: Witam A Wasiljewiczu. Jakoś nie chce mi się wierzyć, że Bogowie tak ściśle wszystko zaprogramowali. Czy żiwatmy nie mają ani trochę wolności w sytuacjach życiowych? Co się stanie jeśli siła woli przeciwstawię się programowi wiodącemu a więc losowi?

 Przede wszystkim nie Bogowie programują nasz los ale my sami. Bogowie dają nam tylko możliwość realizowania tego co jest dla nas niezbędne. Mój los nie jest programowany bez mojej woli. Ja straciłem bardzo wiele czasu na to aby się upewnić czy wobec mnie stosowana jest jakakolwiek przemoc czy nie. Gwarantuję na 100 %, że żadnej przemocy w stosunku do nas nie ma. Wszystko się dzieje zgodnie z naszą wolą. „Kurs życia” jest zaprogramowany ale to ja sam programuję abym przeszedł te czy inne sytuacje, aby zdobyć takie czy inne talenty. To wszystko ja sam zaprogramowałem, taki przykład: Ktoś tam rzucił się z 10 pietra, doleciał do 5-tego i powiada: „Ech, chyba trochę przesadziłem, cofam się z powrotem. Czemu ta grawitacja ma na mnie tak silny wpływ? Ja chcę z powrotem - ja chce wrócić na 10 piętro”. Przecież sami się rzuciliśmy, sami „wyskoczyliśmy” w to wcielenie w konkretnym celu. Teraz już wiadomo, że jeśli się skoczy się z 10 piętra to dolecisz do samej ziemi - w tą stronę gdzie skoczyłeś, tak samo jest i tutaj. Wpłynąć na zdarzenia można - nawet i dzisiaj. Wedy powiadają, że to co mamy tutaj to „rok”, on się składa z lekcji, które powinniśmy odbyć, uciec od nich się nie da i uciekać nie należy bo jest to nam niezbędne. Ale możemy mieć wiele guzów z powodu tych lekcji albo nieliczne, to jest tak samo jak z rzeką, która gdzieś tam wypływa i dopłynie do określonego miejsca, zmiana tego „koryta rzeki” graniczy z cudem i zmieniać tego nie trzeba. Powinniśmy wskoczyć do tej wody i osiągnąć cele jakie sobie zaplanowaliśmy w tym wcieleniu. Ale rzeką można podróżować rozmaicie: można płynąć, można spaść z wodospadu, można zaplątać się w korzenie czy do jakiegoś wąwozu ale istnieje na rzece główny nurt - on omija wszystkie te przeszkody a nasza ewolucja nabiera wtedy maksymalnej prędkości. Naszym zadaniem jest umiejętność unikania tych wszystkich nieprzyjemności czyli trzymanie się tego głównego nurtu. Wtedy nie zbierzemy tylu batów - nasza ewolucja nie będzie spowolniona, to jest możliwe do wykonania. Przechodzimy przez te sytuacje - przepływamy obok tych brzegów bo inaczej się nie da. Wpadamy w te sytuacje ale nie „obrywamy guza”. Jeśli będziemy się trzymać woli Najwyższego - przestrzegać tych zasad i przejawiać zdrowomyślenie to będziemy właśnie utrzymywać się w tym głównym nurcie i przejdziemy przez wszystkie te lekcje i sytuacje ale nie zbierzemy tylu guzów. Na pewno każdy dorosły człowiek spotkał się z sytuacją gdy on dobrze wie, że tak postępować nie wolno. Jeśli tak postąpię to będzie ze mną bardzo źle i cokolwiek by nie zrobił wpada w taką sytuację czyli musiał przejść tą lekcję. Jednak jeśli robił wszystko aby jej uniknąć to przechodzi przez tę sytuację bardzo łagodnie i nie poobija się tak bardzo ale jeśli mówi: „O! tego właśnie chciałem, o tym marzyłem” to w takim wypadku „zbiera cały zestaw programowy”. Jeśli jednak mówi: „Nie - to jest złe, tak robić nie można. Ja tak robić nie chcę” i mimo wszystko w tą sytuację wpada to w głównym nurcie omija wszystkie te przeszkody i mało siniaków z tego jest. Tak można władać swoim losem - z pomocą zdrowomyślenia zbierać jak najmniej szturchańców od losu ale uciekać od lekcji nie należy. Lekcje są niezbędne.

- Plany Bogów Rodzimowierstwa nie są zgodne z planami Bogów Inglizmu. Co pan może powiedzieć na ten temat? Darzbog jest synem Swaroga czy Pieruna? Czy dobrze rozumiem, że Pierun, Darzbog, Tara to przejawieni w ciałach Bogowie? Czy to ci, z którymi można realnie porozmawiać? Pańskie zdanie na temat Rodzimowierstwa i Inglizmu…

 To wszystko są pojęcia względne. Wedy powiadają: „Tajemnicą wielką jest to, że Swarog i Pierun jest równocześnie Świętowitem i ten kto rozdziela Bogów rozdziela Ród Niebiański” – tak naprawdę są to opisy dla dzieci z przedszkola: „To jest tata a to mama a to dziecko”. Tak naprawdę wszystko jest zupełnie inaczej. To tylko taka projekcja dlatego w różnych regionach różnie się te bajki opowiada. Trzeba wiedzieć, że „bajka to kłamstwo lecz niesie przesłanie i lekcję dla dobrych dzieci”(stare powiedzenie). Trzeba rozumieć co się za tym skrywa.

- Coś na temat kurzych jajek. Dlaczego nie jadać jajek? Czy one też szkodzą?

 Kury wydzielają ciągle ekskrementy - czy tego mamy używać? Jeśli psy to jedzą to my też powinniśmy? Po co normalnemu człowiekowi odżywiać się kurzą menstruacją? Jaki to ma sens? Istnieje pożywienie, które prowadzi człowieka do niewiedzy, jest pożywienie, które prowadzi go do pasji/namiętności i jest pożywienie prowadzące ku dobremu. Trzeba wybierać - kurze jajka, kurza menstruacja jest pożywieniem prowadzącym do niewiedzy. Umysł ludzki przy tym zasypia. Jeśli chce tkwić w niewiedzy to nie ma problemu - niech używa. To mu będzie służyć i popadnie w uśpienie jeśli tego chce. Jeśli chce żyć aktywnie to niech używa pożywienia namiętności/pasji a jeśli chce być mądry i dobry, chce żeby jego mózg właściwie pracował to niech się żywi tym co prowadzi do błogości i dobra. Wszystko to jest bardzo proste. Człowiek przedstawia sobą to czym się żywi. Może jeść wszystko ale rezultaty będą diametralnie inne.

- Kolejne pytanie z Moskwy. Istnieją w jodze a konkretnie w buddyzmie takie kobiety jak Josza Sogil i Maczika? Czy panu coś mówią te nazwiska?

 Nie - nic.

- One poświęciły swoje życie samorealizacji - nie rodziły dzieci ale zajmowały się propagowaniem idei Brahmy. Pytanie brzmi: Czy to jest możliwe czy też jest to niewłaściwa droga dla kobiety?

 Wedy powiadają, że kobieta nie powinna stawać w roli nauczyciela. Jej energie nie pracują tak jak u mężczyzny. Ona nie jest w stanie osiągnąć transformacji. Może się ona nauczyć jak właściwie myć naczynia, jak właściwie rodzić dzieci. W tej dziedzinie może być nauczycielem ale w sprawach osiągnięcia doskonałości nie bo nie jest w stanie. Jej budowa biologiczna - jej instrument (pomimo, że my nie mamy tak naprawdę płci. „Ja” nie jest mężczyzna ani kobietą) - jeśli otrzymałem wcielenie żeńskie to nie dam rady osiągnąć transformacji w tym wcieleniu. Nie mogą być nauczycielem uczącym „jak osiągnąć transformację”. Istnieją nauki kobiece, które powinny wykładać kobiety, wtedy mogą być nauczycielami w sprawach kobiecych ale czy może być ona nauczycielem dla mężczyzny?

- One odeszły w ciele „światłym”, czasem powracały tutaj (?) jako jego pomocnicy i (?) jeszcze 10 lat po (?) i odeszła w ciele świetlistym. Ona się nie starzała - zawsze (jak mówią zapiski) wyglądała jak 16 letnia dziewczyna pomimo, że przeżyła 90 lat. Na pewno to...

 I jej ciało „wyparowało”? Podniosła kundalini?

- Tak, i odeszła.

 W takim razie to nie ludzie ale awatary, to zupełnie inna rozmowa. Jeśli mówimy o ludziach to o ludziach a jeśli o Bogach to inna rzecz. „Ja” nie ma płci i istotnie żiwatma, która osiągnęła transformację może manifestować się w dowolnym ciele krowy, kobiety, mrówki… - co za różnica? Mówimy o ludziach czy o Bogach?

- O Bogach w ludzkim ciele…

To są awatary. To pojęcie oznacza: „Bóg który zstąpił na Ziemię przyjmując ludzko podobną postać. To inna sprawa - wtedy tamto nie ma zastosowania a to dlatego, że ona nie potrzebuje transformacji - ona już ją osiągnęła.

- W świecie subtelnym - w świecie Prawi uzyskały zgodę i wszystkie razem się wcieliły w konkretnym celu. Po odbyciu swojej misji opuściły ten świat.

 To nazywa się awatar. Istnieją żeńskie formy awatara i są też męskie. To też jest czysto umowne.

- „A czy one nauczały, że kobiety także tak mogą?”. Tam było coś takiego, że szczególnie Maczitma chodziła po różnych krajach i uczyła ludzi opuszczać świat w ciele świetlistym. Są zapiski o tym - i całe państwa odchodziły, przy tym ona nie wchodziła w rejony dobra ale do krajów demonicznych i nauczała jak zmienić światopogląd a potem odejść. Są opisy, że znikały całe państwa.

 Może i tak było - ja sądzę, że jednak nasi Bogowie takiej przemocy nie stosują. Nasi Bogowie dają możliwość samodzielności. Za pomocą ściągawek to możesz zaraz po upadku na cudzych plecach dotrzeć do raju. Nasi Bogowie uważają, że nie jest to uczciwe w stosunku do innych. Sądzę, że to w tym wypadku mogła być jakaś walka o czyjąś duszę, trzeba było „nałowić” sympatyków, stworzyć jakiś system gwiezdny i potrzebni byli zwolennicy. Wybierasz się na połów do jakieś tam „Japonii” i proponujesz: - „Chcesz osiągnąć oświecenie?”; - „Czemu nie…”; - „To dołącz się do nas i pójdziesz z nami”; - „Nie ma problemu”. Bywają takie zdarzenia - trwa wojna o każdą duszę ale nie jest to sposób naszych Bogów. Nasi nie dopuszczają się przemocy. Wszystko powinno toczyć się w sposób naturalny. Nikt nie tłumi naszej woli, a tu wszystko się zbiera i ćwiczy pejczem(?). Nigdzie nie uciekniesz, otrzymałeś za darmo transformację? No to teraz nam to odpracuj. Będziesz w składzie naszego ciała - to ciało może być jak galaktyka albo metagalaktyka a do tego potrzeba wiele żiwatm i przychodzą na „połów” aby nazbierać żiwatm jak najwięcej. Najprawdopodobniej taki to był proces bo jeśli tak to się odbywało, że przemocą i hurtem całe państwa...

