JustPaste.it

Gigantyczne zyski banków działających na terytorium Polski

W latach 2008 – 2013 sektor ten wygenerował 80 mld zł czystego zysku. Banki sprzedano, czyli sprywatyzowano za 16 mld zł

W latach 2008 – 2013 sektor ten wygenerował 80 mld zł czystego zysku. Banki sprzedano, czyli sprywatyzowano za 16 mld zł

 

galeria-14-raiffeisen-bank.jpeg

Czy wiesz, że banki działające na terytorium Polski (większość z nich jest zagraniczna) w okresie styczeń-październik 2013 codziennie zarabiały “NA CZYSTO” (po opłaceniu podatków i wszelkich kosztów działalności) kwotę 43 mln zł?

Komisja Nadzoru Finansowego poinformowała, że zysk netto banków za okres styczeń – październik 2013 wyniósł nieco ponad 13 mld zł. Warto podkreślić, że żadna inna gałąź gospodarki w Polsce nie przynosi tak olbrzymich zysków jak zdominowany przez podmioty zagraniczne sektor bankowy. W latach 2008 – 2013 sektor ten wygenerował 80 mld zł czystego zysku. Ta astronomiczna kwota jest wyliczona już po uwzględnieniu wszelkich kosztów działalności banków w Polsce (wynagrodzenia zatrudnionych pracowników, koszty stałe, podatki, straty itp.).

W tym kontekście warto przypomnieć, że w lutym 2012 r. partie PO-PSL odrzuciły Sejmie projekt ustawy nakładającej na banki działające na terytorium Polski tzw. podatek bankowy. Zgodnie z projektem stawka tego podatku miałaby wynosić 0,39% kwoty posiadanych przez dany bank aktywów, co przyniosłoby budżetowi państwa w skali roku wpływy rzędu ok. 5 mld zł.

Zgodnie z opiniami autorów projektu podatek bankowy miał być alternatywą dla wprowadzonej przez rząd podwyżki VAT do 23%, która najmocniej uderzyła w grupę Polaków najuboższych. Projekt oczywiście przepadł (przeciwko głosowali posłowie PO-PSL), a niektórzy wyciągnęli na tej podstawie wniosek, że partie Tuska i Pawlaka wolą podnosić podatki własnemu społeczeństwu, aniżeli narażać na mniejsze zyski (podkreślam: mniejsze zyski, a nie straty) korporacje i banki mające swoje centrale zagranicą Polski.

http://niewygodne.info.pl

Niewyobrażalny transfer pieniędzy z Polski 

Konsekwencją prywatyzacji sektora bankowego i nieudolnie (?) sprzedanego (?) majątku polskiego na rzecz podmiotów zagranicznych stał się niewyobrażalny transfer pieniędzy z Polski. Tylko w 2008 roku wytransferowano około 80 mld zł. Ponad 38 mld zł wypłynęło z Polski nielegalnie poprzez nielegalnie transferowane zyski i w różny inny sposób. Można to sprawdzić w bilansie państwa polskiego w rubryce „Saldo błędów i opuszczeń” publikowanym przez Narodowy Bank Polski. Ponad 40 mld zł. wypłynęło legalnie na rachunki zagranicznych akcjonariuszy w postaci niespotykanych do tej pory dywidend, chciałoby się zapytać w tym momencie, co robi Komisja Nadzoru Finansowego ?  Prawdziwym horrendum dla polskiej gospodarki stały się tzw. „opcje walutowe”, instrument bankowy sprzedawany polskim firmom w drugiej połowie ubiegłego roku, mający zminimalizować ryzyko handlowe firm współpracujących z firmami zagranicznymi. W skrócie miało to być zabezpieczeniem dla firm przed ryzykiem kursowym. Jednak okazuje się, że umowy były tak skonstruowane, że 90% ryzyka zmiany kursu, czyli osłabienia się złotówki ponosił polski przedsiębiorca. Dziwnym trafem opcje zaczęły być sprzedawane w momencie bardzo silnego kursu złotego, około 2 zł za 1 dolara i 3,2 zł za euro. W tym samym czasie większość „analityków” bankowych zapowiadało stabilizację i utrzymanie się wysokiej wartości złotówki przez następny rok.  Według informacji od przedsiębiorców zawierających umowy opcji walutowych przedstawiciele banków zapewniali, że podpisanie umowy wiąże się tylko z podniesieniem bezpieczeństwa firmy związanych ze zmianą kursu złotego. Wkrótce okazało się, że dziwnym trafem kurs złotego zaczął gwałtownie spadać, żeby na dzień 17. lutego osiągnąć poziom 4,83 za euro i 3,82 za dolara.  Według opinii znawców przedmiotu, sprzed paru tygodni, kurs euro na poziomie 4,6 zł spowoduje wytransferowanie z Polski około 60 mld zł. Niestety złotówka nadal spada i nic nie zapowiada końca tej tendencji.  Według nieoficjalnych danych codziennie transferowane jest z polski pół miliarda złotych a to dopiero początek.  Jeżeli nie podjęte zostaną zdecydowane działania w obronie złotówki, lub rząd nie przedstawi jakiejś możliwości zawieszenia lub unieważnienia umów „opcji walutowych”, tysiącom firm grozi bankructwo, milionom ludzi bezrobocie, zagrożona jest polska gospodarka, w konsekwencji bankructwo Polski. Po pierwszych zapowiedziach wicepremiera Pawlaka mówiących o zawieszeniu „opcji walutowych”, natychmiast rozległ się grożny pomruk ze strony zagranicznych instytucji finansowych straszących Polskę konsekwencjami takimi jak wycofanie pieniędzy z Funduszy, czy wręcz blokady gospodarczej. 

