JustPaste.it

Uczyć się, ale jak? Sebastian Leitner i jego niezwykła metoda nauki

„Nie ma złych uczniów, są tylko złe metody nauczania” – twierdził Sebastian Leitner, niestrudzony propagator nowoczesnych i zarazem racjonalnych metod nauczania. Czy miał rację?

„Nie ma złych uczniów, są tylko złe metody nauczania” – twierdził Sebastian Leitner, niestrudzony propagator nowoczesnych i zarazem racjonalnych metod nauczania. Czy miał rację?

 

Fot. Theps.net/Flickr.com (CC BY)

 

Niemieki uczony, którego dydaktyczne poglądy dopiero zdobywają uznanie nad Wisłą, nie cofnął się przed twierdzeniem, że każdy, nawet przeciętnie uzdolniony człowiek, jest w stanie nauczyć się 10 języków. Temu miała służyć wynaleziona przez Sebastiana Leitnera kartoteka autodydaktyczna.

 Maszynka nauki dla każdego

Śmiałą hipotezę, iż każdy człowiek może nauczyć się 10 języków, poprzedziły lata badań nad mechanizmami zapominania. Leitner, by zgłębić nurtujące go zagadnienie, zapoznał się z wynikami badań niemieckiego profesora Hermanna Ebbinghausa. Ten spędził wiele godzin swojego życia, ucząc się na pamięć szeregu sylab, które nie miały konkretnego znaczenia (mib, fap, sip, lip etc.), nie były też ułożone w żaden logiczny ciąg. Kluczem doświadczenia były systematyczne powtórki materiału, wnioski zaś nie pozostawiały żadnych złudzeń co do możliwości pamięci: mózg człowieka posiada więcej dziur niż miejsc szczelnych, informacje w nim magazynowane szybko więc znajdują sposobność, by z niego uciec – już po 20 minutach od zakończenia nauki zapominamy 42 procent przyswojonego materiału, po upływie jednego dnia pamiętamy już tylko 32 procent nabytych informacji, po sześciu – 25 procent. Ostatecznie na zawsze zostaje w pamięci 20 procent informacji. To niewiele zważywszy na trud, jaki zwykle trzeba włożyć w zdobywanie wiedzy. Leitner zastanawiał się nad takim sposobem efektywnego uczenia się, który „uszczelniłby” mózg i sprawił, że informacje raz zdobyte w dużej mierze pozostaną w nim na zawsze.  Według badacza należało wszystko zacząć od początku, czyli nauczyć jak się uczyć.

Maszynka nauki dla każdego

Leitner długo zastanawiał się, jak zatrzymać te 80 procent informacji, które w dość szybkim czasie umyka z naszej pamięci, co z kolei sprawia, że proces uczenia się jest dla wielu osób frustrujący i, co tu kryć, bezsensowny. W tym celu jeszcze raz sięgnął do badań Ebbinghausa, z których jasno wynikało, że najwięcej informacji zapominamy w pierwszych dniach po ich przyswojeniu. Kluczem do sukcesu, czyli uczenia się, które kończy nauczeniem się, a nie zapominaniem, miał być system racjonalnie rozplanowanych powtórek. Według Leitnera zbudowana przez niego kartoteka autodydaktyczna, którą określił jako „maszynę do nauki dla każdego” miała skutecznie pomóc w nauce zarówno języków obcych, jak i skomplikowanych wzorów matematycznych czy zawiłych teorii z nauk społecznych. Czym więc dokładnie jest ta cudowna „maszynka do nauki dla każdego”?

Umysłowy przewód trawienny

Kartoteka autodydaktyczna online w portalu Sprawdżsię.pl

Wyobraźmy sobie, że uczymy się języka angielskiego, mamy już za sobą kilka miesięcy intensywnej edukacji. Mimo to, na skutek niewielkiego zasobu słownictwa, rozmowy w tym języku sprawiają nam ogromną trudność. Tłumaczymy się na różne sposoby, wśród których prym wiodą: „nie mam zdolności do nauki języków”, „mam słabą pamięć”, „nie mam czasu, żeby wkuwać te słówka” etc. Sebastian Leitner na takie utyskiwania zareagowałby zapewne wzruszeniem ramion i komendą, by wziąć się do efektywnej pracy, czyli do zrobienia użytku z kartoteki autodydaktycznej.

Jak ją zbudować? Wystarczy ze sztywnego papieru w formacie A4 złożyć prostokątne pudełko i następnie podzielić je karteczkami, tak by otrzymać pięć przegródek. Konstrukcja mało skomplikowana, trzeba jednak pamiętać, aby przegródki miały różną szerokość: pierwsza przegródka – 1 cm szerokości, przegródka druga – 2 cm szerokości, kolejna przegródka – 5 cm, czwarta – 8 cm, piąta i ostatnia – 14 cm. Leitner opisuje swoje dzieło, nie stroniąc od barwnych porównań fizjologicznych: „Tak wykonana konstrukcja stanowi pewnego rodzaju umysłowy przewód trawienny, z pięcioma żołądkami różnej wielkości. Teraz rozpoczyna się dopiero właściwa praca”.