- ...Rzecz w tym, że to się nie działo w normalnych krajach ale w demonicznych, gdzie naprawdę niszczono istoty stojące niżej, wampiryzm…

 To zrozumiałe - a kto pójdzie na Izraelskie planety (?) Jezus nam pomógł i ewolucja idzie migiem (?). A w krajach demonicznych faktycznie więcej można złowić, to jest jasne gdzie są miejsca pełne ryb.

- Ta sama Maczitma ogłaszała, że jest świadomym wcieleniem Bogini Tary i jej misją jest pokazanie kobietom, że one tak że mogą osiągnąć pełną realizację.

 Kobieta transformacji osiągnąć nie może. Jej ciało nie jest w stanie - ono jest przystosowane do rodzenia dzieci. Jedynie w takim wypadku może, gdy u jej męża zaczął się proces transformacji i ona się z nim jednoczy cieleśnie i u niej także zaczyna się to dziać, ale bez mężczyzny nie jest w stanie. Mężczyzna bez kobiety może, kobieta bez mężczyzny nie.

- Kolejne pytanie jest bardzo złożone - wszystko jak dotąd było jasne, czytam: „Żiwatma zgodnie zapiskami wedyjskimi włada wszystkimi wariantami człowieka w „wirze” równoległych światów. Pierwsza odnoga tworzy się jeszcze podczas życia płodowego ale do momentu zaistnienia człowieka żiwatma włada tylko jednym wariantem człowieka w pierwszej rzeczywistości, potem tworzą się „rozstaje dróg” i powstają dwa obrazy w zasadzie identycznych ludzi w dwóch niemal identycznych światach. Pierwszy człowiek, który istniał przed czasem powstania pierwszej „odnogi” może stworzyć nie więcej niż jedno „rozwidlenie” na raz, a dwóch powoduje już bardzo wiele rozwidleń. Jeśli to narysować na kartce to powstanie drzewo pokrywające się z drzewem podstawowym i jego następnymi odnogami. Pytanie 1. Czy to oznacza, że pan Wasiljewicz, koledzy z portalu www.oum.ru wraz z zadającym pytanie jesteśmy tym pierwszym podstawowym wariantem, bazowy jaki był przed utworzeniem się pierwszego rozwidlenia. Może najpierw pierwsze pytanie.

 Przede wszystkim wariant „oryginalny” już jest nieprawidłowy, gdyż wir światów jest stworzony jeszcze przed urodzeniem a nie w brzuchu matki. Istnieją światy, gdzie ja jestem już dorosły, są takie gdzie jestem dzieckiem, jeszcze gdzieś tam jestem starcem w tym wirze światów. Wir światów nie jest związany z urodzeniem tutaj, to tylko jeden z wariantów tego wszystkiego dlatego nazwa „wyjściowy” jest już nieprawidłowa.

- Zatem pytanie 2. Jeśli pan, chłopcy zadający pytanie i ja znajdujemy się w głównej rzeczywistości to czy to oznacza, że w 2012 przemieścimy się do tych światów na które zasługujemy? Czyli jeśli jestem na przykład walecznym rycerzem to w 2012 roku obudzę się wraz z moją żoną w innej rzeczywistości a moja kochając pokój żona obudzi się z moim kochającym pokój alternatywnym bytem w innej rzeczywistości i żadnej wojny już nie zobaczy.

 Przede wszystkim nie ma „głównej rzeczywistości”. Wszystkie rzeczywistości są główne i nie ma dominujących. Wszystkie one są równoznaczące, a przemieścić się do światów równoległych można tak, że większość nawet nie będzie sobie zdać sprawy, że to się wydarzyło. On po prostu powie: „Ech - żona stała się bardziej strachliwa”. Nawet nie zauważy bo zmiany następują do światów, które praktycznie niczym się nie różnią, bardzo niewiele ale czym dalej tym różnice są większe. Wyobrażacie sobie - wariantów jest tyle ile ziaren pszenicy w worku. Po rozwinięciu będzie ich kilka miliardów a tych kilkaset najbliższych praktycznie się nie różni od siebie ale los w nich będzie inny i dlatego przeniesienie uwagi do tych najbliższych światów będzie praktycznie niezauważalne. Dlatego większość nawet nie pojmie, że coś się zmieniło i że to wszystko już się dokonało. To będzie tak, że gdy minie ten 21 grudnia to oni powiedzą: „No i co? Jak żyliśmy tak i żyjemy, nic się nie wydarzyło” - większość nie pojmie co miało miejsce.

- A jak to jest z istnieniem albo destrukcją jakiejś innej rzeczywistości? Czy dla nich będzie to przejście do innego świata w którym my będziemy?

 Trzeba patrzeć gdzie uciec(?). Tak jak ten w „Efekt motyla” - albo cię tam zabiją, albo zgwałcą albo nie... Dlatego też wielu joginów kiedy wpada w taką rzeczywistość, gdzie coś zakończyć się może źle… - przemykają się do innej rzeczywistości i tam ich los się odwraca. Jak znów problem to jeszcze dalej, są tacy jogini - uciekinierzy, którzy mogą omijać nieprzyjemności.

- To takie bezmyślne.

 A dlaczego?

- No i on tak będzie uciekał i uciekał?

 Ale ciało pozostaje, otrzymuje inną świadomość - taką, której to doświadczenie jest niezbędne. Żiwatma tak czy inaczej doświadczenie zdobywa no i nie ma problemu. Ja nie jestem masochistą, po co mi trafiać w tę rzeczywistość gdzie ktoś mnie będzie męczył? Ja nie chcę. Trafiam w tą rzeczywistość gdzie mnie męczyć nie będą ale ciało się zachowa i zdobędzie to doświadczenie jakie jest niezbędne, ale moja uwaga będzie się już znajdować w innym ciele. Co ja przy tym tracę? Moje „Ja” nic tu nie traci. Jak to powiedzieć, jeśli osiągnąłeś taki poziom to masz prawo to zrobić. A ten kto chce, żeby go tam „badali” to niech go „badają”, a można uciekać przez te światy równoległe i sobie zaśpiewać: „Nas nie dogonią”. Żiwatma w takim wypadku nic nie traci, zdobywa doświadczenie tak czy siak.

- Kolejne pytanie: Dzień dobry, na jednym ze spotkań wideo mówił pan o wirze światów (równoległych?) i o przyczynach jego rozszerzania. Czy jeśli ktoś mógłby działać nie wybierając to czy mogło by stanowić rozszerzenie wiru czy nawet doprowadzić do jego zakrzepnięcia?

 Światy pojawiają się i znikają, nie ma stałej ich ilości. Nie ma w tym świecie możliwości nie wybierania. No właśnie i z której strony stanę - z prawej czy z lewej? Zawsze muszę decydować - pójdę w prawo czy pójdę w lewo, tak czy siak - zawsze wybieram. Nie ma takiego świata w którym nie ma wybierania.

- Pytanie 3. Na spotkaniu z czytelnikami nazwał pan otaczający nas świat „ośrodkiem treningowym dla naszego wzrastania”. Co tak naprawdę jest tym ośrodkiem - świat Jawi, czy sam Ramha?

 To jedno i to samo. Wszystko jest salą treningową.

- Czy można powiedzieć, że koniec końców Ramha jest członkiem ludzkiego rodu? (?).

 Można, przede wszystkim trzeba sobie zdać sprawę - widzę, że tego mu brak - cały ten świat jest tylko „marzeniem” Najwyższego, Ramha. Tak naprawdę tego świata niema, to wszechświatowa hipnoza albo inaczej omam/widmo. Dlatego można powiedzieć, że to lub to jest jedno i to samo, tu nie ma nic więcej poza Ramhą.

- Czy lustra maja negatywny wpływ na przepływ energii w domu?

 A topór ma negatywny wpływ? Można nim dom zbudować a można głowę odrąbać, tak samo z lustrem, można skażać przestrzeń a można ją porządkować - to tylko narzędzie, można nim zrobić wszystko. Jeśli poobwieszać lustrami to tak samo jakby topory wszędzie powieszać, oczywiście będą szkodzić lecz jeśli to zrobić z głową to się przestrzeń uporządkuje, to tylko narzędzie.

- Czy czytał pan książki S. N. Lazariewa? Proszę powiedzieć czy uważa pan za właściwe jego spojrzenie na kwestie zależności karmicznych?

 W zasadzie tak.

- Szanowny Wiedagorze, dlaczego dziś jest jeszcze tyle filmów na temat apokalipsy? Może nas przygotowują do innych światów?: „My kochani odlecimy a wy się tu bijcie między sobą o kawałek chleba”, mówię o tych wszystkich żydach-oligarchach czy też reptiloidach jak ich pan nazywa. Te filmy nas już z uprzedzeniem programują na określoną rzeczywistość korzystną dla nich a nie dla nas. Może nawet ukryją się gdzieś w budowanych dla nich podziemnych miastach a wszyscy pozostali będą błądzić pośród ruin a i to nie wszyscy lecz tylko ci co dadzą radę przeżyć po 2012 roku? Czy to konkretne zamówienie czy tylko „wydumki” reżyserów?

 Przede wszystkim pasożytom jest nie na rękę mówić o tym co się faktycznie wydarzy. Oni zawsze kłamią i nigdy nie mówią prawdy. I jeśli te zdarzenia nadchodzą to oni zawsze starają się utrzymywać to w tajemnicy, zabijają wszystkich, którzy mówią prawdę. Weźmy filmy, które faktycznie opisywały realne zdarzenia: „Awatar czy też Battlefield Eatrh”, oni nigdy nie zgodzą się z tym, że to bardzo dobre filmy, starają się utopić je w błocie. A filmy opisujące super katastrofy - na przykład wybucha Japoński wulkan, to jest po ich myśli gdyż aby wyjść z kryzysu finansowego muszą zniszczyć USA albo wulkanem, albo bombami atomowymi - im jest wszystko jedno i mówią: „Patrzcie kochani - ten wulkan powinien niedługo wybuchnąć” no i dalej z pomocą broni tektonicznej aktywizują go geofizycznie i dalej powiedzą: „No cóż - żadnych długów wam spłacać nie będziemy”. Może słyszeliście o tym skandalu gdy rozliczali się złotem z Japończykami? 16 tys. ton złota okazało się podróbką…

- To chyba w Indiach było?

 No z tego co ja wiem to był to ostatnio skandal z Japonią. Złoto z Fort Knox oddali Japończykom, ci sprawdzili i okazało się, że jest to wolfram pokryty złotem i okazało się, że co najmniej 16 tys. ton złota jest fałszywką. Dla nich aby wyjść z kryzysu i nie oddawać złota konieczne jest spowodowanie takiej katastrofy, dla nich to bardzo dobry wariant by powiedzieć: „Nadszedł czas – no i widzicie  2/3 USA zniszczone. Nie tylko, że nie jesteśmy w stanie tego dodać ale i mieszkać do was przyjedziemy”.

- „No i my im pomożemy”…

 No tak - dlatego tam to było zamówienie. Wielu doskonale wie do czego to wszystko prowadzi. Może i bez tej pomocy by się to stało - jeśli Japoński super wulkan nie wybuchnie naturalnie to mu pomogą. To samo dotyczy naszego podwodnego wulkanu koło Soczi(?). Jeśli on sam nie wybuchnie w 2014 to mu pomogą, tego oni nie ukrywają, aby się wydarzyło: „Naturalnie - samo z siebie, no przecież myśmy o tym przestrzegali”.

- Zdrowia A, Wasiljewiczu, mam kilka pytań. 1. Dlaczego Bogowie są podzieleni na płci? Przecież według pańskich słów żiwatma nie ma płci?

