JustPaste.it

P.Ikonowicz, czyli Obalanie Ustroju Siłą.

Za co siedzi Piotr Ikonowicz?

...

 

W latach 70-tych i 80-tych XX wieku ówcześni opozycjoniści byli przez prokuratorów oskarżani o „Próbę obalenia panującego ustroju siłą”. Najczęściej nie przyznawali się do winy. Oni i ich adwokaci argumentowali, że wysuwają jedynie postulaty zreformowania socjalizmu, a o sile w ogóle nie ma mowy. Interesują ich jedynie pokojowe metody.

Mimo to sądy skazywały czasami za „próbę obalenia siłą”.

Za co siedzi Piotr Ikonowicz? Zdania są podzielone. Jedni twierdzą, że za odmowę wykonywania prac społecznych. Drudzy, że za pobicie kamienicznika. Jeszcze inni, że za lekceważenie prawa.

 

Myślę, że Ikonowicz siedzi za próbę obalenia panującego ustroju siłą. Podobnie jak kiedyś siedzieli Michnik, Kuroń, czy też Moczulski.

Sędziowie skazujący Michnika i Kuronia wiedzieli, co robią. W latach 70-tych nie było jasnym, jaka siła stoi za nimi. W roku 1980 okazało się, że ta siła to 10 milionów ludzi, które zapisało się do NSZZ „Solidarność”. Czyli siła ogromna. A postulaty, z pozoru kosmetyczne, w istocie podważają same podstawy systemu prawnego, który w końcu został w roku 1989 obalony. Reasumując: Oskarżeni dążyli do obalenia panującego ustroju siłą, nie zdając sobie sprawy z tego, do czego dążą i nie zdając sobie sprawy z tego, jak wielką siła dysponują.

Dziś nie wiadomo jeszcze, jaka siła stoi za Ikonowiczem. Myślę jednak, że jest to duża siła. Może to być nawet wielka siła.

 

Ikonowicz kontestuje panujący system prawny !!!

Jak doszło do tego, że Ikonowicz znowu próbuje obalić istniejący porządek prawny? Ile osób udziela mu poparcia? Jak wielka jest siła, którą potencjalnie może dysponować?

 

Codziennie mamy jakiś sondaż. Nie to, co za komuny. Mamy mnóstwo socjologów robiących badania społeczne za pieniądze państwowe i z Unii Europejskiej. Mimo to, nie mamy pojęcia o sile Ikonowicza.

 

Nie mając żadnych danych, muszę posłużyć się własnym przykładem, czyli zrobić coś, co naukowcy nazywają naukową prostytucją.

 

Osobiście nie zostałem złapany na próbie obalenia ustroju komunistycznego siłą, mimo że próbowałem wedle swoich możliwości obalać komunistyczny system prawny, ile wlezie.

 

Kiedy w roku 1989 rozpadał się stary system, nie byłem anarchistą i uważałem, że konieczny jest nowy system prawny.  Napisałem nawet program przejścia do rynkowego systemu ekonomicznego i próbowałem ten program popularyzować wysyłając go także do właściwych władz. Mój program był podobny do programu, który potem wszedł do realizacji pod nazwą Program Balcerowicza. Różnił się od Programu Balcerowicza w kilku istotnych szczegółach, a jak wiadomo w szczegółach tkwi diabeł. Gdyby realizowano przejście do gospodarki rynkowej według scenariusza, który zaproponowałem, uniknęlibyśmy niektórych skutków odczuwanych dziś boleśnie. Wystąpiłyby efekty innych błędów, bo błędów nie popełnia tyko ten, który nic nie robi. Choć czasem samo nic niezrobienie jest największym ze wszystkich możliwych błędów, ale to wyjątek i zupełnie osobna historia.

 

 

Kiedy czynniki rządowe (nowych rządów solidarnościowych) olały mnie i moje propozycje, nie awanturowałem się, uznając, że można również tak jak proponuje Program Balcerowicza, a błędy będzie można później skorygować. Przynajmniej niektóre błędy.

 

Jednak. Już od samego początku, pewne zjawisko wzbudziło mój niepokój.

Swój program przejścia do gospodarki rynkowej oparłem na trzech podstawowych zasadach. Wzmocnieniu państwa, daniu każdemu obywatelowi szansy samorealizacji w nowej rzeczywistości ekonomicznej, zabezpieczeniu minimum dla tych, którym z różnych powodów nie uda się przejść do nowego systemu prawnego bez poniesienia znaczących strat.

 

 

Tymczasem. Zauważyłem, że nowe prawo budowane jest zbyt często na innej zasadzie. Takiej mianowicie, że tworzymy prawo tak, żebyśmy my (tworzący prawo, nasze rodziny i znajomi) mogli na tym jak najwięcej skorzystać. Tworzono prawo „pod siebie” udzielając ewentualnie koncesji tym, którzy dysponowali siłą. Włączając w to byłych komunistów, a nawet tworząc z premedytacją przepisy prawne korzystne dla byłych SB-ków.

 

 

Nowe przepisy gry ekonomicznej, wprowadzane pod przykrywką wolnościowych haseł były najbardziej korzystne dla zagranicznych korporacji, a najbardziej restrykcyjne dla zwykłych obywateli, którzy chcieliby „wziąć sprawy w swoje ręce”. Wiele nowych przepisów było też korzystnych dla różnego rodzaju oszustów i hochsztaplerów, którym ułatwiało pływanie w mętnej wodzie.

 

Wiele było i jest powodów kształtowania się społecznie nieakceptowanego prawa. Każdy przypadek jest inny. Powodem może być niewiedza, przypadkowy błąd, ale też specjalne wprowadzenie w błąd przez kogoś, komu na tym zależy. Powodem może być przekupstwo, szantaż, działanie agentów wpływu, różnego rodzaju naciski na stanowiących prawo.

 

Wiadomo, od zawsze, jak to działa.

Każda akcja wywołuje reakcję. Dopóki skala zjawiska jest niewielka, nic specjalnego się nie dzieje. Gdy zjawiska odbierane negatywnie upowszechniają się opór narasta. Po osiągnięciu „masy krytycznej” następuje załamanie systemu.

 

Nie pomogą żadne zaklęcia.

W ostatnim okresie ilość wrogów panującego ustroju (systemu prawnego), odbieranego, jako nieuczciwy i represyjny, rośnie gwałtownie. Wygląda na to, że miarka się przebrała i Ikonowicz może liczyć na aktywizację siły, która stanie po jego stronie.

 

Pytanie zasadnicze jest, jak zawsze, następujące: - CZY SYSTEM BĘDZIE W STANIE SAM SIEBIE ZREFORMOWAĆ, CZY SKAZANY JEST NA UPADEK !!!

 

Osobiście, nigdy nie miałem bałwochwalczego szacunku dla prawa stanowionego. Zawsze uważałem, że prawo jest złem koniecznym, czymś przygodnym, co dziś jest takie, jutro może być inne. POPIERAM AKCJĘ IKONOWICZA. Pora na zmiany. Jak nie my, to kto? 

 

PS. Prawnicy są przeciwni atakowaniu prawa. Nic dziwnego. Prezydent Komorowski jest w trudnej sytuacji. Jako Prezydent III RP powienien stać na straży prawa. Ikonowicz atakuje obowiązujące w Polsce prawo. Kiedyś jednak opzycjonista Komorowski prawo ostro kontestował. Ciekawe: - Jak rozegra się ta historia?

 

Adam Jezierski