JustPaste.it

Na klopoty Maryja

Zmodernizowana teologia ubliża wiernym nazywając Miłość do Maryi zabobonem. Maryja jest ostatnią deską ratunku dla beznadziejnych grzeszników, by załapali się choć na czyściec!

Zmodernizowana teologia ubliża wiernym nazywając Miłość do Maryi zabobonem. Maryja jest ostatnią deską ratunku dla beznadziejnych grzeszników, by załapali się choć na czyściec!

 

f0a220c9d4faa624639381314b537944.jpg 

Jest to czynione wbrew nauce Papieża i jego poprzedników. O niszczeniu, liturgii i mistycyzmu wiary chrześcijańskiej, mówi w swych kazaniach ks. Natanek wykreowany przez media i episkopat na ortodoksyjnego oszołoma. Przytoczony niżej tekst to objawienie udzielone mistyczce Marii z Agredy.

Najświętsza Panna odprawiała gorącą modlitwę za cały rodzaj ludzki. Modliła się tak: ,,Dałam Twemu Jednorodzonemu ciało, w którym odkupi rodzaj ludzki. Dlatego obowiązkiem moim jest wstawiać się za ludźmi, zajmować się ich sprawami i błagać o ratunek dla nich. Dlatego ofiarowuję Ci, o Boże miłosierny, Twego Pierworodnego. Z Nim i przez Niego błagam Cię, racz przebaczyć grzesznikom, racz obdarzyć miłosierdziem rodzaj ludzki i uczynić nowe znaki dla wykonania Twych cudownych dziel".
 
Ojciec odwieczny przyjął te modlitwy wraz z oddanym Sobie swym, Jednorodzonym jako miłą ofiarę, i z czułą miłością i upodobaniem spoglądał na czystość i świętość swej jedynej, wybranej Córki. Jego Boski Majestat udzielił Jej nowych, wielkich przywilejów, a mianowicie:, że do końca świata uzyskiwać będzie wszystko, o cokolwiek prosić będzie dla swych czcicieli; że nawet najwięksi grzesznicy będą mogli znaleźć ocalenie, jeżeli będą wzywać Jej pomocy; że w Kościele będzie Pomocnicą swego Najświętszego Syna, a po Jego Wniebowstąpieniu pozostanie Opiekunką i Patronką świętego Kościoła.

Wzniosła cnota miłości jest panią, królową, matką, duszą, życiem i pięknością wszystkich innych cnót. Miłość panuje nad nimi wszystkimi, podsyca je i zwraca ku ich prawdziwemu i ostatecznemu celowi. Miłość doprowadza je do doskonałości, pomnaża je, oświeca, upiększa, nadaje im żywotność i siłę. Jeżeli inne cnoty nadają stworzeniu ludzkiemu doskonałości i piękności, to dzieje się tak przez ich związek z miłością, która je udoskonala; albowiem bez miłości wszystkie cnoty są bezkształtne, niepozorne, martwe i bezowocne, brak im żywotności.

Miłość cierpliwa jest i łaskawa, nie zna zazdrości, zawiści i goryczy; nic sobie nie przywłaszcza, ale obdarowuje dobrem, zło nie ma do niej dostępu. Miłość jest nierozłącznie związana z najwyższym Dobrem. O ty cnoto nad cnotami, ty skarbcu wszelkich skarbów nieba! Ty jesteś kluczem do królestwa niebieskiego! Ty jesteś jutrzenką odwiecznego światła i słońcem dnia wieczności! Ty jesteś ogniem oczyszczającym, winem upajającym, napojem orzeźwiającym, słodyczą nasycającą, węzłem jednoczącym nas z samym Bogiem tak ściśle, jak połączony jest Ojciec odwieczny z Synem i jak Obaj zjednoczeni są z Duchem świętym.

 

Dlaczego Bóg nazywa siebie Miłością. Tą nazwą pierwszy raz przedstawił Go Jezus.