 Tu chodzi o Bogów świata Sławi - oni nie osiągnęli jeszcze transformacji i oni mają podział na ciała męskie i żeńskie a Bogowie świata Prawi w ogóle nie mają płci. Płeć oznacza połówkę. Żiwatma jest jedna a istnieje połówka żeńska i połówka męska, to jest stan naturalny w tym świecie ale gdy przechodzimy w pola ducha - tam juz płci nie ma, tam wszystko jest jednością.

- Drugie: Na jednym ze spotkań mówił pan, że po 2012 nastanie 10 000 lat lepszego życia ale potem będzie jeszcze gorzej niż obecnie. Proszę opowiedzieć o tym w szczegółach, czy może być gorzej niż obecnie?

 A co oznacza „gorzej”? Ja miałem na myśli fakt, że nie będzie jakichś warunków cieplarnianych. Te światy są po to by przyspieszyć naszą ewolucję. Myślę, że my do tego czasu zdamy egzaminy i nam to nie grozi ale przyjdą tutaj ci z królestwa zwierząt dla których będzie to naturalny stan życia. To z naszego punktu widzenia będą warunki koszmarne a dla nich będą to normalne - naturalne warunki. To oni będą to przechodzić a nie my. To nam się będzie wydawać, że to koszmar. Dla tych co żyli wcześniej w epoce „Satya Yugi” i trafiliby do naszych czasów to uznali by, że to są światy piekielne - zupełny koszmar, tak samo będzie w przyszłości.

- Witam, Aleksiej 25 lat, takie nietypowe pytanie: Czasem gdy bywam na zewnątrz a czasem w pomieszczeniach pojawia się taki stan, gdy tak jakby nie czuję rzeczywistości. Spoglądam na zdarzenia ale znajduję się jakby zupełnie poza nimi. Zaczęło się to w 1993 roku, pojawia się dość rzadko bo raz do roku ale bliżej 2012 zaczęło się zdarzać częściej. Poszedłem z dziewczyną do kina - film był długi, prawie 3 godziny, po zakończeniu wstałem i pojawił się ten stan. Dawniej nie wzbudzało to lęków ale obecnie nieco się boję. W internecie znalazłem artykuł o zmianie stanu świadomości, czy to może być z tym związane? Pytanie 2. Zawsze lubiłem czytać, kiedy mijało około 3 godzin nieprzerwanego czytania pojawiał się u mnie jeszcze inny stan – że ciało opada gdzieś w dół, przy czym z każdą sekundą szybkość wzrasta ale w końcu nic mi się nie stało. Co to za stan? Wyrazy szacunku - Aleksiej.

 To już oddzielają się albo ciało „nawi”, albo „kłubie”, „kołobie”. Najwyraźniej w poprzednim wcieleniu dał radę je dostatecznie rozwinąć i jest to znów związane ze światami równoległymi - uwaga zostaje podzielona. Nie ma w tym nic strasznego, im bliżej 2012 tym będzie to się zdarzało coraz częściej. To się będzie działo u wszystkich. Niektórym się będzie wydawać, że tracą rozum i oni faktycznie zwariują. A inni będą świadomi, że to po prostu „przebija się” zasłona do światów równoległych. Stąd to wszystko i nie ma się czego bać. Pomyślę sobie i przenoszę uwagę tu lub tam, to nie jest schizofrenia. Jedni powiedzą: „Tak - to schizofrenia” i oszaleją a inni powiedzą: „Ja mogę równocześnie i tu, i tam - z tamtych światów otrzymywać informację” no bardzo ładnie, nie ma tu nic złego. Jogin to kontroluje a ktoś w stanie schizofrenii - ostatecznie się umiera.

- …medycyna nie zanika ale wszelkie jej gałęzie cały czas się rozrastają.

 Bo oni wiedzą - to szczególnie dla nich bo będą zwyczajnie 2 razy szybciej wariować. To będzie coraz częstsze - gdzie jest coś słabe tam się też rwie. Psyche to dusza, jeśli ma chorą duszę to będzie tego doświadczać, a ten proces będzie przyspieszał. Jedni zmienią się w małpy a inni w Bogów, każdy dostanie swoje.

- Nikołaj z Donbasu - takie pytanie: Mówi pan o czystości gatunku, określa się to po kolorze oczu a jak funkcjonować gdy trudno ustalić jaki mamy kolor oczu? Czujemy według duszy, że bardzo nam do siebie blisko - podobne wibracje, podobny smak, razem zajmujemy się jogą i czujemy się wzajem na dużą odległość - również energię zdarzeń mających nadejść. Pytanie z tego tematu: Jak to jest zatem z hybrydową formą winogron gdzie istniała selekcja i krzyżowanie bez mieszania genów z zewnątrz a rezultatem jest wspaniały smak i zewnętrzne oznaki urody, rozmiar itp. Jakie pan w ogóle ma zdanie do selekcji Miczurina? Wszak miały miejsca takie fakty jak przeniesienie kultury na północ? Z góry dziękuję.

 Każdy powinien zajmować się swoimi zadaniami. Istnieją duchy opiekuńcze, które prowadzą tę selekcję, zaufajmy im. To co rośnie w danym regionie w naturalny sposób, to co duchy opiekuńcze dla nas wyhodowały daje nam największe korzyści. Biopole takich roślin będzie zupełnie inne. Jeśli wziąć jabłko Miczurina i zrobić fotografię biopola. Były takie eksperymenty prowadzone przez naukowców, sprzęt rejestrujący aurę wykazał pół metra - duże, ładne jabłko i zerwali „dziczkę” w lesie, taką malutką a tam 5 metrów, to jest selekcja. Tak - one są ładne, rosną, robaki ich nie ruszają ale ta żywność nic nie daje. Jeśli się tym zajmuje człowiek niezorientowany jak Miczurin - on nic nie wiedział, hodował tylko to co rozumiał ale on nie widział biopola i nie rozumiał sensu tego wszystkiego. One są duże ale nie mają tej siły jaka jest w naturze wyhodowana przez nasze duchy opiekuńcze. Według naszej kultury my ufamy duchom opiekuńczym, niech one to hodują a my będziemy się żywić właśnie efektami ich pracy - a wtedy nasza ewolucja będzie przyspieszać. Jeśli się odżywiać jabłkami Miczurina i wszystkimi tymi gatunkami „pierwszego sortu” to i ewolucja będzie przyhamowana bo tam siły - shakti jest mało, będę brzuch napełniał, zbierał ilość żiwatm pod opiekę a energii z tego będzie niewiele. I po co zajmować się tą selekcją kiedy mamy kogoś kto ma się tym zajmować? Przyroda jest wiele mądrzejsza i to co rośnie w danym regionie - to przyniesie mi korzyść a to dlatego, że tam jest dużo siły a w „gatunkowych” tej siły brak.

- Pytanie 2. W czasie istnienia narodu żydowskiego była wśród niego warstwa przestrzegająca 10 nakazów Tory, które treścią swą nawołują do życia w harmonii z przyrodą, czyli wszystkim tym co otacza człowieka - bez późniejszych wynaturzeń zasad. Wnioskuję stąd, że te przykazania przekazane zostały Judejczykom przez ich białych przodków.

 Oczywiście, że Judejczycy pochodzą od białych ludzi, tu nie ma żadnych sporów. Oni zabiegają o białą krew jak tylko się da. Tam były krzyżówki z negroidami a także z reptilianami. Jeśli przejrzeć dobrze obrazy artystów przedrewolucyjnych dotyczące zdarzeń biblijnych to wszędzie tam Judejczycy przedstawiani są jako biali ludzie. Zarówno Sefardyjscy jak i Aszkenazyjscy. Kiedy biała krew zaczęła dominować to powiedzieli: „Nie będziemy pracować dla demonów - dla reptilian”. Oni na to: „Dobrze, to my inny naród weźmiemy” i wzięli sobie takich Chazarów i oni się dziś tez nazywają żydami.

- Ale tam są jacyś żółci żydzi itp.

 No tak, oni się krzyżowali, owszem. Oni się do tego jeszcze „wradzają jeden z drugim” – to nie jest takie proste jakby się zdawało i tak naprawdę trzeba sobie zdawać sprawę, że istnieją Judejczycy (według dokumentów) i istnieją Żydzi. Judejczyk to człowiek, który chce żyć jak człowiek właśnie a Żydzi to ci u których geny reptilów dominują i oni chcą pasożytować, żyć cudzym kosztem.

- Prawdziwy Żyd…

 No tak. Ja mam znajomych, którzy według dokumentów są Żydami ale zarabiają na życie budując drewniane domy. No i co? To są tacy sami ludzie jak my. Biała krew w nich zwyciężyła i oni zasługują na szacunek. Oczywiście oni mają te geny reptilów i mają przez to dużo trudniej niż my ale Bóg nie daje więcej doświadczeń niż człowiek jest w stanie wytrzymać, to świadczy o tym, że ich „żiwatmy” mają tak duże doświadczenie, że są  w stanie z godnością wyjść z tej sytuacji. Sami Judejczycy muszą rozważyć kto jest tak naprawdę ich wrogiem, to nie my biali jesteśmy ich wrogami ale Żydzi. To wszyscy ci rabini, którzy im robią holokausty i zabijają, to nie my to robimy ale oni - to Żydzi organizują. Gdy do mnie przychodzi czasem delegacja Judejczyków i gdy ja im to wszystko „na palcach” objaśnię to odchodzą jako zagorzali antysemici, którzy rozumieją, że Żydzi są dla nich wrogami. Starczy przykładowo poczytać Eduarda Hodora, to były rabin i Judejczyk. Sami Żydzi o tym mówią, niech sobie czytają, on ma dobre opracowania. Tak więc istnieją Judejczycy i Żydzi.

- Jeszcze pytanie sms: Czy na dziś mieszkać (?) w Moskwie czy w głuszy?

 Prawdą jest, że linia frontu przechodzi w mieście, tam ewolucja postępuje szybciej a naszym zadaniem jest walczyć na pierwszej linii. A na pierwszą linię nikt nie bierze swojej rodziny i dzieci, trzeba przygotować drugą linię okopów żeby było gdzie się wycofać, a wtedy walczyć na pierwszej.

- Czy należy odnawiać(?)/podtrzymywać(?) ród od strony matki czy tylko ród męża?

 To przecież nasza rodzina. Wszystkich należy.

- W jaki sposób określić światopogląd swój i innych?

 Według celów jakie sobie stawiamy w tym wcieleniu.

- No a jak rozpoznać ludzi prostych?

 Jeśli człowiek ma za cel życiowy jeść, spać, obronić się i kopulować to jest z tej grupy. Aryjczyk też może do niej należeć. Arij można tłumaczyć jako „dobrze urodzony”. Wśród Ariów są zarówno prości jak i wieśniacy, wojownicy i wieduni. Tak samo u Słowian i innych narodów, tak więc to są różne pojęcia.

- Żyjemy w Kazachstanie. Czy możemy oczekiwać jakichś nieprzyjemności od miejscowej ludności? (to chyba nie Ruscy) Kozacy są przecież naszymi braćmi - oni szanują swoich przodków. Czy zmiana epok może mieć wpływ na ich świadomość?

