Nie jestem ani nawiedzonym belfrem, ani kaznodzieją –
lubię po prostu myśli poukładać… zwyczajnie...
z życzeniami dla wszystkich piszących na naszym portalu.
KALENDARZ
Nie skarż się na kalendarz – on twych lat nie liczy
To dni płyną zmęczone swym niewiernym trwaniem,
a opuchnięte oczy i twarz przeorana
łudzi jeszcze niezgasłym cienia załamaniem.
Czas, prawnik – hipokryta, broni nagą prawdę,
która potwierdza tylko co dawno wyblakło.
Modelujesz rysunek konturową kredką,
wierząc, że w tym oszustwie pomoże ci światło…
Jeszcze dni niesprzedane stroją się w kreacje,
prężysz mięśnie w nadziei, że fason wytrzyma,
kłamiesz - już nie objęte wieczystą gwarancją,
tylko wyblakłe zdjęcie wczoraj przypomina.
Wyrzuć bilet nieważny, kończy się karnawał,
nie weźmie cię w opiekę żaden referendarz,
rozpierzchną się jak błyski wykupione racje,
śmiechem parsknie przybity do ściany kalendarz.
Bo kiedy oszukuje nas nadzieja – wiedźma,
we władanie zmęczenia bierze czas – morderca,
nie oczekuj efektu strojąc się w pozory.
Możesz jeszcze wypięknieć… lecz tylko od serca…
© Janusz D.