JustPaste.it

O matkach, które robią z dzieci cement

Dzieci powinny rodzić się z Miłości. Powinien to być najważniejszy jak nie jedyny powód powstawania nowego życia. Cud istnienia. I chwała wszystkim rodzicom....

Dzieci powinny rodzić się z Miłości. Powinien to być najważniejszy jak nie jedyny powód powstawania nowego życia. Cud istnienia. I chwała wszystkim rodzicom....

 

Dzieci powinny rodzić się z Miłości. Powinien to być najważniejszy jak nie jedyny powód powstawania nowego życia. Cud istnienia. I chwała wszystkim rodzicom, którzy z tego powodu przekazali sobie i światu nowe życie. Istnieje jednak kilka lub nawet kilkanaście innych powodów posiadania potomstwa. Jednym z nich jest cement.

Istnieją ludzie, którzy myślą, że dziecko scementuje rozpadający się związek. Jedyną namiętnością w takim związku są kłótnie. Jedynym spokojem i ostoją – brak jakichkolwiek tematów do rozmów. Jedynym pewnikiem – wygasające uczucie. Wspólnym mianownikiem takiej pary staje się wzajemny żal, rozgoryczenie i niechęć. Zazwyczaj jedna strona podejrzewa drugą o zdradę lub przynajmniej o chęć zdrady, a druga strona już zdradziła lub przynajmniej ma na to ochotę. Związek jest w stanie już nawet nie rozpadu, ale rozkładu.

I wtedy następuje oświecenie – zróbmy sobie dziecko! Czasami jest to pomysł obojga, czasami to kobieta zabłyśnie takim geniuszem i w czasie teraźniejszym dokonanym postawi partnera przed faktem: „Będziemy mieli dziecko”.

I co winne jest to maleństwo, że ma rodziców idiotów lub matkę idiotkę? Czym zawiniło, że dwoje dorosłych ludzi sprowadza je do związku, który pławi się w toksycznych odpadach? Jak bez ran na psychice ma poradzić sobie na polu bitwy pomiędzy dwoma rozwścieczonymi buldożerami? Jak ma stać się cementem, który spoi, scali i sam się nie rozsypie pod naporem chorych relacji i nierealnych oczekiwań swoich rodziców?

Ludzie, którzy robią to swojemu dziecku są emocjonalnymi kalekami. Co więcej zazwyczaj przekazują „w genach” to kalectwo swoim dzieciom. Trudno stać się zdrowym emocjonalnie człowiekiem, wychowując się w nienormalnej rodzinie, mając rodziców, którzy w najlepszym razie się nie kochają, w najgorszym się nienawidzą, w pośrednim się rozwodzą.

Wielu ludzi nie myśli o odpowiedzialności i konsekwencji posiadania potomstwa. O zapewnieniu mu nie tylko opieki i bezpieczeństwa fizycznego, ale i zdrowego środowiska do rozwoju psychicznego i duchowego dziecka. Kobiety zasłaniają się instynktem macierzyńskim i silniejszą od rozsądku potrzebą posiadania potomstwa. Według mnie żaden instynkt nie zwalnia gatunku homo sapiens od myślenia. Czasami nawet nie potrzeba logicznego myślenia, wystarczyłoby jakiekolwiek...

Skoro chcecie ratować związek, dlaczego przed podjęciem decyzji o dziecku nie zdecydujecie się na terapię dla par? A jeśli nie chcecie terapii, nie macie na nią ani czasu, ani siły, ani ochoty, to dlaczego się nie rozejdziecie w cholerę i do diabła?! Wystarczy, że sami jesteście nieszczęśliwi, dlaczego chcecie unieszczęśliwić jeszcze jedną osobę?

Dziecko nie może być ani cementem, ani zabawką, którą właśnie teraz, natychmiast chcesz mieć, ani pucharem za zasługi noszenia go w brzuchu, urodzenia i wychowania – bo żadna to zasługa, jeśli od samego początku nie zapewniasz mu zdrowych emocji oraz wzajemnej miłości, szacunku i troski dwóch najważniejszych dla niego osób: matki i ojca.