JustPaste.it

Sekretarka Jezusa cd.

To co ty dziecko pragniesz, nie może urzeczywistnić się w planach Bożych. Ania nieświadomie powiedziała już ci przeze Mnie, że droga każdego z was jest egzaminem na tej ziemi.

jezus-18.jpg 

Całość orędzi online po kliknięciu na datę  w środkowej ramce      http://www.objawienia.pl/argasinska/arga-spis.html

Jezus: - Czy ty dziecko chciałaś uzyskać informację czy odpowiedź, jaka ci odpowiada? Ta kobieta odpowiedziała ci tak jak jej karzą „właściciele" prawa administracji, choć to prawo krzywdzące ludzi. Wykaż spryt dziecko, sprytem pokonaj wroga a nie człowieka. Do człowieka kieruj swą miłość. Nie wszystkie sprawy kierujesz do tych ludzi, co mogą ci dziecko pomóc. Zawsze pomyśl; czy ta sprawa nie przerasta danego człowieka, bo i ty się złościsz i druga strona również. Dajesz w ten sposób pożywkę diabłu.

Ochraniaj ludzi przez miłość, a walcz z wrogiem mądrze, pokojowo. Nie zrażaj się trudnościami, bo one cię szybko zniechęcają. W ten sposób nie osiągniesz zamierzonego celu. Pojmujesz? Pamiętaj dziecko powoli przed każdą sprawą pomyśl, rozważ czy nie przerasta możliwości człowieka, do którego się zwracasz?

jeden dzień u Pana jest, jak tysiąc lat, a tysiąc lat jak jeden dzień. Nie zwleka Pan z wypełnieniem obietnicy - bo niektórzy są przekonani, że Pan zwleka... Nie chce bowiem niektórych zgubić, ale wszystkich doprowadzić do nawrócenia" (2p. 3, 8-9).

Jezus: - Na owoce nawrócenia dziecko twoich członków rodziny trzeba będzie jeszcze poczekać. Jeszcze nie teraz. Zbyt duże zniewolenie, by natychmiast się z niego wydobyli. Czy chcesz dziecko, żebym ich natychmiast dotknął. Dotknięcie zawsze bardzo boli, a Ja chcę, by sami zrozumieli, kto ich naprawdę kocha. Oni sami muszą doświadczać na własnych błędach

Ty się za nich módl, a dla siebie proś o dar cierpliwego znoszenia cierpień duchowych

Jezus: - Pisz dziecko. Chcesz, by cię pocieszyć. Czy można pocieszyć duszę, która tak bardzo łączy się z ciałem. Moje dziecko ukochane, cierpienie to walka, ustawiczna walka, ona trwa całe życie, jeśli idzie się ze Mną. Już ci mówiłem, że dla mojego imienia was znienawidzą. Widzisz, oni nie tyle cię nienawidzą, co boją się prawdy, boją się nie ciebie, ale Mnie. Żyją innym światem, który sami sobie stworzyli. Ty burzysz ich świat, dlatego unikają cię jak zarażonej trądem. Boją się trądu, a nie wiedzą, że to nie trąd, a życie.

Maryja mnie nie zawiodła, powiedziała do mnie: „Dziecko, przyrzeknij, że wyzbędziesz się trzech zranień Mego Syna: nie oceniaj, nie potępiaj, nie osądzaj".

Podczas Mszy świętej dla Polaków Pan Jezus powiedział do Mnie: Stań się jak dziecko, a będziesz Mi najmilsza w Królestwie niebieskim. Również podczas modlitwy o uzdrowienie prowadzonej przez ojca Sławko doznałam potężnej miłości od Chrystusa. Podczas kilkugodzinnego klęczenia na stopniach ołtarza, właściwie po ludzku powinien dokuczać mi kręgosłup, tym bardziej, że tego dnia wchodziliśmy na Kriżewac (był to ciężki odcinek drogi w upale). Jednak nic mnie wówczas nie bolało.

