Jak Attyla na czele dzikich hord - w moich żyłach płynie krew barbarzyńcy!
Kiedyś biegłem brzegiem rzeki czasu,
pijany, w podartej koszuli.
Krzyczeli za mną -
- nie przystawałem,
nawet nie odwracałem głowy w ich stronę.
.
Dalej!... nie chciałem umrzeć,
stać się tłumem i wrzawą:
tym właśnie jest śmierć!
Wyciem maszyny i krzykiem ulic,
niewidzącymi oczami.
Nazywali to życiem...
Chyba nie rozumieli mowy tej rzeki?
.
Dalej!..
Nie stawajcie mi na drodze,
potwory rzygające przeszłością;
jesteście uschniętymi drzewami -
- strach nie jest wizją.
.
A teraz idźcie!
za drzwiami czeka przepaść;
gdy dojdziecie do kresu,
rzeka czasu odmieni swój bieg.
.
Wtedy powrócę,
by wskazać drogę piorunom;
zerwać zasłonę lęku,
by koszmar się spełnił.
.
Jeszcze raz przemierzę wasze ulice,
ale już innym krokiem
i popatrzę innymi oczyma.
Będę wracał, jak zmora nocna
z otchłani - przez wrota burzy,
z klątwą i uśmiechem na ustach..
Plunę ogniem na wszystkie stolice
kiedy pioruny zaczną bić w wasze miasta...
.
Jak Attyla na czele dzikich hord -
w moich żyłach płynie krew barbarzyńcy!
.
Gdy dogasną zgliszcza,
wyruszę ku spalonym miastom;
posieję tam ziarna ziół.
Kiedyś wybuchną barwami kwiatów,
wyrosną w drzewa.
Będę wznosić dłonie,wzywając Słońce -
by rozbłysnąć...
rozkwitnąć...
podnieść głowę...
.
Gdy rzeka czasu nareszcie
odnajdzie swój nurt.
Licencja: Creative Commons