JustPaste.it

„Prawda” w oczy kole. Nie kłam w CV. Nie warto

Proszę przynieść  CV – nikt już nie ma wątpliwości, że taka prośba padnie, gdy poszukujemy pracy. Choć jeszcze 20, a nawet 15 lat temu często kandydaci do pracy nawet nie wiedzieli, jak rozszyfrować ten skrót (nie mówiąc już o stworzeniu dokumentu), dziś CV to standard. Już w szkole uczą, jak stworzyć ten dokument.

Kto jednak nadal ma z tym problemy – zawsze może poprosić o pomoc specjalistę (coraz częściej można z takiej usługi skorzystać on-line, czy chociażby w urzędzie pracy). Wiadomo – w CV trzeba pokazać się z jak najlepszej strony, bo jeśli spodoba się pracodawcy, będziemy mieli szansę zaprezentować się osobiście. Warto więc dokładnie zastanowić się, co w życiu robiliśmy, co osiągnęliśmy, jakie mamy zalety i co umiemy robić. Niestety, zdarza się, że tworzący CV tak się w to zaangażuje, że…  zamiast swojego – w CV stworzy portret pracownika idealnego.

Nazwijmy rzecz po imieniu: Kłamstwo

Z badań firmy Antal International wynika, że niemal połowa kandydatów do pracy kłamie w CV. Aż 80 z tych kłamstw dotyczy znajomości języków obcych. Oczywiście – bardzo dobra znajomość języka angielskiego i niemieckiego, do tego hiszpański w stopniu komunikatywnym, no i jeszcze powiedzmy – podstawy rosyjskiego. Oczywiście – to bardzo dobrze brzmi, no i świetnie wygląda wpisane do CV. Ale jednocześnie – jest niezwykle łatwe do zweryfikowania. Bo wystarczy, że osoba rekrutująca zechce przeprowadzić rozmowę kwalifikacyjną właśnie w jednym z tych języków albo poprosi o rozwiązanie krótkiego testu językowego. I co? Wychodzimy nie tylko na kłamcę, ale też na osobę bez odwagi, szczerości, nieuczciwą. Jeśli nawet uda nam się przejść przez rozmowę – nieznajomość tych języków wyjdzie pewnie w trakcie pracy. I wtedy wstyd będzie jeszcze większy.

Kłamiemy jednak nie tylko w kwestii języków obcych. Nie piszemy prawdy na temat zakresu obowiązków, jakie zlecił nam poprzedni szef, znajomości programów i technik, a nawet nazwy stanowiska, jakie wcześniej zajmowaliśmy czy nazwy firmy, w której pracowaliśmy! I zapominamy, że każdą informację z CV szef może zechcieć zweryfikować. Gdy to zrobi – wyjdziemy na kłamcę. Lepiej więc chyba złożyć bardziej ubogie, ale prawdziwe CV. I zapewnić, że jesteśmy gotowi do nauki, a głowę mamy otwartą na nowe informacje.

Weryfikacja pracownika „idealnego”

Oczywiście w czasach, gdy praca jest jednym z najbardziej pożądanych na rynku towarów, kandydaci starają się koloryzować swoje CV. Ponadto większość z nas jest przekonana, że koloryzowanie w swoich życiorysach zawodowych to kategoria niewinnego kłamstwa.

Już podczas rozmowy kwalifikacyjnej można zweryfikować wiele podanych w CV informacji. Znajomość języków obcych, wysoko specjalistyczne programy i szkolenia, jakich kandydat przeszedł kilkanaście w ciągu kilku miesięcy. Przypomina mi się sytuacja z życia wzięta, jak kandydatka wpisała do CV doskonałą znajomość języka angielskiego. Szef poprosił o przetłumaczenie instrukcji obsługi kalkulatora na język polski. Słownictwo okazało się zbyt „techniczne”. Takie przykłady można mnożyć.

Od kilku lat pracodawcy mają dostęp do otwartego profilu pracownika, które mogą bez kozery sprawdzić dzięki mediom społecznościowym. Skrupulatne prześwietlanie kandydata ( określane często jako backgroud screening) jest powszechną praktyką m.in. w Wielkiej Brytanii.

Specjaliści radzą sprawdzać w procesie rekrutacji konkretne informacje: poziom wykształcenia( dyplomy), doświadczenie zawodowe( świadectwa pracy) oraz rzeczywiste możliwości i umiejętności( bez trudu można sprawdzić, co faktycznie oznacza wpis: „Prawo jazdy kat. B czynne od iluś tam/wielu lat).

Jednak: przez niektórych pracodawców kłamstwa nie są tak źle oceniane, jakbyśmy mogli tego oczekiwać. Część z nich jest skłonna podjąć współpracę z potencjalnym kandydatem, który ma skłonności do koloryzowania, widząc w nim kreatywność oraz umiejętności rozpoznania potrzeb firmy.

Opracował zespół tomastest.eu

Więcej informacji znajdziecie Państwo na stronie www.tomastest.eu.