Pan Bóg napełnił moją duszę tak wielką miłością jakiej przez całe swoje życie nie zaznałam. Moje ciało lekkie jak przysłowiowe piórko, jakby unosiło się nade mną, choć doskonale wiedziałam, gdzie się znajduję, byłam poza sobą. Tylko Jezus i Ja i ten cudowny „zawał serca", tak to odczucie określam, bo serce wyrywało mi się ku górze, ku Jezusowi. Nie chciałam wracać do ludzi, do ziemskiego życia i wszystkich problemów. Za wszelką cenę chciałam ten pokój utrzymać w sobie jak najdłużej. To była pierwsza w moim życiu autentyczna adoracja Chrystusa żywego, bez słów. Trwało to około półtorej do dwóch godzin.

Później ponownie przyszła ta łaska, ale już o wiele krótsza i nie taka potężna jak ta w pierwszym dniu. Dziękuję Ci Panie Jezu, że mogłam to święte miejsce nawiedzić. Miałeś rację mój Nauczycielu, Medjugorie to oddech Maryi. Chciałoby się tam zostać i tam umrzeć. Gdyby nie strona finansowa chciałabym tam pozostać długie miesiące na całkowitym wyciszeniu i modlitwie, pewnie nie ja jedna.

Postępujcie według ducha, a nie spełniajcie pożądania ciała. Owocami Ducha są: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie. Mając życie od Ducha, do Ducha się stosujmy.

Jezus: - Słuchaj dziecko, Ja będę do ciebie mówił, Ja Jestem Bóg, który cię wywiódł z ziemi egipskiej, z domu niewoli. Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną. Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego.

Dusza twoja otworzy się na Boga, jeśli wyzwolisz się z niewoli cielesnej. Odrzuć wszystko, co cię zniewala natychmiast, a staniesz się dzieckiem Bożym i Duch pokoju, Duch miłości, Duch cierpliwości, Duch wierności w łasce Bożej zawładnie i zapanuje w twej duszy i ostanie się na zawsze, a ty będziesz w pełni dzieckiem Bożym. Pełnym pokoju, bez lęku i stresu, bez wewnętrznego chaosu tego świata, do którego Duch Święty ma dostęp, ale tylko wówczas gdy, zniewolone ciało zwycięża słabości tego świata. Usuń je i odrzuć, a poczujesz się wolna moja córko. Amen.

Dziecko, czy ty swoją pracę codzienną potrafisz ofiarować z miłości pod wieczór memu Ojcu? Ofiaruj każde utrudnienie twoje i wysiłek w słabości swego zdrowia - to przynosi owoc.

Ja cię prowadzę, ale wówczas przepływ łask jest możliwy dla ciebie, jak słuchasz głosu Mego i nie zagłuszy je własne „ja". Zapomnij o swoim istnieniu dla mego zaistnienia w stworzeniach. Wtedy będzie pełna ofiara złożona na ołtarzu.

Szanuj każdego indywidualność z osobna, bo tajemniczość duszy każdej tylko Ja znam, oceniam i sądzę. Ty je prowadź, wskazuj, a o resztę Ja się zatroszczę. Taką drogą dojdziesz do nieba, bez oczyszczania się w czyśćcu, bo ten wiele cierpień przysparza, a chciałbym ci ich oszczędzić, je oddalić. Pracuj dziecko jeszcze trochę, a dam ci odpocząć. Ja ci błogosławię, twojej pasterskiej pracy. Twój Powiernik, Jezus

To co ty dziecko pragniesz, nie może urzeczywistnić się w planach Bożych. Ania nieświadomie powiedziała już ci przeze Mnie, że droga każdego z was jest egzaminem na tej ziemi. To zależy od ciebie, czy dojdziesz do doskonałości.

Ja, gdybym dzień po dniu dawał ci znak rozeznania to jakże bym cię mógł sądzić i zbawić wedle tych dusz, które tego światła nie mają. Nie, moje drogie dziecko, to nie droga do zbawienia. Moja droga, to droga pełna znaków zapytania i moje dzieci uświęcone łaską, same, przy mojej tylko pomocy przechodzą pomosty i labirynty.

Ja was trzymam za rękę i zachęcam. Codziennie daję ci dziecko wskazówki poprzez sytuacje życiowe. Mówię do ciebie poprzez ludzi, tylko zacznij patrzeć na nich sercem, bez własnych odczuć danej chwili, po prostu sercem. Odrzuć wszelkie swoje kalkulacje i wyliczenia. One zawodzą. Wasze oceny krzywdzą tylko bliźniego i najczęściej są ocenami krzywdzącymi. Serce będzie ci wskazówką na każdy dzień i trudną sytuację.

