JustPaste.it

"Okiem młodego alkoholika" Adam "WAJLORD" Wojtowicz

"Kiedy budziłem się rano, pierwszą myślą, która bezlitośnie drenażowała mój umysł, było pytanie, czy mam się czego napić lub czy mam pieniądze na alkohol"

"Kiedy budziłem się rano, pierwszą myślą, która bezlitośnie drenażowała mój umysł, było pytanie, czy mam się czego napić lub czy mam pieniądze na alkohol"

 

978-83-7722-602-5.jpg

 

autor: Adam "WAJLORD" Wojtowicz
wydawnictwo: Novae Res
data wydania: 2013

 

ilość stron: 168



moja ocena:  6 /6


Alkoholizm... Przywykliśmy do tego, że wszyscy piją... Nie widzimy w tym nic złego. Pisałam już o tym wcześniej... (zobacz tutaj). Jeżeli już, to mianem alkoholika określamy zataczających się, obszarpanych mężczyzn w średnim wieku, jakich to wielu widać na ulicach czy pod sklepem z piwem...  - takich przysłowiowych "panów w ławeczki", jak w "Ranczu". Ale to nie jest cała prawda o problemie i o chorobie...

 

 

Wiemy już, że alkoholizm dotyka też ludzi sukcesu, ludzi na stanowiskach, w garniturach, z cudowną i wzorową na pozór rodziną. Jasne. Ale książka "Okiem młodego alkoholika" pokazuje nam problem alkoholowy od strony osób młodych. Rozmawiałam o tej książce z koleżanką, zdziwiła się... Co? Przecież nie można s być alkoholikiem mając lat kilkanaście, dwadzieścia! Otóż MOŻNA i ta książka jest świetnym sposobem opowiedzenia ludziom o tym, że każdy i na każdym etapie życia może się uzależnić od alkoholu. 

 

 

Autor w prosty i rzeczowy sposób opisuje swoją chorobę, pierwsze piwo, szkołę, kolegów, poczucie dorosłości, rodzinę i znajomych, brak poczucia zagrożenia i brak świadomości, że jest się już uzależnionym. A potem wstyd i ukrywanie faktów, kłamstwa i życie wyznaczane ilością wypitego alkoholu... Wtedy powoli i niepostrzeżenie stajesz się już niewolnikiem...

 

"Kiedy budziłem się rano, pierwszą myślą, która bezlitośnie drenażowała mój umysł, było pytanie, czy mam się czego napić lub czy mam pieniądze na alkohol"

 

Książka może być też cenna dla osób, które żyją z alkoholikiem pod jednym dachem. Początkowo nikt nic nie zauważa, a najbliżsi nie widzą problemu. Potem jest płacz, prośby, groźby i błagania. Zazwyczaj jest już za późno na racjonalne argumenty.  Autor pisze też o stereotypach, o tym, że społeczeństwo okrzyknęło alkoholików gorszymi ludźmi, często nie widzi się osoby chorej, a kogoś, komu już nie warto pomóc, bo sam sobie na to zasłużył... Dlaczego więc człowiek pije coraz więcej? 

 

"Zacząłem to robić, żeby pozbyć się podłego stanu, który zabijał we mnie chęć do życia"

 

Absurdalne? Możliwe, ale dla milionów ludzi na całym świecie realne i do bólu prawdziwe. Pijesz, żeby zapomnieć, ze wstydu, dla publiczności, bo wypada. A potem wracasz do domu, a pustka i samotność nie pozwala pozostać trzeźwym.

 

 

 

 

Autor pisze również o stopniowym zatraceniu się w nałogu i wreszcie powolnym odrodzeniu. Podaje również kilka cennych porad, jak pokonać wroga. Nie od dziś wiadomo, że najlepiej osobę chorą zrozumie drugi chory. My możemy prawić morały i dawać dobre rady, a dla alkoholika to jak śmiech i żart. Ale inny alkoholik podpowiadający jak żyć z chorobą to już zupełnie coś innego, bo wiarygodnego!  Zatem polecam historię młodego alkoholika jako przestrogę dla tych wszystkich, którzy niebezpiecznie balansują na granicy kieliszka. A jako zapis dramatu i chęci życia, może być pomocą w zrozumieniu ludzi pijących. Dzięki książce można próbować zrozumieć mechanizmy pchające na oślep ku chorobie, walkę, siłę i kłody rzucane pod nogi podczas procesu wychodzenia z niej. To też książka o trudnej walce kontrolowania potwora, który mieszka w umyśle osoby uzależnionej od alkoholu, bo zawsze i wszędzie trzeba być czujnym.

 

 

 

POLECAM
Anna M.

 

 

Książka przeczytana w ramach współpracy 
i dzięki uprzejmości wydawnictwa     
      
5675a1eab6858d97621dc44b5ca0c0f5.jpg
 

 

dziękuję bardzo :)
 i polecam zaczytani.pl