JustPaste.it

TERMINATOR – wczoraj czyste Science Fiction, a jutro ?

Tytuł filmu znany niemal wszystkim fanom kina, a już na pewno zwolennikom cyborgów, wizji przyszłości I science fiction ogólnie. Czy wizja ta ma szanse się urzeczywistnić ?

Tytuł filmu znany niemal wszystkim fanom kina, a już na pewno zwolennikom cyborgów, wizji przyszłości I science fiction ogólnie. Czy wizja ta ma szanse się urzeczywistnić ?

 

 

 

 Seria filmów o zabójczych maszynach w ludzkiej skórze wyznaczyła szczytowy punkt w karierze głównego bohatera – Arnolda Schwarzeneggera, późniejszego gubernatora stanu California. Pierwszy Terminator odniósł oszałamiający sukces – walka ludzi z maszyną przyszłości przedstawiona w mrocznym thrillerze przyprawiała o gęsią skórkę Druga część cyklu na zawsze zmieniła podejście do efektów specjalnych, obdarowana czterema Oscarami na zawsze zapisała się w historii kina jako dzieło wybitne w swoim gatunku.

Spektakularne maszyny, przejmujące kontrolę nad całym niemal światem i obracające się przeciwko swoim stwórcom – ludziom , to dość niewyobrażalna wizja nawet dzisiaj, niemal trzydzieści lat po pierwszym ,,Terminatorze”. Jeszcze bardziej fantastycznie musiało brzmieć to przed trzema dekadami, gdy cała branża IT była w powijakach, patrząc na nią z dzisiejszej perspektywy.

Jeżeli jednak zagłębić się w temat, poznając nowe technologie, tendencje i trendy, jakie coraz częściej wdzierają się w naszą codzienność, nie sposób nie zauważyć, że kierunek, w jakim zmierza ludzkość, jest dość konkretny – to właśnie maszyny mają w coraz to szerszych obszarach naszej rzeczywistości wyręczać nas ze wszelakich działań. I nie będę wracał tu do podstaw pod tytułem: dzięki drukarce nie trzeba wszystkiego wklepywać na maszynie do pisania. Idźmy dalej, spójrzmy w jutro…

Wzrost mocy obliczeniowej komputerów, nawet tych domowych, już dziś pozwala na stworzenie tzw. Asystenta, który, przyglądając się naszym zachowaniom, przyzwyczajeniom, nawykom, w krótkim czasie będzie o nas wiedział na tyle dużo, żeby z nami pogawędzić (w różny sposób i na różne tematy w zależności od naszego nastroju) czy nawet wyręczyć nas w odpisywaniu na mniej istotne maile. Za przymiarkę niech posłuży Siri firmy Apple, któremu może jeszcze daleko do wirtualnego asystenta z prawdziwego zdarzenia, ale jest na pewno sporym krokiem w tym kierunku.

Kolejny krok do stworzenia sztucznych – żywych organizmów, to wirtualnie żyjące zwierzęta. Zaawansowane są już prace nad… aplikacją… robakiem… Open Worm, czyli wirtualnym odpowiednikiem żyjącego robaka, którego ma odzwierciedlać podobno w stu procentach – nie trzeba mieć nadzwyczaj wybujałej wyobraźni, żeby domyślić się, że na robaku się zapewne nie skończy, a tym bardziej takim zupełnie wirtualnym.

Być może już w 2014 roku na rynku pojawi się Google Glass, okulary wyświetlające na naszym oku przez pryzmat obraz, który dostarczy nam informacji o trzymanej w ręku książce, ilości kalorii w spożywanym posiłku itd. Itp.

Tego typu technologii jest o wiele więcej i w coraz bardziej inwazyjny sposób zadomawiają się wśród nas. Żeby jednak wizja Jamesa Camerona mogła się zmaterializować, niezbędna jest armia maszyn uwolniona spod ludzkiej ręki. I tutaj jesteśmy jako ludzkość już daleko – bezzałogowe drony, samo decydujące o otarciu ognia wieżyczki firmy Samsung (SGR-A1), czy system AEGIS – w wielu kwestiach bardzo przypominający filmowy SkyNet.

Zdaję sobie sprawę, że wiele osób czytających powyższy tekst może pukać się w czoło, podobnie jak ci oglądający serię Terminator. Nie mamy żadnej pewności, ani nawet solidnych podstaw, że filmowa wizja może stać się rzeczywistością. Nie ulega jednak wątpliwości, że wraz z rozwojem technologii IT oddajemy w ręce maszyn coraz więcej zadań, których nie chcemy wykonywać, bo brak na nie czasu, bądź też maszyny zrobią to za nas lepiej lub taniej. O ile robiąca samodzielnie zakupy online lodówka raczej się przeciw nam nie zbuntuje, o tyle nie możemy mieć pewności czy ciągle rozwijane sieci neuronowe, sztuczna inteligencja mająca imitować ludzką, któregoś dnia, być może za 100 – 200 lat, a może sporo później, nie uzyska na pewnym poziomie rozwoju samoświadomości. Jak się wtedy zachowa, mając ,,podpięte” pod swoją jurysdykcję niszczycielskie okręty, bezzałogowe samoloty i pojazdy uzbrojone po zęby ?

Prawdopodobnie nikt z nas tego nie dożyje, ale wcale nie jest mi daleka wizja świata za x pokoleń, w którym ludzkość toczy wojnę o przetrwanie z własnymi wynalazkami. Notabene, taki rozwój sytuacji byłby zgodny z ludzką naturą, która jako jedna z nielicznych w przyrodzie od zarania dziejów w zaplanowany sposób niszczy przedstawicieli swojego gatunku. Skoro jest w nas pierwiastek autodestrukcji, to czyż może go nie być w tworzonych przez nas sztucznych – żywych organizmach ? Może w zgliszczach cywilizacji sterroryzowanej przez złowieszcze maszyny ktoś odnajdzie jakiś egzemplarz serii Camerona ? Czyż nie zostałby on wówczas uznany za największego wizjonera w historii ludzkości ?? Bo przecież jednym z największych wizjonerów współczesnego kina jest już od dawna.