Jezus: - Podobasz Mi się zawsze, bo Ja cię ukształtowałem w łonie twojej mamy, a ranisz Mnie wówczas, jak zapominasz, że w drugim człowieku również mieszkam i raniąc drugiego bliźniego, ranisz Mnie samego, nawet gdy czynisz to w zamyśle, zadajesz Mi ranę. Pracuj dziecko w miłowaniu, rozkochaj się w ludziach, tak jak Ja was wszystkich ukochałem. Nie potępiaj.

Anna: - Panie Jezu, weź w opiekę ojca, dyrektora Radia Maryja, ojca Tadeusza Rydzyka. On teraz szczególnie cierpi, znowu nęka Go prokurator. Nie znajduje również pomocy i zrozumienia wśród tych duchownych, którzy winni Go wspierać.

Jezus: - Dziecko, to zostaw Kościołowi. Ja osobiście prowadzę ojca Tadeusza, a radio Maryja to dziecko mojej Matki. Ona opiekuje się tym radiem. Po owocach ich poznacie. To dzieło rozrośnie się i nikt nie zamknie ust prawdzie. Jednakże moja prawda zawsze okupywana jest cierpieniem. Cierpienie ojca Tadeusza Rydzyka to podwalina dla tego dzieła, tak jak twoje za odkupienie win i kar za grzechy twoje i Pawła. Pojmujesz?

Jeśli kochasz ojca Tadeusza Rydzyka, to módl się za niego więcej, bo on teraz szczególnie tej modlitwy potrzebuje, Ja mu błogosławię każdego dnia. To są, dziecko, kapłani przeze Mnie wybrani. W nich Moja siła i ona zwycięży.

Chciałem wszystkim swoim dzieciom pokazać i wytłumaczyć, że każdy, a szczególnie największy grzesznik ma pierwszeństwo do mego Miłosierdzia i jeśli tylko zechce pracować nad stanem swego ducha może, a nawet prześcignie wszystkie letnie dusze i będzie biegł ku świętości.

Błogosławię cię, szczególnie w chwilach doświadczeń. Módl się za Ojca Świętego i niech mój WIECZERNIK czyni to na każdy dzień, gdyż On jest tym, którego cierpienie czasami przerasta siły ludzkie, a czy wiesz dziecko dlaczego? - za PRAWDĘ.

Módlcie się za Papieża waszego, Polaka, módlcie się gorliwiej. Niech to przyświeca wszystkim moim uczniom z „Wieczernika". Czy podejmujesz się tego zadania, bo w tej chwili to stawiam przed tobą jako najważniejsze. Losy świata będą ważyć się w walce z potęgami ciemności.

Ojciec Święty widzi to wszystko co Mu ukazuję, czasami jest bezsilny, w poczuciu ze złem tego świata i brakiem posłuszeństwa Jego zaleceniom. Trzeba Go bardzo wspierać w modlitwie. Liczę na ciebie, niech cię mój Ojciec błogosławi na każdy dzień. Jam jest prawdą, kto tkwi we Mnie otrzyma niewiędnący wieniec chwały. Amen. Jezus.

Jezus: - Dałem wam chwile radości wspólnego spotkania się „Wieczernika" w domu Elżbiety. Nie będzie mogła już kontynuować wspólnych spotkań z „Wieczernikiem" ze względu na jej dolegliwości. Dalsze spotkania moje dziecko, niech odbywają się w twoim domu.

Martwisz się moje dziecko stanem zdrowia Elżbiety. Nie martw się, wyniszczenie organizmu posuwa się u niej na tyle, na ile Ja zechcę, jak i wszystko inne, co dotyka jej rodzinę, a czynię to z wielkiej miłości do nich.

Moje dziecko, jej wyniszczone ciało jest uwielbieniem mego wyniszczonego ciała, a to w Wielkim Poście jest łaską dla niej samej. Urzeczywistnia się moja męka w jej ciele i jej męka w moim. Jesteśmy oboje zespoleni w jednym bólu i cierpieniu, a to przyniesie wielkie owoce i korzyści dla biednych grzeszników.

