JustPaste.it

Cena zdrady

Doczekaliśmy się reklamy zdrady. Ale nie ojczyzny — męża, żony, partnera. Kampanię przygotował szwedzki portal randkowy. W wirtualu zdrada jest darmowa, w realu kosztuje, dużo.

Doczekaliśmy się reklamy zdrady. Ale nie ojczyzny — męża, żony, partnera. Kampanię przygotował szwedzki portal randkowy. W wirtualu zdrada jest darmowa, w realu kosztuje, dużo.

 

Flirty, romanse i zdrady doczekały się kampanii billboardowej. Dotychczas obecne w produkcjach filmowych i telewizyjnych oraz na okładkach powieści teraz trafiły na billboardy pod postacią reklamy portalu internetowego oferującego randki dla... ludzi w związkach.

 

Skandynawski portal, którego nazwy nie warto tu wymieniać, zachęca na swojej stronie internetowej do „uwolnienia pożądania”, „już dziś”, tysiące „żonatych, mężatek i w związku”, szukających „dyskretnego romansu”. A to wszystko oczywiście... „za darmo”.

Autorzy reklamy posunęli się jeszcze dalej w przekraczaniu granic przyzwoitości i smaku. Wykorzystali na billboardach wizerunek tragiczne zmarłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Do reklamy czego? Nasze babki odpowiedziałyby: rui i porubstwa. Ale co ma wspólnego prezydent Kaczyński z uwalnianiem pożądania? Tu z billboardów wyziera  zdumiewająca „logika” — od „braku pazura” w związku (w domyśle ostrości), przez kotkę Fionę (bo koty mają pazury), do jej wybranka. Tym ostatnim miał być oczywiście Jarosław Kaczyński, ale nie wiadomo skąd — rzekomo przez pomyłkę — na billboardach znalazł się jego brat bliźniak. Cel został osiągnięty — o skandalicznej z uwagi na treść i formę reklamie zaczęły mówić wszystkie media, jeszcze bardziej zwielokrotniając jej pierwotny zasięg.

Wróćmy jednak do tego, czy uwalnianie pożądania, usilne poszukiwanie w związku ostrości i nawet dyskretne romanse rzeczywiście tak nic nie kosztują.

 

Pragnienie szczęśliwego domu

Andżelika pochodziła z rodziny prawie rozbitej. Ojciec zostawił jej mamę, gdy była w ciąży z trzecim dzieckiem. Dziewczynka ta zmarła krótko po urodzeniu. Mama została sama z dwójką dzieci. Ojciec żył z różnymi kobietami, a z jedną z nich miał nawet dwie córki. Do żony wrócił po trzynastu latach, ale tylko po to, żeby dostać od niej rozwód. Mama nie chciała się na to zgodzić. Pragnęła, by dzieci miały ojca, nawet takiego. Wtedy urodziło im się czwarte dziecko, które także szybko zmarło. Po dwóch latach na świat przyszła Andżelika.

Mimo że jej rodzice mieszkali ze sobą, to ciągle mieli o coś do siebie pretensje. Atmosfera domu była przygnębiająca — kłótnie, awantury i wzajemne wypominanie sobie win z przeszłości.

Andżelika chciała mieć inny dom. Chciała szczęścia. Wyszła za mąż i przez kilka lat wydawało się jej, że to szczęście miała. Czarne chmury zawisły nad małżeństwem Andżeliki wraz z pojawieniem się dzieci. Gdy były małe, wymagały nieustannej opieki. Często bywała zmęczona. Gdy mąż chciał się do niej zbliżyć, odmawiała mu. Sam nie mógł zbyt pomóc w opiece nad dziećmi, bo dużo pracował i późno wracał do domu. Czuł się zaniedbywany. W małżonkach narastała frustracja, prowadząca do wielu kłótni.

 

Niemoralne propozycje

Mąż Andżeliki zaczął szukać pocieszenia i zaspokojenia swoich seksualnych potrzeb w internecie. Rozmawiał na czatach i forach. Przeglądał anonse. Nawiązywał kontakty z innymi kobietami, nie tylko wirtualne. Żonie proponował wspólne oglądanie filmów pornograficznych, seks z nieznajomymi, trójkąty, czworokąty i inne figury. A ona nie chciała. Często budziła się w nocy z uczuciem spadania w przepaść. Nie potrafiła zrozumieć, jak mąż może jej coś takiego proponować. W dodatku był to człowiek uchodzący za pobożnego i nawet udzielający się w swoim lokalnym kościele.

Nie miała o tym z kim porozmawiać, a nawet nie chciała. Jako osobie wierzącej została jej tylko modlitwa, ale Bóg jakby jej nie słuchał.

