JustPaste.it

Bajka o Onym

I szczęście było tak dostępne...tak blisko... A. Puszkin
  • Drodzy  Autorzy  !
  • Rozwój duchowy ma to do siebie,
    że jego wynik zawsze ozdabia
    błyszcząc jak gwiazda na pustym Niebie.
  •  Więc, wraz z intencją mego przesłania,
    drążcie meandry głębi poznania
    aby Wasz pegaz twórczość zapładniał,
    do nowych wyzwań Wasz talent skłaniał..
  • Gdy erudycja, obok urody, bywa przydatna
    (choć raczej rzadka)
    Wam  - gdy na Parnas szukacie drogi
    niechaj przyświeca szczęścia zagadka…

 

 a75c89e4df0f7b7097316978e64a922c.jpg

Na rozstajnych drogach, między nocą a nocą,  przyczaiła się tajemnica.
Ludzie myśleli, że to ptak jakiś albo świątek – dziwadło, wężydło  pierzasto- srebrne. Siedziało na drzewie dzień i noc i ciekawymi oczami mrugało. Wszyscy szeptali, że to  musi być szczęście, bo ptaki zdradziły - a znały się na tym.

 A ono tuliło się do pnia zimnego, szarego, wplatało się w jego konary i oczami strzygło.

Takie - ni to ptak ni to człowiek.

Ty tam w gałęziach…głodne jesteś?
A może ty, jaki święty, co tu zamieszkał i grzechy ludzkie liczy…?

I przychodzili pod drzewo tłumnie i wszyscy się chcieli temu szczęściu przypodobać,

A najchętniej je złapać.

Co śmielsi próbowali się na drzewo wdrapać z siatką na motyle ale coś ich nie wpuszczało. Inni krzyczeli, żeby ściąć drzewo i złapane zamknąć do klatki, bo każdy myślał o szczęściu ale tylko dla siebie.

Chcieli je przekupić, wyciągając  ręce z plikami banknotów. A co sprytniejsi, czy też bardziej nieudaczni, odwracali dłonie, bo
w pozyskiwaniu jałmużny mieli dużą wprawę.

9eccf0291ef736d5c90f38d2955dcaa8.jpg

Byli też i tacy, co chcieli to z drzewa zestrzelić.

I tak całymi dniami albo się do niego modlili, albo głośno przeklinali swój los, obiecując mu złote góry, co najmniej pół chałupy i własną babę na dodatek. Chodzili wokół drzewa, bili się w piersi, szeptali coś…

Bali się je spłoszyć, bo ono nie było ani ptakiem, ani świątkiem, tylko mgłą jasną, która zbyt mocno potrząsana mogła rozpłynąć się i zniknąć, albo zamienić się w błysk i zgasnąć, odlecieć z wiatrem Ksawerym bo było tak ulotne, że mogło rozprysnąć się i w  krople deszczu i w śniegu płatki i w głos się zmienić a nawet w echo.

452dbfec071dd34dec0475ae73fb2dd8.jpg

Tu dodać trzeba, że Ksawery to był orkan potężny i nie było z nim żartów. Niejednego pokrzywdził i imion miał wiele. Ale dzięki niemu niejeden też zrozumiał, że wszystko jest kruche, i o dziwo, dzięki właśnie Ksaweremu rozsądek mu wracał. Bo i nieprawości, bywało rozwiewał i pozwolił zrozumieć, że bogactwa zdobyte nie są nigdy na stałe przynależne, bo zawsze mogą rozsypać się z byle wiatrem… 

Ale teraz póki co, siedziało ono na drzewie wielkim i patrzyło rozbawione na ludzki gatunek, który plótł i pieklił się z oburzenia.

To skandal - krzyczeli różni - musi się znaleźć sposób, nie będziemy tolerować szczęścia na drzewie! Mamy demokratyczne prawo do jego posiadania !

To chamstwo - krzyczeli inni.

To świństwo - wtórowali następni.

Takie szczęście, z którego nie ma pożytku,  to klęska i nieszczęście dla narodu a nawet łajdactwo - wtórowali co bardziej zacietrzewieni..

Siedzi tam, żeby nas skłócić, podzielić społeczeństwo ! W końcu wpadnie w ręce tych skorumpowanych dupków na państwowych posadach, bogatych łajdaków a nie w nasze !!

A jeden potępieniec wył na całe gardło – biednemu, jak nie wiatr w oczy,  to szczęście na drzewie…!!!

488edf777e6e793f8037316243b466a7.jpg

Rozstaje puste napełniały się tłumem krzyczących, wściekłych, zrozpaczonych, histeryków i pseudo-wizjonerów…

W końcu postawiono szczęściu ultimatum: Albo jesteś z nami albo przeciw - Wybieraj!!

I wtedy ono sfrunęło z drzewa  a wszyscy oniemieli  Było tuż, tuż i wcale nie chciało uciekać, każdy mógł je dotknąć .Mieniło się jakimś splotem światła, jakimś kolorem nieziemskim, zapachem nieznanym. Było niematerialne - było i nie było…

I  stała się rzecz przedziwna. Wszyscy poczuli ciepło bezpieczne, schowali  pieniądze, za które chcieli je kupić, cofnęły się ręce wyciągnięte po jałmużnę.

I nastała cisza…

A oni zrozumieli coś bardzo, bardzo ważnego.  Że dostali szansę. Że trzeba jak najszybciej wrócić tam, gdzie czekają najbliżsi których kochają, otulić ich i nakarmić. Nakarmić też swoje zwierzęta i ogrzać je dłońmi.

843d1a50f6b2b6aa778d419f41b052ca.jpg

I  to się działo.

I pomyśleli, że jeszcze być może nie wszystko stracone, skoro szczęście jest tuż, tuż.

Nawet pisarze na Eiobie chwycili za pióra i zaczęli pisać i pisać…i pisali coraz mądrzej i piękniej - i Zielona Dróżka i Skalna
i Graaza i Noemi, Alicja i Samanta i Ewa i Danuta, Vivi, Iwona i  Teresa i Mojra i Tomek, Leszek, Marcin, Jan, Barkarz, Szymon, Hamilton, Andrzejs, Ryszard i Aramis i Young i Janusz i Jotko a nawet i Świstak oraz Samczeruno i wielu, wielu innych, których tu nie sposób wymienić.

I wielkie drzewo na rozstaju dróg rozbłysło od gwiazd, które je obsiadły, mruczały coś.. jakby …szczęściarze…szczęściarze

A  między gałęziami niósł się i cichutko gwizdał srebrny wiatr:

e4c4a850b6d5d6f4f10b8d2938c3cfea.jpg

obrazki znetu

Nie pytaj o ulotność -  ona nie ma ceny,
nie pytaj o urodę  - ona nie ma twarzy,
nie pytaj o przypadek zawsze nieuchwytny
kogo i kiedy musnąć - serce się odważy..

Nie oczekuj w kolejce, nie ma rozdzielnika,
jeśli wyłożysz banknot, postąpisz niegodnie,
zwiedzie cię widowiskiem, kolorowym światłem
a kiedy rampa zgaśnie - wyproszą widownię…

I nie pytaj dlaczego w tym nie ma zasady,
tak jak gwarancji nie ma,  bo na sprzedaż nie jest,
tylko zamknij je dłoniach, otul je wargami
pozwól mu z Tobą płynąć w przeznaczenia rejestr…

 

A teraz cichutko podejdźcie do okna  i spójrzcie na zaśnieżony świat… 

Ono  tu jest z Wami… czeka...

© Janusz D.