Jej syn pierwszy dozna łaski nawrócenia, jak tylko matka jego, opuści ten świat, a dalej członkowie jej rodziny. Powiedz Elżbiecie moje dziecko, że ją sobie wybrałem, by była świadkiem współcierpienia mego w jej ciele dla tych, co widzą, co są wokół niej zgromadzeni, a także „Wieczernik". Ona w swoim bólu wyprosi łaski również dla was Moje dzieci i waszych rodzin, a zatem módlcie się, by obopólnie się wspierać.

Jezus: - Moje dziecko, tym bardziej on się uradował, widzisz jak mu zależy na duszach, które dążą do świętości. Zapamiętaj, co ci teraz powiem, chcę cię pouczyć. Kiedy tylko poczujesz w sobie wzburzenie, niepohamowaną złość i chęć odwetu, czyli odczucie wewnętrznej agresji na sytuację otaczającego cię środowiska, w którym się znajdziesz, to wiedz, że stan ten jest powodowany działaniem szatana. Uchwyć wówczas ręką krzyż, który nosisz na piersi i zanim cokolwiek wypowiesz zwróć się najpierw do Mnie: „Jezu ratuj mnie przed atakiem złych duchów", a Ja wówczas dam ci pomoc. Moi aniołowie ukrócą ich poczynania i odsuną od ciebie ich ataki. Zapamiętasz?

Zaczynasz patrzeć oczami moimi, oczami duszy uświęconej i dziwią cię pędzący ludzie w szaleństwie świątecznych zakupów z wypełnionymi siatkami uginającymi się pod ich ciężarem. Trzepanie dywanów, mycie okien, przeróżne jarmarki, głośna muzyka, ale to wszystko jest Mi obce i nie ma nic wspólnego z tajemnicą mojej Męki i tajemnicą radosnego Zmartwychwstania.

Odwracam od nich oczy, bo Mi dodatkowo rany zadają na moim umęczonym już ciele. Katolicy, a są Mi obcymi, żaden z nich nie przyjdzie do Mnie na adorację, nie zegnie kolan i nie wypowie ani jednego słowa współczucia w mojej boleści. Jestem sam, widziałaś dziecko garstkę wiernych, która przyszła na dzisiejszą adorację, a pośród nich widziałaś tę dziewczynę i chłopaka, którzy nawet nie przyklęknęli przed moim Majestatem, jakby Mnie w ogóle tu nie było, a przyszli oboje do spowiedzi przed Wielką Nocą. Nie zdają sobie już sprawy, jak obrażają swego Boga nie uginając kolan choć przez chwilę przede Mną, by Mnie pozdrowić.

Ustawiają się w kolejce do konfesjonału, jakby do sklepu, by załatwić jeszcze jeden sprawunek przed świętem. Świętem, ale jakim, czy Ja tam jestem główną Osobą? Jakim Bogiem dla nich zapędzonych i zabieganych jestem? Bogiem, czy bożkiem, dla którego „świętowania" tyle cennego czasu się oddaje.

Niektórzy moje dziecko, tak dokładnie zabrali się za sprzątanie swych mieszkań, że w ogóle nie uprzątnęli swej duszy na czas rekolekcji, a i spowiedź też odbędą w pośpiechu. Moje dziecko, zostanie zaledwie garstka tych co naprawdę sercem w tych dniach łączy się z moim bólem, współczujących tylko garstka.

Proszę choć ty bądź ze Mną, złącz się z moim cierpieniem, oddaj się cała w rozważaniu mojej Męki. To dziecko o wiele więcej, niż całoroczne umartwianie się, to jest czas szczególnej łaski. Niech twoje kolana w tym czasie będą zgięte przed Bogiem, który dał się ukrzyżować.

Okres, czas Świąt Wielkiej Nocy, radosnego Alleluja przygotuję ci Ja, a teraz nie marnuj tych cennych skarbów, które na ciebie wylewam. Skorzystaj również w Wielki Piątek z łaski trwania przy Mnie w kościele św. Marcina, ale proszę nie skupiaj się na swoim wyglądzie i rozglądaniu się za znajomymi. Trwaj we Mnie.

Błogosławię cię dziecko na Wielki Czwartek, Piątek i Sobotę. Wytrwaj w ciszy i miłosnym uwielbieniu krzyża. Jezus Chrystus, Bóg i Zbawiciel świata, tego świata, który go odrzucił i czyni to po dzień dzisiejszy. Amen.

