JustPaste.it

Święto tuskokracji

Minister Nowak - mecenas Giertych, duet ten domaga się od wydawcy tygodnika „Wprost” przeprosin o wartości 30 milionów złotych za artykuł o zegarkach ministra Nowaka.

Minister Nowak - mecenas Giertych, duet ten domaga się od wydawcy tygodnika „Wprost” przeprosin o wartości 30 milionów złotych za artykuł o zegarkach ministra Nowaka.

 

images?q=tbn:ANd9GcTyPqfCubTNe0RpZir0ApzIvWFycWu_UwWRwPw7ifJFx5PpFeeF       images?q=tbn:ANd9GcTJD3_4JTGwVd22Qz8FgqlS28ZJJ_2ur9soiNFYzF-GdO288Svx

O ile piątki trzynastego są symbolem pecha, to piątki dziesiątego powinny zostać okrzyknięte szczęśliwymi. Wczorajszy dzień był kolejnym triumfem demokracji, wolności i transparentności państwa polskiego. Krótko mówiąc, tego, co premierowi Tuskowi na sercu leży najbardziej. Przypieczętowała to triumfalna informacja płynąca zapewne z duetu minister Nowak - mecenas Giertych przekazana przez Radio Zet. Wynika z niej, że duet ten domaga się od wydawcy tygodnika „Wprost” przeprosin o wartości 30 milionów złotych za artykuł o zegarkach ministra Nowaka. Żeby było jasne, w większości krajów na zachód od Odry, Sławomir Nowak bez względu na to, czy zegarek by pożyczał, dostał, znalazł, czy by go ukradł, już dawno przestałby być ministrem w atmosferze skandalu. Inna sprawa, że w części tych krajów minister Nowak zapewne także nigdy nie zostałby ministrem - pisze Grzegorz Świetlik na stronie Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.

Tymczasem krótka procedura sprawdzająca, wdrożona przez premiera Tuska  wobec swojego bliskiego współpracownika, pozwala stwierdzić, że minister jest czysty jak łza Chlebowskiego. Procedura ta składa się z dwóch elementów. Po pierwsze, premier uznał, że Sławomir Nowak okaże się niewinny jeśli wytoczy proces piszącej o nim gazecie. Nowak wytoczył, więc pół dowodu niewinności  mamy. Warto dodać, że wedle tej - jakże logicznej konstrukcji - półniewinni byli rozmaici gangsterzy skarżący media za to, że pisały o nich, iż są gangsterami.

Ale jest i druga część dowodu. Nowaka sprawdzi CBA. A CBA podlega premierowi, więc jakość kontroli pewna. Co więcej, nie da się gruncie rzeczy udowodnić, czy ktoś coś wypożyczył, czy dostał jako łapówkę, więc z góry można założyć, że Nowak niewinny. A że czegoś tam nie wpisał do rejestru korzyści? Oj nie bądźmy takimi szczególarzami.  Pozytywny dla Nowaka wynik kontroli CBA posłuży zapewne mecenasowi Giertychowi jako argument przeciwko „Wprost” na sali sądowej. I koło się zamyka. Demokracja i majestat władzy uratowany. Nie ma wyroku skazującego, nie ma odpowiedzialności politycznej. U premiera Tuska reguły są jasne.

A jest czego bronić. Także wczoraj wypłynęły wyniki kontroli NIK o rzekomym marnotrawstwie innego z ministrów, a raczej innej z ministr. Chodziło o niesportowe imprezy na Stadionie Narodowym, do których podatnicy ciut dokładali. Swoją drogą, ciekawy przyczynek do rozważań o publicznym wydawaniu pieniędzy - dołożyć do koncertu Madonny to nie każdy potrafi. 

Na szczęście, i to kolejna dobra wieść, jak wytłumaczył poseł Biernat z PO, cóż to za  afera, kiedy chodzi o 6 milionów złotych, a nie przynajmniej o 60 milionów lub 600 milionów? Faktycznie, cóż to dla Platformy? Jak widać, jak się chce ukraść albo rozpieprzyć, wystarczy podzielić na mniejsze części. Być może w ten sposób parcelowana jest pokaźna część budżetu. Ale grunt, że nie marnuje się jej w jednym kawałku. Tu problem stanowią jak widać, nie tylko media, ale i NIK. Szczęśliwie za niedługi czas upływa tam kadencja prezesa, wstawi się na to miejsce jakiegoś odpowiedzialniejszego człowieka i będzie raportował wyłącznie na temat kłamstw Macierewicza, ewentualnie na temat nepotyzmu PSL podczas przesileń w koalicji.

Kolejne dobre wieści popłynęły wczoraj  z sadownictwa. Sędzia Milewski, który został zaszczuty przez media pół roku temu, wraca do pracy. Dla przypomnienia, to ten prezes sądu, który chciał lekko pójść na rękę rządzącym w ustalaniu szczegółów posiedzeń. Sędzia już wraca i będzie sądził między innymi w sprawach karnych. Być może nawet dziennikarzy z artykułu 212? Dura lex sed lex - jak mawiali Wandalowie po spaleniu Rzymu.

Same triumfy. W tym czasie zaś, kiedy ogłaszano informację o gigantycznym pozwie Nowiaka, informację, która sama w sobie będzie miała zastraszający skutek dla polskich wydawców, w najmądrzejszej i najmodniejszej z telewizji prawiło z mądrymi minami kilku panów. Martwili się o stan państwa, zadyszkę rządzących i niebezpieczeństwo tego, że do władzy może dojść opozycja, co wyglądało na oczywiste, niezaprzeczalne i niedyskutowane niebezpieczeństwo. Aksjomaty duża część z nas ma już twarde jak szpaler zomowców. A jak kto się wyłamie to znajdzie się na niego laga mecenasa Giertycha. Żyć nie umierać.   

 

Źródło: Wiktor Świetlik