JustPaste.it

Jak Wykorzystywać Nieświadome Potrzeby Ludzi Do Tresury

Wiele osób potrzebuje od otoczenia różnych wrażeń, często nawet o tym nie wiedząc.Niezaspokojenie może doprowadzić do szaleństwa :)

Wiele osób potrzebuje od otoczenia różnych wrażeń, często nawet o tym nie wiedząc.Niezaspokojenie może doprowadzić do szaleństwa :)

 

Wiele osób potrzebuje od otoczenia różnych wrażeń, często nawet o tym nie wiedząc.

Niezaspokojenie może doprowadzić do szaleństwa :)

relacje-duze1.jpg

Ostatnio w ramach wstępu pisałem o motywach różnych irytujących zachowań u ludzi.Teraz przydałoby się coś z nimi zrobić.

Oczywiście nie będziemy ich usuwać, leczyć ani nic podobnego. Musiałbyś zdiagnozować co jest nie tak, przekonać rozmówcę że Twoje wyjaśnienie emocjonalne jest prawdziwsze od jego racjonalizacji, a potem dopiero odpowiednio dobrać środki zaradcze… dużo roboty, nuda i w najlepszym wypadku masz trochę więcej spokoju.

Jest to jednak z tych taktyk, której nie możesz użyć w 5 minutowej znajomości, za to na przestrzeni miesięcy pozwoli Ci pociągać za sznurki wielu ludzi praktycznie bez wysiłku.

Krok 1: Namierz potrzebę

Artykuł wcześniej dostałeś ogólny opis czego mniej więcej szukasz. Jak dokładnie zabrać się za ustalenie wzorca?

Przede wszystkim wyzbądź się potrzeby diagnozy. Szczegółowe określenie jak Twój cel sobie tłumaczy swoje zachowania, jak nazywa potrzeby, jaka byłaby ich właściwa nazwa, jakie ukryte mechanizmy za tym stoją… nie potrzebujesz tego wszystkiego. Z upływem czasu będziesz coraz lepszy i być może będziesz chciał zorganizować jakoś narzędzia, które sam stworzysz albo przyspieszyć proces i wtedy rzeczywiście możesz chcieć się tego nauczyć, ale nie teraz.

Chcesz zobaczyć wzorzec z zewnątrz bez dodatkowej interpretacji. Do tego potrzebujesz zrozumieć jeden schemat:

Obiekt wykonuje Zachowanie1. Następnie

a) Otrzymuje Nagrodę i przerywa Zachowanie1 zaspokojony.

b) Nie otrzymuje Nagrody i przechodzi do Zachowania2 – odrobinę zmodyfikowanej wersji Zachowania1 LUB przerywa Zachowanie1 sfrustrowany.

W obu wypadkach jest oczywiście możliwość, że przez jakiś czas będzie kontynuował Zachowanie1 – niezaspokojony jedną porcją Nagrody albo czekający na nią mimo pierwszej porażki. Co z tego? Kontynuowanie Zachowania1 nic Ci nie mówi, musisz poczekać albo do zmiany, albo do przerwania – i ocenić poziom rozluźnienia obiektu.

Ok, domyślam się że jest co najmniej trochę niejasne. Przykład:

Obiekt jest Twoim współpracownikiem i wyraża uwagi na temat Twojego pomysłu. Robi to albo 5-10 razy aż w końcu rzuca, że nie potrafisz przyjmować krytyki i odchodzi, albo aż przyznasz mu rację i poprosisz o pomoc.

Złym podejściem będzie wejście w analizę czy jego uwagi mają sens albo czy potrzebuje aprobaty, czy może poczucia wkładu w pracę grupy. Dobrym podejściem będzie wstępna identyfikacja: kiedy obiekt zaczyna dawać uwagi, to albo otrzyma prośbę albo odejdzie podenerwowany. Przyda się później przeprowadzić jakieś testy, na przykład przyjąć pierwszą uwagę przy projekcie X, a czwartą przy projekcie Y – dzięki temu możesz się upewnić, że to jego małe szaleństwo :)

Krok 2: Namierz Trigger

Trigger to takie fajne coś, dzięki czemu nasz obiekt zaczyna wykonywać Zachowanie. Na przykład triggerem arachnofobii są pająki.

