JustPaste.it

Polska naprawdę nie chce być silna.

Jednym z kryteriów, które powinno spełnić państwo, aby być w pełni niezależne, jest odpowiednio wysoka produkcja energii elektrycznej. Jak sytuacja ma się w Polsce?

Jednym z kryteriów, które powinno spełnić państwo, aby być w pełni niezależne, jest odpowiednio wysoka produkcja energii elektrycznej. Jak sytuacja ma się w Polsce?

 

Podczas rutynowego przeglądu portali informacyjnych, moją uwagę przykuł tekst dotyczący rozbudowy elektrowni, która leży w pobliżu mojego rodzinnego miasta i natchnął jednocześnie do zastanowienia się nad sytuacją energetyczną naszego kraju.

ENEA Wytwarzanie, bo taką nazwę niedawno przyjęła elektrownia węglowa pod Kozienicami, jest drugą co do wielkości elektrownią w Polsce i pierwszą, jeśli chodzi o elektrownie opalane węglem kamiennym. Niedawno rozpoczęła się budowa jedenastego już bloku, zwiększającego moc osiągalną z 2 880 MW o 1075 MW. Inwestycja, oprócz oczywistej korzyści w postaci zwiększenia produkcji energii elektrycznej, zatrudniałać ma przy budowie około 2 tysięcy, a po jej ukończeniu pracę znajdzie tam 200 ludzi. Niestety, z wyżej wymienionego artykułu dowiedziałem się, iż stowarzyszenie ekologów z Oświęcimia (odległego o około 300 km od Kozienic) dopatrzyło się wad prawnych w raporcie środowiskowym. Towarzystwo na rzecz Ziemi, bo tak się ta organizacja nazywa, twierdzi, że w owym raporcie brakuje oceny oddziaływania na glebę i oskarża o nierzetelne przeprowadzenie konsultacji społecznych. Rozumiem, że każdy chce dorzucić swoje pięć groszy do inwestycji wartej 6,3 mld złotych, jednak niektóre działania powodują, że chce mi się śmiać. Śmiać przez łzy.

Po podpisaniu decyzji o rozbudowie kozienickiej elektrowni, nie usłyszałem ani jednego słowa sprzeciwu. Ludzie zazwyczaj entuzjastycznie wypowiadali się o perspektywach nowych miejsc pracy oraz ugruntowaniu pozycji tego obiektu na energetycznej mapy nie tylko Polski, ale też Europy (szczególnie jej środkowej i wschodniej części). Nie wiem również o żadnym akcie sprzeciwu wobec tej budowy ani na szczeblu lokalnym, ani na szczeblu centralnym. Zastanawia mnie jedynie, dlaczego akurat stowarzyszenie z Oświęcimia, położonego przecież daleko, jak na polskie warunki, zainteresowało się losem okolicznych mieszkańców. Akt ten przypomina najazdy Armii Czerwonej na Polskę (zarówno tuż po odzyskaniu niepodległości, ale też po napaści hitlerowskich Niemiec w 1939 roku) pod hasłąmi wyzwolenia chłopów spod jarzma burżuazyjnych ciemiężycieli, którzy wykorzystują ich dla osiągnięcia własnego zysku. Owa "Armia Zielona" w dziwny sposób pojawia się zawsze tam, gdzie mamy do czynienia z dużymi, a więc kosztownymi inwestycjami i nie, kiedy są w fazie planów, ale podczas ich realizacji. Nic nie sugeruję.

Takie działanie w znaczny sposób opóźnić może rozpoczęcie produkcji energii elektrycznej w zwiększonym wymiarze, a ludziom nieoświeconym w tej kwestii raczę wyjaśmić, że zapotrzebowanie na prąd jest coraz wyższe, a kupowanie energii za granicą to średnio lukratywny interes z punktu widzenia nabywcy. "Jedna jaskółka jednak wiosny nie czyni", mogą zakrzyknąć niektórzy z Czytelników, ale to tylko wierzchołek góry lodowej. W ostatnim czasie w gruzach legł pomysł rozbudowania należącej do PGE Elektrowni Opole i elektrowni w Ostrołęce, której właścicielem jest spółka Energa (kontrolowana przez Skarb Państwa), sąd uchylił pozwolenie na budowę Elektrowni Północ w Pelpinie, zamrożono pieniądze na finansowanie pierwszej w Polsce elektrowni atomowej, a media podają również informacje o możliwych problemach z rozbudową zakładu wytwarzajacego energię elektryczną Blachownia w Kędzierzynie-Koźlu. Patrząc szerzej, możemy dostrzec skalę tego problemu, a nasze interpretacje tej tendencji mogą być bogatsze, jeśli spojrzymy za północno-wschodnią granicę. W czasie, gdy kolejne zakłady wytwarzające energię elektryczną napotykają problemy, w Obwodzie Kaliningradzkim powstaje elektrownia atomowa., która w perspektywie ma sprzedawać energię do Krajów Nadbałtyckich i możliwe, że do Polski. Jeśli nasze władze pozwalają na kolejne stanowcze kroki Rosjan, którzy wzmacniają swoje wpływy energetyczno-wydobywcze w Europie i jednocześnie pozwalają na blokowanie krajowych inwestycji, które mogłyby również nam pozwolić na eksport energii, to chyba najodpowiedniejszą oceną tego stanu jest powiedzieć, że coś tutaj bardzo nie gra.

 

Dziękuję bardzo za lekturę. Jest to mój pierwszy tekst na Eiobie, więc wypada się przywitać. Pozdrawiam serdecznie użytkowników tego portalu i mam nadzieję na dłuższe publikowanie swoich tekstów na jego forum.