 Ogólnie narody mieszane mają dużo gorszy światopogląd i faktycznie wszystkie niskie (duchowo) narody nas po prostu nienawidzą. A dlaczego psy nienawidzą wilków? Wilki mają „w nosie” psy (?) ale one psów nie nienawidzą. Za to wszystkie psy pałają nienawiścią do wilków, gdyż to jest rasa źródłowa. Wedy piszą: „Tak więc niskim duszom sądzono wysokich duchem nienawidzić, niskie żale i pragnienia całe ich serca pożerają” - to taka reguła tego świata. Dlatego też oczekiwanie, że inne narody będą się do nas odnosić z sympatią... - przecież myśmy zawsze wszystkie inne nacje traktowali jak młodszych braci, poiliśmy, karmiliśmy, nauczaliśmy i broniliśmy - i właśnie za to oni nas nienawidzą. Im bardziej honorowo my będziemy traktować ich, tym większa będzie nienawiść do nas. Tak więc nie trzeba oczekiwać... - większość ludzi jest fanatykami, oni ślepo spełniają to co im narzucają religijni administratorzy. Jest nienawiść i nie należy oczekiwać niczego innego, to rzecz naturalna.

- Kim są ekstrasensorycy? Przecież zazwyczaj te ich niezwykłe talenty pojawiają się po śmierci klinicznej albo po silniejszym stresie. Czy oni otrzymują dar czy jest to lekcja?

 To równocześnie - tu nie ma żadnego daru, nikt nie dostaje niczego darmo. Wszystko zostało osiągnięte w poprzednim wcieleniu. Jeśli pojawiają się u człowieka jakieś szczególne zdolności to oznacza, że on się tego dopracował: „Nie ma ludzi idealnych - są tylko wytrenowani”. Faktycznie choroba albo jakiś wypadek może przyspieszyć przebudzenie się tego u danego człowieka i pojawił się ten talent na przykład pracy z bioenergetyką. To mówi o tym, że ten człowiek nie dostał tego daru ot tak za darmo ale, że przyspieszony został proces pojawienia się.

- Dzień dobry, chcę zadać kilka pytań odnośnie zdarzeń w roku 2012. Ponieważ mieszkam na Ukrainie więc interesuje mnie rejon Kubany i okolice a szczególnie na tle zdarzeń Euro 2012. Co się wydarzy na Ukrainie i w Polsce? Co konkretnego może pan powiedzieć i na co liczy światowy rząd takimi zaplanowanymi działaniami?

 No co, wszyscy mówią, że cywilizacja technokratyczna doszła do ślepego zaułka. Będzie coraz więcej katastrof  z powodów technicznych, gdy wszelkie oprzyrządowanie zostanie zniszczone… Według mojej wiedzy tylko na jednym Krymie zbudowano 6 fabryk produkujących związki amoniaku. Są inwestycje, które w USA zakazuje się budować w okręgu miasta bo są szkodliwe. Są też przedsiębiorstwa, które w ogóle można budować tylko w miejscach pustynnych, gdzie w ogóle nie ma ludności i są też przedsiębiorstwa, których budowa jest zakazana na terenie USA, to są właśnie fabryki produkcji amoniaku. Na samym tylko Krymie zbudowano 6 takich fabryk. Nie wiem czy one jeszcze istnieją ale miałem dowody na to, że były tam zbudowane. Trzeba spodziewać się takich katastrof z powodów technologicznych. To wszystko są zastawione miny z opóźnionym zapłonem. Wszystkie elektrownie jądrowe, wszystkie fabryki - one prędzej czy później doprowadzą do katastrof z powodu technologii. Wszystko to nieuchronnie zostanie wykorzystane.

- Kolejne pytanie: Jaki jest cel i sens „złotego połączenia” w czasie Kalijugi?

 Żeby zdać egzaminy. Jeśli do roku 2012 nie zdołamy zdać egzaminów to w kolejnych 10 tysiącach lat będziemy mieli tę możliwość. Skoro otrzymaliśmy już nowe doświadczenie to teraz potrzebujemy warunki żeby je zdać.

- Jak zgodnie w Wedami należy przeżyć zdarzenia grudnia 2012?

 W dowolnej sytuacji otrzymamy idealny wariant. Żiwatma zbiera doświadczenie we wszystkich światach równoległych. Jeśli chcemy tak przejść by dostać jak najmniej „szturchańców” to trzeba się przygotować do tego co jest prawdopodobne, czyli katastrofy geologiczne i technogeniczne. Jeśli przygotujemy się na to dostaniemy mniej guzów. A co kogo czeka to i go nie minie. Dzieje się coraz gorzej.

- Od czego zaczynać nauczanie jogi i w jakiej kolejności studiować Pisma Wedyjskie?

 Joga ma 8 stopni, trzeba zaczynać od „jama nijama” - od stopni dot. etyki. a tak w ogóle to trzeba przejawiać zdrowomyślenie i to będzie prosta droga rozwoju ewolucyjnego - to jest najprawdziwsza joga.

- Kolejne pytanie: Ostatnimi czasy aktywnie propagowany jest zdrowy tryb życia - podniesienie moralności na bazie pradawnej kultury. Całość zdarzeń w Rosji przypomina „Protokoły mędrców Syjonu” - punkt 23: spadek produkcji, bezrobocie, zakaz pijaństwa jako przestępstwa przeciw ludzkości? To dziwne - ja takiego czegoś w protokołach… Może jeszcze raz: „(...) zabicie starego społeczeństwa i wskrzeszenie go w nowej formie”...nie wiem skąd on to wziął - ja takiego czegoś w protokołach nie czytałem. Czy to jest propaganda czy jakimś przebiegłym chwytem światowego rządu?

 Wszystko co się obecnie dzieje w życiu politycznym jest realizacją planów światowego rządu. Wszystko jest przez nich kierowane - polityka jest dostosowywana do ich planów.

- Pytanie 3. Jezus przeprawił Izraelitów z piekła do „Niebiańskiego Jeruzalem” czyli na statek kosmiczny, którego załogę stanowi 144 tys. Żydów przechodzących przyspieszone kursy podwyższenia kwalifikacji władania społeczeństwem. Wychodzi na to, że uratował największych grzeszników, których jeszcze nauczają władać ludźmi...

 Demony - no oczywiście, one są do tego stworzone. Jak pytali Serafina Sarowskiego: „Ojczulku, a kto was nauczył tak dobrze się modlić?”; On odpowiadał: „Biesy”. Tak też te stworzenia demoniczne pomagają nam w rozwoju ewolucyjnym. Oni nam właśnie dają lekcję zdrowomyślenia.

- I ostatnie pytanie: Czy węzły karmiczne zawiązuje się tylko z ludźmi bliskimi czy także z wrogami?

 Ze wszystkimi - istnieją karmiczne i vikarmiczne, akarmiczne to rozwiązywanie.

- Oleg Maszkow z miasta Żukowski: Pozdrawiam pana! Nie pale i nie piję bo wiem, że to szkodzi zdrowiu ale ze swego doświadczenia wiem, że haszysz i szałwia… (super! nieźle się zaczyna)... że haszyszu i szałwii nie powinno się nazywać narkotykami - one są „katalizatorem” zrozumienia fundamentów wszechświata. Chciałbym znać pańskie zdanie a także spojrzenie na te kwestię naszych Słowiano-Aryjskich przodków - z góry dziękuję.

 Już rozmawialiśmy o tym, że narkotyki zapychają kanały energetyczne i jest to podróż w ślepy tunel. Jogin bez żadnych narkotyków osiąga co najmniej to samo i wiele więcej.

- Władimir: Chciałbym poznać zdanie A. Wasiljewicza o ufologii – nauce o procesach wymiany energetycznej we wszechświecie, książki W. Ragoczkina „Ufologia a szczególnie związki z UFO”.

 Nie znam tego bliżej i nic nie mogę o tym powiedzieć.

- Widziałem na wideo w USA jest muzeum chipów, które chirurdzy wyjmują z ciał ludzi... jest podobno całe muzeum…

 Takie jak obcy nam zakładają? Tak, tego jest dużo.

- Władysław z Dniepropietrowska: Jak każdego człowieka ciekawi mnie przyszłość i chcę zadać pytanie dot. przyszłych pokoleń, które będą żyć po nas. Kiedy Kalijuga osiągnie swoją pełnię (?) (tak mówią niektóre przewidywania w pismach Wedyjskich) to ludzie...(?) i że mięśnie zwiększą swoje rozmiary...(?) że niby kamienny wiek o którym uczyli nas w szkole podstawowej i z którego jakoby pochodzą nasi przodkowie… że to była przeszłość a okazuje się, że on nastąpi w przyszłości podczas zbliżającej się degradacji pokoleń. Jeśli można niech pan wyjaśni tę kwestię.

 Tak naprawdę żadnej degradacji nie ma, życie płynie po spirali. Trwa stały wzrost ale w tym bywają wzrosty i spadki. W każdej szkole zawsze będą pierwszoklasiści i jak długo by Ziemia nie istniała - zawsze będzie kolejna grupa „adeptów” z królestwa zwierząt pośród ludzkości. To jest naturalny proces - nie ma żadnej degradacji.

- Drugie pytanie wynika z pierwszego. Przeczytałem książkę Stevena Knapp „Wedyjskie przekazy” że nasza planeta w przyszłości zmieni się w planetę demoniczną, pytanie: Jakie karmiczne więzi przyciągną ludzi do tej koszmarnej epoki? Czy będą się rodzić tylko ludzie z poziomem psychiki zwierząt i demonów czy też my wszyscy, którzy nie dopracowali karmicznych lekcji w poprzednich epokach i dlatego urodzimy się w tym czasie? Proszę wyjaśnić tę kwestię urodzeń ludzi w bliższej i dalszej przyszłości. Jeśli dobrze rozumiem to Ziemia nie będzie już tym ośrodkiem szkoleniowym jak ją pan nazywa ale zmieni się w coś podobnego do piekła. Jako przykład mogę podać zasadę entropii: Bałagan wzrasta w miarę czasu czyli wszystko z czasem ulega zniszczeniu. Dowolny system - nawet Wedyjski. Dziękuję.

 Już wyjaśniałem, że tak naprawdę nie ma żadnego zniszczenia. Trwa ewolucja ale po spirali. Są wzrosty i spadki ale jednocześnie wszystko dąży w górę. Światopogląd Wedyjski w żaden sposób nie może ulegać degradacji gdyż składa się ono z naszego doświadczenia. W światopoglądzie wedyjskim zawarte jest zarówno doświadczenie pozytywne jak i negatywne. Czym więcej doświadczenia tym większe spojrzenie wedyjskie czyli ten cały bagaż doświadczenia. My wszyscy mamy możliwość posługiwania się tym doświadczeniem swoich przodków. W jaki sposób to może ulec zmniejszeniu? To jak dół - im więcej z niego wybierasz - tym staje się on głębszy. Im dłużej żyjemy - tym więcej doświadczenia. W jaki sposób doświadczenie przodków mogło by się zmniejszyć? Fakt, że dziś - jeśli porównać do okresu „Satya Yugi” - żyjemy w czasach demonicznych, z punktu widzenia żyjących dawniej w „Satya Yudze” tutaj żyją demony. To nie oni tu żyją tylko my, którzy trafiliśmy tutaj z królestwa zwierząt w ludzkie. Z naszego punktu widzenia jakoś to jest i żyć się da a jeśli przyrównać do „Satya Yugi”? Przecież oni tam żyli po 5000 lat a dziś 65 - 70 i umierają. To świat demoniczny, „gorzej już być nie może” - z ich punktu widzenia. Tak samo będzie w przyszłości.

- Michaił: Pozdrawiam i dziękuje za pański trud. Rekomenduje pan poranne i wieczorne obmycia jako zaznajomienie z żywiołem wody.

