JustPaste.it

Bądźmy żywymi kamieniami Kościoła

Papież: "Są tacy, którzy przebierają się za chrześcijan i grzeszą bądź powierzchownością, bądź zbytnim rygoryzmem"

Papież: "Są tacy, którzy przebierają się za chrześcijan i grzeszą bądź powierzchownością, bądź zbytnim rygoryzmem"

 

4b212776319d3dae032522d180d71070.jpg

Są tacy, którzy przebierają się za chrześcijan i grzeszą bądź powierzchownością, bądź zbytnim rygoryzmem, zapominając, że prawdziwy chrześcijanin to człowiek radości, który opiera swą wiarę na skale Chrystusa. W ten sposób dałoby się streścić poranną homilię Papieża Franciszka. W dzisiejszej Mszy w kaplicy Domu św. Marty wzięła udział grupa pracowników watykańskiego ośrodka zdrowia.

Sztywni i smutni oraz weseli, ale nie mający pojęcia o chrześcijańskiej radości – takie dwa odmienne domy, w których „mieszkają” dwie kategorie wiernych, wyróżnił Ojciec Święty, nawiązując do Jezusowej przypowieści o budowaniu na piasku i skale.

„W dziejach Kościoła były dwie kategorie chrześcijan: ci od «Panie, Panie!» oraz chrześcijanie działania – mówił Papież. – Zawsze istniała pokusa przeżywania naszego chrześcijaństwa poza skałą, którą jest Chrystus. Jedynym, który daje nam wolność mówienia do Boga «Ojcze», jest Chrystus czyli skała. On jest jedynym, który podtrzymuje nas w trudnych chwilach. Jezus powiada: «Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry», ale gdy jest skała, jest pewność. Gdy są słowa, słowa na wiatr na nic się zdadzą. Ale jest taka pokusa «chrześcijan od słów», by ustanowić chrześcijaństwo bez Chrystusa. To się zdarzało i zdarza nadal w Kościele: być chrześcijanami bez Chrystusa”.

Wśród tych „chrześcijan bez Chrystusa” Franciszek wyróżnił z kolei dwa podtypy: „gnostyków”, którzy miłują nie skałę, a piękne słowa, a więc pływają po powierzchni, oraz „pelagian”, a więc poważnych i sztywnych, trzeźwo spoglądających pod nogi.
„Jest taka pokusa dzisiaj – wyjaśnił Papież. – Chrześcijanie powierzchowni, którzy uważają: owszem, Bóg, Chrystus, ale w zbytnim rozproszeniu. Jezus nie jest tym, który daje fundament. To współcześni gnostycy, pokusa gnostycyzmu, chrześcijaństwo płynne. Z drugiej strony są ci, którzy uważają, że chrześcijańskie życie należy wziąć do tego stopnia na serio, iż mylą solidność i stałość ze sztywnością. Są sztywni! Tacy uważają, że aby być chrześcijaninem, należy przywdziać żałobę, zawsze”.

Takich chrześcijan nie brakuje – powiedział Papież. Ale, jak zauważył, to tylko ludzie „przebrani za chrześcijan”. Nie znają Pana, nie wiedzą, co to skała, brak im chrześcijańskiej wolności. Po prostu nie ma w nich radości.

„Pierwsi mają pewien rodzaj radości, ale powierzchownej – wyjaśnił Franciszek. – Drudzy żyją jak na nieustannym czuwaniu pogrzebowym; nie wiedzą, co to chrześcijańska radość. Nie umieją się cieszyć życiem, które daje Jezus, bo nie umieją rozmawiać z Jezusem. Nie czują się oparci na Jezusie z tą pewnością, jaką daje Jego obecność. I nie tylko nie ma w nich radości; nie są też wolni. Ci są niewolnikami powierzchowności, życia rozmienionego na drobne; tamci są niewolnikami sztywności, nie są wolni. W ich życiu nie ma miejsca dla Ducha Świętego. A to Duch daje wolność! Pan zaprasza nas dzisiaj do budowania naszego chrześcijańskiego życia na Nim, na skale. On daje nam wolność, posyła nam Ducha, pozwala iść naprzód z radością Jego drogami”.

Katecheza wygłoszona przez Ojca Świętego Franciszka podczas audiencji generalnej 26 czerwca 2013 r.

