JustPaste.it

Suszi

Piątek. Znowu do pracy. Tłok na drodze, w pociągu i metrze. Na szczęście nikt nie będzie mnie upychał i dopychał. A jeśli nawet, to nie założy białych rękawiczek.

Piątek. Znowu do pracy. Tłok na drodze, w pociągu i metrze. Na szczęście nikt nie będzie mnie upychał i dopychał. A jeśli nawet, to nie założy białych rękawiczek.

 

Jak wczoraj. Jechałem na mostku. To taka przestrzeń pomiędzy przedziałami. Jedzie się na stojąco, w miłym towarzystwie. Tym razem wprost z kultowego serialu Otchłań namiętności.

Mój towarzy60eddf5b335faec1fc8cd122a3d7a456.jpgsz podróży, wspierając się piwem, poszukiwał telefonicznie swej bogdanki. Stosunkowo szybko wtoczyła się na mostek. Była kompletnie pijana. Na dzień dobry zaśpiewała wiązankę topowych przekleństw, sięgając do przepastnej i  brzęczącej reklamówki. Wyciągnęła Finlandię 0,7. Wypiła spory haust z gwinta(u) i zaczęła snuć opowieści.  Jej partner, chłonął piwo i niesamowite gangsterskie oraz miłosne historie. Opowiadając o uczuciach, emocjach,  popychała swojego faceta. Był postawny, ale po kolejnym dźgnięciu wpadł do toalety. Ona razem z nim. Wrócili po kilku minutach, nieco uspokojeni. Z nowymi, ożywczymi bluzgami w ustach.

Widziałem to, słyszałem. Nie dało się stać  gdzie indziej. W podobnej sytuacji była  piękna i młoda Japonka, z szeroko otwartymi oczami. Przyznała się, że trochę zna polski, ale dopiero od niedawna poznaje nasze przekleństwa. Odebrała dobrą lekcję. Poznała wiele nowych słów na ka,cha,es,jot i pe. Pocieszające jest to, że dzień wcześniej obsługiwała tę(tą) panią od gwinta(u) w sushi barze. Same fakty. Jaka szkoda, że nie jestem literatem.

 

źródło: empiro.blox.pl