 W sanskrycie żywioły wody są porządkowane przez Boga Warunę. Nawet gdy śpiewa się mantrę to brzmi ona: „Oum Waruna nama” trzeba ją zaśpiewać i to wystarczy.

- Dimitrij Pietroń: W czasie mojego życia w różnych sytuacjach, podczas pracy, odpoczynku, łowienia ryb, nagle – niespodziewanie pojawiają się obrazy z przeszłości - z moich postępków. Zaczynam myśleć gdzie postępowałem dobrze a gdzie źle - po prostu zdarzenia z życia. Co to może oznaczać?

 Po prostu u każdego człowieka prędzej czy później przebudzona zostaje pamięć poprzednich wcieleń albo pamięć swoich postępków w tym wcieleniu. To proces naturalny i ewolucyjny. Po prostu trzeba przeanalizować, gdzie postąpiliśmy właściwie a gdzie nie i wydać ocenę swoim czynom, że tak naprawdę powinienem postąpić tak i tak. Następnym razem postaram się postąpić inaczej - we właściwy sposób. I wtedy utracona energia powraca do człowieka jeśli ściśle sobie wyobraził jak należało postąpić w tamtej sytuacji. To jest nieuchronny proces u każdego człowieka.

- 2 pytanie: Co oznacza duża ilość pieprzyków na ciele? U niektórych ludzi pojawiają się one w czasie życia. Powiada się też, że jest to ilość poprzednich żywotów. Co o tym mówią Wedy i pańskie zdanie?

 Tak jest taki pogląd, że im więcej ma człowiek wcieleń tym więcej pieprzyków. Pojawiają się one w tych miejscach gdzie nastąpiło jakieś energetyczne przebicie w ciele człowieka. Jeśli pieprzyk przybiera barwę jasną to ten węzełek karmiczny zostaje rozwiązany. Jest nawet cała nauka jak według pieprzyków określić przyszłość człowieka, czyli jakie lekcje go teraz czekają.

- Pytanie 3. Co oznacza duża ilość włosów na ciele mężczyzny? Na plecach, rękach, nogach. Cała rodzina jest gładka a ja owłosiony. Nie-Ruskich nie było w rodzie. Pisał pan w książce „Koshuny Finista” że to wskazuje na duże spożycie mięsa przez matkę ale tak nie jest. Moi krewni jedzą i jedli dużo więcej mięsa i skórę mają gładką. Co o tym Wedy i pana osobiste zdanie?

 Nigdy nie mówiłem i nie pisałem, że jeśli jeść mięso to człowiek stanie się owłosiony. Nigdzie czegoś takiego nie znajdziecie – coś pomylił. Istnieją momenty życia uwarunkowane psychologicznie - jeśli ciężarna kobieta miała jakąś dużą emocję związaną na przykład z kotem. Kot na nią nagle niespodzianie skoczył i ona (?) to faktycznie dziecko może wcielić się owłosione. Wszystko zależy od psychiki matki ale najczęściej czynią to jakieś geny. Gdy się krzyżujemy z rozmaitymi plemionami naszego narodu to pojawiają się włosy. To już są jakieś hybrydy. U ludzi czystej krwi nie ma włosów na rękach i nogach dlatego trzeba odnawiać czystość gatunkową.

- Kim jest Władimir Zeland i dla kogo on pracuje?

 Nie wiem – nie znam.

- Dlaczego we współczesny społeczeństwie ludzie przeważnie zwracają się do siebie per „pan” a nie na „ty”? Nasi przodkowie komunikowali się z Bogami na „ty” a siły nieczyste ze swoim zwierzchnictwem per „pan”.

 To dlatego, że zniszczona jest nasza kultura. Ogólnie rzecz biorąc oczywiście należy na „ty”.

- No ale jak tu pojmować okazanie szacunku? Rozmawiałem z Grigorijem Sidorowem i on mnie zbeształ: „Co ty do mnie per pan mówisz - rozmawiajmy na ty” no a gdy przyjeżdżam tu do pana to jest mi jakoś niezręcznie mówić do pana per „ty”?

 Dlatego dla mnie to obojętne - ktoś mówi „pan”, ktoś przez „ty” - nieważne są słowa ale ważne jak się odnosisz. No jeśli człowiek wyrósł w takiej rodzinie gdzie zwracają się per „pan” nawet do rodziców - są takie rodziny, nic złego w tym nie ma. Ale jeśli brać pod uwagę naszą pierwotną tradycję to tak jest. „Idę na Wy” oznacza „Idę na (rzucam się w bój) mrok (mrokiem)”. „Wy” to mrok (niewiedza/zło).

- No to będziemy z panem per „ty” rozmawiać.

 A jak wam tam wygodnie - możecie i garnkiem nazywać tylko na piec nie stawiajcie.

- A. Wasiljewiczu zna pan książkę: „…księga głębi”?

 Nie, spotkałem kiedyś człowieka ale...

- Grigorij Kniaziew: Jak właściwie sławić Bogów, budować domowy ołtarz itp.?

 To jest cała nauka. „Sławić Bogów” nie oznacza pełzać na kolanach ale „łowić” ich siłę. Istnieje sławosłowie gdy za pomocą słów przejmujemy ich siłę, tak jak można „złowić” wiatr w żagiel tak samo można złowić siłę Bogów, to jest „sławosłowie” a do tego używa się też i ołtarza, nie tylko słów ale i ołtarza. To jest cała nauka - nie da się tego w dwóch słowach. W skrócie mogę powiedzieć, że na ołtarzu powinny być obecne wszystkie 5 żywiołów: ziemia, woda, ogień, powietrze i eter. Jako ziemia jest solniczka z solą, woda to muszelka z wodą, powietrze to jakieś kadzidełka itp., ogień to lampion albo świeczka, a eter to nasze myśli. Z pomocą tych 5-ciu żywiołów można przyciągnąć siłę Bogów czyli wykorzystując te 5 żywiołów, to się robi na ołtarzu - on jest narzędziem aby przyciągnąć siłę, pobłogosławić żywność czy jakieś działania. To tak 2 słowa objaśnienia pracy z ołtarzem. „Ałtar" – „ał” oznacza „wyższy/pierwotny” - np. alchemia, alpy a „tara” oznacza to co tam układamy. Zatem ołtarz to miejsce gdzie kładziemy to co wyższe. To miejsce gdzie przyciągamy Boską siłę. Jeśli wszystko to czynić prawidłowo to... porównać to można z wideotelefonem, tworzy się taki kanał przez który można komunikować się z Bogami na tym ołtarzu. To bóstwo, które przyciągamy naprawdę pojawia się na ołtarzu w sensie dosłownym. Ja znam przypadki gdy ludzie dalecy od religii i jakiejś wiary i nie wiedząc, że tam jest ołtarz widzieli te Bóstwa i opisywali, miałem takie zdarzenia. To jest dosłownie kanał przez który pojawia się nie tylko siła - choć ściślej mówiąc sam Bóg to jest jedno i to samo, oni też widzieli postacie tych Bóstw - ludzie, którzy w ogóle nie byli zorientowani w temacie ale władają darem jasnowidzenia.

- Aleksander: Jaka jest rola Ukrainy w przyszłych światowych zdarzeniach? Czy zdołamy przeciwstawić się zamiarom wroga na naszym terytorium i odrodzić kulturę?

 Jednoznacznie tak. Już mówiłem, że będzie przebudowa, przebranie(odsiew) i przełączenie(ponowne zjednoczenie). Po przełączeniu będziemy się jednoczyć.

- Co robić i do czego się przygotowywać poza duchowym oświeceniem?

 A co nas więcej interesuje oprócz duchowego oświecenia? Wszystko inne jest na dalszym planie.

- Czy w wedyjskich zapisach jest coś o pracy „t-hary” i praktyk z nią?

 Oczywiście .

- Co pan może powiedzieć o pszczołach? Jaka jest ich rola w życiu i jaka powinna być obecnie?

 W Wedach napisano, że 2 stworzenia istnieją aby karmić człowieka - pszczoła i krowa.

- Pytanie: Jaki podręcznik w sanskrycie jest najlepszy dla Słowianina? Słowa z sanskrytu są takie same jak nasze. Może być wersja elektroniczna? Sądzę, że przez 3-4 lata mój syn coś z tego skorzysta a może i ja się dołączę - on ma 15 lat. Czy od razu brać się za wedyjski sanskryt?

 Trudno doradzić jakim wydaniem się lepiej posługiwać. Takie jakie trafią pod rękę. Jeśli to wchodzi w plany Bogów to przyślą tobie to co potrzebujesz.

- Nie raz pan twierdził, że w Rosji wiele źródeł wody jest skażonych - skąd można zaczerpnąć takie informacje by to sprawdzić?

 U kompetentnych ludzi. Na przykład ci co budowali tamy odpowiedzą twierdząco, że były one podczas projektowania specjalnie zaminowane na wypadek wojny. Były tam celowo instalowane przez nich półtonowe bomby, oczywiście zobowiązują się na piśmie do zachowania tajemnicy ale dziś to już tajemnicą nie jest, że w razie wypadku gdyby wróg zagarnął nasze terytorium można to wszystko wysadzić i zniszczyć. To się robi już w fazie projektowania i dziwne by było gdyby tego nie robiono.

- U nas (?) wszystko rozwalone(?)...

 No właśnie. Jeśli by to zawłaszczyli wrogowie to wszystko to byłoby używane przeciw nam.

- Aleksander: Słyszałem o możliwości wymiany zębów na nowe. Proszę powiedzieć jak to się dokonuje i gdzie można przeczytać o tych zdolnościach.

 Do tego trzeba stworzyć myśloformę, że tworzone są pierwsze komórki budowy zęba a potem zasilać to energią shakti. Wtedy ta myśloforma zacznie się rozwijać. W ten sposób nie tylko zęby ale dowolny organ. Dziś w Rosji są opracowane procedury gdy wycina się tarczycę a po kilku miesiącach pojawia się nowa. To są rozpracowane już techniki. Medycyna oficjalna potwierdziła już, że wszystko to faktycznie działa i istnieje.

- Czy to dr Gariajew robi?

 Nie, to nie on, jakiś inny badacz zgromadził kilku ludzi i oni się tym już oficjalnie zajmują. Być może i Gariajew coś w tych sprawach robi - ja akurat nie spotkałem się z jego pracami na ten temat. Miałem takie czasopismo gdzie oznajmiano o tym, a te rzeczy są znane – nasi wszyscy przodkowie umieli z tego korzystać.

 Według naszej tradycji jest to swojego rodzaju test - jeśli nie umiesz odbudować swoich zębów to nie jesteś gotów przejść na następny stopień nauczania, nie jesteś jeszcze gotowy. To jeden z takich testów aby między innymi odbudować utracony ząb. Został jakoś wybity czy wyrwany - jeśli udało się odbudować to może przejść na następny stopień nauki.

- Konstanty: Witam, w Wedyjskim nauczaniu bardzo wiele jest teorii i praktyki „qi gong”. Zajmuję się tym zbierając energię pierwotną. Moim celem praktyki jest przede wszystkim zdrowie a w drugiej kolejność rozwój duchowy. Celem jest osiągniecie pułapu duchowego „yang-shen” gdzie nie ma „Yin” i istnieje tylko energia „Yang”. Cel praktyki wedyjskiej mam podobny. Chcę usłyszeć pańskie na zdanie na temat tej praktyki. Skąd wzięło początek nauczanie „chi gong”? Ono ma ponad 8000 lat. Dziękuję za odpowiedź.

