JustPaste.it

Cenzura w nauce to śmierć nauki.

Po smutnych doświadczeniach z radziecką fizyką bez Einsteina i biologią bez Mendla wynaleziono specyficzny sposób cenzury prac naukowych.

Po smutnych doświadczeniach z radziecką fizyką bez Einsteina i biologią bez Mendla wynaleziono specyficzny sposób cenzury prac naukowych.

 

...

„Komentarz zawiera treści niedozwolone”.

W PRL niektórych tematów nie wolno było poruszać publicznie. Nie wolno było wspominać o Katyniu. Istniała surowa cenzura obyczajowa. Ale to nie wszystko…

 

Bardzo specyficzny sposób wynaleziono na cenzurowanie prac naukowych. Po smutnych doświadczeniach z radziecką fizyką bez Einsteina i agrobiologią bez Mendla, oraz słynnej pracy „naukowej” Stalina z zakresu językoznawstwa, wolno było w pracach naukowych publikować „prawie” wszystko. Pod warunkiem, że nakład jest mniejszy od 300 egzemplarzy. Kilkadziesiąt otrzymywał autor, kilkadziesiąt sprzedawano jego studentom w księgarni uniwersyteckiej. Reszta szła do „bibliotek”. W przypadku nieodpowiednich treści, autor nie mógł liczyć na awans naukowy. Czasem tracił pracę w wyniku koniecznej „redukcji etatów”.

 

W książkach wydawanych w nakładzie do 300 egzemplarzy można było np. pisać o Czesławie Miłoszu, Gustawie Herling Grudzińskim i innych pisarzach emigracyjnych. Wymienianie ich nazwisk było zakazane w innych mediach.

Adam Jezierski, czyli ja, zna wiele kluczy umożliwiających poznanie tajnych informacji. Adam Jezierski sprawdza nakład książki, która trafia do Gdańskiego Antykwariatu „Długie Pobrzeże”. W tamtych czasach nakład był wymieniony w stopce redakcyjnej.

 

W latach 70-tych młody cenzor Tomasz Strzyżewski wywiózł do Szwecji księgę zapisów cenzury i opublikował ją w Radiu Wolna Europa.

Był w strachu, ale nic złego nie spotkało go ze strony władz PRL.

Kilka lat temu niemłody już Tomasz Strzyżewski spotkał się z pracownikami i studentami Uniwersytetu Gdańskiego na Wydziale Humanistycznym. Spotkanie miało charakter otwarty i wziąłem w nim udział. Organizatorami byli „prawdziwi patrioci”. Są tacy wśród pracowników UG.

 

Podczas spotkania doszło do dwóch sensacyjnych wydarzeń:

         

1) Obecność na spotkaniu Adama Jezierskiego, który został o nim poinformowany przez „wrogie siły”. Spóźniłem się kilka minut i po otwarciu drzwi od sali, w której odbywały się zajęcia wpadłem na Krzysztofa Wyszkowskiego. Tego od procesów z Wałęsą. Wyszkowski przywitał się ze mną, co wywołało konsternację wśród zebranych. Organizatorzy byli w nerwach przez cały przebieg spotkania, jako że w programie była dyskusja. Odpuściłem im. Tym razem.

2) Tomasz Strzyżewski mówił, że napisał książkę opisującą swoją pracę w Urzędzie Kontroli Publikacji i Widowisk i teraz w III RP, wydawnictwa państwowe i prywatne nie chcą mu tej książki wydać, powołując się na różnorakie „trudności obiektywne”.   Tomasz Strzyżewski jednoznacznie sugerował, że prawdziwym powodem jest to, że cenzura w III RP działa na tych samych zasadach jak cenzura PRL.

 

Adam Jezierski, czyli ja,  zawsze, o ile tylko jest to możliwe podpisuje się własnym imieniem i nazwiskiem. Ostatnio, na niektórych portalach,  podpisanie komentarza Adam Jezierski wywołuje z automatu odrzucenie tego komentarza. Wyświetla się napis – „Komentarz zawiera treści niedozwolone”. Tą treścią niedozwoloną jest nick: „Adam Jezierski”. Ten sam komentarz podpisany innym nickiem wchodzi bez problemów

 

Przypomnę, że komunistyczna cenzura pozwalała Jackowi Kuroniowi publikować kryminały. Pod pseudonimem. Oczywista oczywistość !!!

 

**********************************************

 

PS. Na nazwisko Czesław Miłosz był w PRL zapis. Wymienienie jego nazwiska powodowało ingerencją cenzury. Aż do chwili, gdy Miłosz otrzymał Nagrodę Nobla. Wtedy Poczta Polska wydała znaczek pocztowy z jego wizerunkiem. Do serii dołączyła Reymonta, Sienkiewicza i Curie-Skłodowską.

 

W związku z tym: - Przyłączam się do zdania wypowiedzianego kiedyś przez mądrego człowieka, który w sposób elegancki odrzucił propozycję wystąpienia na znaczku pocztowym: - „Nie jestem Papieżem ani Królową Angielską i nie pozwolę sobie dupy lizać w miejscu publicznym.” 

 

Adam Jezierski