JustPaste.it

Czy rozmawianie o problemach zawsze jest dla nas dobre?

Jeśli nie chcesz, nie rozpaczaj. Okazuje się, że nie dla każdego taki sposób radzenia sobie z problemami jest odpowiedni.

Jeśli nie chcesz, nie rozpaczaj. Okazuje się, że nie dla każdego taki sposób radzenia sobie z problemami jest odpowiedni.

 

Czasami nie masz ochoty o czymś mówić. Nie potrzebujesz analizować sytuacji, nie musisz wspominać. Rada, którą usłyszysz, to „wyżal się, będzie Ci lepiej”. Jednak słuszność tych słów, stoi pod znakiem zapytania.

Wbrew powszechnej opinii, jeśli nie odczuwasz chęci myślenia o czymś, to unikanie tego jest całkiem niezłym posunięciem. Nawet, jeśli to, o czym chcesz zapomnieć, jest wyjątkowo bolesne.

e8b6ab021417cf2496539012b4dd6d7d.jpg

zdjęcie: Giorgio

Nie wszystkim trzeba się dzielić

Osobą, która zwróciła uwagę na różne style radzenia sobie w trudnych okresach, jest George A. Bonanno, specjalizujący się w traumie i sposobach radzenia sobie w jej obliczu. W jednym z badań przeprowadzanych nad osobami, mającymi tłumić swoje emocje związane z traumą, za „powstrzymujących się” uznawał te osoby, które mimo napięcia, twierdziły, że nie są pod wpływem stresu. Były to także te ofiary przemocy seksualnej, które nie chciały mówić o bolesnych wydarzeniach, chciały o nich zapomnieć.

Okazuje się, że osoby takie, nie wybuchały po miesiącu przez kotłujące się w nich emocje. Nie rzucały się na członków rodziny, nie chorowały na niezidentyfikowane choroby somatyczne. Po prostu… radziły sobie lepiej. Bonanno twierdzi, że ich szczególny sposób radzenia sobie z presją, jest wyjątkowo skuteczny, a terapeuci często popełniają błąd, nakłaniając takie osoby do mówienia o swoich uczuciach.

Co się dzieje, gdy szukasz odpowiedzi na siłę?

Z doświadczenia wiem, że wyparcie problemu często wydaje się nieodpowiednie. Nawet, jeśli intuicyjnie odczuwamy potrzebę „pójścia dalej”, takie działanie budzi niechęć, gdyż wydaje nam się, że coś przeoczymy. W rzeczywistości rozgrzebywanie problemu, przynosi odmienne efekty. Często skutkuje garstką racjonalizacji, które mają nam przynieść ulgę. I czasami tak jest- odkryty przez nas powód smutku lub przyczyna traumatycznego wydarzenia, może poprawić nam nastrój, podnieść poziom kontroli.

Jednak warto zdać sobie sprawę z tego, że często nie jesteśmy w stanie stwierdzić, co tak naprawdę wzbudza nasze emocje. Zwłaszcza, gdy powód jest nieoczywisty (np. spadł nam poziom glukozy), myśląc o tym, co jest nie tak, znajdziemy tysiące wyjaśnień. I nawet, jeśli wcześniej to glukoza była kluczem, teraz denerwuje nas poranne zachowanie partnera, coś niewłaściwego w tonie szefa i nasza frustracja napędzana zostaje tym wszystkim włącznie z niską samooceną (choć przed chwilą była niezła) i nieuprzejmą kasjerką. To właśnie dlatego najlepszym sposobem na rozładowanie gniewu, jest rozrywka.

Koszmarny sposób rozmawiania

Dobrze jest znać przyczyny naszych uczuć, zwłaszcza, gdy się powtarzają. Ale lepiej spojrzeć na nie z dystansu, gdy nasze wyjaśnienia nie są tak tendencyjne. Niezłym rozwiązaniem jest także zapisywanie spostrzeżeń na temat sytuacji, w których wpadamy w furię. Jeśli już myślimy lub mówimy o naszych emocjach, dobrze jest robić to w odpowiedni sposób. To właśnie w tym celu terapeuta zadaje tak dużo pytań. Byśmy nie wybrali i nie podążali jedną ścieżką interpretacji.

Przyjrzyjmy się jeszcze temu, w jaki sposób zazwyczaj rozmawiamy o problemach. Żalimy się, snujemy opowieść, szukamy wyżej wspomnianych przyczyn. Krótko mówiąc, jeśli jesteś w większości, zwyczajnie się uzewnętrzniasz. A warto zwrócić uwagę na to, że druga osoba rzeczywiście może Ci pomóc. Jeśli chcesz poczuć ulgę i opowiedzieć komuś o tym, co Cię gryzie, wykorzystaj okazję i poszukajcie rozwiązania. Nie poprzestawaj na opowieści, wysil się trochę bardziej (tak, to wymaga o wiele więcej wysiłku) i zacznij zwracać uwagę na to, czy rozmowa coś wniosła do Twojego życia, czy zmieniła Twój sposób myślenia.

Ostatnia uwaga. Nie myl niechęci do rozmawiania ze strachem przed nim. Może potrzebujesz pomocy, ale boisz się lub wstydzisz się o nią poprosić. W takim przypadku, nie traktuj tego wpisu jako zachęty do ciszy. Jeśli jednak nie odczuwasz potrzeby mówienia o tym, co jest dla Ciebie trudne, nie rób tego. Nie musisz się przemóc, nie musisz się otwierać, nie musisz poddawać się presji. Istnieje małe prawdopodobieństwo, że za pięć lat wybuchniesz przez kłębiącą się w Tobie frustrację.

 

Źródło: http://cloudymind.pl/wordpress/jesli-nie-chcesz-nie-rozpaczaj/