Już po tych reakcjach widać, że w sprawie opcji: „inni szatani byli tam czynni”. 

Jak to się ma do 17 miliardów na załatanie tzw. dziury budżetowej, którą zajmował się przez dwa tygodnie premier Tusk, który niczym wójt we wsi zbierał podatki od chłopów.  Jednak podstawowym staje się pytanie o konsekwencje tak dużego transferu kapitału z Polski? Jaki to ma wpływ na naszą gospodarkę, na codzienne życie Polaków?  Polacy nie korzystają z dobrodziejstw dotychczasowego wzrostu gospodarczego, jeżeli tak duże kwoty zysków są transferowane z Polski to nie ma się co dziwić, że dla Polaków i budżetu Polski niewiele zostaje. 60 % Polaków nie ma żadnych oszczędności, 40 % zalicza się do "wykluczonych finansowo", podczas gdy np. w Danii, Belgii, Holandii i Luksemburgu wykluczenie finansowe dotyczy najwyżej 1 % obywateli tych państw – tak wynika z badań Komisji Europejskiej. Obywatele Polski praktycznie nie posiadają znaczących oszczędności, wręcz przeciwnie, są zadłużeni.  W Polsce tylko 35,2 % PKB trafia bezpośrednio lub pośrednio do społeczeństwa w formie "kosztów związanych z zatrudnieniem", w Szwajcarii 62,2 % PKB trafia do obywateli i państwa, w USA 56,8 %, w Wielkiej Brytanii 54,5 %. W większości rozwiniętych krajów ten wskażnik wynosi około 50%, to pokazuje ile zostaje obywatelom i państwu z tego co wypracowali. Jeszcze parę lat temu w Polsce ten wskaźnik wynosił ponad 45 %.  Niskie dochody pracowników, czy niskie zyski przedsiębiorców to niskie wpływy do budżetu państwa z podatków, to słaby budżet, to za mało pieniędzy na oświatę, ochronę zdrowia, inwestycje czy policję.  Najnowsze dane Narodowego Banku Polskiego pokazują, że na koniec grudnia 2008 roku wartość zadłużenia Polaków, którzy posiadają kredyty hipoteczne wynosi 192,1 mld zł, z tytułu kart kredytowych zadłużenie sięga już 12,5 mld zł, zaległe płatności wynikające z niespłacanych kredytów, opłat leasingowych, a także opłat za energię elektryczną, usługi telekomunikacyjne lub czynsz za mieszkanie wynoszą już ponad 8 mld zł.  Zadłużenie hipoteczne Polaków na dzień dzisiejszy jest już większe o kilkadziesiąt procent, zaczyna się tragedia młodych ludzi którzy wzięli kredyty we frankach na poziomie 2 zł za franka, już dzisiaj ich zadłużenie wzrosło o 62%. Ktoś kto wziął kredyt na mieszkanie w wysokości 300 tysięcy złotych na dzisiaj musi spłacić kredyt w wysokości 486 tysięcy złotych. Już niedługo może zacząć się przejmowanie nieruchomości przez banki, tragedia i bankructwo tysięcy ludzi. 

Co robi rząd Donalda Tuska. 

Można odpowiedzieć krótko, nic.  Po półtora roku można stwierdzić, że rząd przez cały ten czas zajmował się sobą, swoimi wynikami w różnych rankingach popularności i walką z Prezydentem i Prawem i Sprawiedliwością. Tylko wyjątkowo pracowitym ministrom udało się coś zepsuć, innym załatwić swoje sprawy, pomóc w interesach swoim znajomym, swoim zleceniodawcom, klientom. Ale o tym innym razem. 

Ryszard Kapuściński

 

 

Źródło: Marucha