Dzisiaj: poniedziałek, jadę do pracy. Biegnę na przystanek, mój autobus już podjechał; starszy pan widząc, co się dzieje, podbiega do wozu i staje w drzwiach: jedną nogą w środku, drugą na chodniku. Pilnuje mojego 502 i opuszcza pojazd dopiero, kiedy już jestem w środku. Nie ma w nim żadnego zmieszania czy wstydu: widzi, że mi pomógł, że jego drobny gest sprawił mi przyjemność. Nie ma w tym flirtu, ale czysta radość z pomagania innym.
To jest opowieść, o której myślę, czytając książkę Kędzierskiego: cudowną opowieść o uważności i czytaniu, o tym, jak daliśmy się zapędzić w kierat konsumpcji.
W „Opowieści mężczyzny, który zarabia śpiąc”, jest masa historii o uprzejmości, której nie dostrzegamy na co dzień. Czy wiecie, ile osób się do Was uśmiecha, ilu z nich wykonuje drobne gesty, które mogą sprawić, że jesteście choć troszkę mniej samotni i nieszczęśliwi?
Czytam u Kędzierskiego o wizycie w galerii handlowej; bohater ma kupić sobie kilka ubrań, ale nienawidzi ich przymierzać. Sprzedawca (choć jest sobota i wielu klientów) przymierza wszystko na sobie. Jako kobieta tego nie pochwalam, jako człowiek – jestem uwiedziona. Chcę wierzyć w ten świat, słuchać o nim jeszcze i szukać go dookoła siebie.
Wypisuję dalej: z książki Kędzierskiego i z życia:
* Przyjaciel lub dawny znajomy przychodzi niezapowiedziany (czy ktoś jeszcze dziś przychodzi bez zapowiedzi?) i proponuje cygara na udzie skręcane. Iść z nim,
* Wiedzieć, że się nie jest wolnym elektronem,
* Poprosić kogoś obcego na ulicy o papierosa, choć się nie pali, ale akurat taka naszła chęć.
* Śnić i zapamiętywać piękne sny.
* Dostrzegać pewien urok w niektórych pieśniach religijnych
* Pomyśleć o tym, że Cendrars jedną ręką pisał osiemnaście godzin na dobę
* Zapisywać swoje doświadczenia
Co dalej? Co jeszcze?