Ten krok, wbrew pozorom, jest opcjonalny. Do tego relatywnie trudny (czytaj: jest duża szansa, że będziesz dość długo testował zanim dobrze trafisz). Za to pozwala na większą kontrolę i precyzję w sterowaniu obiektem.

Potrzebujesz określić albo coś występującego przed albo po „oczywistym” triggerze, bo ten naturalny jest zwykle niemal bezużyteczny. Biorąc przykład ze współpracownikiem: triggerem „głównym” może być zobaczenie Twojego projektu, „przed” może być otrzymanie opierdolu od przełożonego, a triggerem „po” może być uznanie Twojego projektu za „wasz”.

Dlaczego trigger „przed” i „po” jest bardziej użyteczny? Jeśli chcesz gdzieś później wywołać w obiekcie potrzebę otrzymania prośby o pomoc, to nie będziesz mu pokazywał za każdym razem projektu. Za to możesz go opierdolić albo zasugerować, że ten projekt jest jego udziałem.

Testujesz dokładnie tak samo jak w przypadku potrzeby.

Trigger „przed” ma tę zaletę, że jest znacznie trudniejszy do wykrycia, kiedy zaczynasz go używać (nie żeby trigger „po” był łatwy. Przechodzimy między „trudny bez dużej samowiedzy” a „trudny bez dużej samowiedzy, stałej obserwacji swojego zachowania, mikrokalibracji i wiedzy psychologicznej, a do tego kontrintuicyjny”), za to nawet poprawnie użyty nie gwarantuje, że obiekt skupi się na tym, co Cię interesuje. Trigger „po” oczywiście odwrotnie. Idealnie chcesz używać obu :)

Krok 3: Zacznij tresurę

Pozostaje najprzyjemniejszy etap zabawy. Po żmudnym upewnianiu się, czy poprawnie określiliśmy wzorzec możemy przejść do szkolenia obiektu.

Wersja prostsza, jeśli dobrze określiliśmy wszystko w okolicach triggeru, jest czystą frajdą.

1. Uruchamiamy trigger

2. Nakłaniamy obiekt do wykonania zadania, którego oczekujemy. Osobiście uważam, że dla samego treningu i wytwarzania posłuszeństwa warto robić to przy nawet najdrobniejszych sprawach, które za bardzo nas nie obchodzą.

Jeśli mamy jakieś rozbudowane zadanie, które będzie się powtarzać można wykorzystać technologię treserów zwierząt cyrkowych - obiekt ma wykonać tylko malutką część zadania albo wystarczy, jeśli wykona je mniej więcej dobrze.

3. Zaspokajamy potrzebę.

Przykład? Nasz przyjaciel z biura pracuje w IT, a nam często zdarza się potrzebować dłuższych lub krótszych skryptów, które niby można byłoby załatwiać oficjalną drogą, ale zależy nam na popisaniu się szybkością pracy. Kiedy trafia się krótszy skrypt do wykonania „przypadkiem” wpadamy na głównego zainteresowanego na kawie, opowiadamy mu o projekcie i jaki ważny jest dla firmy, a kiedy tylko zacznie dawać rady ignorujemy pierwszą i schodzimy na temat skryptów. Dowolnym sposobem, wykorzystując przygotowany teren i mały rozmiar prośby, nakłaniamy go do wykonania skryptu, po czym dziękujemy za pomoc. W przyszłości skracamy wstępy, rozbudowujemy zadania i dostarczamy nagrody nieregularnie :)

Trudniejsza wersja zakłada, że mamy tak sobie opracowany trigger. W takim układzie musimy poszerzyć „rytuał”.

1. Czekamy na zachowanie.

2. Nakłaniamy obiekt do wykonania zadania, którego oczekujemy.

3. Zaspokajamy potrzebę

Główna wada polega na tym, że jeśli trigger występuje w środowisku rzadko, to tresura może być bardzo powolna. Dodatkowo trudniej jest skracać wstęp, a przecież nie po to uczymy ludzi, żeby się z nimi użerać tyle samo za każdym razem.

Myślisz, że w jakiś sposób mógłbyś tego na kimś użyć? ;)

P.S.

Zanim zabierzesz się do zabawy kliknij "głosuj" - skoro doczytałeś tutaj, to chyba coś w tym jest ;)

I jeśli interesuje Cię rozwój Asertywności, to grupa: Grupa NLP na Eioba.pl!

 

Źródło: http://jakubkrolikowski.pl/kurs/asertywnosc