JustPaste.it

Czy Pycha i Służba idą w parze?

Ale, ale, Panowie Bracia! Czy nie jest sztuką wychować, „podnieść poziom”, kogoś, komu trzeba poświęcić dużo czasu i energii?Nie bójmy się ludzi trudnych do wychowania!

Ale, ale, Panowie Bracia! Czy nie jest sztuką wychować, „podnieść poziom”, kogoś, komu trzeba poświęcić dużo czasu i energii?Nie bójmy się ludzi trudnych do wychowania!

 

 

Mogę z niekłamaną dumą powiedzieć, że podczas codziennych zmagań towarzyszy mi wiele osób, które uważam za gigantów. No, nie gigantów fizycznych (takich od 1.50 m wzwyż), ale takich którzy sprawiają, że sam chcę stawać się lepszy. Mocarze działania, motywacji
i kreatywności każdego dnia popychają mnie krok naprzód. Niekoniecznie są to moi przyjaciele, czasem spotykam takich raz w życiu, każdego dnia innych i wciąż nie potrafię przestać się dziwić. W instytucji, w jakiej się udzielam, nietrudno o takich ludzi. Mam na myśli Związek Harcerstwa Polskiego, organizację która w wielu osobach budzi mieszane uczucia, ale bez której osobiście nie wyobrażałbym sobie siebie za kilka lat.

 

Chwila, chwila! Skoro jest tak super, to skąd ten tytuł? Czy Autor artykułu uważa Pychę za coś dobrego? A może w słoiku miodu jest jednak spora łyżka dziegciu? – mógłby zapytać teraz czytelnik.

Hej, piszę od niedawna i zależy mi, żeby nie „przedobrzyć” w żadną ze stron. :)

 

Od pewnego czasu zauważam w ZHP niepokojące przekonanie, które moim skromnym zdaniem może zaszkodzić nam, druhnom i druhom, jak i szerszej grupie osób. Chodzi mi właśnie
o pogląd, iż Pycha wynika ze Służby. Żeby sztucznie nie przedłużać – tak, też tak uważam (czekam na konstruktywne opinie, że jestem bufonem).

Co dokładnie mam na myśli? Jeśli ktoś aktywnie udziela się w jakiejś organizacji, klubie, czy instytucji, po pewnym czasie nabiera ww. przekonania, iż robi coś wyjątkowego, coś, do czego dostępu nie mają wszyscy, a właściwie nieliczni. I nie ma w tym niczego złego, wszak być dumnym ze swojej pracy i umiejętności to cecha dojrzałego człowieka – zakrzykną być może moi
Panowie Bracia. Owszem całkowicie się z tym zgadzam, być dumnym z siebie TRZEBA. Nie uniknie tego nikt, kto czuje się w swojej grupie dobrze.

Problem polega jednak na tym, że ZHP, jako organizacja skupia się na działaniach społecznych. Statutowymi jej zadaniami są pomoc w razie zagrożeń, itp., krzewienie pewnych wartości, które mają wychować młodego człowieka (np.: patriotyzm, karność, czy tolerancja). Nie ubliżając nikomu, jesteśmy o wiele bardziej rozpoznawalni od klubów sportowych, czy większości innych organizacji społecznych. Więc granica, którą sam nie raz i nie dwa przekraczałem, granica między Pychą a Dumą z Pracy powinna być bardzo widoczna. Niestety, dla wielu z nas nie jest, mimo jak najlepszych chęci. I czasem młody człowiek, mogący być znakomitym harcerzem, (ba! – nawet instruktorem!) jest przez środowisko odrzucany, czy niedoceniony. Sam byłem świadkiem, jak osoby będące nowe, nic nie wiedzące jeszcze na temat funkcjonowania drużyny, są przez niektórych z nas od początku skreślane, nie daje im się nawet szansy by dały się poznać. Traktuje się je z lekkim dystansem, ponieważ nie prezentują sobą od razu pewnego poziomu. Ale, ale, Panowie Bracia! Czy nie jest sztuką wychować, „podnieść  poziom”, kogoś, komu trzeba poświęcić dużo czasu i energii? Czy nie po to powstała ta organizacja? By przyjąć i wychować każdego, kto wyrazi na to chęć? Nie bójmy się ludzi trudnych do wychowania!

Przywołam tutaj na wzór słowa mojego bliskiego przyjaciela, instruktora. Parafrazując: „Pamiętajcie, bycie harcerzem to służba. Czasem ciężka, a czasem przyjemna. Ale Służba, w każdym tego słowa znaczeniu. Nikt Wam za nią nie podziękuje.” I to jest właśnie sedno. Mój kumpel też nie jest święty, jak się zaweźmie - potrafi dopiec, ale w tej sytuacji mogę go śmiało określić jako przykład. Granica jest cienka, niewidoczna i kusi. Nie interpretujmy jego słów jako powód, by samemu się dowartościować, hołubić za to, za co nie hołubią nas inni!

 

Proszę mnie nie zrozumieć źle - już ponad rok prowadzę własną drużynę, udzielam się w wielu różnego rodzaju projektach. Sam czasem spojrzę na przechodzącego przedstawiciela kultury „dres, dres everywhere”, z niesmakiem i pogardą. Nie będę się zmuszał do pogadania z kimś kogo nie lubię, ani fałszywie uśmiechał się do osoby, która mnie nie szanuje, albo mi nie odpowiada.

Często nawet nie zdaję sobie sprawy, jak bardzo ja przekraczam granicę, albo zachowuję się jak palant. W tym sęk! Panowie Bracia (i Siostry)! Druhny i Druhowie! My musimy dawać przykład! Nie proszę o ostracyzm osób, które źle się zachowają. Nie proszę o kontrolę 24/7. Proszę Was, byśmy wzajemnie się pilnowali, by Służba była Służbą, a nie pretekstem do dowartościowania się. Bądźcie dumni z tego, że jesteście harcerzami, i tego uczcie innych. Nie uczmy młodych ludzi, by byli dumni, że inni harcerzami nie są. „Nas jest mało, więc jesteśmy elitą.”

Sokrates próbował udowodnić, że nikt nie jest tak mądry, jak mu się wydaje. Korzystajmy z przesłania Ojca Filozofów, udowadniajmy (a może lepiej – przypominajmy) sobie, że każdy z nas jest człowiekiem. Każdy z nas popełnia błędy. Ale niech błędy te i wyobcowanie nie sprawią, że poczujemy się lepsi od innych tylko z tej racji, że robimy coś, czego inni nie robią J

 

Z harcerskim pozdrowieniem

Czuwaj!

 

„Starajcie się zostawić ten świat choć odrobinę lepszym, niż go zastaliście” – Lord Baden-Powell