Muzyka pachnie bzem majowym
i drzemią ukryte żądze
strumień się cicho sączy
ziemia paruje snu kolorem
trawy kłączami plącze
***
Wysycha źródło brudnej woli
u progu ciszy stajesz
i nie dociera nawet
szmer który duszę bosko koi
a w ciele sieje zamęt
***
I teraz nic już nie przeszkadza
mówić w tobie aniołom
a mocy być ostoją
Świetlista chwila co się zdarza
i piekło się jej boi