Drodzy bracia i siostry,

Dzisiaj pragnąłbym pokrótce wspomnieć o kolejnym obrazie, który pomaga nam zilustrować tajemnicę Kościoła, a mianowicie o obrazie świątyni (por. Sobór Watykański II, Konstytucja dogmatyczna „Lumen gentium″, 6.). Z czym się nam kojarzy słowo ”świątynia″? Kojarzy się nam z budynkiem, budowlą. W sposób szczególny wielu odnosi się do historii ludu Izraela, opisanej w Starym Testamencie.

W Jerozolimie wielka świątynia Salomona była miejscem spotkania z Bogiem na modlitwie; w jej wnętrzu znajdowała się Arka Przymierza, znak obecności Boga pośród ludu, a w Arce znajdowały się: tablice Prawa, manna i laska Aarona przypominające, że Bóg był zawsze obecny w dziejach swego ludu, towarzyszył mu w drodze, kierował jego krokami. I tak oto, to wszystko, co zapowiadały symbole obecne w starożytnej świątyni, zrealizowało się mocą Ducha Świętego w Kościele. Kościół jest „domem Boga″, miejscem Jego obecności, w którym możemy Go znaleźć i spotkać. Kościół jest świątynią, w której mieszka ożywiający go, kierujący nim i wpierający go Duch Święty. Jeśli zapytamy: gdzie możemy spotkać Boga? Gdzie możemy wejść z Nim w komunię przez Chrystusa? Gdzie możemy znaleźć światło Ducha Świętego, które oświeci całe nasze życie? Odpowiedź brzmi: w Kościele.

Starożytna świątynia zbudowana była ludzkimi rękoma. To ludzie chcieli ”zbudować Bogu dom″, aby mieć widzialny znak Jego obecności wśród ludu. Wraz z wcieleniem Syna Bożego wypełnione zostało proroctwo Natana do króla Dawida (por. 2 Sm 7,1-29): to nie król, to nie my „budujemy Bogu dom″, ale sam Bóg ”buduje swój dom″, aby zamieszkać pośród nas, jak pisze święty Jan w Prologu swojej Ewangelii (por. 1,14). Chrystus jest żywą świątynią Ojca i to sam Chrystus buduje swój „duchowy dom″, Kościół, uczyniony nie z kamieni materialnych, ale z ”żywych kamieni″, którymi my jesteśmy. Apostoł Paweł mówi do chrześcijan w Efezie: jesteście „zbudowani na fundamencie apostołów i proroków, gdzie kamieniem węgielnym jest sam Chrystus Jezus. W Nim zespalana cała budowla rośnie na świętą w Panu świątynię, w Nim i wy także wznosicie się we wspólnym budowaniu, by stanowić mieszkanie Boga przez Ducha” (Ef 2,20-22). Jakież to piękne! My jesteśmy żywymi kamieniami Bożej budowli, głęboko zjednoczonymi z Chrystusem – który jest kamieniem węgielnym – i między sobą. To właśnie Duch Święty poprzez swoje dary tworzy różnorodność, bogactwo Kościoła i jednoczy wszystko i wszystkich, aby stanowili duchową świątynię, w której nie składamy ofiar materialnych, ale samych siebie i nasze życie (por. 1 P 2, 4-5).

Kościół nie jest splotem rzeczy i interesów, ale jest świątynią Ducha Świętego, świątynią w której działa Bóg, świątynią, w której każdy z nas wraz z darem chrztu jest żywym kamieniem. To wszystko mówi nam, że nikt nie jest w Kościele bezużyteczny, nikt nie jest drugorzędny, nikt nie jest anonimowy: wszyscy tworzymy i budujemy Kościół. Ale to zachęca nas również do refleksji nad faktem, że jeśli brakuje cegiełki naszego życia chrześcijańskiego, to nie dostaje czegoś pięknu Kościoła.

Chciałbym więc, abyśmy zadali sobie pytanie: w jaki sposób przeżywamy nasze bycie Kościołem? Czy jesteśmy żywymi kamieniami, czy jesteśmy, że tak powiem, kamieniami zmęczonymi,  znudzonymi, obojętnymi? Czy otwieramy się na działanie Ducha Świętego, aby być tą aktywną cząstką w naszych wspólnotach, czy raczej zamykamy się w sobie, mówiąc: „mam tyle spraw do załatwienia, to nie moje zadanie″?

Niech Pan udzieli nam swojej łaski, swojej mocy, abyśmy mogli być głęboko zjednoczeni z Chrystusem, kamieniem węgielnym, kamieniem, który podtrzymuje nasze życie i całe życie Kościoła. Módlmy się, abyśmy ożywieni Jego Duchem, zawsze byli żywymi kamieniami Jego Kościoła

 

Źródło: Franciszek