Z powodu nieporównanej piękności tej królowej cnót Bóg pragnie czcić siebie jej nazwą, albo raczej ją uczcić, nazywając siebie jak rzekł św. Jan „Miłością". Kościół święty przypisuje Ojcu  wszechmoc. Synowi — mądrość. Duchowi Świętemu dobroć. Ojciec jest, bowiem początkiem bez początku. Syn zrodzony jest z rozumu ojca, a Duch Święty powołany jest z woli Ich Obu. Jednak imię doskonałości miłości Pan nadaje sobie bez różnicy osoby; św. Ewangelista mówi, bowiem bez czynienia jakiejkolwiek różnicy: „Bóg jest Miłością". Miłość ta jest w Bogu ostatecznym celem wszystkich Jego czynności wewnętrznych i zewnętrznych. Wszystkie wewnętrzne dzieła Boże (tj. czynności Boga w Jego własnej Istocie) zmierzają do jedności i wzajemnej miłości trzech Osób Boskich, tak że połączone są ze sobą nie tylko jednością niepodzielnej natury, przez co tworzą jednego Boga, ale zjednoczone są także innym jeszcze, nierozerwalnym węzłem. Również wszystkie zewnętrzne dzieła Boże (tj. to wszystko, co Bóg stworzył), zawdzięczają swój początek i koniec Boskiej miłości; wyszedłszy z bezmiernego morza tej nieskończonej dobroci, poprzez miłość wracają do swego źródła.
Ze wszystkich cnót i darów cnota miłości posiada tę cechę szczególną, że jest doskonałym współudziałem w miłości Bożej. Wypływa ona z tego samego źródła, dąży do tego samego celu, a także jest z nią najściślej spośród wszystkich cnót związana. Boga nazywamy naszą nadzieją, naszą cierpliwością, naszą mądrością; dlatego, że cnoty te odbieramy od Boga, a nie dlatego, że znajdują się one w Bogu tak, jak znajdują się w nas.
Natomiast miłością nazywamy Boga nie tylko z tego powodu, że nam ją daje, ale i dlatego, że ją rzeczywiście w sobie posiada. I właśnie z tej doskonałości Bożej, którą uważamy za cechę Jego Boskiej natury, wypływa cnota naszej miłości, o wiele bardziej doskonała aniżeli inne cnoty. Poznaliśmy, więc właściwości miłości w jej źródle, tj. w Bogu. Miłość w całej jej doskonałości znajdujemy także u Najświętszej Maryi Panny, u której cnota ta może nam posłużyć za bezpośredni wzór naszej miłości. Promieniami światła i słońcem miłości obdarzone są wszystkie stworzenia; dzieje się to w tym porządku, w tej mierze i w tym stopniu, jak wyznacza to miejsce każdego stworzenia wobec Boga, bliższa lub dalsza z Nim łącznośd. Wynika to z nieograniczonej doskonałości Opatrzności Bożej; bez niej bowiem hierarchia stworzeń, które Bóg powołał do życia, aby brały udział w Jego dobroci i miłości, byłaby niedostateczna, niejasna i jednostronna. Pierwszy stopień po Bogu musi zająć w tym porządku ta dusza i osoba, która jest zarazem niestworzonym Bogiem i stworzonym człowiekiem, aby w następstwie najwyższej łaski i współudziału w miłości nastąpiło najdoskonalsze połączenie się tych dwóch natur — tak jak to miało, i ma, miejsce w Chrystusie, naszym Panu.
Drugi stopieo zajmuje Najświętsza Matka Boża, Maryja. W Niej zamieszkała miłość i dobroć Boża w sposób zupełnie wyjątkowy. Maryja została obdarowana czystą, Boską miłością w takiej pełni, że zjednoczyła w sobie miłość i dobroć całego rodzaju ludzkiego, jednak bez tych niedomagań i niedoskonałości, które mają miejsce u wszystkich innych, zarażonych grzechem ludzi. W Niej miłość czysta znalazła dopełnienie i zadośduczynienie. Maryja została wybrana spośród innych stworzeń, jako „słońce sprawiedliwości", aby w cnocie miłości naśladowała Najwyższego i stała się doskonale wiernym obrazem pierwowzoru. Umiała Ona kochać Boga bardziej i czulej niż wszystkie inne stworzenia razem wzięte, bo kochała Go dla Niego samego, stworzenia zaś miłowała dla Boga i w ten sposób, jak On sam je kocha. Kochała Najwyższe Dobro dla Najwyższego Dobra i bez żadnego innego zamiaru, a stworzenia tylko o tyle, o ile istnieje łączność pomiędzy nimi a Bogiem, ale bez nadziei otrzymania jakiejkolwiek nagrody.
Gdybyśmy miłość tej Pani położyli na jedną szalę wagi, a na drugą miłość wszystkich aniołów i ludzi razem wziętych, to miłość tej Najczystszej Matki ważyłaby więcej, albowiem wszystkie inne stworzenia nie mają natury i właściwości miłości Bożej, jak miała Maryja. Dlatego Ona właśnie mogła w najdoskonalszy sposób naśladować Miłość Bożą.
