JustPaste.it

"Mam na imię Victoria" Victoria Donda

Przyznam szczerze, że jest niewiele rzeczy na tym świecie, które mną wstrząsnęły. Ta historia należy do nich.

Przyznam szczerze, że jest niewiele rzeczy na tym świecie, które mną wstrząsnęły. Ta historia należy do nich.

 

b1ddd269acce2f781a2bbe5e52d9cc43.jpg

 

      
autor: Victoria Donda

 

 

 

 

wydawnictwo: CARTA BLANCA
data wydania:  2011
liczba stron: 224

 

 


moja ocena:  5 / 6

 

 

 

 

 

.
.

  Dziś o zaginionych dzieciach Argentyny. Przyznam szczerze, że jest niewiele rzeczy na tym świecie, które mną wstrząsnęły. Ta historia należy do nich. Czytam o młodej dziewczynie Analii uwikłanej w okrutną historię własnego państwa, okresu dyktatury, szwadronów śmierci i obozów koncentracyjnych w samym środku Buenos Aires. Razem z nią odkrywałam nowe tropy kłamstw, jakimi ją karmiono przez lata. Przedziwna historia: dziewczyna odebrana matce, wychowana w rodzinie zbrodniarza, zaangażowana wbrew rodzinie w działalność polityczną na rzecz biednych i pokrzywdzonych, odkrywa prawdziwą historię swojej matki. Cori  ginie w obozie koncentracyjnym tuż po narodzinach dziecka.
victoria-donda-pc3a9rez.jpg
.
.


         W tej historii od początku nie ma jasnych odpowiedzi, trudno z całą pewnością określić, co jest prawdą, a co fikcją. Nawet pokrzywdzeni w naszej ocenie nie sa niewinni. Ale jedno jest pewne - koszmar życia i śmierci setek ludzi zaginionych i ich dzieci okrutnie odebranych przed śmiercią i przywłaszczonych z nową tożsamością przez ludzi politycznie poprawnych w ponurych czasach dyktatury wojskowej. Zdumiewa jeden fakt - Analia (Victoria) jest starsza ode mnie zaledwie o 5 lat. Za każdym razem, kiedy podaje konkretne daty i swoje przeżycia, terror i walkę o prawa człowieka, ja zastanawiałam się, co robiłam w tym czasie w Polsce. U nas też nie było wolności, ale moje dzieciństwo upłynęło spokojnie, nie brakowało mi niczego. Nie musiałam walczyć o prawa człowieka, a mój świat nigdy nie runął w gruzach. Jestem szczęściarą i jak bardzo tego nie potrafimy docenić! 
.
.
       A jednak ciągle mam wrażenie, że łączy mnie coś z bohaterką książki. Może upór? Albo niechęć podporządkowania się systemowi (jakiemukolwiek), może pasja do życia, albo dawne urazy z przeszłości? Bycie buntownikiem na każdym poziomie i w każdym czasie jest trudne. A mimo to ciągle słyszę i czytam o ludziach, którzy poświęcają wszystko dla innych, dla sprawiedliwości, w imię Boga, religii czy zwykłego humanitaryzmu. Czy kiedyś będę na tyle odważna, żeby walczyć o swoje marzenia i o swój świat?
.
.

     Victoria Donda pisze:
"(...) została tu przedstawiona prawda. To się  wydarzyło. I ma większe znaczenie niż moja osoba, bo zawiera trzydzieści milionów historii. To się wydarzyło w Argentynie zaledwie trzydzieści lat temu i dotyczy nas wszystkich. Ta książka przedstawia tylko jeden przypadek. Może być przykładem (...) horroru i zgubnych konsekwencji dyktatury. (...) Dziś czuję, że przemierzyłam daleką drogę i dopiero teraz mogę i powinnam w pełni cieszyć się życiem, każdą chwilą. Dla mnie żyć zawsze będzie oznaczało walczyć o prawdę, o to, co uważam za sprawiedliwe, o moje przekonania".
.
.


Anna M.

 

 

;