JustPaste.it

Urlop za granicą bez ubezpieczenia?

Tymczasem jak wynika z badań IMAS International Polacy traktują ubezpieczenie jako zło konieczne, z którego jeśli tylko można szybko rezygnują. Nie potrafimy niestety patrzeć do przodu, wydaje się nam, że przez te 2 tygodnie urlopu "nic na pewno nam się nie stanie" i zaoszczędzimy tą kwotę (przecież nie aż tak dużą) z możliwością wydania gdzie indziej.

Problem zaczyna się gdy nasza wiara w opatrzność nie uchroni nas przed kłopotami zdrowotnymi. Kiedy już po fakcie zaczynamy szukać informacji kto zapłaci za nasze leczenie? Cała nasza mentalność! Czemu nikt nie zainteresuje się tym przed wyjazdem? Tak, tak wszyscy wiemy, że wykupując wycieczkę w biurze podróży jest tam zawarte ubezpieczenie. Problem polega na tym, że tylko 20% klientów czyta warunki tych ubezpieczeń i kwoty na jakie opiewają. Są one na poziomie minimalnym i wynoszą 10 tyś euro. Co ciekawe w warunkach imprezy turystycznej biura podróży rekomendują swoim klientom zawarcie dodatkowych umów z rozszerzonym zakresem, co stanowi jasną przesłankę, że to minimalne ubezpieczenie w razie "w" jest niewystarczające.
Można pokusić się o cytat z bardzo szerokiego artykułu dotyczącego turysty, który w Egipcie doznał wylewu:

"Wypoczywający na wakacjach pod piramidami turysta z Kalisza doznał wylewu. Egipscy lekarze wprowadzili go w stan śpiączki farmakologicz­nej i przeprowadzili zabieg, ale wymagane jest dalsze leczenie – w Polsce. Tymczasem turysta... nie ma za co wrócić do kraju.
Wycieczka już poleciała do Polski, a kwota ubezpieczenia opiewała tylko na 15 tysięcy euro. Ta kwota wystarczyła tylko na pokrycie kosztu zabiegu. Za opiekę w szpitalu rodzina  musi płacić sama – za powrót chorego męża i ojca również. Specjalistyczny transport kosztuje 25 tys. euro, do tego dochodzi rachunek ze szpitala."

Jeżeli chodzi o kraje UE to w większości funkcjonuje EKUZ - Europejska Karta Ubezpieczenia Zdrowotnego. Piszę w większości bo są wyjątki:
Obszary niepodlegające zasadom koordynacji (EKUZ tutaj nie obowiązuje):
Dania - na obszarze Grenlandii i Wysp Faro
Wielka Brytania - na Wyspach Normandzkich, Jersey, Guersey, Harms, Jetou i Shark oraz Wyspy Mann.

Należy jednak pamiętać, że w większości państw członkowskich UE/EFTA ubezpieczony ponosi część kosztów związanych z udzielonymi świadczeniami rzeczowymi i koszty te nie podlegają refundacji przez Narodowy Fundusz Zdrowia (tzw. kwota współfinansowania).

Kraje spoza UE, tu już musimy sami pomyśleć o swoim bezpieczeństwie. Poniżej informacja zamieszczona na stronie jednego z większych Biur Podróży dotycząca pomocy lekarskiej

Pomoc lekarska - W prawie każdym hotelu jest lekarz, którego można wezwać o każdej porze dnia i nocy. Należy poprosić lekarza o wystawienie szczegółowego rachunku, który po powrocie będzie można przedstawić ubezpieczycielowi w celu refundacji kosztów.

Ubezpieczycielowi! I nie łudź się drogi turysto, że ambasada Polski pomoże Tobie w razie kłopotów. Pozostańmy w kraju, który najczęściej odwiedzają nasi rodacy czyli w Egipcie. Poniżej oficjalne stanowisko MSZ dotyczące podobnych sytuacji jak wspomniany wcześniej przypadek turysty z wylewem:

"Chcielibyśmy zaznaczyć, że konsul nie jest niestety gestorem środków z ubezpieczenia. Ambasada RP w Egipcie nie ma możliwości pokrycia kosztów leczenia i transportu medycznego do kraju poszkodowanego Polaka w wysokości dziesiątków tysięcy euro."

I tak podsumowując za kwotę ok. 180 zł można ubezpieczyć się samemu:

koszty leczenia        - 250 000 złNNW uszczerbek    -   50 000 zł
bagaż podróżny      -      2 000 zł
OC                            - 200 000 zł

Warto więc, tak naprawdę oszczędzając 180 zł, narażać się na długi, które spłacać możemy przez wiele pokoleń?