Czy miałbym prawo do takiej spowiedzi?
Bo widzi ksiądz – jest takie miejsce w duszy,
nazywa się Wiara.
Dziś łatwo ją uprawiać jak tani rytuał,
odkąd stał się instrukcją systemu korzyści,
inna istota treści nie ma już znaczenia.
Jest jedna wiara Ojcze – to szacunek czasu,
kiedy przez cel istnienia jest podarowany.
To powrót do dzieciństwa, może chwile szczęścia,
jakieś wspomnienie matki, jakaś pamięć ojca
gdy tuląc swoje dzieci drżeli z niepokoju.
Moja wiara to łąki, przydrożne kapliczki,
to niegdyś kromka z cukrem, ciepłe mleko w kubku,
to nasze miejsce w ciszy i nasza odpowiedź.
Bóg nie składa się Ojcze, z figurek na sprzedaż,
cennika sakramentów, jak przestrzega Papież,
Wiara jest tą pamięcią i wara wam do niej,
bo nie ma instytucji, która głosi prawdę
z nadrzędnym uprawnieniem określania winy.
Jeśli moje wyznania mają być spowiedzią,
proszę nie czekać Ojcze,
szept brzmiałby fałszywie,
do pokuty za błędy nie trzeba zezwoleń
ale zwykłej pokory – pochylenia głowy.
Co masz Ojcze w zanadrzu, gdy wygłaszasz Słowo?
Czy i Ty jesteś gotów przyznać się do kłamstwa?
Trwa polityczny przetarg o stan zawłaszczania
po obu stronach sporu kłębi się nienawiść,
gdzie jedni szydzą z krzyża drudzy liczą kasę.
Wszystko w trosce o dusze co zgubiły Niebo
pod hasłem, że tak trzeba… by ratować Boga…
Aż pokrętna moralność skręca się ze śmiechu,
a pogubiony naród patrzy na ten piknik
i z trwogą ciągle klęka - bo gdzieś biją w dzwony…
obrazki z google
I pyta serce – duszy:
czemu Bóg oszalał…?
© Janusz D.