Niech tą „właściwą pracą” będzie nauka wspomnianego wyżej języka angielskiego. Słówka i zwroty z podręcznika, który kupiliśmy jako pilni uczniowie, zapisujemy na specjalnych karteczkach, wycięliśmy je tak, by pasowały do naszej kartoteki. Dla każdego wyrazu czy zwrotu używamy osobnej kartki, pamiętając, aby słowo w języku polskim zapisać na stronie przedniej – awersie, zaś jego angielski odpowiednik na stronie tylnej – rewersie. Opisujemy w ten sposób około 30 karteczek i wkładamy je do przegródki nr 1. Wyciągamy pierwszą z nich – na awersie widnieje napis „góra”, na rewersie – „mountain”, co próbujemy zapamiętać. Tak postępujemy ze wszystkimi kartkami. Potem zaczynamy od początku – jeśli jakiś wyraz udało nam się zapamiętać, kartka, na której został zapisany wędruje do przegródki nr 2. Odkładanie kartek ze słowami, których nauczyliśmy się do kolejnych przegródek, ma wg Leitnera przede wszystkim zapobiec zbędnych powtórkom, których kiepskie rozplanowanie, a co za tym idzie słaba skuteczność, zniechęcają uczniów do zdobywania wiedzy. Poza tym kojarzy się z czymś żmudnym, czynnością może i konieczną, ale raczej nielubianą, a w wielu przypadkach stępiającą naturalną ciekawość świata i chęć jego poznawania. Autor „Naucz się uczyć” twierdził, że taki stan rzeczy można zmienić – uczenie się może być zabawą, ba, uczenie to przygoda i przyjemność.

Wracając do kartoteki – po jakimś czasie sprawdzamy przegródkę numer 2 i jeśli okaże się, że zapamiętaliśmy kilka słówek, kartki wędrują do przegródki nr 3, jeśli zaś nie – cofamy je do przegródki numer 1 (tak robimy za każdym razem, kiedy nie możemy sobie

przypomnieć informacji zapisanej na kartce). To oznacza, że powtórka jest faktycznie potrzebna. Powtórki robimy dopóki informacje, w naszym przypadku angielskie słówka, nie zapadną nam trwale w pamięć. „Trwałe zapadnięcie w pamięć” oznacza ni mniej nie więcej, że wszystkie karteczki trafią do przegródki numer 5. Dopiero wtedy możemy uznać, że nauka tej porcji angielskiego słownictwa jest zakończona.

Metoda Leitnera może być z powodzeniem wykorzystywana do nauki online. Zasady pozostają takie same, przy czym odpada trud związany z przygotowywaniem pytań i opisywaniem karteczek. W przypadku skomputeryzowanej kartoteki autodydaktycznej wybieramy interesujący nas dział nauki, pula 20 pytań jest losowana automatycznie, pytania, na które znamy odpowiedź trafiają do pudełka nr 2, te, na które nie udzieliliśmy prawidłowej odpowiedzi zostają w pudełku nr 1.

 Być jak Berlitz

Książka Sebastiana Leitnera „Naucz się uczyć” napisana w latach 70. ubiegłego wieku szybko stała się bestsellerem, a prostota metody nauczania i pomysł, by zracjonalizować proces uczenia się za pomocą kartoteki autodydaktycznej zyskał wielu zwolenników.

Jakimi argumentami Leitner uwiódł nawet najbardziej zatwardziałych tradycjonalistów nauczania, dla których nie ma innej metody przyswajania wiedzy niż długie godziny spędzone nad opasłą książką? Przede wszystkim kartoteka autodydaktyczna wymaga od swoich użytkowników dobrej selekcji informacji. Ucząc się np. fizjologii człowieka otwieramy wybieramy z danego rozdziału tylko to, co jest najważniejsze – bo tylko istotne a zarazem powiązane ze sobą informacje mogą znaleźć się na karteczkach. Sam proces selekcji informacji jest już nauką. Druga rzecz to tempo uczenia się i liczba powtórek, które uczeń siłą rzeczy dopasowuje do siebie, do swoich zdolności i, nie ukrywajmy, także do pracowitości. Zbędne powtórki to ta część procesu uczenia się, którą Leitner szczególnie namiętnie zwalczał (chodzi także o powtórki tego, czego już się nauczyliśmy). W przypadku kartoteki autodydaktycznej kontrolne powtórzenia zapamiętanego już materiału ograniczają się do 5., przy czym naukę można przerwać w każdym momencie i wrócić nawet za kilka tygodni do tego samego miejsca – kartoteka autodydaktyczna to miejsce gdzie, o ile nie dostaną się do niej niepożądane osoby trzecie, panuje porządek sprzyjający efektywnej nauce.

I jeszcze jedna istotna informacja: korzystając z kartoteki uczymy się dopóki naprawdę nie nauczymy się wyznaczonej przez nas partii materiału. Oczywiście ucząc się standardowo, czyli wertując kolejne strony podręcznika, też możemy mieć wrażenia, że zapamiętaliśmy materiał. O tym, że są jednak wrażenia, świadczy fakt, że już po kilkunastu dniach pamiętamy z tego zaledwie 20 procent. Leitner pokazuje sposób, jak odzyskać dla naszej pamięci pozostałe informacje, a trzeba dodać, że w swoim edukacyjnym optymizmie jest nie do pobicia – przeciętny człowiek może nauczyć się 10 języków i geniuszem wcale być nie musi. Przeciętny człowiek może z tą przeciętnością zerwać i być jak Maximilian D. Berlitz, założyciel słynnej szkoły językowej, który nauczył się łącznie 50 języków. Czy gdyby znał kartotekę autodydaktyczną w swoich lingwistycznych zapędach poszedłby dalej?

Metoda Sebastiana Leitnera została wykorzystana w testach edukacyjnych zamieszczonych w portalu SprawdźSię.pl.