Pytaj najpierw Mnie, bo ludzie mają oczy, ale nie widzą, zdarza, się, że i osoby duchowne. Właśnie ciebie stawiam na ich drodze byś była znakiem sprzeciwu jako ta, która pokochała swego Pana sercem, a serce nie szuka dogmatów, nie szuka pism, wyjaśnień, podpisów zwierzchników. Miłość po prostu kocha i spala się dla niej samej. Idź tą drogą prosto przed siebie moje dziecko, a wichry cię nie zachwieją, bom Ja jest z tobą na wieki wieków. Amen.

Jeśli znajduję się w kościele, w którym „przyjął się zwyczaj" przyjmowania Ciała i Krwi Pana Jezusa na stojąco lub na rękę, to bardzo przeżywam tę sytuację, gdyż moja postawa była i zostanie jednoznaczna. Łączę wtedy mój ból z cierpieniem Chrystusa ukrzyżowanego.

Anna: - Jezu, mój język jest tak bardzo ubogi, moje myśli i słowa wypowiadane do Ciebie również. Nie stać mnie dziś na uwielbienie Ciebie Panie, jak powinnam uczcić Syna Bożego.

Jezus: - Dziecko, powiedz tak po prostu, że Mnie kochasz, z uczuciem w sercu, nie układaj zdań, nie wyszukuj dobieranych słów. Najmilsze Mi są te, gdy z bijącym sercem w prosty sposób wypowiadasz. Nie ucieszysz Mnie poezją czy wierszem, najmilsze Mi są adoracje z serca płynące. Słowa też nie zawsze czynią ją wspaniałą.

Możesz milczeć, a duszą złączyć się ze Mną. Możemy rozmawiać bez słów, bez spojrzenia, wystarczy, że czujemy swoją obecność, ty i Ja. Rozpalam twoje serce dziś moją miłością, niech ten ogień Ducha Świętego wylany na ciebie iskrzy dalej i na tych, co złączą się z tobą.

Rozlewam dziś hojnie mego Ducha na wszystkich w świątyni, proś zatem o dary. Teraz jeszcze masz czas przed Mszą świętą, proś o dary dla siebie i Pawła. Jestem hojny i nie poskąpię tym dzieciom, które zwrócą się do Mnie o łaski. Błogosławię cię moje dziecko. Jezus. Amen.

Jezus: - Dziecko, to jest takie proste, kochaj tak jak Ja ciebie, kochaj wszystkich nie wchodząc w ich wnętrza duszy, tę sferę pozostaw Mnie. Ty ich kochaj takimi jakimi są, bo Ja również taką cię kocham nawet jeśli Mnie ranisz, a może wtedy jeszcze bardziej. Uczyń to samo, a staniesz się miła memu Sercu.

Jezus: - Moje dziecko, błogosławieństwo Moje ślę na osoby w formie takiej, w jakiej jest udzielane przez kapłanów ludowi Bożemu. Jako Najwyższy Kapłan nie uchylam nic i nie zmieniam co dotyczy praw jakie zostały dane kapłanom.

Bardziej obrazowo: Dzieje się tak samo, gdy błogosławię lud przez kapłanów mocą Mego Ojca. Tak jest dane na czas ziemski. Po zmartwychwstaniu będę błogosławił Swój lud Ja Sam błogosławieństwem Boga bez udziału kapłańskiego.

Jezus: - Proszę: ćwicz się w miłości bliźniego to jest właśnie świętość, o nic więcej cię nie proszę i nie żądam.

Wychodząc z domu, postanów sobie w duchu: to dla Ciebie, Panie - by Ci udowodnić, że Cię kocham - przyjmę dziś wszystko co mnie spotka nieprzyjemnego i przykrego, wszystko to przyjmę z pokorą. To będzie dla Mnie największe wyznanie twojej miłości, bo puste słowa nic nie znaczą.

Największą radość sprawisz Mi pracą nad sobą. To Mnie uraduje najbardziej i da odpocznienie w twoim sercu.

Anna: - Panie Jezu, pewno gniewasz się na mnie za to, że stale Cię zwodzę, przyczyniam się do bólu Twego Serca...

Jezus: - Nigdy nie będę gniewał się na ciebie. Gniew obcy jest Bogu. Mogę jedynie karać swe dzieci, ale wypływa to z wielkiej miłości i troski o nie.

