JustPaste.it

Party

        Czarek, jeszcze niedawno wąsaty, około czterdziestoletni facet z pokaźnym brzuchem podczas jednej z pięćdziesięciu dwóch dla niego pracujących sobót w roku odczuł nieodpartą potrzebę podzielenia się ze mną swoimi planami na wieczór.
- Zrobie co swoje i idę do domu, do dziesiątej chcę się wyrobić
-Jak to ? - podjąłem, zauważyłem błysk w oku Czarka - acha, będzie się przechwalał, poza tym sytuacja niezmiernie rzadka by rezygnował z nadgodzin
- aaa... organizuję party i nie chcę się spóźnić - jakby od niechcenia udzielił mi odpowiedzi paląc skręta. Skręta własnoręcznie skręconego przy pomocy sprowadzonej z polski maszynki i gilzy. I gryzącego w gardło taniego tytoniu. Również z polski.Zabieg z kiepskiej jakości tytoniem miał też inny cel. Mianowicie smak  owej machorki , rzec by  można, odstraszał potencjalnych amatorów cudzesów. Dzięki temu  niezmiernie rzadko, ku spokojowi swego ducha musiał częstować innych a i przy tym nie omieszkał dać znać tym innym że to nie taktownie wyciągać od niego, biednego żuczka papierosy tak  ciężko wydarte skąpemu w dary losu.
Więc stał, palił i się chwalił.
- A wiesz...  - mówił jakby o czymś  zupełnie dla niego nieistotnym, normalnym, coś jak tankowanie auta, czy kawa z rana -  party na jakieś 25 par, płacimy rozumiesz po 15 euro od osoby, będzie wódeczka, przekąski jakieś ciasto.- Widzę że sama myśl o party, jak nazywał przyszłą popijawę sprawiała  mu niesamowitą frajdę. Pociągnąłem więc ku jego zadowoleniu temat.
- Party? W domu? Na ogrodzie? Garden Party?
- Nieee,  pamiętasz ten ośrodek gdzie ćwiczyłeś, to właśnie tam.Wynajmujemy salę.
- Znaczy kto wynajmuje ?
- Ja i paru znajomych. -                                                                                                                                                          Ach tak - pomyślałem - już ja wiem jak ta organizacja wygląda. Oczywiście ktoś kto gada po angielsku wszystko załatwił a Czarek nie potrafiący nawet niepoprawnie sklecić zdania w tym języku podczepił się i idzie  tam się po prostu .....No. Już ja wiem co po prostu. Taki z niego społecznik

Wieczorem jak zwykle przejeżdżałem koło Youth Hall , miejsca wychwalanej imprezy.
Podejrzewałem że tak będzie. Stał tam pijany, czerwony na twarzy . Donośnie tłumaczył coś innemu równie pijanemu osobnikowi zamaszyście przy tym wywijając rękoma. Obok na ławce siedziało jeszcze dwóch, jak mniemam rodaków, równie pijanych. Inna dwójka palia przy wyjściu. Kobiet nie widziałem. Siedziały w środku, albo wróciły do wynajmowanych domów zrezygnowane wszechobecnym pijaństwem 25 w większości obcych dla siebie emigrantów z polski. A dopiero była ósma.
Zatrąbiłem by go pozdrowić. Nie zareagował. Spodziewałem się tego.Pojechałem dalej nie niepokojąc go moją osobą.

Party.