JustPaste.it

Czy do końca ateiści....

W dzisiejszych czas wręcz na topie jest brak wiary. Wielu ludzi nawet niepytanych próbuje zwrócić na siebie uwagę spotami, stwierdzeniami: NIE ZABIJAM, NIE KRADNĘ, NIE WIERZĘ.

Tak się zastawiam, czemu ktoś uparcie deklaruje ateizm? Wiem czasy nie są łatwe, ale chyba trudniej jest żyć ludziom co nie wierzą w nic! Łatwo jest być zagorzałym ateistą, kiedy zdrowie dopisuje, kiedy wszystko jako tako wygląda, kiedy nie trzeba stawać po ścianą Losu. Dam sobie jednak głowę uciąć, że kiedy ktoś leży na przysłowiowym Madejowym łożu to z nadmiaru czasu chcąc nie chcąc nachodzą go myśli typu: a jak tam coś jednak jest... jeżeli mimo wszystko życie nie kończy się z zamknięciem powiek... wielu ludzi w takich sytuacjach "profilaktycznie" zaczyna wierzyć i bardzo dużo jest faktycznych nawróceń takich z głębi serca.

Na pewno targają nimi wątpliwości, już nic nie jest takie proste i oczywiste jak utarte sloganowe formułki. Ludzie niewierzący w cierpieniu (byłam na oddziale onkologii) wołają Boga a jak byli zdrowi zaprzeczali w jego istnienie...

Każdy z nas zwrócił zapewne uwagę na pewne cykliczne zachowania a mianowicie: jeżeli coś nas (ich) przerazi, cios którego się nie spodziewamy to zachowania wierzących jak i ateistów są IDENTYCZNE,  pada jednak sakramentalne słowo - O Boże! czy to nie jest hipokryzja, już kto jak kto ale tacy ludzie powinni wzywać innych kumpli;)

Dzisiaj nikt nie jest głupi a przynajmniej nie chce za takiego uchodzić, wierzy w tu i teraz w rzeczy oczywiste, realne i namacalne, jednak od czasu do czasu życie konfrontuje ową "realność" i ciągle zdarzają się sytuacje, których racjonalnie wytłumaczyć nie sposób.

Od zawsze jacyś ludzie tragali się na własne życie, bo nie widzieli wyjścia, sensu ect... można, mamy wolną wolę i możemy kształtować swoje życie, ale też niektórzy poszli dalej i  doszli do wniosku, ze mają prawo przerwać nitkę życia!

Sposobów jest wiele ale najczęściej są... powieszenia i tutaj za nic nie mogę dopatrzeć się żadnej logiki, śmierć okropna, jestem alergikiem miałam obrzęk Quinckego, duszenie się to straszna śmierć, topiłam się  wiec też nie polecam tej formy, do dzisiaj mam uraz do wody i często ból rozrywanych płuc spędza mi sen z powiek. Widziałam również osobę po zażyciu nieodpowiednich albo małej ilości  tabletek i... w efekcie płukanie żołądka, okropne doznania.

To wszystko nie odstrasza i niektórzy dochodzą do wniosku, że chcą jednak odejść.

Najlepsze jest to, że nikt chory nie targa się na swoje życie a wręcz przeciwnie, stara się je wydrzeć pazurami od Losu a odbierają sobie życie ludzie zdrowi, bo ktoś odrzucił ich miłość, bo nie widzą sensu dalszej egzystencji, bo zrobią komuś na złość, tak są i tacy!

Teraz odrobinę faktów: jak wytłumaczyć powieszenie na klamce od drzwi (mój kolega ateista właśnie tak zakończył żywot) wszyscy racjonaliści powiedzą, można wstać, tak, tylko czemu nikt nie wstał? Natomiast mąż kuzynki powiesił się na dyszlu od sani co dziecko jednym palcem weźmie naciśnie i sanie idą w górę a... nie poszły. Są przypadki powieszenia na żyrandolu co za słabym  pociągnięciem wypada razem z tynkiem a... z wisielcem wisi!

Zawodzą prawa fizyki, zdrowego rozsądku, jak w przypadku powieszenia na ramie od roweru. Jeżeli ktoś poweźmie taki zamiar to są "instytucje" co sprzyjają i wtedy można wbrew logice i wszystkiemu innemu zakończyć życie na źdźble trawy.

Nie ma ciągle postępu w tej dziedzinie od lat metody i skutki te same, ale część zbytnio postępowych chce to wszystko obalić, negować, nie da się, jeżeli ktoś uparcie twierdzi, ze nie ma Boga ale jest diabeł to przeczy sam sobie bo jak nie ma jednego to i drugiego zarazem;) zło i dobro odkąd istnieje świat zawsze ze sobą rywalizowało i tak pozostanie do samego końca. Żaden nawet najbardziej postępowy osobnik nie jest w stanie tego zmienić.

Ateizm jest dobry jak jest dobrze, ale  w chwilach słabości nie jeden twardziel zwątpił!