JustPaste.it

Katolicki "kościół" nie uznaje winy za pedofilię księży

Media atakują kościół, lecz jego oficjele wypowiadający się na temat pedofilskiej afery w Dominikanie twierdzą, że winy kościoła w zjawisku gwałcenia dzieci, przez księży, nie ma.

Media atakują kościół, lecz jego oficjele wypowiadający się na temat pedofilskiej afery w Dominikanie twierdzą, że winy kościoła w zjawisku gwałcenia dzieci, przez księży, nie ma.

 

 

 Kościół, mówią katoliccy oficjele; współczuje ofiarom ale,  „jako instytucja, jest poza winą i osądem”. „Te przykre i bolesne przypadki należy traktować jako indywidualne i typowo ludzkie, bo przecież księża, to tylko ludzie”,  oraz:  „Kościół, to kościół, a ludzie, to ludzie” – podsumowują temat przedstawiciele kleru.

 W jednym z telewizyjnych programów ksiądz wyznaczony do kontaktu z mediami, zapytany czy w kościele katolickim istnieje lobby gejowskie(?) odpowiedział że; "oficjalnie niczego takiego w kościele nie stwierdzono, więc insynuacje tego typu są tendencyjne i niedopuszczalne".

 

Generalnie, w KK wszystko jest jak zwykle w OK, czyli jak w kabaretowej piosence śpiewanej przez Barbarę Krafftównę:

Na alejce posypanej świeżym piaskiem,
Przy rabatce obsadzonej pelargonią,
Ktoś udusił panią sznurkiem, albo paskiem.
Kto? Nie wiemy. Przypuszczalnie, chyba on – ją.

A poza tym, nic na działkach się nie dzieje,
Co niedziela działkowiczów barwny tłum,
Każdy coś tam sobie plewi, coś tam sieje,
Na natury łono z żoną pędzi tu.

Z papierowej torby, co stała w altance,
Dzikim winem gęsto wokół obrośniętej,
Zamiast marchwi wydobyto cztery palce,
A za nimi kciuk i resztę, czyli rękę.

A poza tym nic na działkach się nie dzieje,
Co niedziela działkowiczów barwny tłum,
Pośród kwiatów głośno dziecię się zaśmieje,
Bo wesoło, bo beztrosko jemu tu.

Obco brzmią tu straszne słowa: powódź, pożar,
Nikt się gazem nie zatruje w swej altanie,
Co najwyżej z nieprawego znajdziesz łoża
Dziecię, w grządce groszku zręcznie zakopane.

A poza tym, nic na działkach się nie dzieje,
Co niedziela działkowiczów barwny tłum
Gwoździkami zbijesz ławkę, gdy się chwieje,
Pszczółki brzękiem ukołyszą cię do snu.

Tam poziomek w krąg czerwienią się jagody,
Gruszki wiszą, ciężkie sokiem, na gałęzi,
Nie zakłóca nic radości i pogody,
Choć w wspomnianych już poziomkach ktoś zarzęzi.


To poza tym wciąż na działkach pięknie będzie,
Co niedziela działkowiczów barwny tłum,
Z parcianego węża wodą sięgniesz wszędzie,
W szumie drzewek ledwie słychać ciche : bul… bul… bul… 

 

Nie ma innej grupy na świecie, poza KK, gdzie pedofilia i homoseksualizm byłyby swoistą normą, nieuchronnie wynikającą ze specyfiki, struktury i pozareligijnych celów organizacji.

 Pomijając już nawet inkwizycję i całą gamę odwiecznej, typowo mafijnej działalności Watykanu, jak; pranie brudnych pieniędzy, udział w szemranych inwestycjach i nielegalnym handlu na całym świecie, prywatne malwersacje „książąt kościoła”, czy  ciągnięcie zysków ze zwykłej przestępczości parafialnej, poprzez wymuszanie nienależnych i wysokich opłat od wiernych, trzeba zauważyć, że tym, co katolicki kler w sposób unikalny odróżnia od wszelkich innych środowisk jest, między innymi, występowanie w nim homoseksualizmu i pedofilii w nasileniu nie spotykanym nigdzie indziej.

 Drugą taką unikalną cechą KK jest to, że ten „kościół” jest jedyną na świecie nominalnie chrześcijańską organizacją która, odkąd istnieje, bez religijnych i moralnych oporów pozyskuje tego typu przestępców do zawodu księdza, ukrywa ich, oraz chroni od kary.