Bezmiarem miłości swojej Maryja spłaciła Bogu dostatecznie to, co winne są Mu stworzenia za Jego niezmierną miłość; uczyniła to oczywiście tylko w tym stopniu, w jakim w ogóle możliwe jest zadośduczynienie wartości nieskończonej. Tak jak miłość i dobroć Najświętszej Duszy Jezusa Chrystusa zdołała zjednoczyć w sobie naturę Boską i ludzką, tak też i miłość Maryi odpowiada owej dobroci, w której Ojciec odwieczny oddał Jej swego Najświętszego Syna, aby się stała Jego Matką, poczęła Go i narodziła ku zbawieniu świata. Z tego wynika, że całe dobro i szczęście stworzeń zawarte jest w miłości Najświętszej Maryi Panny do Boga. Dzięki Maryi współudział stworzeń w miłości Bożej osiągnął ostateczną i najwyższą doskonałość. Zanim ktokolwiek uznał i spełnił obowiązek zadośćuczynienia Bogu, już Maryja spłaciła ten dług w imieniu nas wszystkich. Przez swoją doskonałą miłość Maryja niejako zobowiązała Ojca przedwiecznego i sprawiła, że dał Jej swego Najświętszego Syna, tak dla Niej samej, jak i dla całego rodzaju ludzkiego. Bo gdyby miłość Maryi była o włos mniejsza lub dotknięta najmniejszą nawet skazą, to natura ludzka byłaby nieprzygotowana do Wcielenia odwiecznego Słowa. Ponieważ jednak pomiędzy stworzeniami znalazło się jedno, które miłość Bożą naśladowało w stopniu najwyższym, dlatego Bóg sam zstąpił na ziemię. Duch Święty wyraża to wszystko w owych słowach, którymi nazywa Maryję ,,Matką pięknej Miłości", tak jak nazywają także „ Matką pięknej nadziei". Maryja jest Matką naszej miłości, tj. Jezusa, naszego Pana i Zbawcy, bo Jezus jest najpiękniejszym spomiędzy wszystkich synów ludzkich, zarówno z powodu swego Bóstwa, które jest nieskończoną miłością, jak i swego Człowieczeństwa, w którym nie znalazł się ani jeden grzech czy fałsz i które posiada wszystko, cokolwiek Mu Bóstwo Jego pod względem łaski dać mogło.
Maryja jest, dlatego Matką pięknej miłości, ponieważ w duszy swojej zrodziła najdoskonalszą i najpiękniejszą miłość, bez najmniejszej skazy, na jaką nie zdobyło się żadne inne stworzenie. Maryja jest również Matką naszej miłości; Ona bowiem zdobyła ją i sprowadziła na świat oraz naucza nas, jak ją poznać i jak się w niej doskonalić. Albowiem oprócz tej przeczystej Dziewicy nie ma w niebie ani na ziemi stworzenia, w którego szkole ludzie i aniołowie mogliby poznać piękną cnotę miłości. Dlatego też wszyscy święci są jak gdyby promieniami tego słońca i strumyczkami wypływającymi z tego morza; tym więcej umieją kochać, im bardziej wzorują się na miłości Najświętszej Maryi do Boga.
Wielka miłość i dobroć Najświętszej Maryi Panny wypływały z wiedzy i mądrości, te zaś czerpała Ona z wrodzonej wiary i nadziei, darów Ducha Świętego, a przede wszystkim z udzielonej Jej łaski oglądania Bóstwa. Z pomocą tych środków Maryja doszła do wzniosłej wiedzy o Bożej miłości, której zakosztowała z jej własnego źródła. Skoro pojęła, że należy kochać Boga dla Niego samego, a inne stworzenia dla Boga, spełniała oba te akty i doskonaliła się w nich z miłością najsilniejszą i najgorętszą. Moc Boża nie znalazła w woli Królowej niebios żadnej przeszkody, która powstała by przez grzech, nieuwagę, nieświadomość, niedoskonałość lub niedbałość; moc Boża mogła, więc spełnić w Maryi wszystko według swej woli. W innych stworzeniach woli swej spełnić nie może, ponieważ nie posiadają one takiego jak Maryja przygotowania.
Miłość Maryi była, zatem cudem wszechmocy Boga, największym i najwyraźniejszym dowodem Jego uczucia ku czystemu stworzeniu oraz spełnieniem owego przykazania: „Będziesz miłował Pana, Boga twojego, z całego swego serca, z całej duszy swojej, ze wszystkich swych sil." Maryja w imieniu wszystkich stworzeo spełniła to przykazanie, którego ludzie nie mogą doskonale spełnić dopóty, dopóki nie dojdą do oglądania Boga. Maryja spełniała je także o wiele doskonalej w czasie życia doczesnego, niż Serafinowie w niebie. Maryja w pewnym sensie dopomogła w osiągnięciu celu, jaki miał Bóg dając to przykazanie; sprawiła, bowiem, że przykazanie to nie stało się daremne i nie pozostało przez ludzi zapomniane. Maryja przestrzegała święcie tego przykazania, spełniała je za wszystkich i tym samym wynagrodziła Bogu zaniedbania innych ludzi w tym względzie.
Gdyby Bóg, dając to przykazanie ludziom, nie brał pod uwagę pośrednictwa i roli Królowej Maryi, to zapewne zmieniłby formę tego przykazania. Ze względu na Maryję podobało się Panu uczynić tak, jak to uczynił; Maryi więc zawdzięczamy zarówno nadanie jak i spełnienie przykazania doskonałej miłości. O najsłodsza Matko pięknej miłości, oby poznały Cię wszystkie narody, sławiły wszystkie pokolenia, chwaliły wszystkie stworzenia! Wszak jesteś doskonałą, ukochaną i wybraną na Matkę niezrównanej Miłości. Ta Miłość ukształtowała Cię, jako Jedyną", „przyobleczoną w słońce", abyś jaśniała w swej najpiękniejszej miłości! O nędzne dzieci Ewy, zbliżajmy się do tego słońca, aby nas oświecało i rozpalało! Zbliżajmy się do tej Matki, aby poprzez miłość dała nam nowe życie. Zbliżajmy się do tej Mistrzyni, aby nas nauczyła, jak winniśmy doskonalić naszą miłość.
 