 Przede wszystkim te praktyki są o wiele starsze - tak długo jak istnieje ludzkość tak istnieją te praktyki. Być może akurat ta szkoła wtedy się pojawiła a wszyscy ludzie zdrowomyślący dochodzą do wniosków, że zasady życia wszystkich ludzi są jednakowe i wszyscy dochodzimy do takich wniosków.

- Czy można używać przekleństw? Czy pan wie, że to prowadzi do impotencji? Opowiadano mi, że rośliny były niedorozwinięte gdy trzymano je kilka godzin dziennie w obecności magnetofonu z przekleństwami.

 Tu jest sporo pomieszane. Istnieje pojęcie „mat” czyli pojęcia macierzyńskie – macierzyńskie błogosławienie, istnieje też „brań”(obrona) czyli te słowa, których używa się na polu bitwy żeby wyprowadzić przeciwnika z równowagi i zniszczyć go. Istnieje „ruganie” kiedy zachodzi obrażanie się nawzajem: „Głupi jesteś - sam jesteś głupi”. Rugać to odwzajemniać komuś i istnieje też „skwiernosłowie” czyli są to słowa, które otwarcie opisują niemiłe rzeczy. A twary zebrały to wszystko razem i „mat” a „mat” to bardzo piękna rzecz bo jest to błogosławieństwo macierzyńskie. „Brań” też jest w porządku ale używać tego trzeba na polu bitwy. „Ruganie” do tej nazwy w ogóle nie pasuje a tym bardziej „skwiernosłowie”. Skwiernosłowie faktycznie działa skażająco ale nie „mat” gdy matka błogosławi swoje dziecko, męża, wnuka czy swoją wnuczkę? Co tu złego? To jest „mat” ale dziś zostało to skażone i zebrane wszystko na jedną kupę. Celowo tak zrobiono.

- Czy GMO jest szkodliwe? Jakie ma pan do niego zarzuty ? Był taki film gdy karmione tym szczury zaczęły się rozwijać w patologiczny sposób. W Jermakowie była grupa badaczy, która karmiła szczury normalną soja a wyniki były podobne jak od soi GMO. Oni nie publikowali tego a inni uczeni nie potwierdzili szkodliwości GMO... nie atakują ich owady - ale tylko te, od których są zabezpieczone. A fakt bezpłodności GMO jest celowy aby strażnicy przyrody nie mieli pretensji i aby się te rośliny nie rozprzestrzeniały a tak naprawdę tego czego trzeba się obawiać to trucizny jakimi spryskuje się rośliny przeciw szkodnikom, tak więc GMO może ochronić rośliny od szkodników albo zmniejszyć ich ilość - bez użycia trucizn. 2. Czy żona powinna słuchać męża 3. Proszę podać sposób na pozbycie się nałogów.

 Przede wszystkim widać, że jest kolejny człowiek, który padł ofiarą kłamstwa. Jeśli faktycznie produkty GMO miały by możliwość rozprzestrzeniania się no to pięknie - niech się rozmnażają. Cóż w tym złego? To wierutne kłamstwo - one naprawdę nie są w stanie się rozmnażać. A człowiek staje się tym co je. Jeśli odżywia się produktami, które nie są w stanie normalnie żyć to staje się taki sam. Trwa wojna przeciw nam - nas po prostu zabijają z pomocą tych produktów. Trochę omawialiśmy już temat jabłek Miczurina - tu jest ta sama kwestia. Są już filmy, które doskonale pokazują co się dzieje z człowiekiem gdy żywi się wyłącznie tymi produktami i co się ostatecznie dzieje. Jeśli będę się żywił rodzimym ziółkiem to będę tylko rozkwitał - nic mi nie będzie, ale jeśli będę jadł tylko to świństwo to szybko umrę. Były takie eksperymenty, pokazywano to wszystko nawet w TV. Doświadczalnie pokazano do czego to wszystko prowadzi. Człowiek przedstawia sobą to czym się odżywia.

- Czy w kosmosie istnieją ludzie z innym kolorem skóry poza tymi, których znamy z naszej Ziemi Midgard? Jeśli tak to jak wyglądają?

 Jest ich mnóstwo. Cały kosmos jest zamieszkały. Jak tylko powstaje możliwość życia biologicznego to się ono pojawia. I faktycznie każda planeta ma swój kolor skóry, swój kolor oczu itp.

- Proszę coś więcej powiedzieć o zielonych, którzy prowadzili doświadczenia na ludziach i zwierzętach. Z góry dziękuję, Aleksiej Dorosiejew.

 To jeden z gatunków życia biologicznego. Oni są bliżej gadów. Żyją pod wodą i ludzi nie lubią. Owszem - są podobni do ludzi, oni mają swoje środowisko życia i nasze drogi życiowe nie przecinają się. Dlatego też delfiny ratują ludzi bo przywykły do kontaktu z nimi.

- Znów pytanie z Krymu: Denis, pozdrawiam. Interesuje mnie przyszłość Krymu, o ile dobrze zrozumiałem tu tak samo jak w rejonie Krasnodaru planowany jest desant turecki. Proszę powiedzieć czego my, mieszkańcy Krymu mamy oczekiwać?

 Jeśli chodzi o turecki desant na Krymie to nie słyszałem. To najprawdopodobniej u nas będzie miało miejsce, u nich raczej nie. Tam mają swoje „punkty zapalne” – będzie coś z Krymskimi Tatarami itd. Oni mają swoje problemy. Do tego wspominałem już – katastrofy przemysłowo techniczne też im sporo szkody przyniosą no i Morze Czarne zostanie wysadzone. To będzie największe nieszczęście.

- Jak gromadzić i użytkować potencjał energetyczny człowieka na cele materialne?

 Poprzez zdrowomyślenie, niech prowadzi prawidłowe życie a wtedy jego potencjał energetyczny będzie wzrastał. Przejawiać zdrowomyślenie.

- Jak rozwinąć siłę woli?

 Wypełnienie swoich obowiązków. Trzeba rozpoznać jakie zadania są nam przypisane i całą siłę woli nakierować na to. W ten sposób wola jest trenowana.

- Czy głodowanie bez wody więcej niż jeden dzień ma sens?

 To zależy dla kogo, istnieją ludzie, którzy w ogóle całe życie niczego nie piją i nie jedzą – im to służy a kto inny by umarł po 3 dniach. Każdemu co innego potrzebne.

- Witalij Golikow: Jak uruchomić swoją pamięć rodową aby nie zarzucać pytaniami?

 Wypełnienie swoich przewidzianych dla nas powinności.

- Witam, mam takie pytanie: Kobieta rodząca dzieci mężczyźnie do czyich przodków odchodzi po śmierci? Czy jeśli odchodzi do przodków mężczyzny, którego dzieci rodziła to utraci na zawsze więź ze swoim rodem?

 Nie, nic się nie traci, to wszystko bywa bardzo mylone. Trzeba wiedzieć, że istnieje rodzina a kiedy ona połączy się z inną rodziną to nazywamy to już plemieniem. Stąd nazwa „plemieniec”. Jeśli kilka  plemion połączy się ze sobą to już nosi nazwę ród i są to już krewniacy. My wszyscy jesteśmy z jednego rodu - jak więc możemy utracić więź skoro jesteśmy wszyscy krewnymi?

- To tak jakby przejść z pola na polanę.

 No właśnie, to wszystko jeden ród i nic nie tracimy.

- Co się stanie z kobietą, która miała dwóch mężów i dwóch synów od każdego z nich? Obydwaj urodzili się z wielkiej miłości.

 Jeśli z miłości to nic strasznego tu nie będzie. Oczywiście najlepiej gdy jest jeden mąż - wtedy ewolucja przyspiesza. A tu jakiś brak zrozumienia tego wszystkiego. Jeśli kobieta wiedziałaby na ile ważne jest życie ze swoim pierwszym mężczyzną - one po prostu nie znają następstw, nie wiedzą o tym. Jeśli kobiety poznałyby prawdę to nigdy by męża nie zmieniały. U naszych Przodków - jeśli los stawiał przed wyborem: Albo zginąć albo utracić męża czy też choćby utracić czystość...

- One rzucały się w ogień…

 Tak, to znane jest. że rodzina zostaje rozbita bo nie znają prawdy. Nie znają następstw tego wszystkiego.

- No i druga sprawa, że kobieta nie chcąca spełniać swojej roli robi „wymianę”, że tak powiem a potem prędzej czy później musi powrócić na swoje miejsce.

 Tak u źródeł to wina jest nasza - męska. W Wedach jest napisane: „Kobiety są jak dzieci - łatwo je okłamać” - one zatem bardzo łatwo wpadają pod wpływ kłamstwa a obowiązkiem mężczyzny jest ochronić je przed kłamstwem. My mężczyźni niesiemy za to odpowiedzialność, że nasze kobiety są „korumpowane”(deprawowane). Jeśli wzięlibyśmy to wszystko w swoje ręce to nie było by tej degradacji. A skoro dopuszczamy kłamców do władzy a oni okłamują nasze kobiety i mamią iluzjami - my pozwalamy to robić to jest to nasza wina. To nie jest wina tych pasożytów – twarów, one takie są, to społeczne pasożyty chcące żyć naszym kosztem, to przecież jasne a my to dopuszczamy. Wszystko to zależy od nas.

- Zdrowia dobrzy ludzie, proszę A. Wasiljewicza o wyjaśnienie znaczeń następujących ruskich słów: Bóg, ogień, sława, gra, ziemia, woda,  miłość, ród itd.

 Istnieje słownik wyjaśniający Koshunnika (tego co przekazuje wiedzę) i tam wszystko to jest przeanalizowane.

- Współdziałanie - wymienienie kilku słów według mnie odkrywa źródłowe znaczenie a w człowieku budzi się pamięć genetyczna przodków a świat zaczyna być pojmowany w pełni i naturalnie. Z góry dziękuję Eugeniusz.

 Tu trzeba także wiedzieć, że myśmy nie mieli pisma fonetycznego i dzisiejsza analiza naszych słów za pomocą fonetyki jest niezbyt dobrym podejściem. Myśmy mieli pismo runiczne i obrazowe, w tych celach trzeba to wszystko studiować a jeśli zostać tylko przy etymologii czyli analizie fonetycznej to za daleko się nie dojdzie.

- Witam A. Wasiljewiczu niech pan odpowie na takie pytania: Dużo się obecnie mówi o leczniczej sile piramid. Wielu ludzi robi swoje małe piramidy i powiadają, że te piramidy generują energię i korzystnie wpływają na człowieka. Jeśli zbuduję sobie piramidę i zacznę w niej praktyki medytacyjne to energia mojej piramidy stworzy korzystne warunki dla wyjścia w astral?

 Najlepszymi warunkami dla wyjścia do astralu jest sen a piramidy nie są do tego celu. One mają wiele rodzajów przeznaczenia ale o takim nie słyszałem - nie ma to sensu wychodzenie w astral z pomocą piramid, kiedy każdej nocy wszyscy to robią. One mają inne zastosowanie.

- A jakie?

 Jest ich ponad 10 i są powszechnie znane zorientowanym w tych sprawach ludziom. Po pierwsze były one w celu teleportacji ciała fizycznego z jednej planety na inną - do tego piramidy są niezbędne. Albo też do kosmicznej nawigacji, do kierowania statków kosmicznych, mogą być użyte jako słuchawka telefoniczna itd. ale nie do wychodzenia w astral. Do teleportacji tak, ale do tego potrzebna jest umiejętność. Równie dobrze możemy zbudować elektrownię atomową to przecież jeśli nie mamy umiejętności korzystania z niej to jest ona dla nas bezużyteczna. Lepiej nie zajmować się piramidami jeśli nie znamy zasad „BHP”.