 Trzecią, również unikalną cechą KK, jest to, że organizacja ta uparcie twierdzi, iż nie widzi w swojej instytucji i wierze żadnego zła, ani tym samym żadnego związku pomiędzy panującą w KK patologią a rozmijaniem się prawa kościelnego z Pismem Świętym. „Nie dostrzega ” problemu w uchylaniu biblijnych praw i zasad i zastępowaniu ich tak zwanymi prawami kościelnymi, czyli w cenzurowaniu Pisma Świętego i wymyślaniu „chrześcijaństwa” na własną modłę. Między innymi nie stosuje się do nakładanego przez Słowo Boże obowiązku usuwania z Kościoła przestępców, ale tego akurat katolicyzm - który w istocie nigdy nie był i nie jest kościołem chrześcijańskim - od początku nie stosuje.

 KK w którym, jako się rzekło o chrześcijaństwo wcale nie chodzi, wprowadził wbrew zaleceniom Słowa Bożego, w XI wieku, obowiązkowy celibat dla swoich duchownych i uczynił w tej organizacji nieistniejący wcześniej na świecie, wymarzony zawód i azyl dla zboczeńców seksualnych. W ten sposób doprowadził do nieuchronnego w takiej sytuacji wysokiego nasycenia seksualnymi dewiantami swoich duszpasterskich szeregów.  To jest oczywista i w pełni świadoma wina watykańskiej organizacji, oraz obiektywna odpowiedzialność za cierpienia dzieci gwałconych na całym świecie, przez katolickich księży. Gra katolickiego „kościoła”, polegająca na zaprzeczaniu tym faktom, podwyższa tylko uczucie wstrętu do tej instytucji.

 Oczywiście, wszystko to nie mogłoby mieć miejsca gdyby katolicki „kościół” faktycznie był był chrześcijański, czyli trzymał się zasad chrześcijańskiej wiary, jasno wyłożonych na stronicach Pisma Świętego. Inaczej mówiąc KK, gdyby faktycznie był Bożym Kościołem, nigdy nie znalazłby się w sytuacji kpiącego z praw Boskich i ludzkich notorycznego bandyty, popełniającego od stuleci te same, zalegalizowane własnym wewnętrznym regulaminem oraz zwyczajami zbrodnie.  

Cały społeczny problem z KK tkwi w tym właśnie, że on Kościołem Bożym nie jest, ani nigdy nie był. Moralność, czyli dbałość o podstawę wiary chrześcijańskiej jest mu obca, więc już w pierwszym wieku zbudował dla pozoru swoją „tekturową” fasadę, przypominającą z grubsza i dla niepoznaki chrześcijańską.  Do tego celu między innymi wybrał z Biblii i klepie w koło te same, pasujące mu fragmenty. Nigdy jednak , jak długo istnieje, nie nauczał ani nie głosił z ambon jej wersetów, które są mu niewygodne bo obnażające jego własną, prawdziwą naturę.

 Od początku swojego istnienia unika głoszenia wiernym takich zasad biblijnych, jak choćby te poniżej:

  • Kto popełnia grzech, z diabła jest (1Jana 3,8)
  • Sodoma i Gomora i okoliczne miasta, które w podobny do nich sposób oddały się rozpuście i przeciwnemu naturze pożądaniu cudzego ciała, stanowią przykład kary ognia wiecznego za to (List  św. Judy 1,7).
  •  "Kto zgorszy jednego z tych małych, którzy wierzą we mnie, lepiej będzie dla niego, aby mu zawieszono u szyi kamień młyński i utopiono go w głębi morza." (Ewangelia Mateusza 18, 6). 
  • „ ... jeśliby zgrzeszył brat twój, idź, upomnij go sam na sam; jeśliby cię usłuchał, pozyskałeś brata swego. Jeśliby zaś nie usłuchał, weź z sobą jeszcze jednego lub dwóch, aby na oświadczeniu dwu lub trzech świadków była oparta każda sprawa.  A jeśliby ich nie usłuchał, powiedz zborowi; a jeśliby zboru nie usłuchał, niech będzie dla ciebie jak poganin i celnik." (Mat. 18, 15-18)
  • "Słyszy się powszechnie o wszeteczeństwie między wami i to takim wszeteczeństwie, jakiego nie ma nawet między poganami, mianowicie, że ktoś żyje z żoną ojca swego (1 Koryntian 5,1)
  • 2  A wyście wzbili się w pychę, zamiast wykluczyć spośród siebie tego, kto takiego uczynku się dopuścił."(1 Koryntian 5,2)
  • 9  Napisałem wam w liście, abyście nie przestawali z wszetecznikami (1 Koryntian 5,9)
  • 10  ale nie miałem na myśli wszeteczników tego świata (ludzi spoza kościoła – przyp. aut.) albo chciwców czy grabieżców, czy bałwochwalców, bo inaczej musielibyście wyjść z tego świata (1 Koryntian 5,10)
  • 11  Lecz teraz napisałem wam, abyście nie przestawali z tym, który się mieni bratem, a jest wszetecznikiem lub chciwcem, lub bałwochwalcą, lub oszczercą, lub pijakiem, lub grabieżcą, żebyście z takim nawet nie jadali. (1 Koryntian 5,11)
  • 12  Bo czy to moja rzecz sądzić tych, którzy są poza zborem? Czy to nie wasza rzecz sądzić raczej tych, którzy są w zborze? (1 Koryntian 5,12)
  • 13  Tych tedy, którzy są poza nami, Bóg sądzić będzie. Zaś wy usuńcie tego, który jest zły, spośród siebie. (1 Koryntian  5,13)

