JustPaste.it

Każdy może być Przemykiem

30 lat temu skatowany został na śmierć Grzegorz Przemyk. Mimo transformacji ustrojowej zatrzymani są często przed policję bici i nie ponoszą żadnych konsekwencji karnych.

30 lat temu skatowany został na śmierć Grzegorz Przemyk. Mimo transformacji ustrojowej zatrzymani są często przed policję bici i nie ponoszą żadnych konsekwencji karnych.

 

12 maja 1983 roku. Był piękny majowy dzień. Grupa licealistów szła ulicami warszawskiej starówki, ciesząc się ze zdanej matury. Wśród nich 19-letni Grzegorz Przemyk, syn opozycjonistki Barbary Sadowskiej. Już wtedy pisał wiersze, które były wspaniałe i wybitne, jak na ucznia szkoły średniej. Większość wieszczyła wielką karierę poetycką temu młodemu człowiekowi. Niestety jego los potoczył się inaczej. Tego feralnego dnia zachowanie młodych abiturientów zwróciło uwagę Milicji. Kazali się wylegitymować, lecz Grzegorz nie miał dokumentów. On wraz z drugim kolegą jego kolegą zostali zabrani na komisariat na Jezuicką w Warszawie. Tam został dotkliwie pobity przez dwóch milicjantów. Zmarł w karetce.

Po 30 latach sprawcy nie zostali osądzeni. W latach 80. Służba Bezpieczeństwa i najwyższe władze PRL skutecznie maskowały prawdziwych sprawców. Wkrótce winą za zbrodnie obarczono służbę medyczną karetki, która wiozła pobitego Grzegorza do szpitala. Dopiero w wolnej Polsce zostali oni oczyszczeni z zarzutów, lecz żaden z winnych nie odbył kary (jeden został uniewinniony, drugi nie odbywa kary ze względu na stan zdrowia), a sprawa Grzegorza Przemyka według sądu uległa przedawnieniu.

Niestety, nawet jeśli dojdzie ostatecznie do skazania winnych śmiertelnego pobicia, to nie wrócimy życia temu utalentowanemu młodemu człowiekowi. Jednak możemy starać się zmienić prawo, żeby do takich sytuacji nie dochodziło. Brzmi to strasznie, bo przecież żyjemy w III RP, państwie szanującego podstawowe prawa człowieka, gdzie teoretycznie istnieje podstawowa wolność jednostki. Niestety praktyka pokazuje co innego.

O tym jak funkcjonuje polskie państwo "prawa" pokazuje m.in. film Ryszarda Bugajskiego "Układ Zamknięty", gdzie grupa prokuratorów, zmówiona z politykami najwyższego szczebla, niszczy dobrze rozwijające się przedsiębiorstwo, przy okazji niszcząc życie twórców firmy. Dzieło oparte jest na autentycznych zdarzeniach, które miały miejsce w 2003 roku, choć zmienione zostały nazwiska i nazwa firmy, oraz jej branża. Zbrodnicze praktyki, uprawiane przez prokuraturę i policję, przypominają czasy słusznie minione, kiedy doszło do skatowania przez MO Przemyka. Tu również nikt nie poniósł odpowiedzialności za zniszczenie życia tym ludziom.

Co więcej, czasem nawet działanie policji godzące w wolność osobistą może być legalne. Tak jest w wypadku zatrzymania. Habeas Corpus Act i Neminem Capitvabimus to są pierwsze wolnościowe ustawy na świecie. Mówią one, że nikt nie może być przetrzymywany bez wyroku sądu. Pierwsza została wydana w Anglii i funkcjonuje do dziś. Druga została wydana w Polsce (200 lat wcześniej, możemy pochwalić się piękną tradycją wolnościową), lecz już od dawna nie jest ważnym aktem prawnym. Obecnie policja może zatrzymać cię bez powodu (teoretycznie powinna mieć ku temu powód, lecz nikt nie kontroluje działań policji) na maksymalnie 48 godzin, a prokurator nawet na 3 miesiące. Co prawda o tymczasowym aresztowaniu decyduje sąd, lecz w praktyce decyduje o tym prokurator poprzez ogromną lukę prawną dotyczącą weryfikowania dowodów przez sędziego, o czym pisał Michał Tomczak: http://blog.tomczak.pl/2012/11/duze-prawdopodobienstwo/#more-1069 Nie ma żadnej instytucji, która kontroluje zatrzymania. De facto możesz zostać w Polsce pomówiony i jako niewinny spędzić w areszcie 3 miesiące. Co więcej podczas zatrzymań wielokrotnie dochodzi do nadużyć, nie tylko w stosunku do przestępców, ale nawet osób niewinnych, które są przesłuchiwane jako świadkowie. Zatrzymani często są przez policjantów bici, lecz niewielu zostaje uznanych przez sąd za winnych, bowiem słowo policjanta jest uznawane za ważniejsze, niż świadka. W takiej sytuacji ofiara pozostaje bez żadnych możliwości obrony.

O tym, jak funkcjonuje prawo w Polsce można również zauważyć w popularnym w Polsce serialu "Ranczo". Pomówiona o korupcję  zostaje tam główna bohaterka serialu Lucy, która została zatrzymana na 3-miesiące w areszcie. Film Bugajskiego i wątek w przytoczonym wcześniej serialu jest jednak dowodem na to, że zmienia się świadomość ludzi. Teraz już coraz więcej osób widzi, że żyjemy w państwie opresyjnym, żeby nie powiedzieć policyjnym. Dzięki temu jest nadzieja na to, że wkrótce prawo będzie lepiej egzekwowane, a złe prawo- zmienione. Bo na razie każdy z nas może, teoretycznie, powielić los Grzegorza Przemyka. Już nawet nie z powodów politycznych, ale nawet zwykłej nadgorliwości policjantów.

PS. Wczoraj odbył się Marsz Wyzwolenia Konopi. Policja, zamiast ochraniać manifestantów i ogólnie dbać o spokój, zaczęła wyłapywać dzieciaków palących marihuanę. 64 osoby zostały zatrzymane, głównie za posiadanie niewielkich ilości marihuany. Gratuluje policji, dzięki wam miasto znów jest bezpieczne...