JustPaste.it

W walce pomiędzy tobą a światem sekunduj światu” : o histerii Franza Kafki

Wyobraźmy sobie proszę taką scenę: Franz Kafka przyjeżdża do Weimaru, by zwiedzić muzeum Goethego. Nieśmiało wchodzi do środka; w gruncie rzeczy interesują go jedynie rękopisy.

Wyobraźmy sobie proszę taką scenę: Franz Kafka przyjeżdża do Weimaru, by zwiedzić muzeum Goethego. Nieśmiało wchodzi do środka; w gruncie rzeczy interesują go jedynie rękopisy.

 

Wyobraźmy sobie proszę taką scenę: Franz Kafka przyjeżdża do Weimaru, by zwiedzić muzeum Goethego. Nieśmiało wchodzi do środka; w gruncie rzeczy interesują go jedynie rękopisy. Kiedy patrzy na manuskrypty, ogarnia go przerażenie: na kartkach nie ma żadnych skreśleń. Rękopisy są staranne i czyste, jakby pisanie było lekkie, a gotowe zdania spływały od razu na papier, gotowe, zamknięte i absolutne. Nie trzeba było nic dodawać ani ujmować.

Niewykluczone, że Goethe, wielki mistrz ogarnięty obsesją doskonałości, sam sfabrykował własne rękopisy, by sprawiały wrażenie idealnych. Skoro większość swoich dzieł pisał latami, byłoby nieprawdopodobieństwem sądzić, że tak właśnie wyglądały szkice tekstów powstających tak długo.

d3bccfa5ba4ca011c672d10b3e54f837.jpg

Kafka, urodzony w Pradze, będącej wtedy pod panowaniem Austro-Węgier, w żydowskiej rodzinie, był zakochany w niemieckiej kulturze. Wyobrażał sobie siebie jako jej członka, a któż mógł ja lepiej uosabiać niż potężny, doskonały Goethe. Jakim więc przeżyciem musiało być zobaczenie tych szalonych rękopisów, tak idealnych, jakby napisała je maszyna.

Maszyna, alienująca siła, nie przestaje przerażać Kafki. Praca w biurze dlatego jest tak przerażająca, bo wymaga automatycznych, powtarzających się ruchów, w których człowiek już nie rozpoznaje samego siebie. Nie jest bez znaczenia, że w biurze Franz zachowywał się zupełnie inaczej niż poza nim: w pracy jest towarzyski, pełen energii, uroczy, ale kiedy znajdzie sam ze sobą sytuacja zmienia się diametralnie. Odkrywa się prawda jego neuroz i lęku.

Kafka nie ma dużo czasu. Po pracy daje radę jedynie pisać skrawki tekstów, rodzonych w bólach. Jak to więc możliwe, że tak bardzo wszystko różni go od Goethego, którym pragnął być. I nagle, w Weimarze objawia się pisarzowi straszliwa prawda: to, czego chce, to zarazem to, czego najbardziej się obawia. Goethe jest genialnym niemieckim pisarzem i doskonałą maszyną. Być może genialny pisarz niemiecki musi być maszyną.

Goethe faktycznie nie był typem, który się pieści ze sobą i ze swoimi emocjami. Cenił dyscyplinę. Nie dawał się rozpieszczać przyjemnościom. Kiedy był małym chłopcem, ojciec nie pozwalał mu skończyć rysować, dopóki cały obrazek nie był skończony, a najmniejszy skrawek papieru nie pozostawał wolny od koloru. Ten stosunek do rozwiązywania zadań pozostał Goethemu na zawsze. Istnieje na ten temat tysiące anegdot, między innymi o tym, jak pisarz w trakcie towarzyskiego spotkania oddalił się do pracy. Rozochoceni biesiadnicy wysłali po niego piękną, młodą dziewczynę. Kiedy weszła do gabinetu pisarza, ten ostro ją zbeształ. „Kto to zrobi, jeśli nie ja?”, krzyczał.

Goethe pracuje jak wół, zyskuje uznanie, jest doskonałym mieszczańskim bohaterem. Ale cóż w taki razie począć z Kafką, który zapatrzony w tę postać musi przed nią skapitulować?