JustPaste.it

"Księga kodów podświadomości" B. Pawlikowska

"Księga kodów podświadomości"



4f7f4b563ce7493a4de687f16f966a71.jpg

autor: Beata Pawlikowska



wydawnictwo: G+J Książki

 

data:19 czerwca 2013

 

liczba stron: 431

 

 

 


moja ocena:  / 6

 

 

 

 

 

 

 

 

Beata Pawlikowska należy do moich ulubionych autorów, często słucham również jej audycji w radiu, czytam blog i publikacje, oglądam programy w tv. Dlaczego? Pisałam o tym już przy okazji recenzji innych jej książek - jest ona dla mnie przykładem i dowodem na to, że można być szczęśliwym i spełnionym w życiu, świat może wyglądać pozytywnie, a człowiek nie jest marionetką w rękach ślepego losu. Wbrew pozorom jej publikacje dla mnie osobiście są paralelne z Biblią i moją wiarą... Lubię wyzwania i kocham eksperymentować, dlatego często stosuję się do jej rad (poza jedną jedyną - nigdy nie przejdę na wegetarianizm, tego nawet nie zrobię dla Szymona Hołowni, sorry, ale jestem stworzona jako w 100% mięsożerna istota). 
 .

 

 
Dziś o najnowszej książce Beaty, czyli o "Księdze kodów podświadomości". Jest to już drugi tom z cyklu "W dżungli podświadomości". Jak zwykle pierwsze czytanie książki zajęło mi jedną noc, ale na tym nie koniec! Czytam drugi raz, potem pewnie jeszcze kolejny... Książka jest fascynująca nie tylko ze względu na swoją treść, ale przede wszystkim na osobiste doświadczenie autorki. Lubię czytać o ludziach i teksty ludzi, którzy bazują na swoim prywatnym doświadczeniu, a nie mądrzą się i błyskają wiedzą wyczytaną w podręcznikach, albo jeszcze gorzej, swoje kompetencje opierają wyłącznie na zdobytym tytule! Wielokrotnie miałam kontakt z takimi ekspertami i nic nie wyniosłam z tych spotkań, a w tym przypadku, czerpię z mądrości Beaty całymi garściami. Oczywiście z pewnym krytycyzmem oraz w zachowaniu i poszanowaniu mojej religii...
 .
 
"Księga kodów podświadomości" zawiera m.in. listę kodów, jakie nasza podświadomość nosi w sobie i których używa do pojmowania, postrzegania świata wokół nas. Kody zostały zapisane w dzieciństwie i miały służyć do naszej obrony, dziś jednak są często powodem kłopotów i fałszywego obrazu nas samych i negatywnych relacji ze światem i ludźmi. Działamy często nie wiedząc o motywach naszych decyzji... Jesteśmy nieszczęśliwi, manipulujemy innymi, bierzemy udział w wyścigu szczurów, a nasze życie przecieka nam przez palce... Cenię Beatę Pawlikowską za serię tych książek, ponieważ w prosty sposób opowiada o trudnych i zawiłych kwestiach psychologii. Kto kiedyś miał zajęcia z psychologii lub interesuje się rozwojem psychiki ludzkiej potwierdzi moje słowa. Oczywiście w mądrych podręcznikach i w slangu branżowym te mechanizmy noszą inną nazwę, ale ich działanie i wpływ na nasze zachowanie pozostaje ciągle ten sam. 
.

 

Jedyne wyjście z błędnego koła nieszczęścia to poznać siebie samego, spojrzeć w swoje oblicze, ale uwaga, prawdziwe oblicze i pokochać siebie. Tylko wtedy można zacząć troszczyć się o siebie i zacząć zmieniać to, co nie jest mną, czyli to, co mnie krzywdzi. Autorka podaje różne kody i sposoby ich rozkodowania. Droga nie jest prosta i krótka, ale warto w nią wyruszyć, bo przecież każdy z nas chce być szczęśliwy, chce być sobą i żyć prawdziwie, a nie w jakimś psychologicznym Matrix-ie. Gdy zaczynasz poznawać te mechanizmy, wiesz, że życie może być inne. Wystarczy odkryć siebie i nie dać sobą manipulować, być szczerym i otwartym na to, co w sobie nosimy. Nie bać się zadawać samemu sobie bolesne i trudne pytania. Szukać odpowiedzi i zajmować się tylko tym, co najważniejsze, co rozwija i jest dobre...
 
 .

 

Dla mnie to, co pisze Beata Pawlikowska jest spójne z moją wiarą i religią. Często się śmieję, że ona pisze dokładnie to samo, co Szymon Hołownia, tylko z innej perspektywy. Szymon odnosi się do relacji z Bogiem i poznania  prawdziwego siebie w byciu chrześcijaninem, a Beata mówi o poznaniu siebie jako człowieka. Jedno i drugie dotyczy prawdy. A tylko prawda się liczy i może wyzwolić nas od smutku, nieszczęścia, fikcji i lęku. 
 
 .

 

Do naszego wnętrza prowadzą duże, stare drzwi... Może nigdy nie były otwierane, ale warto je uchylić, wejść do środka i poznać siebie, a potem wyjść na zewnątrz, do świata i być szczęsliwym człowiekiem.
 
 
 
9487eea4e5e523bad150e0b7614ae2a7.jpg
 
 
 
Ja zaryzykowałam, a Ty?
 
 .
.

 

Polecam :)
Anna M.