 

Dlaczego jakimś „dziwnym trafem”, akurat ta część Pisma Świętego (jak wiele innych w katolicyzmie) nie działa i nie jest prezentowana wiernym?

 Nie trudno zgadnąć, wszak ten „szczegół” między innymi zdecydował o wylęgnięciu się na świecie mordującej ludzi inkwizycji i zawłaszczaniu przez KK ich dóbr, klasztornej prostytucji (hetero i homoseksualnej, szalejącej  zwłaszcza w średniowieczu), o eskalacji wojen religijnych oraz o zdobywaniu, „dla Jezusa” Nowego Świata przez... ludobójstwo. Można by tak wyliczać przejawy katolickiego „chrześcijaństwa” jeszcze przez kilka linijek, ale w kontekście sprawy dość powiedzieć, że także z powodu tego "szczegółu",  „kapłani” organizacji nazywającej siebie Bożym Kościołem, przez prawie dwa tysiące lat jej istnienia, bezkarnie gwałcą dzieci.  

 Nawiasem mówiąc; skoro ci katoliccy „kapłani Boga” zajmują się pedofilią i wszelkim innym występkiem, to w takim razie co mają do roboty na tym świecie słudzy i kapłani szatana oraz jego kościół? – Czy  katolicki kler i  jego „chrześcijaństwo” zostawiło  nieszczęsnemu, kopytno-rogatemu biedakowi, jeszcze jakieś obszary zła, na których nie musiałby z ”Bożym”, katolickim „kościołem” konkurować?  

Zwróćmy uwagę, że przykłady wszeteczeństwa karanego wydaleniem ze społeczności chrześcijańskiej, wymienione przez apostoła Pawła, są grzechami wiele mniejszego kalibru niż choćby zbrodnia pedofilii -  nie wspominając już nawet o zabójstwach, masowym ludobójstwie, czy choćby "tylko" o wsparciu III Rzeszy przez Watykan, w dziele wytępienia narodu żydowskiego i innych, gatunków podludzi - według niemieckiej terminologii tamtych czasów.

 - Dlaczego zatem apostoł nie napisał, co czeka sprawców za jeszcze gorsze występki? – Otóż; nie było potrzeby pisania o czymś oczywistym. W owym czasie, w myśl nakazów Pisma Świętego i obowiązującego na jego podstawie prawa cywilnego, ludzi przyłapanych na uprawianiu nawet „zwykłych” stosunków homoseksualnych kamienowano. Oczywiście, tym bardziej i tym bezwzględniej kamienowano pedofilów, i, jak się można domyślać, robiono to zapewne z jeszcze większą złością i satysfakcją.

Podsumujmy:

Chrześcijańskie Pismo Święte, od zawsze i do skończenia świata, przewiduje dla pedofila usunięcie go z Kościoła i karę śmierci.

Natomiast „chrześcijański” kościół katolicki (za to samo), od dwudziestu wieków oferuje takim zwyrodnialcom komfortową funkcję „kapłana”, a dodatkowo jeszcze gwarantuje im skuteczne ukrywanie przed światem ich zbrodni, oraz zapewnia im wszelką możliwą do załatwienia ochronę przed zemstą i karą.

 Generalnie można powiedzieć, że poza tym iż na tle „chrześcijańskiej” działalności katolickiego „kościoła” diabeł wychodzi na kompletnego nieudacznika od którego mógłby się uczyć fachu, na katolickich działkach nic się nie dzieje.  

Mówiąc poważnie, założył diabeł na Ziemi swoją agendę jak się patrzy. Mimo że ostatnia z niego kreatura, szacun dla typa za pomysł i skuteczność.