JustPaste.it

Metrem po Warszawie

Przez ostatnie lata nowa linia metra wzbudzała więcej negatywnych niż pozytywnych emocji.

Przez ostatnie lata nowa linia metra wzbudzała więcej negatywnych niż pozytywnych emocji.

 

Myślę, że między innymi dlatego, że skupialiśmy się na teraźniejszych szczegółach, zamiast pomyśleć o tym, co przyniesie nam przyszłość.

91e357e1d08a21a210f6bd3b4a5ca6504ca33d49_300x0_rozmiar-niestandardowy.jpg

Z czym warszawiakowi kojarzy się metro? Z rozkopaną Warszawą, zalanym tunelem i brzydkimi daszkami nad wejściami. To nas tak pochłonęło, że zapomnieliśmy o najważniejszym, że miasto zyskuje nowy szybki środek transportu, który pozwoli nam już nie tylko przemierzać Warszawę wzdłuż jej lewego brzegu, ale połączy jej dwa brzegi. Zyskujemy drugą nitkę metra, którym bez dwóch zdań poruszać się jest najwygodniej.

Nie dostrzegamy, że mimo naszych negatywnych odczuć Warszawa jakby organicznie rozwija się wzdłuż tej linii i choć jeszcze przyjdzie nam chwilę poczekać, aż do metra wsiądziemy, to już dziś możemy zobaczyć jak ten podziemny tunel zmienił powierzchnię tego miasta. Wybierzmy się zatem na wirtualną wycieczkę centralnym odcinkiem II nitki metra.

Nowe centrum na Woli

Zacznijmy od Woli, czyli stacji Rondo Daszyńskiego i dalej Rondo ONZ. Chyba żadne inne miejsce w Warszawie nie ożyło, jak te okolice. Wystarczy spojrzeć… w górę. Podczas, gdy pod ziemią tarcze wierciły tunele, na powierzchni trwały równie intensywne prace (i nadal trwają). Jeśli kiedyś z uśmiechem pod nosem reagowano na to, gdy Warszawę nazywano „europejską metropolią”, to dziś nie musimy mieć kompleksów. Powoli, jakby właśnie spod ziemi rośnie nam nowoczesna dzielnica.

Dzielnica potrzebna. Tu nie ma co się obrażać na wysokościowce. To w nich znajdą, albo już mają biura takie firmy jak Conoco Philips w Rondo1, Google i CEZ w Warszawskim Centrum Finansowym, które w Polsce nie poszukują taniej siły roboczej, ale wysoko wykwalifikowanych specjalistów, co oznacza dla nas tylko tyle, że żeby pracować w takich firmach młodzi ludzie nie muszą wyjeżdżać już za granicę. Regionalne oddziały takich firm przyjdą do Warszawy. Bo dziś oferuje im się takie same warunki, jak wszystkie inne europejskie metropolie.

Budowanie od podstaw

Przypomina mi się berliński Potsdamer Platz, gdzie kilkanaście lat temu, jedyne co się pięło do góry to były żurawie, a wybudowane od podstaw miejsce nadrabiał, to co już dawno osiągnęła jego zachodnia część (plac został podzielony po II Wojnie Światowej). My też dziś nadrabiamy. Dzięki tym dwóm stacjom jest po co. Rozumieją to sami inwestorzy. Jak wygodniej dotrzeć do pracy niż podziemną kolejką? Nowoczesny, młody pracownik nie potrzebuje dziś wszędzie poruszać się samochodem. Wybierze metro, bo wie, że do pracy dotrze bez problemu i zbędnych nerwów. Kiedyś widok biznesmena w trampkach w londyńskim metrze wydawał mi się co najmniej dziwny. Dziś to rozumiem.

