JustPaste.it

coś tak wspaniałego, że nie do opisania

Wczoraj o 21:15 na świat przyszło największe szczęście jakiego może doświadczyć człowiek: dziecko.Mój syn.4300 gram, urodzony własnymi siłami, bez znieczulenia :)

Wczoraj o 21:15 na świat przyszło największe szczęście jakiego może doświadczyć człowiek: dziecko.Mój syn.4300 gram, urodzony własnymi siłami, bez znieczulenia :)

 

Kto nie spróbował ten nie zrozumie czym jest poród. Zresztą dla każdego będzie on trochę czym innym. Jedni stwierdzą, że to proste wydawanie na świat nowego człowieka. Drudzy, że to przeżycie dzięki któremu sami mamy okazję urodzić się na nowo. I tak właśnie twierdzę ja.

 

Wczoraj miałam 20 urodziny - przyznam nawet w najśmielszych snach nie wyobrażałam sobie, że ten mały człowiek zamierza przetrzymać się we mnie aż do tego dnia. To coś wspaniałego. I miałam okazję urodzić się na nowo.

Sądzę, że ból zmienia człowieka. To jak sobie z nim radzimy potrafi uświadomić nam, że zostało w nas bardzo wiele pierwotnych instynktów. Ból daje nam wiedzę, świadomość że naszej prawdziwej natury nie ukryją myślące za nas urządzenia i wielkie szklane budynki w których hołdujemy ewolucji i geniuszowi naszej rasy.

Ból jest wszechogarniającym stanem. Nigdy nie miałam okazji doświadczyć takiego ogromu tego uczucia. Nigdy nie czułam, że jestem zdolna do zniesienia go w takiej intensywności i ilości.

 

 

Prawdziwie bolały te ostatnie 2 godziny. Walczyłam, żeby urodzić syna naturalnie. Była to ciężka walka ponieważ nie chciał zejść do kanału rodnego żeby to się udało. Półtorej godziny na dawce oksytocyny 15 kropel na minutę. Przy każdym skurczu wrzask od którego boli mnie gardło. I tak dziesięć minut, czterdzieści, sto, aż nareszcie zaczynamy przeć ku wielkiemu zdziwieniu położnej- bo głowa duża a ona miała dzwonić na blok operacyjny. Ból pękania tkanek można opisać jako niewyobrażalne pieczenie. Dla kogoś kto cierpiał katusze przy zwykłym kanałowym - wydający się nie do zniesienia. Ból nacinania jeszcze gorszy - myślałam, że wstanę i ucieknę choć powoli brakowało mi sił nawet na parcie. Ostatnie chwilę Damiana we mnie i "HOP" jak ręką odjął kiedy małe, ubabrane w krwi, ciepłe ciałko ląduje na moim brzuchu. I wtedy wiesz, że każda sekunda tego bólu była niczym w porównaniu do tego momentu kiedy płaczące maleństwo zaciska piąstki i otwiera oczy, wielkie zdziwione oczy. Kiedy już jest na świecie i wiesz, że nikt Ci go nie zabierze.

 

A teraz kończę bo słyszę moje młode jak krzyczy obok - dźwięk ponad każdy inny :)