- Pan i wielu innych mówiło o wpływie muzyki. Czy ma znaczenie fakt, że instrument jest akustyczny czy elektryczny? Czyli jeśli zagram klasykę na gitarze elektrycznej to wpływ tej muzyki będzie pozytywny czy negatywny?

 Nie to jest ważne jaki instrument muzyczny używamy. Istnieje muzyka elektroniczna – mam na myśli tutaj fakt, że ona przeszła już przez komputer. Tam sygnały dźwiękowe kodowane są przez „0” i „1” i to już jest „wykastrowana” muzyka - ona nie jest już żywa. A żywa muzyka to bez różnicy na jakim instrumencie. Ważne jest też jakie wykonanie i jakiego kompozytora. Może być jeden kompozytor a wykonanie szkodzi człowiekowi - mogą być też wykonania tego samego kompozytora które pomagają. Tu też się nie da odpowiedzieć jednoznacznie. Ważny kompozytor i wykonanie a jaki instrument - nie ma znaczenia. Ważne żeby muzyka była żywa.

- Nasi Przodkowie przybyli na Ziemię Midgard z Ziemi Ingard. Czy tam zdarzały się negatywne nastroje? Może pan coś na ten temat?

 Nie bywają - nie mogą.

- Nasi przodkowie władali vimanami i innymi urządzeniami latającymi. Przecież nie szli oni drogą rozwoju technicznego więc skąd to wszystko mieli?

 Nasi przodkowie nie budowali kosmicznych statków ale hodowali je. Tak jak można sztucznie wyhodować kryształ tak myśmy hodowali w kosmosie statki kosmiczne. Były to swego rodzaju żywe stworzenia mające swój rozum. Dowolny atom ma przecież swój rozum. Każda molekuła tak samo, tak samo hodowano kosmiczne statki. Nie konstruowano ich. W ten sposób ekologia planety nie była zaburzana jak w cywilizacji technokratycznej.

- I te statki miały świadomość?

Tak.

- Powiada się potocznie: „Nie wolno gwizdać(świstać) siedząc na progu” ale nikt nie umie wyjaśnić dlaczego nie wolno, że niby pieniędzy nie będzie itp. Proszę wyjaśnić dlaczego?

 Po pierwsze „świst” to korzystanie z oddechu a więc prany. Jeśli pranę a więc daną nam energię shakti wykorzystujemy bez sensu to faktycznie zmniejsza się zasób naszej energii a pieniądze są jednym z przejawów energii shakti. Zmniejszając swój potencjał energetyczny zmniejszamy też i potencjał finansowy. Tu zachodzi powiązanie wzajemne. A siedzenie na progu, to jest podział dwóch połówek, dwóch światów. Nie należy siadać na pęknięciu bo cierpi energetyka człowieka, nie należy na przykład siadać na pieńku bo energetyka także doznaje zaburzeń. Tak samo jest na progu.

- A na pieńku?

 Na świeżo ściętym drzewie - żaden drwal nigdy nie siądzie na pieńku. Nawet jeśli jest już pocięte na kawałki to zawsze siadają na korę a nie na miejsce przecięcia. W ten sposób niszczona jest energetyka i człowiek umiera. Dlatego żaden pilarz nigdy nie usiądzie na świeżo ścięte a tym bardziej na pieńku. Jeśli sfotografować aurę stojącego drzewa to widać poświatę. Drzewo spiłować i zrobić fotografię to ono nadal tam stoi i widać poświatę. I jeśli nasza energostruktura przetnie się z tą energostrukturą to następuje skażenie i zniszczenie.

- Czy Aleksander Newski chronił nas przed chrystianizacją?

 Tak się powiedzieć nie da - była po prostu kontrolowana ta szczepionka aby to wszystko przechodziło powoli a Chrześcijaństwo było konieczne więc przed czym tu chronić skoro to było niezbędne? Po to aby je „dozować” - owszem, wtedy tak.

- W Wedach napisano, że każda najmniejsza cząsteczka naszego ciała, kamienia czy też drzewa jest swoistym systemem słonecznym ze słońcem Jariło wokół którego krążą różne Ziemie a na nich rozwijają się miliardy rozmaitych myślących istot, czasami nawet przewyższających nas - ludzi poziomem umysłowego rozwoju. Wynikałoby, że i te istoty składają się atomów a na nich bytują inne myślące istoty. I tak jest w nieskończoność?

 Można tak powiedzieć, choć to nie będzie do końca prawidłowe. Tak naprawdę jeśli zaczniemy wnikać w te atomy, elektrony itd. to będziemy owszem wpadać do tamtych światów ale koniec końców znów trafimy do tego ciała. Czyli, że tam znajduje się to ciało. Tak samo jest gdy zaczniemy podążać „w górę”. To wszystko jest zapętlone. To nie jest tak, że góra, dół, na prawo i na lewo. Wszystko jest w pętli - jakbyśmy nie uciekali - wszystko to jest zamknięte. Jeśli pójdziemy „do góry” - do kolejnych coraz wyższych Bogów i przenikniemy tam to znajdziemy się w swoim ciele. Wszystko jest tak naprawdę zapętlone.

- Co według pana oznaczają kręgi na polach?

 To jest ślad oddziaływania ebergetycznego tych pojazdów latających. To jak z samochodem - przejechał i zostawił ślady bieżnika. Według nich można określić co to za samochód i w jaką stronę jechał, tu jest tak samo, to nie jest zrobione w celu komunikacji.

- Istnieją takie poglądy, że to jest jakaś informacja - że jakieś spirale tam są?

 Jakiej energii używają taki i zostawiają ślad a tu bywają rozmaici. Jeśli trzeba by przekazać informację to weszli by po prostu na kanał Tv i obwieścili by co chcą, wszystko by było po rosyjsku, dla nich to żaden problem. A to jest po prostu tylko energetyczne oddziaływanie statków latających porównywalne do śladu jaki zostawia samochód. Można to oczywiście rozszyfrować ale to nonsens. Można to oczywiście rozszyfrować…

- Gdy mówię o Wedyjskich przodkach to często słyszę pytanie: „Skoro Słowianie byli tacy potężni to dlaczego dopuścili do chrystianizacji?”. Wasi Bogowie was nie uratowali? Może pan w szczegółach na ten temat?

 Wiele razy już mówiłem, że jest to swego rodzaju szczepionka. Chrześcijaństwo było nam niezbędne aby wypracować odporność na kłamstwo. Całe Chrześcijaństwo oparte jest na kłamstwie i aby wypracować odporność trzeba było się zetknąć z tym kłamstwem, dlatego zostało tutaj dopuszczone - to nie dlatego, że myśmy przegrali - wprost przeciwnie, to myśmy je dopuścili tutaj.

- Jeśli człowiek po doświadczeniu traumy traci rozum - to znaczy wariuje i nie jest w stanie rozumować jak dawniej i jeśli trafi do astralu to przypomni sobie siebie takim jakim był dawniej i rozsądek mu powróci czy też tam również będzie już taki niespełna rozumu?

 Przede wszystkim zniszczenia w nas następują na poziomach subtelnych a więc na poziomie ciała astralnego - ciała nawi a potem są projektowane na poziomie fizycznym a nie odwrotnie.

- Według Wed edukacją dzieci powinien się zajmować ojciec a jak dziś mają żyć pary rodzinne jeśli się rozwiodły a według prawa dzieci trafiają do matki?

 To twary zrobiły dziś celowo, u nich geny idą po żeńskiej linii i dlatego dziś kobiety mają wiele więcej praw od mężczyzny. To wszystko po to żeby rozbić nasze społeczeństwo a nas zniszczyć. To celowe działanie obliczone na szkodę.

- Dzień dobry. Ile lat uczył się A. Wasiljewicz u swojego nauczyciela? Czy po nauczaniu otrzymał „święcenia”?

 W tym wcieleniu było to w sumie 2 miesiące u niego a w poprzednim wcieleniu ja żyłem w tym monastyrze i tam się uczyłem wszystkiego. Przywrócili mi po prostu ten stan jaki miałem w poprzednim wcieleniu.

- Pytanie 2. W Wedach jest taki wers 15(95): „Siły ciemności dołożą wszelkich starań aby nigdy nie zapłonął święty ogień przed obrazami i posągami Bogów i światłych Przodków waszych”, pytanie: Czym jest święty ogień i czym się różni od prostego ognia?

 Święty ogień zapala się albo od słońca albo swoją energią psychiczną. Dawniej wszyscy nasi przodkowie umieli się posługiwać „pirokinezą” - że tak to ujmę, a jeśli nie to korzystali z ognia uzyskanego dzięki słońcu. Z pomocą szkła powiększającego można zapalić ognisko a w najgorszym razie elektryczny czyli od błyskawicy. To jest już ogień o bardzo szczególnych własnościach. On lepiej przyciąga na ołtarz siłę Bogów. Dawniej mieliśmy zapałki fosforowe a dziś w ogóle są na bazie siarki - siarka przyciąga stworzenia demoniczne.

- A one szkodzą…

 Oczywiście, dlatego na ołtarzu należy używać zapalniczki jeśli nie ma innej możliwości. Zapałkami nie należy.

- Aleksiej Niestrow: Dzień dobry Aleksieju Wasiljewiczu, jak można urządzić swój dom? Skąd można się tego dowiedzieć? Zauważyłem swastykę i symbol ochronny na zielonych drzwiach podczas pana wystąpienia w grudniu 2009.

… To akurat dotyczy mojej siły duchowej - to pomaga skoncentrować siły przyrody do tego aby służyć swojemu Rodowi. Po to ten znak jest używany. Każdy znak ochronny jest narzędziem - w zależności od tego co chcemy osiągnąć takie narzędzie używamy.

- Nasi znachorzy byli jasnowidzami i nie potrzebowali chirurgii. Czy działalność chirurgów i anatomopatologów działa ze szkodą dla nas? Zamierzam pójść na medycynę. Pozdrawiam.

 Wszystko było przez nas używane - jeśli odrąbali rękę w boju to trzeba pomóc czy nie? Nikt nie mówił, że nasi przodkowie wszystkim tym nie władali. Oczywiście, że potrafili ale były to przypadki wyjątkowe. Dziś zazwyczaj chirurdzy używają skalpela tam gdzie jest to w ogóle niepotrzebne. Współczesna medycyna jest szarlatanerią w porównaniu do tej jaką władali nasi przodkowie. Dlatego lepiej jest studiować dziedzictwo swoich przodków a potem można się tym posługiwać.

- Witam, do tej pory nie do końca wyjaśnił pan kwestię „dwóch połówek jabłka”. Pytanie brzmi: „Połową czego jest nasza druga połówka - ducha? Dlaczego się rozdzielamy?”.

 Tak naprawdę się nie dzielimy bo żiwatma jest niepodzielna. Ona może przejawiać swój żeński albo męski pierwiastek. To tak jakby rozdzielała się ale jest to pojęcie bardzo względne. To tak jak „+” i „-”. To jak przyśpieszenie i bezwładność. Tak naprawdę wszystko to jest jednością.

- Co A. Wasiljewicz może powiedzieć o naukowcu Nikola Tesli? Czy działał on dla dobra wszechświata? Czy jego wynalazki były realizowane w ciele nawi? Czy on miał już takie predyspozycje od dzieciństwa – czyli doświadczenie poprzednich żywotów czy też udało mu się osiągnąć ten poziom doskonałości wyłącznie w jednym  życiu?