Kara jest następstwem grzechu, ale jest ona jednocześnie wielkim błogosławieństwem dla człowieka: daje mu czas na opamiętanie i powrót do Boga, by jego dusza uratowana została od wiecznego potępienia. Dlatego też należy dziękować i wielbić Boga za wszystko, co dopuszcza na człowieka, bo czyni to z wielkiej troski o niego.

Jezus: - Cóż? Muszą posmakować cierpienia, żeby się do Mnie zwrócili...

Gdzież byłem przez te wszystkie lata, jakie miejsce wyznaczono Mi w tym domu? Byłem niepotrzebny, odrzucony, wzgardzony. Ja cierpiałem tak, jak ty teraz, Moja córko. Mówię do matki, bo ona najbardziej przeżywa los swego dziecka.

Jestem Bogiem, niczego więcej nie pragnę niż tego, by czczono Mnie jako Boga i nie lekceważono Mojego Prawa, bo PRAWO TO jest dobrodziejstwem dla człowieka. Jeśli człowiek odrzuca Moje Prawo, odrzuca Mego Ojca i Mnie, zdaje się na samego siebie, a konsekwencją tego jest sytuacja, w jakiej znalazła się wasza córka.

Nie to jest największą tragedią dla rodziców, że córka zawiodła ich oczekiwania. Tragedią jest to, że dziecko, które zostało im dane przez Boga jakby w depozyt, uczynili swoją własnością, z którą nie najlepiej się obeszli.

Jeśli dziecko w wieku Marysi nie ma pracy i obowiązków swoich, również względem rodziców, i jeśli to dorastające dziecko traktowane jest jak maleńkie niemowlę, to skutki tego są właśnie takie, a nie inne.

Praca, usilna praca, włożona w Boże wychowanie, jest gwarantem spokojnej starości rodziców.

Teraz czeka was, rodzice, trudne zadanie. Jeśli je, choć późno, wypełnicie, zbierzecie owoce.

To do was muszę skierować Moje nauki, to wy musicie być żywym przykładem dla swego dziecka. Podkreśl, Anno: przykładem. Jeśli nie ma przykładu, na nic zda się samo nauczanie. Przykład gwarantuje prawdziwą harmonię w domu.

Trzeba zmobilizować własne siły, by ukierunkować je najpierw na pracę nad samym sobą. Usilna praca, dyscyplina, a dopiero w jej następstwie stawianie wymagań dzieciom. Gdy jedno nie zazębi się o drugie, tryby szybko ustaną.

Moja córko, trzeba zacząć wszystko od początku. Niepotrzebne są inne twoje ofiary, które by się składały na twój krzyż (o rodzaj krzyża pytała matka). Niech ofiarą będzie to, co powiedziałem. Zaczęcie pracy od siebie i nie ustawanie w tej pracy do chwili Sądu Ostatecznego, kiedy to oboje rodzice staną przede Mną.

Niech rodzice zaczną się uczyć: kontrolowania wypowiadanych słów, kontroli nad własnym zachowaniem (by zawsze być człowiekiem, a nie zwierzęciem, które kieruje się samym instynktem), wyrzekania się własnego „ja" (wygodnictwa) dla dobra drugich - wzajemna miłość ma w was trwać.

Trzeba wyrzucić ze swoich serc i domów ten brud, który został w nich nagromadzony, a którym zostaliście jakby nasączeni - to wszystko wchłonęło wasze dziecko.

Zawierzyć całą rodzinę Niepokalanej. Również niech ojciec weźmie w tym udział, niech się obudzi, bo przyjdzie mu płakać nad losem córki. Nie telewizor, a Różaniec z Moją Matką przyniesie ulgę i wprowadzi was na Moją drogę, ale w tym musi brać udział cała rodzina.

Nie trzeba stawiać na ciało, ale na ducha - o duszę bardziej się troszczcie, gdyż ciało ulegnie rozkładowi. Moja córko, więcej wyrzeczeń: tak jak radziła ci Anna. Powinna nastąpić zmiana dotychczasowego życia. Matka Najświętsza niech zajmie honorowe miejsce w waszym domu i w waszych sercach. Ona was poprowadzi i z Jej pomocą dojdziecie do Mnie. Błogosławię waszej pracy.

Jezus. Nie zabiegaj i nie troszcz się o swoje zdrowie, bo ono do Mnie należy.

 

Źródło: Jezus