Poszukiwanie powierzchni w dobrych lokalizacjach wymusza zmiany. Znikają więc biurowce oferujące powierzchnie niższej klasy, dziś przeważnie świecące pustkami. W ich miejsce pojawiać się będą nowe. Czy ktoś z nas by pomyślał, że kiedyś zdarzy się coś podobnego? Myślę, że ten los czeka wiele przestarzałych biurowców, ale symbolem tych zmian będzie na pewno Ilmet, na którego miejscu powstanie wieża UBS.  Stare pokolenie zastąpi nowe, nie tylko bardziej nowoczesne, z wysokiej klasy biurami, ale też już przemyślane, wpisane w miasto. To metro zapewne wpłynęło na pomysł, by dół tego budynku zagospodarować na otwarty dla wszystkich hol, który znajdzie się w bezpośredniej bliskości kolejki.

Węzeł i bulwary

O krok dalej poszedł projekt biurowca, który zastąpi Sezam, tam budynek zostanie połączony z podziemnym przejściem… I tak właśnie znaleźliśmy się na kolejnej stacji - Świętokrzyska. Ważnym węźle przesiadkowym. Ja osobiście nie mogę doczekać się tego, co już dziś można zrobić w innych europejskich miastach, czyli możliwości przesiadki między jedną linią a drugą i bez problemowym dojechaniem w różne części miasta.

Zjeżdżając Tamką w dół trafiamy na Powiśle. Zmianę tego miejsca miał zapoczątkować tunel, z którym mamy może niezbyt dobre skojarzenia. Ale tak naprawdę życie na nadwiślańskie bulwary sprowadziła dopiero perspektywa metra. Teraz to miejsce przestanie być dostępne tylko dla rowerzystów, czy osób które od czasu do czasu wybiorą się tu na spacer. Myślę, że dzięki stacji zobaczymy tu też tych, którzy z chęcią wybiorą się tu metrem, bo im wygodniej, bo może nie lubią jeździć na rowerze, ale z chęcią wybiorą się np. do Centrum Nauki Kopernik. Metro przybliży warszawiakom to miejsce.

Praga – na spacer czy do domu?

Gdy ruszymy metrem dalej czeka nas moment przełomowy. W wygodny sposób znajdziemy się po drugiej stronie Wisły, w okolicy Stadionu Narodowego. Nagle może się okazać, że skoro na spacer na lewy brzeg Wisły nie jest tak daleko, to równie dobrze można przejechać zaledwie jedną stację, by trafić na warszawskie plaże, czy wybrać się na spacer do Parku Skaryszewskiego. Tym samym oddamy Pragę Warszawie. Dla lewobrzeżnych warszawiaków, to miejsce przestanie być bardziej odległe niż czasami są Janki. Teraz będą mogli tu być w pięć minut.

Jeśli jednak chcemy naprawdę zrozumieć, co zmieniło w Warszawie metro trzeba dojechać do ostatniej stacji. W końcu serce bije po prawej stronie. Praga to na swój sposób miejsce wyjątkowe. Oszczędzone przez lata zawieruchy, w niezrozumiały sposób uległo zapomnieniu. W końcu Praga stała się miejscem, w którym niespecjalnie chciało się bywać, więc i nie trzeba było się wysilać by dobrze ją skomunikować z lewym brzegiem.

Dzięki metru Praga z zapomnianego miejsca stała się miejscem nowych możliwości. Dokładnie tak samo jak Wola. Pokazują to nowe inwestycje deweloperskie. Nie słyszałem, by którykolwiek z nowych inwestorów, który się tu pojawił narzekał na brak zainteresowania. Bo okazało się, że Praga nie jest wcale daleko od Centrum. Jest zaledwie kilka stacji. Można zatem pracować w nowoczesnym biurowcu na Woli, po to, żeby za chwilę odpocząć w mieszkaniu na Pradze.

Nie wiem, czy na dobre czy na złe zmienią Warszawę kolorowe daszki. Te zawsze można kiedyś wymienić. Nie zmieni się jednak to, że metro zepnie w końcu mocną klamrą to miasto i stworzy z niego wspólną całość. A jednocześnie udowodni, że tarcze Anna i Maria mają jeszcze sporo pracy. Bo czas by zaczęły drążyć kolejne stacje. Przed nami jeszcze dużo pracy.

Licencja: Creative Commons