 Tak się nie zdarza abyśmy nie korzystali z doświadczenia poprzednich wcieleń. Wszyscy z nich czerpią - wszystkie talenty są wypracowane w poprzednich wcieleniach. Inaczej się nie zdarza.

- Co pan może powiedzieć na temat zagadki kryształowych czaszek znalezionych w Ameryce Południowej i Północnej? Czy są one w jakiś sposób związane z kulturą Słowiano-Ariów? Czy mają one pozytywny czy negatywny wpływ na naszą rasę?

 One są jak narzędzie - a kryształ jest najlepszym minerałem jeśli chodzi o zgodność z ludzką energetyką, dlatego często korzystano z nich podczas obrzędów czy praktyk rytualnych.

- Pytanie 1. Czy znasz krzyże Tota i Atlantów? Czy nie są one niebezpieczne?

 Nie, nie znam.

- Pytanie 2. Istnieją światy równoległe - czy one mają jakieś praktyczne znaczenie dla naszej rzeczywistości i doświadczeń czy też wszystkie mają ten sam poziom znaczenia?

 Wszystkie są równoznaczące.

- Czy można w tym wcieleniu uzyskać doświadczenie ze światów równoległych? Jeśli tak to przy jakich warunkach? Jeśli równoległy poziom jest dużo wyższy...(?) - jeszcze raz…

 Uzyskiwać można ale nie ma to sensu. Żiwatma tak czy siak jest jedna i ona zdobywa to doświadczenie.

- Pytanie o samobójstwo - czym grozi samobójstwo i czy w ogóle niesie ono szkodę?

 Człowiek dopuszczający się samobójstwa przejawia niewiarę (niewiedzę) a jest to uważane za największy grzech. Człowiek wiedzący doskonale rozumie, że cokolwiek by się nie działo - wszystko zawsze idzie ku lepszemu. Bóg nie daje większych doświadczeń niż człowiek jest w stanie wytrzymać. Jeśli takie trudne chwile bywają to powinniśmy przejść je z godnością i honorem a wtedy uzyskamy to co nam niezbędne. Lecz jeśli odmawiamy dalszego szkolenia to ewolucja bardzo mocno zostaje zahamowana. To jest najwyższy przejaw niewiedzy (nie-wiary). Jest to niedowierzanie Najwyższemu oraz naszym Bogom i Przodkom.

- Czy ważne jest pierwsze błogosławieństwo dla dzieci i jak prawidłowo tego dokonywać?

 To nasza kultura - oczywiście, że wszystko to jest ważne.

- Jaki związek mają narody Baszkirii ze Słowiano-Ariami? Zewnętrzny wygląd wskazuje na mieszankę z żółtoskórymi.

 Oczywiście – te narody się pokrzyżowały ale pochodzą od białych.

- Czuje pulsację w stopach i końcach palców gdy słucham pańskich wykładów albo podobnych informacji...

 Jakieś kanały zostają odblokowane.

- Jak prawidłowo pojmować Bogów-krewnych we wszystkich 16 obszarach gwiezdnych. Czy jako przejaw Bogów świata Prawii jaki jesteśmy w stanie dostrzec? Może jako gwiazd? A może jako ludzi, którzy osiągnęli poziom półbogów w świecie Jawii i odpowiedzialnych za porządek w tych gwiazdozbiorach?

 To już jest poziom świata Prawi gdy władamy gwiazdozbiorami. To już nasz Bóg – krewniak i każdy ma swojego.

- I trzecie pytanie: „...programy niszczące pole ochronne człowieka a za tym zdrowie fizyczne i prowadzące do wielu innych negatywnych następstw... Czy człowiek może sam się wyleczyć i bez pomocy bioenergoterapeutów usunąć te programy? Co w tym celu robić?”.

 Wyszkolić się w tych sprawach.

- Czy może istnieć przekleństwo i my będziemy odpowiadać za błędy naszych krewnych? Czy coś napisano i o tym w Wedach?

 Za cudze błędy nie odpowiadamy ale istnieje coś takiego jak przekleństwo rodu. Jeśli dane nam odbyć lekcję tego typu to po prostu wcielamy się w takim Rodzie z przekleństwem. Takie coś jest ale to nie mówi o tym, że odpowiadamy za swoich rodziców. Nam jest po prostu taka lekcja potrzebna.

- Aleksiej pyta: 1. Od nowego roku zacząłem praktykować „hatha jogę” i „kundalini jogę” - przy czym kundalini daje mi to czego nie znajduję w hatha jodze czyli wewnętrzny strumień i nakierowanie. Chciałbym znać pańskie zdanie na temat jogi kundalini - czy nie zrobię sobie szkody?

 Jeśli będzie przestrzegał technik bezpieczeństwa i nie przesadzać(?) to nic strasznego nie grozi. Niebezpieczne jest podnoszenie kundalini.

- Jak najpełniej odpowiedzieć na pytanie: „Kim jestem i co powinienem zrobić w tym życiu(?)” Mam takie wewnętrzne odczucie, że jestem kimś w rodzaju „personelu obsługi” dla swojego młodszego syna i że moim zadaniem jest doprowadzenie go do wieku samostanowienia i nie naplątać mu w międzyczasie w głowie. Uważam, że to jest moje zadanie i rezygnuję z praktyk nakierowanych na osobiste doskonalenie i więcej czasu poświęcam na zwiększenie szans przeżycia dla rodziny. Staram się przemieścić rodzinę jak najdalej od Moskwy, zrobić zapasy, utrzymywać siebie i rodzinę w formie fizycznej umożliwiającą koczownicze życie partyzanta. Czy robię dobrze?

 Maksymalne przyspieszenie jakie możemy uzyskać w doskonaleniu duchowym to spełnienie swoich osobistych obowiązków. Jeśli stawiamy to sobie za cel to ewolucja postępuje pełna parą. A jeśli sobie wydumamy jakieś tam praktyki duchowe a swoich obowiązków nie wypełniamy - w tym również wobec rodziny - to ewolucja zostaje zahamowana, zatrzymuje się.

- Pytanie 3. Jak przekonać (jakim „fortelem”) żonę do przeprowadzki w miejsce oddalone od Moskwy? Ja rozumiem, że w idealnym świecie powinna ona to przyjąć i w milczeniu podążyć za mną ciesząc się z powodu wyjazdu. Ja powinienem mieć stosowny poziom autorytetu. Co zrobić gdy brak jednego i drugiego?

 No choćby zainteresować ją turystyką. Organizować dzienne wycieczki, zaznajamiać z przyrodą a samemu cichutko przygotowywać drugą linię okopów aby dla niej nie było to zbytnim szokiem. Robić swoje a ją powolutku przygotowywać. Nie można marchewki ciągnąć za listki - ona z tego powodu nie będzie szybciej rosła. Trzeba po prostu stworzyć jej warunki.

- Przedłużenie pytania: „Udało się przy tym nieco poszerzyć jej spojrzenie. Ona już zdaje sprawę z końca cywilizacji ale do zdecydowanego kroku potrzeba jej konkretnego bodźca, jakieś zdarzenie pokazujące rzeczywistość i nieuchronność bieżących zdarzeń a doczekać się ich będąc w mieście bardzo bym nie chciał. Przygotowuję wszystko na ewentualny wymarsz ale daleko się nie przejdzie z 4 letnim dzieckiem. Jak przekonać ją by porzuciła stabilną karierę w Moskwie i przejechała do lasu?

 Może po prostu znaleźć jej takie źródła, które uzna za kompetentne? Takie które wszystko to potwierdzą.

- Bywają w życiu zdarzenia, gdy spotykamy się z twarami. Na co w pierwszym rzędzie zwracać uwagę jeśli chcemy się rozejść bez wojny? O czym lepiej z nimi nie rozmawiać i dlaczego?

 Oni mają swoje sprawy, my swoje - po co nam się z nimi... niech oni robią swoje a my swoje i będzie dobrze. One też nam są potrzebne.

- Pytanie 2. W swoich wystąpieniach A. Trehlebov powiedział, że 21 grudnia 2012 wszystkie rzeczywistości się zjednoczą. Ciekaw jestem źródeł tej informacji i na ile Wiedagor sam jest przekonany do tej informacji.

 Przede wszystkim nie mówiłem, że wszystkie rzeczywistości się zleją w jedno - tak po prostu być nie może. Mówiłem, że pojawi się kanał czasowy. Światy rozdzielają się nie tylko tak, ale też rozdzielają się wszystkie według czasu. I u podstawy czasu pojawia się właśnie możliwość przeniknięcia w tę lub inną rzeczywistość, to się stanie a nie to, że wszystkie rzeczywistości zejdą się w jedną. Tego być nie może. Będzie „przesortowanie” – według tego kanału czasowego każdy obudzi się w tym świecie jaki mu niezbędny do dalszej ewolucji. Jaka lekcja mu potrzebna taką i otrzyma.

- Przedostatnie: „Jeśli otrzymaliśmy wszelką informację z lekcji odbytych w świecie równoległym to on ginie? Gdzie pójdą żiwatmy, które tworzyły ten świat równoległy?

 Nie - to nie tylko od nas zależy. Załóżmy, że ja tutaj osiągnąłem transformację i co? Czy ten świat zniknie? On zostaje jakim był – to ja w tym świecie ginę i odchodzę.

- Ja uważam, że pozostają tu żiwatmy, które będą w tym świecie dalej przechodziły swoją ewolucję.

 Oczywiście. To jest jak szkoła – ktoś tam ukończył szkołę, ktoś inny mógł zakończyć ją eksternistycznie. Przyszedł do 1 klasy i po 3 latach szkołę ukończył, szkoła będzie istnieć nadal.

- Kim są „koszczeje” - jak wyglądają? Jak długo żyją? Skąd przybyli?

 „Koszczej koszczejowi” nie równy. Zależy przez jaką literę to piszemy. Istnieją koszczeje demony i są też koszczeje opowiadający o starych czasach. Ja na przykład też mogę zostać koszczejem, żywię się tylko kaszą i cienką zupką (ros. gra słów) - „chi” to kasza – pasze pożywienie . Tak mawiali nasi przodkowie. Gdzie chowała się śmierć w bajce o koszczeju? W kaczce, w jajku. To jest pożywienie, które przez wysoką etycznie kulturę jest zakazane. Dlatego też istnieją Koszczunicy, którzy opowiadają o przeszłości, „koszcze” oznacza „pradawny” i są też demony. Oni także bywają koszczejami ale pisze się inaczej.

- I ostatnie: Jeśli para małżeńska kochająca się wzajemnie popada pod regularny wpływ magicznych działań ze strony poprzedniej partnerki to może to mieć wpływ na poczęcie, ciążę i na samo dziecko? Czy w takiej sytuacji może pomóc obrzęd usunięcia chrześcijańskich pieczęci oraz zaręczyny przyszłej pary?

 Oczywiście magia ma wpływ i trzeba umieć się temu przeciwstawić. Dowolna praktyka zabezpieczająca przed wpływem magicznym będzie oczywiście pomocna, trzeba to wszystko studiować.

- Z wdzięcznością za odpowiedzi, mam nadzieję nasi czytelnicy otrzymali to na co czekali.

 Cieszę się jeśli mogłem pomóc. Do widzenia.

 

 

Tłumaczenie wykonał Michał.

Więcej materiałów na kanale youtube:

 „michalxl600”.

 

ef9bd47611472818264a4a47ca133534.jpg