JustPaste.it

Świat medialnej anomalii

Media są bodaj najciekawszym fenomenem współczesnego świata. Kreują jego obraz w taki sposób, w jaki życzą sobie tego korporacje, do których należą. Jest więc świat rzeczywisty i świat wykreowany w obrazie i narracji. Sposób oddziaływanie mediów, zwłaszcza elektronicznych, jest obecnie tak intensywny, że ten świat wymyślony staje się światem prawdziwym. Realna rzecz zastąpiona została przez jej cyfrowe, zerojedynkowe przedstawienie, dotykalny byt zastąpiony przez znaki i symbole - symulakry. Prawda już dawno rozpuściła się w roztworze ciekłokrystalicznych ekranów. Nie mam, broń Boże, zamiaru zadawać Piłatowego pytania, bo na  nie, na dobrą sprawę, nie ma żadnej sensownej odpowiedzi. Nie! Chodzi o coś bardziej zasadniczego. Samo postawienie pytanie o prawdę zakłada, iż pojawia się ona w horyzoncie ludzkiej egzystencji. Wciąż umyka, nie daje się uchwycić, ale jest. W dzisiejszym świecie prawda przestała być problematyczna, ponieważ funkcjonujemy w przestrzeni oczywistości. Jakiż jest sens pytać o prawdę, jeśli wszystko jest oczywiste, prawda przeistacza się w Google, a wiedza zredukowana zostaje do wymiaru informacji w Wikipedii.

Świat kreowany przez media zależne jest dramatyczny, ale przestał być problematyczny. Wszak gdzieś tam daleko toczą się jakieś wojny, giną ludzie, możemy ich przebieg i tragiczne skutki obserwować na ekranach telewizorów, lecz jednocześnie jesteśmy oddzieleni od wydarzeń tych emocjonalnie, co uniemożliwia przeżycie katharsis, tak  jak działo się to w przypadku teatru greckiego. Swoją drogą sprawdzają się najbardziej pesymistyczne proroctwa Witkacego, który rozpaczał nad tym, że wszelkie dreszcze metafizyczne są już niedostępne człowiekowi. Nie jest możliwa egzystencja autentyczna, o której pisał Martin Heidegger, bowiem nasze działania są wyłącznie powielaniem pewnego wzorca; wzorca utrwalanego właśnie przez media.

I nie chodzi już o słynną dziennikarską zasadę, która mówi, że zła wiadomość jest dobrą wiadomością. Raczej o to, że współczesne media karmią się sensacją i plugastwem. Nie chciałbym popaść w banał, wszak wiemy o tym nie od dziś. Uważam jednak, iż medioznawcy winni głębszej analizy problemu, który ja na potrzeby tego tekstu nazwę problemem stałości. Informacja dziennikarska jest zazwyczaj generowana z przestrzeni zmienności. Podam prosty przykład. Codziennie ze wszystkich lotnisk świata startują tysiące samolotów. Zdecydowana większość dociera do celu. Zdecydowana! No, ale to nie jest informacja, więc nie pojawia się w przekazach agencyjnych, a tym samym nie staje się treścią świadomości statystycznego konsumenta wiadomości. Informacją natomiast staje się fakt, że raz na sto tysięcy startów dochodzi do porwania lub katastrofy. W ten sposób utrwalany jest w świadomości obraz anomalii i wynaturzenia, który staje się normą i naturalnym stanem rzeczy. To zaś prowadzi do coraz silniejszego lęku i poczucia niestabilności nieuchronnie prowadzącej do klęski.

 

autor - Jan Stasica