Nauka Najświętszej Królowej niebios skierowana do czcigodnej Marii z Agredy.
„Moja córko, jeżeli w życzliwości macierzyńskiej wymagam, abyś naśladowała mnie w doskonaleniu się we wszystkich cnotach, to pod względem miłości, ostatecznego celu i korony innych cnót, życzę sobie, abyś ze wszystkich sił twej duszy odtworzyła dokładnie to, co spostrzegłaś w mojej duszy. Zapal więc światło świętej wiary i rozumu, i staraj się znaleźć tę bezcenną monetę; kiedy ją znajdziesz, zapomnij o wszystkim co jest marne i ziemskie, a rozważaj w duchu ile Bóg posiada w sobie powodów i przyczyn, dla których powinniśmy Go miłować. Abyś mogła poznać, jak Go powinnaś kochać, zapamiętaj sobie znamiona oraz skutki doskonałej i prawdziwej miłości.
Znamiona miłości występują wtedy, kiedy twoje myśli nieustannie zajęte są Bogiem; Jego przykazania i rady wypełniasz chętnie i skrupulatnie; obawiasz się Go obrazić, a jeżeli to nastąpiło, starasz się z Nim jak najprędzej pojednać; krzywdy Mu wyrządzone napawają cię smutkiem a spostrzeżenie, że wszystkie stworzenia Mu służą, wzbudza w tobie radość; miła ci jest ciągła rozmowa o Jego miłości; myśl o Nim i Jego obecność wywołują rozkosz, a zapomnienie o Nim i Jego nieobecność sprawiają ci przykrość; kochasz, co On kocha, brzydzisz się tym, czym On się brzydzi; starasz się wszystkich pozyskać dla Jego miłości i łaski, modlisz się do Niego z ufnością. Jego dobrodziejstwa przyjmujesz z wdzięcznością, zachowujesz je i używasz ich ku Jego uwielbieniu i chwale usiłujesz tłumić w sobie objawy namiętności, które ci przeszkadzają w gorliwym miłowaniu Boga i w doskonaleniu się w cnotach.
Porządek cnoty miłości wymaga, abyśmy przede wszystkim miłowali Boga, który stoi ponad wszystkimi stworzeniami, potem nas samych, a potem naszych najbliższych bliźnich. Powinniśmy kochać Boga całym rozumem bez błędów, całą wolą  bez fałszu i stronniczości, całym umysłem  bez zapominania się, wszystkimi siłami  bez opieszałości, lenistwa i niedbalstwa.
Powodem miłości do Boga, i wszystkiego innego, jest sam Bóg. Miłować Go należy dla Niego samego, albowiem jest dobrem świętym, najwyższym i nieskończenie doskonałym. Jeżeli człowiek kocha Boga z powyższych powodów, to zarazem kocha siebie samego i swego bliźniego; albowiem zarówno on sam, jak i jego bliźni, nie należą do siebie, a raczej do Pana Boga, którego dobroci zawdzięczają swe istnienie, swe życie i wszystko, co posiadają. Jeżeli ktoś kocha prawdziwie Boga dla samego Boga, to zarazem kocha też wszystko, co należy do Boga i bierze udział w Jego dobroci. Duszę, która w ten sposób kocha Boga, Bóg kocha także; sprawia to miłość Boża, na mocy, której Bóg pozostaje w tym, który Go kocha, i na mocy, której Ojciec, Syn i Duch Święty zstępują do takiego człowieka i zamieszkują w nim, jakoby w świątyni. To zaś jest największym dobrodziejstwem w życiu doczesnym."
Jest to stan uświęcającej łaski, który trwa po przyjęciu komunii i duchowo może trwać, w bezgrzesznym sercu i duszy. cała życie.