Pewnego razu Andżelika z mężem zaprosili do siebie na obiad znajome małżeństwo z innego miasta. Ludzie ci przyjechali do nich ze swoją córeczką. Po obiedzie mąż Andżeliki i żona znajomego poszli z dziećmi na spacer. W domu została Andżelika ze swoim synem i  mężem tej kobiety. Mężczyzna był masażystą.  Przed wyjściem mąż namawiał Andżelikę, by wykorzystała ten czas na masaż, bo często bolały ją plecy od noszenia małego dziecka. Z pewnymi obawami, ale w końcu zgodziła się na masaż. Mężczyzna poprosił, by do masażu położyła się na brzuchu, podciągnęła bluzkę i odpięła stanik. Zrobiła to. Była skrępowana tym, że jest masowana i to przez obcego mężczyznę. Kiedy masaż się już kończył, mąż Andżeliki z żoną masażysty i córkami wrócili i zapukali do drzwi. Andżelika poderwała się, by im otworzyć, ale spiesząc się nie zdążyła zapiąć stanika. Mąż zapytał, czy skorzystała z masażu. Potwierdziła. Pogładził ją ręką po plecach i wyczuł odpięty stanik. Gdy znajomi odjechali, oskarżył żonę o zdradę. Nie mogła w to uwierzyć, że właśnie on ją o to posądził. Potem jeszcze wielokrotnie wypominał jej to zdarzenie. Czuła, jak bardzo się od siebie oddalają.

Po kilku latach mąż Andżeliki dostał pracę w innej miejscowości. Do domu wracał tylko na weekendy. Ona nie mogła się z nim przeprowadzić, gdyż tym razem jej schorowani rodzice potrzebowali pomocy. W dodatku rozpoczęła zaoczne studia, o których zawsze marzyła.

 

Odszedł do innej

Rozłąka pogłębiała oddalenie małżonków, choć Andżelika nadal kochała męża. I wtedy ten zaczął wspominać o rozstaniu. Początkowo nie traktowała tego poważnie, myślała, że może żartuje. A może nie chciała przyjąć tego do wiadomości, bo czas nie był najlepszy. Mama właśnie umierała i wymagała intensywnej opieki. Gdy zmarła, na zdrowiu podupadł ojciec i w ciągu roku zmarł. Jednak zanim to się stało, mąż Angeliki wniósł sprawę o rozwód.

Była zrozpaczona. Pytała go, dlaczego chce się rozwieść. Żeby być wolnym — mówił. Pytała, czy małżeństwo go zniewala. Nie potrafił odpowiedzieć.

Andżelika walczyła o swoje małżeństwo prawie rok. Poddała się w momencie, kiedy mąż powiedział jej, że jeżeli go kocha, powinna pozwolić mu odejść.  Pozwoliła. Odszedł do innej. Czy ze mną jest coś nie tak, że odszedł? — zastanawiała się. I nie znajdowała odpowiedzi. Jej samoocena legła w gruzach.

 

Seksualne zagubienie

Dopóki była żoną, była mężowi wierna, mimo wszystko, ale kiedy ją porzucił, nie potrafiła sobie poradzić z samotnością. Zaczęła spotykać się z różnymi mężczyznami. Tęskniła za ich ciepłymi słowami i miłym dotykiem ich dłoni. Wkrótce przekroczyła granice do tej pory dla niej nieprzekraczalne. W świetle prawa ludzkiego była wolna. W świetle prawa Bożego cudzołożyła. Wdała się w romans z żonatym mężczyzną. Był bardzo miły i żalił się na swoją żonę. Potrzebował pocieszenia, również fizycznego. Więc mu je dała, a on jej.

Byli jeszcze inni mężczyźni. Usprawiedliwiała się, że mąż zdradził ją pierwszy; że to on ją opuścił; że jest wolna i wszystko jej wolno. Jednak sumienie i myśl, że to cudzołóstwo, nie dawały jej spokoju.

Bóg uzmysłowił w pewnym momencie Andżelice, że chociaż jest wolna i wszystko jej wolno, nie wszystko jest dla niej pożyteczne[1]. Było jej ciężko podźwignąć się z samotności. Uchwyciła się Bożej obietnicy: „Nie odstąpię cię ani cię nie opuszczę”[2]. Słowa te dodawały jej sił do życia. Powierzyła swoje sprawy Bogu, pewna, że tylko On może wszystko dobrze uczynić[3]. Dziś Andżelika wie, że Bóg jest z nią wszędzie. Już nie jest sama. Przestała się bać każdego nowego dnia, martwić się o wszystko. Życie to coś więcej niż tylko rzeczy, które można kupić[4]. Bóg jest w stanie zaspokoić każdą jej potrzebę. Wyznała Mu swoje grzechy i On jej przebaczył. Wrzucił je w morskie głębiny. Co było czarne, stało się bielsze niż śnieg[5]. Dziś Andżelika wie, że z Bogiem może osiągnąć wszystko, bo On jej daje siłę.

Oprac. Olgierd Danielewicz

 

1] Zob. 1 Kor 6,12. [2] Joz 1,5. [3]Zob. Ps 37,5. [4] Zob. Mt 6,25. [5] Zob. Iz 1,18. 

 

[Opracowano na podstawie autentycznego wyznania. Imię bohaterki zostało zmienione. Artykuł ukazał się w miesięczniku „Znaki Czasu” 10/2013. Na potrzeby publikacji na Eiobie dodano pierwszy lid].

 

 

 

 

 

 

 

 

Autor: Olgierd Danielewicz