Wszyscy tam podążamy na wehikule czasu!
Podrożą ograniczoną w czasie życie nasze, monotonia ,marazm skracają ją. A mimo to marnujemy czas na bzdety, rozdrapujemy zabliźnione rany .Konfliktujemy teraźniejszość wspólnego bytu.
Uroczystości narodowe już nie łączą,a rodzina najlepsza na fotografii i cmentarzu, miłość bliźniego handlem-biznesem,a seks -pucharem przechodnim od spodni do spodni
I tak przemija dzień za dniem , takie bycie skraca życie,ale wiele osób ma tylko taki na to sposób,i zmierza nim skąd listy nie przychodzą
Zmienił zachowania, przestał pić,palić -,ale przebrzmiałe dzieje wciąż wypomina. Udaje, albo nie rozumie, że co było, a nie jest, nie pisze się w rejestr.- dręczy jego jednak przeszłością, bo wie, że ona go irytuje,że zmienia o niej wspomnienia!. Nie docenia obecnych, spokojnych chwil - tak szybko znikają. Te bariery, i jego samotność z nią gorsze niż więzienie I gdyby zmazał grzechy, których na szczęście nie znana to i tak nie przebaczy. Zaleca pokutę i pojednanie z Czarną Madonną. Zbuntował się wreszcie i powiedział. - dusza nieśmiertelna, a życie krótkie i bzykać się chce. Do knajpy nie wrócę, o litość Madonny nie poproszę., a bratnią duszę poszukam ,choć mam świadomość swojego wieku.
Ziemscy zaś namiestnicy niebios, dawno wydarli z serca wiarę w boga . Pola i lasy ołtarzem i moją katedrą – powiedział. Wina nie mieszam z gównem, tak Boga z kościołem. Wtedy wyciągnęła dłonie do wiszącej na ścianie Madonny. Wzniósł też i wolał: "widzisz, a nie grzmisz, pomóż bez lęku żyć. Ale te słowa wracały z dopiskiem "Bóg głuchy". I od tego momentu w sobie ma ostoję!
W piekle si smażysz-groziła trwożnie i przeżegnała się. I ku swemu przeznaczeniu idzie własną drogą dziesiątki lat. O dusze nie martwi wszak nieśmiertelna. Najważniejsze tu i teraz jak najdłużej być!
W tej wędrówce w ubiegłym wieku. spotkał kobietę Dźwigała podobny ciężar przeszłości i podążała w tym samym kierunku. I mimo różnic wieku,puki co jak papużki nierozłączki podążają. Wyobraźnią i marzeniami wędrują wspólnie. l czynią wszystko, żeby szczęście mieć. I nie stoczyć ponownie w szczeliny nihilizmu. Myślą, że urodzili się dla siebie. I chociaż wiedzą , jak trudno i na wzajem dogodzić, to lgną ku sobie jak pszczoły do miodu.
Jesteśmy początkiem i końcem, i groźnym błyskiem chmur i wszystkim,-wołają, lecąc samolotem na Sri-lankę, podniebna podroż przeistacza ich w inne wcielenie. I czują wówczas jak złazi z nich stara skóra, a błękit nieba, złote piaski nad Oceanem Indyjskim zamieniają w zakochaną parę buddystów. I objęci ,uśmiechnięci baraszkują po świętej,zielonej wyspie. Na jej brzegach słonecznych, muszelkami kreślą obietnicę, że i na starość w bamboszach, w krześle bujanym, będą ją wspominać. Zniewoliła ich miłością bez granic. A bywało rożnie, gonitwy za mirażami, alkohol, kłamstwa i prozaiczne ble, ble. Od tego lotu minęło wiele. Zwiedzili Brazylię, na wielbłądach podziwiali piaski Sahary, modlili się w meczetach i palili wodną fajkę z Allachem. Nad Adriatykiem jaskółki kreśliły im ósemki na niebie. Nad Bajkałem szaman wywoływał duchy przodków i przywracał wiarę w człowieka. A przed nimi jeszcze Angara i szlak syberyjski zesłańców. Kto podróżuje, żyje dwa razy dłużej.. Bo życie wszak podróżą,a rożne drogi w nim prowadza ku szczęściu. Skoro domowe ogniska nie grzeją, a jak księżyce świecą, to lepiej być podróżnikiem. Tylko żal, wysiłku włożonego w ich budowlę. Jak ptaki z klatki, uciekają teraz z nich. Wolą błękit nieba nad głową, niż dach podziurawiony samotnością i smutkiem. Gdzie jest nasz dom, prawdziwy, szczęśliwy?. Tam, gdzie jesteśmy- w namiocie. A kto wynalazł namiot -pytał? Chińczyk - odpowiadała, nazywał się Po-chuj-mi-chata! Niech żyje wolność i swoboda - wznieśli okrzyki, liczyli spadające gwiazdy nad Bajkałem , fale uderzały rytmicznie o brzeg i pieściły ich stopy.
Rożne drogi do szczęścia i nie jedno mają imię. Ich - podroż, jak najdłużej razem! Zrozumieli, że nie warto pędzić za mamoną, wypruwać żyły na powiekszania dóbr materialnych n a lepszy dom od sąsiada, i kilka samochodów w garażu . Te problemy rozwiązują uśmiechem. Nic nie kosztuje, a tak wiele znaczy.
Gdzie nie spojrzę, wszędzie ty, w ogrodzie. marzeń ku tobie przey Atlantyk płynę A ona na to, kiedy nasze głowy blisko, słyszę znów szum oceanu. Gdzie my tam dom nasz.
\ Te słowa tylko wspomnieniem. I chociaż mieszkają na rzut kamienia łączą ich one teraz dozgonnie Rożnica wieku nie ma litości dla j miłości. Do siego roku życzy i dziękuje za te wspomnienia , wiosną pachną z daleka , jednym listkiem zielonym wskrzeszają wiare człowieka ,dziekuje,ze zyc bde w nich jeszcze lat kilka
(0)