JustPaste.it

"Strefy strachu"

Jest to pierwsza storna całej książki "Strefy strachu"

Jest to pierwsza storna całej książki "Strefy strachu"

 

 

Tykające wskazówki zegara niemiłosiernie przesuwają się, a oni nadal nie wracają. Siedzenie w samotności i czekanie to najgorsza rzecz na świecie. Zwłaszcza, gdy nie wiesz czy ma to w ogóle jakiś sens. Drużyna wyruszyła 5 godzin temu, co oznacza, że powinni wrócić godzinę temu. Coś musiało pójść nie tak. Boję się, że nikt nie wróci. Nie mam ochoty bezczynnie siedzieć. Idę do gabinetu generała, może on coś wie. Stanowczo pukam w drzwi i czekam. Po 10 minutach w końcu rozlega się ciche „proszę wejść.” Zawszę wchodząc do tego pomieszczenia zdumiewam się. Wszystko jest w odcieniu zieleni. Ściany, meble, teczki na dokumenty, a nawet ubranie naszego przywódcy jest tego właśnie koloru. Mężczyzna siedzi w fotelu. Jego czerwone oczy otoczone siateczką zmarszczek uporczywie wpatrują się we mnie. Zawsze jest dla mnie miły, traktuję mnie jak córkę. Dlatego teraz, gdy na mnie patrzy z współczuciem i milczy, wiem, że zdarzyło się coś niedobrego. „Oda” –szepcze, niemal tak, że nie słyszę. Podchodzi do mnie i ściska. Ten gest wywołuje strumień moich łez. Nienawidzę płakać, to oznaka słabości, a przynajmniej tak nas uczyli. Jednak teraz zastanawiam się tylko jak zła jest sytuacja. Czy wszyscy nie dotarli, czy możne są tylko ranni? Khar ociera mi łzy wierzchem swojej pulchnej ręki. Nie jest gruby, ale do chudzin też nie należy. Usadza mnie na swoim fotelu koloru khaki. Czeka, aż się uspokoję. W końcu, gdy to robię, zaczyna mówić. 
   -„ Mieli problemy, wróg jakimś cudem wiedział, że się tam zjawimy. Byli przygotowani na nasz atak. Było ich znacznie więcej niż naszych. Nic nie mogli zrobić i…”
   -Ilu? - Przerywam jego wypowiedź. Zaskakuje go moja bezpośredniość, widzę to po jego minie, odchrząkuje.
   -Jedna - odpowiada ze smutkiem.
Mój mózg zaczyna szaleńczo pracować. Pierwsza myśl, że mój brat i Ligo są bezpieczni. Chwila ulgi jednak szybko mija. Jedyna kobieta, jaka poszła na tę misją to była ona… Nie, nie możliwe. Nie dałaby się. Była najlepszym strzelcem, a sprawnością fizyczną przewyższała niejednego mężczyznę. Bez wątpienia w ostatniej chwili dopisali jakąś nowicjuszkę. Powoli zaczynam wierzyć, że mój pomysł to prawda. Na pewno wzięli kogoś dodatkowo, o kim nie wiedziałam. Generał przypatruje mi się, może zastanawia się, co teraz myślę. Otrząsam się i powoli podnoszę wzrok na niego.  Zaczynam czuć ulgę, z jego twarzy chce wyczytać, że się nie mylę. Chce, żeby potwierdził, że to jakaś nowa zginęła. Coś jednak nie pasuje.  W jego karmazynowych oczach widać ból i rozpacz. Dopiero teraz zwracam uwagę, że jego ręce drżą.
   -To była Uria – znów szepcze. 
Jego westchnięcie  to ostatni dźwięk, jaki słyszę zanim ogarnia mnie ciemność.