JustPaste.it

Twórcy systemu PRICM.

System stworzony na Uniwersytecie jest doskonały, ale...

System stworzony na Uniwersytecie jest doskonały, ale...

 

...

- To wszystko jest Twoja wina.

Po skierowanych do prof. Smallfish słowach Hrumpiggs’a zapadła na Sali cisza.

Seminarium na Wydziale Zginania Dziobów prowadził, jak zwykle prof. Rykansky.

Cisza trwała. Zastanawiałem się co byłoby można powiedzieć.

W końcu Sunia odezwała się ściszonym głosem. – Kto tutaj wpuścił muchę?

- To wszystko jest wina dr Foolly Smallfish. – Powtórzył Hrumpiggs.

 

Muszę państwu wyjaśnić, o co poszło.

Swego czasu Foolly zaproponowała następujący system powszechnej inwigilacji:

„Trzeba stworzyć bazę danych, w której każdy obywatel będzie umieszczony razem ze wszystkimi swoimi hasłami do banków, portali społecznościowych i wszystkich miejsc, do których się zapisał. Używane hasła należy na bieżąco aktualizować.”

Pomysły Foolly są zawsze genialne. Bardzo proste. Łatwe i tanie do zrealizowania.

Admin bazy danych wpisuje imię i nazwisko osobnika, którym jest zainteresowany i wszystkie hasła osobników o takim imieniu i nazwisku ma podane na tacy. Gdy ktoś gdzieś się loguje, komputer automatycznie wysyła informację do bazy danych. Gdy zmienia hasło, baza danych odnotowuje zmianę.

 

Foolly opowiedziała nam o swoim pomyśle kilka lat temu. Nie jest znany sposób, w jaki informacja dotarła do prezydenta, ale faktem jest, że zarządzono realizację. Rzecz jasna,  olano prawa autorskie. Nikt nie przyszedł do nas, żeby zapytać, co sądzimy o wprowadzeniu w życie powszechnej inwigilacji.

 

Gdy system, który nazwali PRICM, zaczął działać, natychmiast zorientowaliśmy się, że nasze hasła przekazywane są do jego bazy. Sprawdzenie, że system ma charakter powszechny i nie tylko nas spotkało takie wyróżnienie, zajęło mi 4 godziny.

 

Co zrobić?

Po zastanowieniu, zgodziliśmy się z rozwiązaniem zaproponowanym prze prof. Rykansky’ego. – Nie robimy nic. Obserwujemy dyskretnie. Czekamy, co z tego wyniknie.

 Było coraz gorzej. Ludzie prezydenta czytali maile, ale nie umieli ocenić zawartych w nich informacji. Nie wiedzieli, co jest ważne, a co zupełnie nieistotne. Ilość zbrodni wszelkiego rodzaju utrzymywała się w trendzie bocznym. System PRICM niczego nie poprawił, ani niczego nie pogorszył, aż do czasu, gdy do bazy włamał się Hulio. Hulio przekopiował hasła stosowane przez dyplomatów i wyprowadził komplet maili na swoją dyskietkę. Chodzą słuchy, że nie poprzestał na dyplomatach, ale skopiował również hasła banksterów i maklerów. Hulio otworzył portal Pikiłiks, na którym, dla śmiechu opublikował pikantne szczegóły z życia dyplomatycznego.

Media były wniebowzięte. To był dopiero początek nieszczęścia. Niestety !!!

 

Do bazy haseł nie było aż tak trudno się włamać, żeby nie zrobili tego hakerzy będący na usługach obcych mocarstw. Było tak łatwo, że nawet hakerzy z położonej na dalekim Pacyfiku, Wyspy Świętego Głódzia przechwycili wszystkie hasła.

 

Ostatnie wiadomości są następujące. Mgr. Duddek ujawnił istnienie systemu PRICM. Mgr. Duddek siedzi na lotnisku w Moskwie i sprzedaje klucz do włamywania się do systemu PRICM każdemu chętnemu w cenie 50$ + VAT.

Kutin umywa ręce, mimo że chętnych jest bardzo dużo. Tłumy czekające w kolejce do mgr. Duddek uniemożliwiają starty samolotów.  Kutin liczy na przychody z tytułu VAT. Podobno po zakończeniu akcji w Moskwie, Duddek przenosi się do Chabarowska.

 

 

Dr Cat Mrucuss