JustPaste.it

Cierpliwie podążajmy za Bogiem

Pan wzywa nas, byśmy byli cierpliwi i nienaganni, i zawsze podążali w Jego obecności – powiedział w czasie dzisiejszej Mszy św. sprawowanej w kaplicy Domu Świętej Marty Franciszek

Pan wzywa nas, byśmy byli cierpliwi i nienaganni, i zawsze podążali w Jego obecności – powiedział w czasie dzisiejszej Mszy św. sprawowanej w kaplicy Domu Świętej Marty Franciszek

 

06b80b6bd8f06d0ab8b7905a513bbf88.jpg

Papież dodał przy tym, że Bóg zawsze wybiera swój sposób wejścia w nasze życie, a to wymaga od nas cierpliwości, bo nie zawsze Go dostrzegamy. Jak podaje Katolicka Agencja Informacyjna (KAI), w Eucharystii uczestniczyli pracownicy watykańskiej służby zdrowia.

Powolnemu wkraczaniu Boga w życie 99-letniego Abrahama, któremu obiecał syna (Rdz 17, 1.9-10.15-22), Papież przeciwstawił natychmiastowe wejście Boga w życie trędowatego z Ewangelii (Mt 8, 1-4). Jezus wysłuchuje jego modlitwy, dotyka i dokonuje cudu. Nawiązując do obydwu czytań, Franciszek podjął refleksję nad wkraczaniem Boga w nasze życie. Zauważył, że owo wejście Boga nie zawsze dokonuje się w ten sam sposób. Nie ma protokołu działania Boga w naszym życiu, choć zawsze mamy do czynienia ze spotkaniem między nami a Bogiem. 

- Pan zawsze wybiera swój sposób wejścia w nasze życie. Wiele razy czyni to tak wolno, że grozi nam utrata cierpliwości. Kiedyż, o Panie! Modlimy się i modlimy... A Pan nie wkracza w nasze życie. Innym razem to, co obiecał nam Pan, jest tak wielkie, że jesteśmy trochę niedowiarkami, sceptykami i jak Abraham nieco ukradkiem się uśmiechamy. Dzisiejsze pierwsze czytanie mówi, że Abraham, upadłszy na twarz, roześmiał się... i powiedział nieco sceptycznie: „Jakże to, jak w wieku niemal stu lat będę miał syna, a moja 90-letnia żona zostanie matką, urodzi syna?” – wskazał Ojciec Święty.

Franciszek zauważył, że ten sam sceptycyzm dostrzeżemy u Sary przy dębach Mamre, gdy trzej aniołowie mówili jej to samo co Abrahamowi. – Ileż razy, kiedy Pan nie przychodzi, kiedy nie czyni cudu i tego, co chcemy, stajemy się niecierpliwi lub sceptyczni – zaznaczył Papież i dodał: – Ale sceptykom nie może uczynić cudu.

– Pan ma swój czas. Ale także On w relacji z nami ma dużo cierpliwości. Nie tylko my musimy być cierpliwi: On ma cierpliwość, czeka na nas! Czeka na nas aż do końca życia! Pomyślmy o dobrym łotrze, który właśnie na samym końcu życia rozpoznał Boga. Pan idzie z nami, ale wiele razy nie ukazuje się, jak w przypadku uczniów z Emaus. Pan jest zaangażowany w nasze życie – to pewne! – ale wiele razy tego nie widzimy. Wymaga to od nas cierpliwości. Ale Pan, który podąża z nami, On również ma dużo cierpliwości wobec nas – zaznaczył Papież. 

Ojciec Święty wskazał też na „tajemnicę cierpliwości Boga, który podążając z nami, idzie naszym tempem”. Zauważył, że czasami w naszym życiu „sprawy stają się tak ciemne, że chcielibyśmy, jeśli jesteśmy w tarapatach – zejść z krzyża”.

Franciszek, mówiąc do zgromadzonych na Mszy św. w kaplicy Domu Świętej Marty, zauważył, że noc jest najciemniejsza, kiedy bliska jest jutrzenka. Zawsze kiedy schodzimy z krzyża, czynimy to na pięć minut przed nadejściem wyzwolenia, w chwili największej niecierpliwości. 

– Jezus na krzyżu czuł, że stawiano Go przed wyzwaniem: „Zejdź, zejdź, zstąp”. Zachował cierpliwość aż do końca, bo On ma do nas cierpliwość. On zawsze wkracza, jest z nami związany, ale czyni to na swój sposób i wówczas, kiedy sądzi, że jest to najlepsze – wskazał Ojciec Święty,  dodając: – Mówi nam to, co powiedział do Abrahama: „Chodź w mojej obecności i bądź doskonały”, bądź bez zarzutu – to właściwe słowo. To właśnie jest droga z Panem, a On wkracza, ale musimy poczekać, czekać na właściwą chwilę, podążając zawsze w Jego obecności i starając się być bez zarzutu. Prośmy Pana o tę łaskę, abyśmy zawsze kroczyli w Jego obecności, starając się być nienagannymi – zakończył dzisiejszą homilię Ojciec Święty Franciszek.

 

Źródło: Franciszek