JustPaste.it

Doktryna Putina.

Które elementy rosyjskiego planu strategicznego są najistotniejsze dla Polski?

Które elementy rosyjskiego planu strategicznego są najistotniejsze dla Polski?

 

...

Rosyjski Minister Spraw Zagranicznych ma 19 grudnia przyjechać do Polski.

W ostatnim okresie Rosjanie odnoszą wiele sukcesów w polityce zagranicznej. Cześć z nich jest zasługą min. Ławrowa.

 

Warto zastanowić się, jakie są powody rosyjskich sukcesów. Szczególnie. Dlatego, że ostatnio wielu Polaków uważa, że tracimy szanse na skutek błędów popełnionych przez naszych polityków.

 

Rosja Putina ma klarowną strategię działania. Od kilkunastu lat.  Strategia Putina cieszy się poparciem zdecydowanej większości Rosjan. To, miedzy innymi, jest powodem, że ma on zapewnione sukcesy w kolejnych wyborach.

Putin rzadko wypowiada się na temat dalekosiężnych celów rosyjskiej polityki, ale wystarczająco często, żeby móc te cele zidentyfikować. Wzoruje się na strategii Piotra Wielkiego i carycy Katarzyny.

Rosja ma być wielkim potężnym krajem na wielobiegunowym kontynencie euroazjatyckim. Pozostałe bieguny to Unia Europejska, Chiny, Indie, Unia Arabska - przyszłe zjednoczone państwo sunnickich Arabów i Iran.

Rosja ma być otoczona bliską zagranicą: - Przyjaznymi państwami, w których Rosja ma duże wpływy. Można byłoby powiedzieć, używając terminologii z poprzedniej epoki – państwami sfinlandyzowanymi.

 Które elementy rosyjskiego planu strategicznego są najistotniejsze dla Polski?

1)      Zostaliśmy uznani za państwo zewnętrzne, część Unii Europejskiej. Putin nie chce popełnić błędu Katarzyny, jakim było przyłączenie terenów Rzeczypospolitej do Imperium. Błędu powtórzonego potem przez Stalina.

2)      Ukraina i Białoruś mają być tą bliską, sfinlandyzowaną zagranicą. Putin nie chce oddzielać się od reszty świata murem. Chce łagodnego przejścia od Rosji do innych mocarstw euroazjatyckich.

3)      Putin dąży do tego, żeby  wpływy amerykańskie na kontynencie euroazjatyckim ograniczały się do współpracy UE z USA. Dąży do tego, żeby Amerykanie przestali być policjantami nadzorującymi kontynent Euroazjatycki.

Wyraźnie widać rosyjskie sukcesy na obranej drodze. Poradzieckie, muzułmańskie kraje Azji Środkowej są zwasalizowane. Stały się tą bliską zagranicą. USA z Azji wypychać nie trzeba. Amerykanie prowadzą od lat samobójczą politykę, robiąc wszystko, co tylko możliwe, żeby zostać znienawidzonymi przez każdego Azjatę. Ich możliwości słabną z miesiąca na miesiąc. Po zamordowaniu Kadafiego, nikt już nie nabierze się na amerykańską demokrację. Zresztą. Nigdzie na świecie. Nie tylko w Azji. Amerykanie już teraz powinni oddać Rosjanom i Chińczykom inicjatywę na Bliskim Wschodzie. Nie robią tego, albowiem, ich God odebrał im rozum.

 Jak Polska może w tym uczestniczyć?

Polska traktowana jest przez Rosję Putina, jak twarda zagranica. Nie ma planów, żeby została rosyjskim koniem trojańskim. W tej roli Putin widzi państwa prawosławne. Bułgarię, Serbię, ewentualnie Grecję i Cypr. Ten ostatni jest już rosyjskim przyczółkiem w Unii Europejskiej.

 Polska natomiast pełni rolę antyrosyjskiego ostrza Unii.

 Jeśli Polska przeciwstawia się wszelkim rosyjskim propozycjom, to naraża się na rosyjskie szykany. Okazuje się, że jakaś polska śliwka była robaczywa, albo polska słonina była za tłusta. Ćwirowanie Sikorskiego, albo pokrzykiwanie Kaczyńskiego przekłada się na straty polskich eksporterów. W takiej sytuacji zwracamy się o pomoc do Brukseli, albo wprost do Niemców. Rusofobiczne gesty osłabiają polską pozycję w Unii Europejskiej. Ten, kto stale musi prosić o pomoc, nie jest równorzędnym partnerem.

 Tymczasem. Nie wszystko, co robi Putin koliduje z Polską Racją Stanu.

 Wasalizacja państw Azji Środkowej może zapobiec przejęciu władzy w tych państwach przez radykalnych islamistów. To zgodne z naszym interesem. Nie musimy, w tej sprawie, gardłować przeciwko Rosji. Skuteczna rosyjska mediacja na Bliskim Wschodzie jest w żywotnym polskim interesie. Na powszechnie znienawidzone USA liczyć nie należy. Rosja ma szanse na sukces. Rosjanie już to pokazali w Syrii. Ewentualna wojna Izraelsko- Irańska z pewnością rozlałaby się na cały świat i uderzyła także w nas.

 Z kolei na Dalekim Wschodzie, Rosja nie ma szans na stworzenie strefy buforowej. Nic nie da się wcisnąć między Rosję a Chiny. Jest chińsko- rosyjski konflikt graniczny. Są niemal bezludne syberyjskie tereny sąsiadujące z przeludnionymi Chinami. Rosjanie i rusofile „od zawsze” obawiają się chińskiej inwazji. Rosjanie sądzą po sobie. Gdyby była odwrotna sytuacja, to Rosja od dawna parłaby na tereny zapewniające „przestrzeń życiową”. Polska niezależna od Rosji, ale nie będąca w ciągłym konflikcie z Rosją, mogłaby być mediatorem w tym i w innych konfliktach na Dalekim Wschodzie.

 Pozostaje różnica interesów w sprawie strefy buforowej między Unią Europejską a Rosją. Na tym musimy się skoncentrować, prowadząc politykę wobec Rosji.

 Nie należy mieć złudzeń, że Rosja nic w tej sprawie nie osiągnie. Poza tym. Ostateczny cel jest wspólny. Rosji chodzi o neutralną, sfinlandyzowaną Ukrainę i Białoruś, Polsce chodzi o zaporę. Gwarancję, żeby żadne wschodnie imperium nie rozbudowywało się w naszym kierunku. Te dwa cele są możliwe do pogodzenia. Jeśli będziemy silni.  Jeśli polska polityka zagraniczna odniesie znaczące sukcesy na innych polach, to możemy przyczynić się do tego, żeby Ukraina i Białoruś były bardziej europejskie niż rosyjskie.

 W Polsce należy uzgodnić zasady polityki zagranicznej. Powinny być one tak samo czytelne jak zasady polityki rosyjskiej. Powinny uzyskać poparcie zdecydowanej większości wyborców i polityków. Należy też ćwira Sikorskiego odsunąć od polskiej polityki zagranicznej. Jeśli nie można inaczej, to dać mu kopa w bok i niech poleci do Brukseli, albo jeszcze dalej.

 

 

PS. Nie jestem pewien, czy Donald Tusk przeczyta, co tu zostało napisane, ale jestem pewien, że w ambasadzie rosyjskiej czytają mojego bloga…:)

 

Przeczytaj również: >>> Jaka powinna być polska polityka wschodnia

 

Adam Jezierski

 

...