Że w planie miał ofiary łapać co godzina
Pająk rozpinał sieci aby dopiąć swego.
Kiepsko mu szedł interes i stracił opinię,
bo wyszło szydło z wora … był… ze skarbowego !
Żuk gnojnik taszczył kulę - a przy tym się chwalił,
jakie to niespożyte siły ma w skorupie.
Lecz biedak się niestety poślizgnął na kupie
i cały bagaż gnoju na łeb mu się zwalił !
Kiedy tańce- łamańce, gdzieś nad leśną strugą
wyczyniała raz młoda celebrytka Ważka -
Okoń z wody wyskoczył, wciągnął ja za kibić!!!
Zdążyła tylko krzyknąć –zzzzzboczeniec !!! – porażka!
Wydra gwałciła Karpie, smakując gatunek,
do którego pałała największą miłością.
Lecz niezbyt to bezpieczny był dla niej stosunek,
bo się przy większym samcu - udławiła ością !
Chciała z Kretem- Nornica (z uwagi na futro)
mieć zbliżenie a potem gwałtem do ołtarza.
Przeleć szarą, ryj dalej - radzili koledzy.
Bo kto dobrze nie widzi, ten mniej się naraża.
Raz śpiewał Świerszcz w kominie swoje canzonetty,
że w stanie kawalerskim z niejedną tańcował
Ale przyszedł gospodarz i w piecu nahajcował
żeby zagrzać piernaty (bo chciał do kobiety).
Mieszkał Prusak w spiżarce, w krąg się przechwalając,
jak podkrada przysmaki co były dla dziecka.
Ale w końcu gospodarz na pysk go wywalił,
bo nie lubił, że ktoś mu szwargoczcze z niemiecka.
Kiedy Turkuć Podjadek zwany też Jelonkiem
pokazywał swe rogi pod liliowym dzwonkiem,
udzielając ślimakom swej bezcennej rady,
że niekoniecznie rogi są dowodem …zdrady.
Zaprzyjaźniona stara jesienna ropucha,
kumkała satyrycznie od ucha do ucha,
twierdząc, że nieodzowny obok pióra zalet,
w pisaniu dyrdymałek potrzebny jest talent.
Więc tu już opowiastek przewiduję koniec,
co pochwala mój stary kolega zaskroniec,
licząc, że inne pióra bez zbędnej przechwałki,
pociągną na Eiobie dalsze dyrdymałki.
obrazki z google
© Janusz D.