JustPaste.it

Opowieści trudnej treści

Ksiądz Lemański jest postacią barwną, wyrazistą, a nawet w pewnym sensie kontrowersyjną w swoich opiniach. Takiego właśnie poznaliśmy podczas medialnych wystąpień.

Ksiądz Lemański jest postacią barwną, wyrazistą, a nawet w pewnym sensie kontrowersyjną w swoich opiniach. Takiego właśnie poznaliśmy podczas medialnych wystąpień.

 

Wszystko co dotyka bliskich struktur kościelnych wzbudza przeogromne kontrowersje.  Kościół - jedna wspólnota gromadząca się wokół jednego obiektu pożądania czy raczej czczenia, nazywana dalej Najwyższym Bogiem. Kapłan - ten, który przemawia słowami Boga, przed którym żarliwie modlimy się o łaski i dziękujemy za wysłuchane prośby.
Papież - autonomiczna głowa kościoła, której miejscem sprawowania woli konklawe jest Watykan. Obecny Ojciec Święty, zgodnie z zapowiedziami oraz tradycją swego patrona Franciszka z Asyżu, pragnie Kościoła ubogiego, w którym najważniejszy jest Chrystus i posługa ludziom w Jego imię. Od początku swego pontyfikatu
tak robi.

Kilka tygodni trwał głośny spór między dwoma duchownymi. Poszło o słowa, jakie padły podczas osobliwej dyskusji. Za niesubordynacje i niegodne księdza zachowanie była automatyczna decyzja dekretem arb. Hosera o usunięciu proboszcza Lemańskiego z parafki w Jasienicy pod Warszawą.


Jak w każdej sprawie, głosy za i przeciw tworzą dla siebie przeciwwagę i rozpalają konflikt między hierarchami kościelnymi do granic medialnej wytrzymałości.


Zauważył błędy i z całą stanowczością głośną o tym mówił.

Bycie księdzem, proboszczem, a tym bardziej arcybiskupem zobowiązuje do przestrzegania kanonu praw w obrębie takiej instytucji, jaką jest Kościół Powszechny. To nie ciepła zawodowa posadka z darmowym wiktem i opierunkiem. To przede wszystkim powołanie, które winno być odczytywane jako znak od Najwyższego, że ten oto człowiek jest godny i natchniony przez Ducha Świętego do pełnienia tej najświętszej posługi. Posługi wobec Bogu, a co za tym idzie wobec Kościoła i wszystkim jego wiernym.


To, że zaistniał taki oto konflikt świadczy o tym, że duchowni nie należą do elity cnót wszelakich. Demokracji, w której dane przyszło nam żyć, podlega każdy człowiek. Niezależnie od społecznego i zhierarchizowanego statusu. Prawo do własnych myśli i poglądów ma każdy, któremu nadano statut człowieka, czyli istoty rozumnej sensu stricte. 



Inna historia. Gdański Dominikanin O. Jacek Krysztofowicz ogłosił swoja rezygnacje i odejście z zakonu oraz dalszego kapłaństwa. Tylko jeden dzień można było odsłuchać spowiedzi z samym sobą. Tak właśnie skończyło się 15 lat jego stanu duchownego. Argumenty jego decyzji ujęte w pięknych słowach podziękowania, dla tych ludzi, których ojciec Jacek spotkał na swojej duszpasterskiej drodze. Taka miłość pojmowana jedynie boskimi kategoriami mu nie wystarczała.

Pojawia się zatem pytanie, czy jego decyzja nie była spóźniona o jakieś kilkanaście lat. Czy dopiero Papież jest mu w stanie wybaczyć, czy napotka go również społeczna ekskomunika. Decyzja na pewno odważna, ale czy powinien się z tym tak publicznie odnosić.

Spektakularnym audio wystąpieniem zakończyła się jego posługa duszpasterska, którzy podczas swoich mszy świętych rzesza mnóstwo młodych wiernych. Jego kazania były bardzo przejmujące. Parafia pod wezwaniem św. Mikołaja w centrum Gdańska zawsze mieściła komplet wiernych. To na prawdę wielka duchowa strata.

Oto inny przykład potwierdzający nieczystość struktur panujących w kościele. Okolice te same. Gwałt dokonany na 19 letniej dziewczynie dodatkowo odurzonej alkoholem. Tego czynu zabronionego dopuścił się, nie kto inny jak tylko, duchowny. Wstyd i zdemoralizowanie zatacza coraz to szersze kręgi. Niezależnie od struktur środowiskowych.

Andrzejowi W. grozi mu od pól roku do 8 lat pozbawienia wolności. Sprawa jednak mocno trąci myszką. Dochodzi do rzekomego przemocowego obcowania seksualnego. Podaje się, że to wina tej młodej kobiety, bo skusiła swoją cielesnością Bogu ducha winnego 37 letniego zakonnika. Prawie dwa razy starszy mężczyzna nie wzbudzał żadnych podejrzeń. Dlatego tak się skończyło, jak się skończyło.
Sprawa jest dopiero w pierwszej fazie przygotowawczej.

Zazwyczaj jest tak, że gdy jakiś ksiądz dopuścił się skandalu obyczajowego optymalną i najpopularniejszą dla niego karą staną się przenosiny do innej parafii dekretem nadrzędnego zwierzchnika. W sumie nikt sobie w tym środowisku krzywdy nie zrobi. Bo nie bardzo wypada kalać własne gniazdo. 


Nie brakuje bardziej drastycznych opowieści. Ksiądz Mariusz G., wikariusz. Poznań 24.02.2011, wtedy to na świat przyszło dziecko duchownego. Zmarło bo ten nie wezwał karetki na zachrystie. Bał się pomówień i konsekwencji swego czynu. Za ”karę” pojechał na Ukrainę, na misje do Prikuta. Później dobierał się również do dziennikarki prowadzącej śledztwo w sprawie śmierci jego nieślubnego dziecka. 


Celibat - stan cielesnej i duchowej czystości wśród duchownych i sióstr zakonnych.
kontrowersja jego słuszności pojawia się wtedy, gdy księża zapętlają się w romanse z kobietami, albo, co gorsze, dopuszczają się gwałtów, czy molestowania nieletnich chłopców. Widocznie rzekome silne powołanie kapłańskie slabnieje z upływem czasu u tych, którzy są bardziej podatni na wszelkie ludzkie pokusy dnia codziennego. Słabość dosięga również księży. Dlaczego tak się dzieje? Oni sami wybierają drogę uświeconą adoracją Boga. Ich wybór na pewno jest świadomą decyzją. Najlepiej takie do końca życia.

O ekumenicznych rekolekcjach z charyzmatycznym ojcem Boshaborą zatytułowanych Jezus na stadionie nie było tak głośno. 
O wykluczeniu Radwańskiej z akcji "Nie wstydzę się Jezusa" po rozbieranej sesji dla zagranicznego pism była o wiele mniejsza wrzawa.

Zbyt trudne problemy z udziałem duchownych kościół zamiata pod dywan niepamięci, co niezbyt dobrze o tym świadczy. Kościół jako organ strukturalny nie może pozwalać sobie na pęknięcia naznaczone ludzkim grzechem.